Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest poseł Solidarnej Polski pan Patryk Jaki. Witam.
Patryk Jaki: Dzień dobry państwu.
Z.D.: Słyszeliśmy przed chwilą słowa premiera na temat pani minister Joanny Muchy. Na mnie szczególne wrażenie wywarły słowa, że „nie każdy, kto debiutuje i w dodatku ma w polskiej polityce tego pecha, że jest kobietą, zasługuje od razu na takie nieustanne lanie”. A dzisiaj Solidarna Polska zorganizowała konferencję, na której m.in. pan zabierał głos i to „nieustanne lanie” zafundowaliście pani minister. Może to za dużo?
P.J.: No tak, to jest taki chwyt retoryczny pana premiera i kierując się tą logiką pan premier mógłby powołać niemalże samych ministrów, którzy będą płci żeńskiej i to w myśl tej logiki oznaczałoby, że kobiety w rządzie nie mogą być krytykowane. A ja przypominam, że minister Mucha nie jest poddana krytyce dlatego, że jest kobietą, tylko dlatego, że nie ma wystarczających kompetencji, aby sprawnie pełnić ten urząd. Ja chciałbym państwu... chciałbym zauważyć, że jeżeli ktoś z państwa kiedyś w życiu budował dom albo będzie budował dom i np. wybierzecie... będziecie państwo chcieli dobrać sobie fachowca do sfery, nie wiem, elektryki, żeby elektryka sprawnie w domu działała, to ja zapewniam państwa, że wybierzecie osobę, która się bardzo dobrze na tym zna, a nie tylko osobę, która ładnie wygląda, ponieważ...
Z.D.: No tak, ale rzemieślnik, panie pośle, fachowiec, który przychodzi, musi połączyć kabelki, to jednak nie jest szef czy menadżer, czy właśnie minister, który musi to wszystko nadzorować. To przecież nie jest tak. Pani minister zapewniła, że na 15 maja osiągniemy gotowość na Euro 2012.
P.J.: Nie, jak tylko sugerowałem, że jeżeli bierzemy się za jakiś fach, to dobrze by było mieć chociaż elementarną wiedzę na jego temat, bo inaczej grozi to tragedią. Jeżeli ten fachowiec nie zna się na energetyce, a zabierze się za pani kable, to prawdopodobnie może się to skończyć tragedią w pani domu. I niestety tak samo może być na Euro 2012. Przykład? Proszę bardzo. Jak pani minister Mucha bez elementarnej wiedzy na temat sportu ma reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej? W jaki sposób pani minister będzie rozmawiała np. ze swoim odpowiednikiem z Francji o piłce nożnej? No przecież w końcu to ministerstwo na tym polega. Ja się tego obawiam, bo tu chodzi o prestiż Polski. To nie jest zabawa, tak jak pan premier Donald Tusk próbuje to przedstawić. My nie możemy wybierać ministrów tylko i wyłącznie pod kryterium wyglądu, bo za chwilę się okaże, że pan premier Tusk będzie organizował castingi, kto ładniejszy, będzie zostawał ministrem.
Z.D.: Ale rozmowa z francuskim ministrem odpowiedzialnym za sport to być może będzie bardzo przyjemna część obowiązków pani minister Muchy, ale jednak chodzi o to, czy to, o czym zapewnia pani minister, czyli choćby ta gotowość na 15 maja zostanie osiągnięta. Zostanie, pana zdaniem?
P.J.: Mamy bardzo przykre doświadczenia w tym zakresie i nie mamy powodów, aby pani minister wierzyć, ponieważ ja przypominam – pani minister obiecywała, że mecz o Superpuchar będzie w jakimś określonym terminie i słowa nie dotrzymała, to znaczy nie sprawdziła wszystkich czynników, które składają się właśnie na dotrzymanie tego typu deklaracji. I ja się niestety obawiam, że w tym wypadku może być dokładnie tak samo.
Z.D.: Pan premier mówił też dzisiaj, że prawdziwym, pierwszym prawdziwym testem dla pani minister będzie to, czy uda się, i to, jak przebiegnie pierwszy mecz na Stadionie Narodowym Polska–Portugalia już we środę. Czy to rzeczywiście będzie test dla pani minister?
P.J.: W jakimś sensie, natomiast musimy pamiętać o tym, że stadion czy też infrastruktura, na którą zostały wydane tak potężne środki publiczne, musi się charakteryzować dużą dozą bezpieczeństwa. I ja powiem państwu, że akurat mecz reprezentacji Polski nie jest dobrym momentem na sprawdzenie tego, czy ta infrastruktura będzie spełniała te warunki, czy nie.
Z.D.: Dlaczego?
P.J.: Ponieważ kibice reprezentacji Polski przychodząc na ten mecz, nie będą starali... znaczy doświadczenia są takie, że na meczach reprezentacji Polski raczej nie dochodzi do zadym, tak zwanych zadym, przepraszam za kolokwializm...
Z.D.: No to dobrze, bo czeka nas Euro 2012.
P.J.: To dobrze, natomiast... Znaczy tak – nie przychodzą grupy zwaśnionych kibiców w porównaniu np. do meczów Superpucharu Polski, gdzie te grupy zwaśnionych kibiców mogą przybyć. I w porównaniu np. do Euro 2012, kiedy takie wyzwania mogą przed nami czekać. W związku z powyższym, nawet jeżeli ten test uda się, nawet jeżeli ten test przebiegnie sprawnie, to nie będzie wcale oznaczało, że ten stadion jest przygotowany do wymogów bezpieczeństwa Euro 2012.
Z.D.: No tak, te zawody, te mistrzostwa, które nas czekają, myślę, że oprócz ewentualnych uwag krytycznych, mogą też sprawić, że czysta polityka troszeczkę się schowa, nie sądzi pan? I może być tak, że to, czego partie i rządzące, i opozycyjne nie zdążą zrobić powiedzmy do tego 15 maja, tego już nie zrobią, a Solidarna Polska chce zrobić w marcu pierwszy kongres. Na co liczycie?
P.J.: No, liczymy na zwiększenie naszego poparcia, które w tej chwili szacujemy na ponad 5%. Między innymi też dlatego tylko 5%, że nie jesteśmy jeszcze partią polityczną, nie można wypisywać naszych deklaracji członkowskich, potencjalny elektorat nie jest przekonany, czy można nas skreślać w ankietach sondażowych i tak dalej. I mamy nadzieję, że po tym kongresie tak się stanie i trafimy do świadomości społecznej, tym bardziej że wszystkie dotychczasowe badania pokazują, że akurat Zbigniew Ziobro wśród wszystkich polityków prawicy cieszy się dalej największym zaufaniem w Polsce.
Z.D.: A czy jest możliwe, żeby kiedyś doszło do takiego porozumienia między Solidarną Polską a Prawem i Sprawiedliwości, żeby np. Zbigniew Ziobro był wspólnym kandydatem w wyborach prezydenckich? Jarosław Kaczyński mówi jasno, że nie chce startować.
P.J.: Bardzo byśmy tego chcieli, ale dotychczasowe doświadczenia nas uczą, że niestety liderzy Prawa i Sprawiedliwości nie są skłonni do kompromisów i jeżeli będą potrafili wyciągnąć wnioski z wielu porażek prawicy w Polsce i doprowadzą do takiej oto konkluzji, jaką przedstawiła pani redaktor w pytaniu, no to bardzo byłbym z tego zadowolony, ale niestety jestem nastawiony sceptycznie.
Z.D.: Dzisiaj liderzy Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski oraz posłanka Beata Kempa zorganizowali konferencję prasową we Wrocławiu, taką rozumiem w ramach przygotowań do kongresu, i tam padło zdanie z ust posła Kurskiego o tym, że po to powstała Solidarna Polska, żeby Donald Tusk po 1600 dniach rządzenia miał w końcu z kim przegrać. To zdanie zabrzmiało mi dość znajomo. Ja pamiętam, że PJN też powstawał po to, żeby Donald Tusk miał z kim przegrać.
P.J.: Ja sądzę, że tego typu hasła są bliskie każdemu ugrupowaniu opozycyjnemu, każde twierdzi, że jest właśnie po to, żeby Donald Tusk miał z kim przegrać, bo od dawna Donald Tusk niestety nie przegrywał. Ale Solidarna Polska... Ale też, proszę państwa, w tej tezie, którą przedstawił Jacek Kurski, jest ukryta sugestia, którą należy przyjąć w moim przekonaniu jak aksjomat, to znaczy że Donald Tusk nie rządzi drugą kadencję dlatego, że jest świetnym przywódcą, ale dlatego, że główny lider opozycji ma bardzo duży problem w wyciąganiu wniosków ze swoich porażek. I ponieważ niemalże sześciokrotnie nie wyciągnął wniosków ze swoich porażek, w związku z tym wreszcie grupa polityków doszła do wniosku, że trzeba coś zmienić, ponieważ ten dotychczasowy statek nie jest w stanie dopłynąć do celu, tylko ciągle będzie dryfował. Trzeba budować nową tratwę.
Z.D.: A Solidarna Polska nie skazuje prawicy na przegraną, choćby przez to, że większemu ugrupowaniu zabierze te 5 czy 6, czy 7% w wyborach?
P.J.: Ja nie wiem, my liczymy na to, że Solidarna Polska wkrótce stanie się ugrupowaniem, które będzie największą partią na polskiej scenie o charakterze centroprawicowym. Prawo i Sprawiedliwość pokazało, mimo że miało bardzo wiele okazji do tego, że nie jest w stanie przekroczyć pewnego progu, choćby ze względu na animozje do lidera Prawa i Sprawiedliwości, słuszne... w moim przekonaniu często niesłuszne. Niestety taka jest rzeczywistość. A dla nas najważniejszym celem powinno być dobro Polski. I jeżeli chcemy, aby Donald Tusk wreszcie oddał ster władzy, no to musimy się zastanowić nad jakąś nową formułą, która pozwoli nam skutecznie rywalizować o zwycięstwo, o zwycięstwo prawicy w Polsce.
Z.D.: Choćby było to mnożenie przez podział.
P.J.: To bardzo taka skomplikowana formuła. W każdym bądź razie Solidarna Polska powstała m.in. po to, aby połączyć byłych liderów Prawa i Sprawiedliwości wyrzuconych kiedyś z Prawa i Sprawiedliwości, aby zintegrować wszystkie środowiska, którym bliskie są właśnie przekonania patriotyczne, i potencjał dla tego typu zachowań wyborczych w Polsce jest bardzo duży. I wiele osób do tej pory, m.in. dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość miało takich, a nie innych liderów, zostawało w domu. Mamy nadzieję, że Solidarna Polska przekona ich do tego, aby pójść i zagłosować.
Z.D.: A do tego testu zostało nam jeszcze ponad 3 lata. O sporcie, polityce i prawicy rozmawiałam dzisiaj z posłem Solidarnej Polski Patrykiem Jakim.
(J.M.)