Polskie Radio

Rozmowa z Januszem Piechocińskim

Ostatnia aktualizacja: 07.02.2012 13:15

Zuzanna Dąbrowska: Na jutro prezydent zaprasza przedstawicieli klubów parlamentarnych w sprawie reformy emerytalnej. Czy PSL poskarży się prezydentowi na premiera Donalda Tuska, który nie wziął propozycji ludowców pod uwagę przy projekcie rządowym?

Janusz Piechociński: To nie jest kwestia skarżenia się komukolwiek i gdziekolwiek, to jest kwestia poważnej rozmowy po to, aby było nie tylko zrozumienie społeczne, ale także zbudowanie jakiegoś konsensusu przynajmniej w obszarze legislacji, dlatego że jeśli my w parlamencie zmierzymy się z rozbieżnymi zupełnie fundamentami niezbędnej korekty, jak głębokiej, kogo dotykającej, systemu ubezpieczeń społecznych, to zmarnujemy bardzo dużo energii nie tylko politycznej, ale i społeczne na konflikty. A więc po pierwsze widać wyraźnie, że jest postulat społeczny i polityczny o tym, aby zapytać się społeczeństwa. Trudność całej sprawy polega na tym, że jak brzmiałoby pytanie: czy chcesz, żeby tak było, ale z konsekwencjami, jak było dotąd, czy też chcesz zmiany, ale jakiej zmiany, kogo dotykającej? W końcu z jaką trudnością przyjdzie rozstrzygnąć? Czy chodzi o długość lat życia, czy o staż pracy? I w których zawodach? W związku z tym jest wokół tego w tej chwili określona liczba pytań i wątpliwości...

Z.D.:  No tak, ale premier zdaje się te pytania rozstrzygać wyłącznie tak jak zapowiedział to w exposè, czyli projekt Platformy i już.

J.P.: Dobrze, ale poczekajmy, aż będzie projekt rządu i wtedy będziemy już wiedzieli łącznie z wyliczeniami, z szacunkami, z konsekwencjami społecznymi, bo proszę zwrócić uwagę, że nie tylko w grupie 20–24 czy 18–24, ale także 50+  mamy strukturalne poważne kłopoty na rynku pracy. Nie tylko Polska je ma, ale także Europa, no bo choćby przykład hiszpański jest tutaj wyjątkowo bolesny, te 40% młodego pokolenia, które tuż po studiach albo przed studiami nie znajduje w ogóle swojego miejsca i te marsze Oburzonych powinny dawać określony sygnał. Z drugiej strony pamiętajmy też o tym, że przedsiębiorcy sygnalizują problem obciążenia płatnościami, także na emeryturę, bieżących kosztów pracy, utratą w związku z tym czy usztywnieniem rynku zatrudnienia. W związku z tym te szerokie dyskusje, analizy powinny być prowadzone w takim wymiarze nie dyktatu swoistego, bo można licytować się na tym, kto dzisiaj obieca, że nic nie trzeba zmieniać, a będzie godziwa emerytura...

Z.D.:  Ale w jakim trybie PSL będzie zgłaszać w takim razie swoje propozycje? Czy to będzie osobny projekt, czy to będą poprawki składane? Przypomnijmy, że chodzi o to, żeby o 3 lata skracać czas niezbędny do osiągnięcia wieku emerytalnego dla kobiet, które urodziły dziecko za każde dziecko.

J.P.: Mówimy o tym i podtrzymujemy, że warto w tym całym wielkim mechanizmie reformy uwzględnić kwestie demograficzne, bo o polityce prorodzinnej mówimy w oderwaniu od systemu ubezpieczeń, rynku pracy, a później się dziwimy, że mamy tutaj określone kłopoty i nie tylko prostą następowalność pokoleń, zaczynamy tracić, a przy licznej emigracji, szczególnie w młodym pokoleniu ostatniego dziesięciolecia, szczególnie po wejściu Polski do Unii Europejskiej, kreują się poważne nie tylko wyzwania demograficzne na przyszłość, ale gigantyczne problemy nie tylko w wymiarze gospodarczym, ale także i społecznym, bo przecież dotychczasowy system był oparty o tę regułę solidarności pokoleń.

Z.D.:  Chciałam zapytać pana na koniec jeszcze o jeden pomysł rządowy, inicjatywę, która bezpośrednio dotyczy pana chyba ulubionej działki i zabałaganionej bardzo w Polsce, czyli infrastruktury. Pomysł, żeby dopuścić do użytkowania drogi, które jeszcze nie są zbudowane, autostrady, które nie są autostradami. Ten pomysł zostanie przyjęty?

J.P.:To jest taka propozycja rządu. Ona jest jakby siłą rozpędu, a zwracam uwagę, że jednak tu głównie chodziło o ten odcinek od Strykowa do Warszawy, te dwa chińskie odcinki, z których jeden jest realizowany nieźle, w ramach tego nowego harmonogramu drugi, który jest poważnie zagrożony. W tej chwili czekamy na to, co wydarzy się z prognozą pogody i z pogodą, no bo przy tej temperaturze prace de facto...

Z.D.:  No, ciężko.

jp ...ustały. No ale ja jednak patrzę na to w sposób następujący: jest propozycja rządu, będziemy ją analizować w parlamencie wyjątkowo uważnie i wydaje się, że ta propozycja polegająca na zmianie w zapisach specustawy drogowej jednak nie rozstrzyga kwestii ważniejszej, czyli generalnie kodeksu budowlanego, a więc prawa budowlanego, gdzie stosowne służby ponoszą szeroką odpowiedzialność za konsekwencje tego typu działania, bo...

Z.D.:  Bo przecież musi być opisane dokładnie, który to jest ten moment, kiedy droga nie jest jeszcze gotowa, jest możliwa do użytkowania.

J.P.: Nie, pamiętajmy o tym, że polskie drogi w ogóle nie są w dalszym ciągu tak bezpieczne, jak byśmy chcieli, a place budowy udostępnione na krótki okres przed czy w samo Euro do funkcjonowania niesie w sobie ta decyzja wielkie zagrożenia. No i zwracam też uwagę na to, że wbrew pozorom nie będzie wcale tak dużo tego ruchu pod Euro, jak to sobie wyobrażaliśmy, więc warto pilnować jakości tych inwestycji i warto rozważyć, czy te niedokończone odcinki trzeba i powinno się udostępnić.

Z.D.:  Bardzo dziękuję za rozmowę.

(J.M.)