Roman Czejarek: Przy naszym mikrofonie Adam Szejnfeld, Platforma Obywatelska. Dzień dobry, panie pośle.
Adam Szejnfeld: Dzień dobry, witam państwa.
Mariusz Syta: Kłaniam się nisko. Przykro panu się zrobiło, panie pośle, że kobiety w sejmie pana nie chcą?
A.Sz.: A, gdyby tak było, to by mi się zrobiło chyba przykro, ale nie o to chodzi...
M.S.: To wyjaśnijmy może, żeby nie było niedomówień – nasz gość chciał przystąpić do Parlamentarnej Grupy Kobiet, ta odmówiła, tłumacząc, że to grupa kobiet, a nie do spraw kobiet.
A.Sz.: Prawda jest taka, że ja przystąpiłem do Parlamentarnego Zespołu Kobiet i prawda jest taka, że one nie odmówiły, ponieważ nie ma takiej możliwości. Regulamin zespołów parlamentarnych nie przewiduje instytucji przyjęcia czy niezgody na przyjęcie, natomiast panie mają tylko dylemat i nie dotyczy on Adama Szejnfelda, Jana Wiśniewskiego czy Mariana Malinowskiego, tylko czy ta parlamentarna grupa powinna się składać wyłącznie z kobiety, czy także i z kobiet, i z mężczyzn. Ja uważam, że ideę równości kobiet i mężczyzn powinny realizować i kobiety, i mężczyźni, najlepiej razem, ale są też i panie, które uważają inaczej. No i one teraz debatują nad tą sprawą. Tak że to tak wygląda.
M.S.: A skoro pan jest wyjątkowo uczulony, wrażliwy na problemy Polek, zresztą jest pan... stoi pan za portalem poświęconym właśnie kobietom, to zastanawiam się, co pan sądzi na temat wyrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, czy kobietom, podkreślam, paniom, należy zrekompensować to, że będą miały... no, być może będą miały tę samą granicę przechodzenia na emeryturę co mężczyźni?
A.Sz.: To prawda, że ja zajmuję się problematyką kobiet, ich pozycją, statusem w nowoczesnym społeczeństwie już od kilkunastu lat, stronę internetową 12 lat prowadzę, robiłem w tym zakresie wiele różnych przedsięwzięć razem i z organizacjami kobiecymi. Jeśli chodzi o zrównanie wieku emerytalnego, to wydaje mi się, że obecny stan, a więc tej nierówności, jest dowodem nierówności w ogóle kobiet i mężczyzn, wszak kobiety pracując znacznie krócej niż mężczyźni, mają dużo gorsze szanse na życie już na emeryturze choćby z tego powodu, że dostają to świadczenie w dużo niższej kwocie. Zrównanie więc czasu moim zdaniem, czasu wyjścia z aktywności zawodowej na emeryturę jest ideą słuszną. Zresztą potwierdzają to także i badania analityczne w społeczeństwach zachodnich.
M.S.: Ale mówi się o tym, że należy w jakiś sposób paniom to zrekompensować, mówi się o zmianach zasad...
A.Sz.: Znaczy nie, jeżelibyśmy...
M.S.: ...wliczania urlopu wychowawczego do emerytury (...)
A.Sz.: Jeżelibyśmy używali pojęcia rekompensaty, to byśmy musieli przyznać, że chodzi o jakąś krzywdę, którą się robi człowiekowi, którą trzeba zrekompensować, a to nie krzywda. Natomiast szczególna rola...
R.Cz.: Przepraszam, panie pośle, to pan tak myśli, że nie krzywda, a większość kobiet, jak z tego wynika przynajmniej, z badań uważa, że jednak krzywda, bo coś im się chce odebrać, one to tak odbierają.
A.Sz.: Znaczy ja to rozumiem, dlatego że dzisiejszy świat to jest zupełnie inny świat, który będzie za 30 lat. A to, co projektujemy, przypomnę, że wydłużenie wieku i zrównanie z wiekiem mężczyzn, to jest plan na 2040 rok, prawie za 40 lat. My projektujemy coś, co ma dotyczyć następnych pokoleń. Natomiast w sposób zupełnie oczywisty każdy człowiek, ja również, panowie na pewno podobnie, postrzegamy rzeczywistość tę przyszłą także poprzez dzisiejszą i myślimy, że to będzie tak samo. Więc oczywiście, gdyby przyjmować ten stereotyp myślenia, no to obawy mogłyby być, ale ręczę, że nie o to chodzi.
Natomiast jestem absolutnie przekonany, że nie tylko jeżeli chodzi o kobiety, ale także o mężczyzn, ta reforma musi iść równolegle z całym zakresem czy katalogiem zmian, które będą tworzyły zmiany kompleksowe, systemowe. Mam tu na myśli i kwestię dotyczącą oświaty, edukacji, w tym przede wszystkim uruchomienia w Polsce czegoś, co jest istotą w ogóle rozwijającego się społeczeństwa, czyli kształcenia ustawicznego, w tym zakresie muszą mieć programy stymulujące tworzenie nowych miejsc pracy na rynku i dla osób młodszych, bowiem one w nowoczesnych społeczeństwach mają większe problemy uzyskiwania pracy, i dla osób starszych, dzisiaj 50+, ale jutro ręczę państwu, że 60+. No i oczywiście również w sferze zabezpieczenia zdrowotnego potrzebne są nowe programy. A więc co najmniej tu cztery dziedziny już wymieniłem, które powinny być modernizowane równocześnie...
R.Cz.: Tylko, panie pośle...
A.Sz.: ...wtedy możemy dostać efekt optymalny.
R.Cz.: ...kobieta w dużym mieście wykształcona, która pracuje chociażby za biurkiem, doskonale to rozumie, co pan mówi. Natomiast niech pan sobie wyobrazi teraz naszą słuchaczkę, która jest w jakimś małym mieście, jest np. kasjerką w dyskoncie, ona boi się, bo tę pracę może w każdej chwili stracić, nie wyobraża sobie pracy po 60-tce, bo zdrowie szwankuje. Ktoś ją zwolni, to ona nie znajdzie innego miejsca zatrudnienia do tego 65. roku życia. I dlatego ona panicznie boi się tych wszystkich zmian.
A.Sz.: Też ja to rozumiem i dlatego do tej pani kasjerki, dzisiaj korzystając z tej okazji, mówię: to nie pani dotyczyć będzie ta reforma. Przecież równie dobrze mogę dać... Bo nie możemy budować pewnych programów, planów na skrajnych... na skrajnych...
R.Cz.: Jeżeli ma 30 lat, to dotyczy, a jeśli pięćdziesiąt kilka, to nie, a jeżeli trzydzieści kilka, to tak.
A.Sz.: Panie redaktorze, nie możemy budować na skrajnych przykładach, bo ja mógłbym dać skrajny przykład i niehipotetyczny, który pan wymienił, bo to często takie stereotypowe się wymienia, ale prawdziwy z imienia, nazwiska, aczkolwiek pewnie w mediach nie wypada, np. kobiety, którą znam osobiście i która ma 76 lat, pracuje i sobie nie wyobraża. I prosi swojego zwierzchnika, żeby przypadkiem jej nie zwolnił z pracy. Co prawda jest tak fantastyczna w swojej pracy, że nikt nie myśli o tym i się wszyscy cieszą, że ona jeszcze chce w ogóle przychodzić do pracy, dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem.
Więc skrajnych przypadków możemy pokazywać wiele, ale przeciętna, oczywiście, wygląda inaczej i odpowiedzialny rząd, więcej: odpowiedzialne następne rządy w przyszłości, a dzisiaj partie, które są w opozycji, a walczą z rządem obecnym, powinny w imię dobra społecznego i następnych pokoleń jednak znaleźć kompromis w tej sprawie. Inaczej doprowadzimy do sytuacji tragicznej w przyszłości. Ja powiem panom szczerze, że ja uważam, że jeżeli w Polsce mielibyśmy absolutnie fantastyczną sytuację, nie byłoby kwestii problemowych z finansami systemu ubezpieczeń społecznych, nie byłoby na świecie czy w Europie kryzysu, a Polska byłaby krajem płynącym mlekiem i miodem, to i tak to trzeba byłoby zrobić. Dlaczego? Z jednego powodu – rozwijamy się, żyjemy dzięki temu dłużej. Już dzisiaj kobiety przeciętnie przechodzą na emeryturę w wieku 52 lat, a żyją przeciętnie 82 lata. No, czy można sobie wyobrazić, żeby w społeczeństwie jakaś grupa nie pracowała 50 lat i pracowała tylko 30 lat? No bo jak przyjąć tak w zaokrągleniu 20 lat to jest kształcenie się, studia, i 30 lat na emeryturę, no to jest 50 lat niepracowania i 30 lat pracowania. Nikt w takim systemie nie zarobiłby na własne utrzymanie na emeryturze. Nikt.
M.S.: Panie pośle, my rozmawiamy o kobietach w ogóle. Pewna kobieta z Platformy Obywatelskiej chyba ma problemy, mówi się, że to balast teraz dla tego ugrupowania, czyli pani minister Mucha. A ja zapytam trochę inaczej, jeżeli chodzi o rząd, bo premier wczoraj zapowiadał, że w okolicach stu dni od powołania rządu spotka się z szefami resortów i określił sytuację jako „dość krytyczną”. Jest dość krytyczna i kto w takim razie powinien stracić stanowisko na przykład?
A.Sz.: Znaczy gdybym porównywał sytuację tego rządu z kilkunastoma rządami z przeszłości, ostatnich 20 lat oczywiście tylko, no to ciągle jest bardzo dobrze, żaden rząd nie miał 30% poparcia...
M.S.: No, ten rok chyba nie za dobry.
A.Sz.: Ale... Tak, tak, tylko ja mówię jakby relatywnie. 30% i to jakby w szczycie czy apogeum swoich turbulencji. Natomiast oczywiście pan premier jeszcze zanim powołał rząd, przypomnę, mówił, że to będzie rząd do trudnych zadań i to będą ministrowie, którzy nie muszą oczekiwać, że całe cztery lata będą pełnić swoje funkcje i stanowiska. Ja bym był bardzo daleki od tego, by próbować oceniać panią minister Joannę Muchę na podstawie tylko jednego, choć bardzo ważnego przyznaję, zadania, jakim jest budowa stadionu, zadania, które jest nie bezpośrednio, tylko pośrednio związane z kompetencjami ministra sportu, i to jeszcze zadania, które przecież ona realizuje po poprzednikach. Poczekajmy, zobaczmy, jak sprawa będzie się rozwijała, dla mnie...
R.Cz.: No ale pani minister nie jest jedyna w rządzie.
A.Sz.: ...dla mnie oczywiście, jak dla wszystkich ludzi w Polsce, nie jest sprawa, która pociesza się... która się może dobrze kojarzyć, że budowa Stadionu naszego Narodowego od czasu do czasu budzi wiele kontrowersji, ale jestem absolutnie przekonany o tym, że to, co jest najważniejsze, to jest to, że stadion będzie gotowy na Euro 2012 i będziemy mogli podziwiać tam wspaniałe mecze.
M.S.: A czy będą zmiany w rządzie, jak pan sądzi?
A.Sz.: Och, wie pan, to jest pytanie oczywiście do pana premiera, on musi po pierwsze ocenić i przeanalizować, czy ministrowie spełniali przez te ostatnie miesiące jego oczekiwania...
M.S.: A jak pan sądzi?
A.Sz.: ...oczekiwania i cele, które postawił przed nimi, a po drugie – w jakim zakresie i jeśli nawet miałby do kogoś nie nazbyt pozytywną ocenę, to czy są rokowania pozytywne, czy też nie, jeżeli chodzi o przyszłość. To ja nie będę się wcielał tutaj w rolę pana premiera. [śmiech]
M.S.: Bardzo ostrożny nasz gość: Adam Szejnfeld, Platforma Obywatelska.
R.Cz.: Ja mam jedno pytanie post scriptum na sam koniec w imieniu słuchaczy, bo przede mną jest ekran komputera i tutaj w trakcie tej naszej rozmowy sypały się esemesy jeden po drugim. Pan mówił, panie pośle, o tym jednym konkretnym przykładzie. Słuchacze są bardzo ciekawi, na jakim stanowisku pracuje ta pani, która ma 76 lat. Jaki to jest rodzaj pracy po prostu?
A.Sz.: To jest praca administracyjna.
R.Cz.: Aha, bardzo dziękujemy.
A.Sz.: Proszę bardzo.
(J.M.)