Polskie Radio

Rozmowa z Pawłem Adamowiczem

Ostatnia aktualizacja: 24.03.2012 08:15

Mariusz Syta: Przy naszym telefonie prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Dzień dobry.

Paweł Adamowicz: Dzień dobry, pozdrawiam Polskę z Gdańska, znad Morza Bałtyckiego.

M.S.: Przed nami kolejna odsłona sygnałowych rozmów z prezydentami miast gospodarzy Euro 2012. Panie prezydencie,  do Euro 76 dni, no i w przypadku Gdańska stadion jest, no i taki, którym można się chwalić w Europie. Jest trasa W–Z, skład tramwajowy wymieniony. To są tylko takie trzy przykłady. A co jeszcze zostało do zrobienia, do dokończenia? Co spędza sen z powiek?

P.A.: Spędza, ale dam takie dwa przykłady, które mogą obrazować różnorodność działań, a więc w ciągu ostatnich dwóch dni byłem z prezydentem Poznania w Zagrzebiu, w stolicy Chorwacji, gdzie dzięki bardzo sprawnej ambasadzie Polski udało nam się szeroko opowiedzieć Chorwatom, którzy będą grali w Poznaniu i w Gdańsku, o tym, że warto do naszego kraju przyjechać. I chociaż była to reklama naszych dwóch miast, ale przecież była to przede wszystkim promocja Polski w tamtym bałkańskim rejonie.

A z drugiej strony mój współpracownik odbył spotkanie z ponad 70 firmami, które są położone w okolicach stadionu piłkarskiego. Proszę pamiętać, że cztery mecze będą w Gdańsku, ale miasto musi normalnie funkcjonować, przecież nie wstrzyma oddechu, firmy chcą produkować, chcą świadczyć usługi. A więc dużo czas poświęcamy, aby wszyscy ci, którzy będą trochę cierpieć czy będą mieli trochę kłopotów z powodu rozgrywających się meczy i pewnych ograniczeń w poruszaniu się ulicami, drogami, aby byli przygotowani, by mogli ewentualnie zmienić godziny pracy, a być może częściowo w tych dniach zaprzestają działalności, to już do nich należy ta decyzja. Natomiast do nas należy ich poinformowanie bezpośrednie ze wszystkimi szczegółami, tak, aby nikt nie był zaskoczony i wobec tego żeby później nie było wzajemnych pretensji. Stąd bardzo dużo czasu poświęcamy właśnie na komunikowanie mieszkańcom , firmom, sklepom, wszystkim. Tak że to jest dzisiaj duże wyzwanie, żeby do wszystkich dotrzeć (...)

M.S.: Pan wspomniał o Chorwacji, ale w Gdańsku także mecze drużyn Hiszpanii, Włoch i Irlandii. To prawda, że to właśnie przede wszystkim z Irlandii będą goście w Gdańsku, będą dominować?

P.A.: Z obecnych zgłoszeń na lotnisku gdańskim im. Lecha Wałęsy wynika, że rzeczywiście Chorwaci prowadzą, jeżeli chodzi o liczbę zgłoszeń połączeń czarterowych. Włosi z kolei bardziej indywidualistyczni są, chociaż też jest trochę zgłoszeń. Ale jak zapewniają mnie współpracownicy z portu lotniczego im. Wałęsy, jeszcze tak naprawdę możemy się tych zgłoszeń... bardziej czekać na nich, spodziewać się ich w kwietniu, a przede wszystkim w maju. Jednym słowem tu wszyscy trochę na ostatnią minutę będą się zgłaszali, tym bardziej że zainteresowanie Euro jest duże, ale ono będzie wzrastać najbardziej właśnie w miesiącach kwiecień, maj, czyli bezpośrednio poprzedzających finały.

M.S.: Rozpoczęliśmy rozmowę od inwestycji związanych właśnie z Euro, inwestycji w Gdańsku. A czy w tych inwestycjach pomaga to, że premier pochodzi z Trójmiasta?

P.A.: Powiem szczerze, że tak, jak najbardziej. Ale ja bym powiedział tak też, że każde miasto gospodarz Euro na tym mocno skorzystało. Trzeba powiedzieć wyraźnie, że te miasta naturalnie, Euro gospodarze stają się wizytówkami naszego kraju i jestem przekonany, że bez Euro byśmy nie uzyskali pewnych dodatkowych środków z Unii Europejskiej na inwestycje. Inna rzecz, że oczywiście musimy być do tego przygotowani, czyli musimy mieć projekty, musimy mieć wkład własny finansowy, co nie jest taką rzeczą łatwą dzisiaj we współczesnych czasach, czyli aby nam pomóc, musimy wpierw sami być nieźle przygotowani. A to, że premier jest z Gdańska, z Sopotu...

M.S.: A to w czym pomaga? Na czym to wsparcie polega?

P.A.: Nie osobiście pomaga przecież, natomiast życzliwie się interesuje, np. jak trwała budowa stadionu, to wizytował osobiście bez kamer, bez obecności dziennikarzy, incognito. Proszę sobie wyobrazić kilka razy, to też było elementem mobilizacyjnym dla firm tam budujących, oczywiście dla nas jako inwestora. Natomiast taka życzliwość, która potem przelewa się na różne struktury. Wie pan, jak trwają inwestycje niektóre, to wymagają one współpracy i koordynacji rozmaitych rodzajów administracji, rozmaitych np. spółek PKP, i tutaj niekiedy bez pewnej życzliwości wiceministrów, ministrów czy nieco niżej, powiem szczerze, niełatwo jest się przebić.

M.S.: No tak, a minister transportu też przecież z Trójmiasta, prawda? To też pomaga w pracy.

P.A.: Minister Sławomir Nowak jest z Gdańska i jego rola w tych przedsięwzięciach była rzeczywiście również ważna, pomocna.

M.S.: No właśnie, to skoro jesteśmy przy PKP, czy rzeczywiście będzie można szybciej koleją do Gdańska dojechać? Bo na razie nie jest za dobrze, jeżeli o to chodzi. Oczywiście w czasie Euro będzie można szybciej dojechać?

P.A.: Tak, realizujemy teraz ze strukturami PKP, a jak wiemy PKP ma bardzo wiele spółek i tutaj jest to ważna spółka Szybka Kolej Miejska, takie trójmiejskie metro naziemne, realizujemy taki projekt właśnie budowy peronu i modernizacji torów, które prowadzą bezpośrednio z dworca kolejowego Gdańsk Główny do Letnicy, gdzie znajduje się stadion. Przystanek ten będzie miał taką nazwę oddającą nową rolę tej dzielnicy, a mianowicie Amber Expo, dlatego że w Letnicy obok stadionu jest budowane centrum wystawienniczo–konferencyjne pod nazwą Amber Expo, czyli Bursztynowe Expo, Bursztynowe Targi, i właśnie stadion. Tak że będzie Amber Expo Stadion i w ten sposób w ciągu godziny będzie można przewieźć około kilkunastu tysięcy kibiców. I to bardzo ułatwi, no bo tyle samochodów, autobusów nie znajdzie się w tym czasie na ulicach Gdańska, nie będzie korkować i to będzie funkcjonować. Tak że w ciągu dwóch godzin możemy przewieźć nawet 24–25 tysięcy kibiców. I to będzie gotowe. Prace... Jesteśmy w etapie końcowym. I to realizujemy wspólnie, to znaczy my dajemy pieniądze, Unia Europejska troszeczkę daje i tu PKP jest operatorem, tak że im dziękujemy, dziękuję bardzo za solidną, partnerską współpracę.

M.S.: Bardzo dziękuję. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Panie prezydencie,  tak na zakończenie – jest szansa, żeby jeszcze dostać jakieś miejsce w hotelu w Trójmieście na Euro?

P.A.: Jest trochę szaleństwa, ale (...)

M.S.: Zwłaszcza cenowego chyba.

P.A.: Tak, ale proszę zauważyć, wczoraj jadąc na Letnicę wspomnianą właśnie do szkoły, która się tam znajduje, proszę zauważyć, że... nie wiedziałem przedtem, otóż jeden z biurowców taki poprzemysłowy został przebudowany na hotel. I to była dla mnie duża niespodzianka. Nie wiedziałem o tym. I dodatkowe 67 miejsc hotelowych blisko stadionu będzie gotowe. A więc przedsiębiorczość gdańszczan, Polaków jest duża...

M.S.: (...) cenowo, cenowo ciężko, bo słyszałem, że żyrantów naprawdę potrzeba, panie prezydencie, żeby dostać pokój.

P.A.: Jest to szaleństwo, to prawda, ale mnie się wydaje, że konkurencja chyba jest jedynym instrumentem redukowania przerostów cenowych, nazwijmy, czy szaleństw cenowych. My oczywiście apelujemy do hotelarzy, prosimy, żeby taką kupiecką zasadę stosowali, że małą łyżeczką, a nie chochlą, bo przecież nie chodzi o jednorazowy zarobek tylko, ale o zbudowanie dobrego wizerunku Gdańska, Polski w dłuższym okresie czasu. (...)

M.S.: Jeszcze raz bardzo dziękuję, panie prezydencie.

P.A.: Dziękuję bardzo.

M.S.: Na pewno jeszcze będziemy wracali do Gdańska przed Euro 2012. Prezydent właśnie tego miasta Paweł Adamowicz, gość telefoniczny Sygnałów dnia.

(J.M.)