Polskie Radio

Rozmowa z Tomaszem Porębą

Ostatnia aktualizacja: 28.03.2012 16:30

Paweł Wojewódka: Moim i państwa gościem jest Tomasz Poręba, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości. Witam pana serdecznie.

Tomasz Poręba: Witam pana redaktora, witam serdecznie państwa.

P.W.:  Rozmowa odbywa się z oddali, bo pan poseł jest w Brukseli.

T.P.: (...)

P.W.:  Panie pośle, właśnie dzisiaj w miejscu pana pracy, czyli w Parlamencie Europejskim, odbyło się publiczne wysłuchanie, to już po raz drugi, w sprawie katastrofy smoleńskiej. W zeszłym roku było po raz pierwszy.

T.P.: Rzeczywiście. Dokładnie pod koniec 2010 roku, to już troszkę więcej niż ubiegłego roku, było pierwsze wysłuchanie publiczne na temat katastrofy smoleńskiej, dzisiaj zorganizowaliśmy drugie wysłuchanie. Dlaczego? Dlatego że w międzyczasie pojawiło się szereg różnego rodzaju informacji, badań, wniosków, które rzucają bardzo daleko idące inne światło na to, co się stało 10 kwietnia 2010 roku, niż informacje, wiedza, którą czerpiemy z raportu pani Anodiny czy z raportu ministra Millera. Głównym celem tego wysłuchania było właśnie...

P.W.:  Jest jeszcze śledztwo prokuratorskie, przypomnijmy, panie pośle.

T.P.: To prawda, natomiast zgodzi się pan ze mną, że dwa najważniejsze jakby dokumenty, czyli raport Anodiny i Millera jest w tym momencie dokumentami, które traktują o tym śledztwie, natomiast...

P.W.:  No, to są dokumenty ukończone, a śledztwo prokuratorskie w tej sprawie trwa w dalszym ciągu.

T.P.:  Bez wątpienia, ale zgodzi się na pewno pan ze mną, że te dwa dokumenty, zwłaszcza raport Anodiny przedstawił taką wersję wydarzeń, która jest absolutnie w świetle nowych badań komisji pana posła Macierewicza czy profesorów Biniendy i Nowaczyka ze Stanów Zjednoczonych po prostu diametralnie inna niż ta, którą przedstawił raport Millera i raport Anodiny. I dzisiaj właśnie w Parlamencie Europejskim mówiliśmy o tych nowych informacjach, które są w moim przekonaniu bardzo interesujące i powinny stać się przedmiotem zainteresowania służb państwowych, polskiej administracji rządowej, która powinna wrócić do badania przyczyn tej katastrofy.

P.W.:  Panie pośle, czy pana środowisko polityczne chce przyjąć specjalną rezolucję... znaczy zaproponować specjalną rezolucję Europarlamentowi właśnie w sprawie katastrofy smoleńskiej?

T.P.: Nie mówimy o rezolucji, mówimy na tę chwilę o petycji, która jest rozpatrywana w komisji petycji Parlamentu Europejskiego. To, czy będzie ona rozpatrywana przez cały Parlament Europejski na sesji plenarnej, rozstrzygnie się w przyszłym tygodniu podczas spotkania koordynatorów politycznych w ramach komisji petycji, ale na pewno będziemy robić wszystko, i tu chcę pana i państwa bardzo mocno o tym zapewnić, aby to śledztwo umiędzynarodowić, aby o to śledztwo i pomoc w jego prowadzeniu prosić Unię Europejską i wszystkie możliwe organy międzynarodowe, ponieważ nie wierzymy już, mówię to z wielką przykrością, w organy polskiego państwa, w organy polskiego rządu, które w moim przekonaniu nie wykazały daleko idącej dociekliwości, delikatnie mówiąc, aby tę sprawę wyjaśnić.

P.W.:  Panie pośle, ale tak naprawdę ja się zastanawiam nad jedną rzeczą – czy to nie jest naruszanie dobrego imienia Polski i czy to nie jest działanie wbrew interesowi Polski, kiedy znacząca grupa polityczna w Parlamencie Europejskim mówi, że nie wierzy polskim władzom?

T.P.: Powiem tak – my jesteśmy bez wyjścia tak naprawdę, panie redaktorze,  bo to, jak to śledztwo było... jak komisja Millera, jakie wnioski przedstawiła, właściwie powieliła wnioski pani Anodiny, które są kompletnie sprzeczne z później odczytanymi faktami, chociażby brak generała Błasika w kokpicie czy dziesiątki innych szczegółów związanych z tym lotem, które były pominięte, a pokazane przez zespół Macierewicza. My nie mamy innego wyjścia, my musimy po prostu to robić. Uważamy, że tylko tutaj, w Brukseli, w Parlamencie Europejskim, w Unii Europejskiej, w kontaktach z NATO możemy tę sprawę wyjaśnić.

A odpowiadając wprost na pana pytanie, dzisiaj były na tym wysłuchaniu publicznym rodziny ofiar tej katastrofy i one mówiły wprost: zostały przez polskie państwo opuszczone, zostały same sobie pozostawione, nie mają najmniejszego wsparcia ze strony polskiego państwa, wręcz przeciwnie – teraz nawet, przy okazji ekshumacji, kiedy prosiły, żądały o to, by był zewnętrzny obserwator, profesor Michael Baden, wybitny patolog amerykański, przy ekshumacji zwłok, odmówiono tego rodzinom. Więc proszę się nie dziwić, że to jest grupa ludzi, którzy są bardzo rozżaleni co do tego, jak są traktowani przez polski rząd, przez polskiego prezydenta, przez polskiego premiera, przez polskiego ministra Millera. I gdy pan... nie wiem, być może dzisiaj mieliście okazję panowie wysłuchać wystąpień pani generałowej Błasik czy pani Marty Kochanowskiej, czy pani Marty Kaczyńskiej, to są osoby z olbrzymim poczuciem żalu do polskiego państwa, że zostały pozostawione same sobie po prostu.

P.W.:  A czy nie obawia się pan tego, że ta sprawa smoleńska tej tragedii, ogromnej, gigantycznej tragedii, nikt tego przecież nie neguje, w dalszym ciągu jest upolityczniana i tego typu działanie, jak takie wysłuchanie publiczne w Brukseli może jeszcze bardziej tę sprawę upolitycznić?

T.P.: Ale, panie redaktorze,  trudno nie upolityczniać sprawy, która została, mówiąc kolokwialnie, zamieciona pod dywan. Przecież to, co powiedziała... Raport pani Anodiny był raportem również politycznym, raport Millera w dużej części również powielający raport Anodiny, kłamliwy w wielu obszarach. Więc jak my możemy milczeć, jak my możemy siedzieć z założonymi rękami, kiedy widzimy, kiedy na naszych oczach fałszuje się elementarną wiedzę o tym, co się stało 10 kwietnia?

Dzisiaj profesor Binienda i profesor Nowaczyk w oparciu o bardzo precyzyjne, powtarzam i podkreślam: bardzo precyzyjne wyliczenia, bardzo precyzyjne dane pokazali... rzucili nowe światło na tę katastrofę. Stwierdzili, że mamy do czynienia w oparciu o te badania, wyliczenia i fakty, mamy do czynienia z dwoma wybuchami czy wstrząsami na pokładzie Tu-154. Dementują, absolutnie podważają fakt, że samolot uderzył.... rozbił się o brzozę, wręcz przeciwnie, udowadniają, że tak silny samolot i tak silne skrzydło wręcz powinno ściąć jak zapałkę taką brzozę. No, mamy dziesiątki innych informacji, które zupełnie były pominięte przez komisję Millera i komisję Anodiny. Więc pytanie: czy tego nie upubliczniać i nie upolityczniać? No oczywiście, że nie mamy innego wyjścia, skoro w polskim państwie, w naszym kraju o tym po prostu... to jest temat tabu. No więc gdzie mamy o tym mówić, jeżeli nie za granicą?

P.W.:  A czy nie warto poczekać na koniec śledztwa prokuratorskiego? Trudno zarzucić polskiej prokuraturze, że działa opieszale, źle i kieruje się jakimiś niecnymi pobudkami.

T.P.: Panie redaktorze,  na pewno jesteśmy ciekawi, jak zakończy się śledztwo polskiej prokuratury, natomiast sam fakt, że pracuje polska prokuratura... nie pracuje na dowodach rzeczowych, na... cały czas wrak przecież jest za granicą, cały czas czarne skrzynki są za granicą, cały czas parametry lotu, dziesiątki różnych informacji jest trzymanych w rękach rosyjskich, też ogranicza zaufanie do wyników tych badań, dlatego że my nie podjęliśmy tak naprawdę jako państwo polskie wciąż wysiłku, żeby te wszystkie dowody do Polski ściągnąć. Myślę, że nikt tego nie kwestionuje. Po dwóch latach nadal mamy wrak za granicą, nadal mamy kluczowe elementy dowodowe za granicą i szukamy my jako tutaj Prawo i Sprawiedliwość czy w Parlamencie Europejskim, czy w Polsce, po partyzancku staramy się ustalić prawdę. I jestem przekonany, że jesteśmy bliżej tej prawdy niż dalej.

P.W.:  Panie pośle, i na koniec, czy zainteresowanie owym wysłuchaniem było?

T.P.: Było kilkunastu posłów do Parlamentu Europejskiego z różnych krajów, był szef naszej grupy politycznej, szef konserwatystów brytyjskich, dużej europejskiej przecież partii brytyjskiej Martin Callanan, było kilku ambasadorów, byli przedstawiciele niższej rangi, ale byli, różnego rodzaju instytucji unijnych. Powiem tak: na pewno raport Anodiny funkcjonuje w świadomości europejskiej. Kiedy zapytałby pan jakiegokolwiek eurokraty tutaj na korytarzach Parlamentu Europejskiego o przyczyny katastrofy smoleńskiej, to powiedziałby o pijanym generale i o naciskach, a my właśnie po to organizujemy to przesłuchanie publiczne, żeby odkłamać tę fałszywą, skandaliczną tezę i będziemy w tym naprawdę bardzo konsekwentni.

P.W.:  Dziękuję za rozmowę. Tomasz Poręba, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, był państwa i moim gościem.

(J.M.)