Polskie Radio

Rozmowa z Piotrem Dudą

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2012 07:15

Roman Czejarek: W gdańskim studiu Polskiego Radia Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. Dzień dobry, panie przewodniczący.

Piotr Duda: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Krzysztof Grzesiowski: Witamy w Sygnałach. W piątek, jak nasi słuchacze wiedzą, sejm odrzucił wniosek Solidarności o przeprowadzenie referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego, ale z punktu widzenia związkowców to nie koniec. Jaki będzie ciąg dalszy, panie przewodniczący?

P.D.: Przede wszystkim to, że ten piątek skończył się dla nas na pewno nie porażką, bo to jest dla nas bardzo ważne, że mogliśmy w sejmie i całej Polsce przekazać, że Solidarność nie mówi „nie, bo nie”, tak jak starają się to niektórzy politycy Platformy mówić, że Związek nie ma nic do zaproponowania. Zobaczymy, co dalej będzie. 12 kwietnia zbiera się w Warszawie sztab protestacyjny i będziemy dalej omawiać sytuację, chyba że do tej pory się coś stanie takiego, że będziemy mogli w jakiś sposób usiąść i na te tematy przyszłości tej ustawy, bo faktycznie, jeżeli nic się nie zmieni, to to jest tylko ustawa, a nie żadna reforma emerytalna, rozmawiać.

Jedno mogę powiedzieć, panie redaktorze,  szanowni państwo, że to sobie rząd strzelił samobója i strzelił sobie w piętę z jednego powodu, bo gdyby odbyło się referendum, to rząd by miał przez jakiś okres czasu argumenty, jeżeli je w ogóle ma, przekazywania społeczeństwu, co ma zamiar dalej zrobić, na czym polega ta reforma według nich, my byśmy mogli przekazać swoje racje, wtedy społeczeństwo by mogło sobie wyciągnąć z tego jakieś wnioski, zagłosować tak lub nie. Ale po tej debacie widać, panie redaktorze,  że rząd nie ma żadnych argumentów, nie ma nawet usprawiedliwienia, właściwie wytłumaczenia na liczbę 67, nie ma wytłumaczenia na ten zgniły kompromis, dlaczego 62 częściowo i 65 dla mężczyzn częściowo. Tak że to jest po prostu jedna wielka ściema, chodziło tylko o to, aby biologicznie wydłużyć wiek przejścia na emeryturę, a nie zostało to osło... otoczone niczym, o czym rząd powinien zadbać o przyszłych pracowników. Bo Związek Zawodowy Solidarność nie jest przeciwko dłuższej aktywności polskich pracowników i Polacy chcą dłużej pracować, tylko rząd jest zobowiązany, aby stworzyć im ku temu warunki.

K.G.: No właśnie, bo w jednym z wywiadów powiedział pan, że nie jesteśmy hamulcowymi gospodarki, chcemy dłużej pracować, powtórzył pan to przed chwilą, tylko rządzący muszą nam stworzyć do tego warunki. Stworzyć warunki – jakie warunki?

P.D.: Panie redaktorze,  przede wszystkim chodzi o to, że mamy niezrealizowany program tak zwany 50+, chcemy realizować 60+. Niemieccy socjaldemokraci wycofali się ze swojego 67, właściwie wycofali się, chcą się wycofać z jednego powodu, że mimo to, że w Niemczech bezrobocie jest na –najniższym poziomie w Europie, ale zauważyli jedno, że pracownicy niemieccy w wieku 60– 64 lata ponad 60% tych pracowników nie ma pracy. To jest jakby argument numer jeden.

Bo przecież rządzącym w Polsce chodzi o to nie tylko, żeby polscy emeryci mieli tę taką przyzwoitą emeryturę, ale przede wszystkim mówimy o tym, żeby było więcej pieniędzy w systemie. No nie przybędzie nam więcej pieniędzy w systemie od samej liczby 67. Więcej przybędzie pieniędzy w systemie, jeżeli faktycznie Polacy będą dłużej aktywni zawodowo, przełoży się to na ich emerytury i przełoży się to także na budżet Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, bo niestety rząd tego nie rozumie, nie rozumie, że ponad 25% Polaków po pięćdziesiątce nie jest aktywnych zawodowo, że młodzi do 25. roku życia też około 19% nie jest aktywnych zawodowo nie z ich powodu.

Kolejne – warunki ergonomii, medycyna pracy. Ja mówiłem w sejmie, że jeżeli się porównujemy z Francją lub Niemcami, to trzeba powiedzieć, że tam nakłady na bezpieczeństwo i higienę pracy jest 250 razy większe niż w Polsce. I tutaj musimy u temu, bo Polacy chcą mieć kilka warunków spełnione, tak mówiłem – muszą być w zdrowiu, muszą łączyć... mieć możliwość łączenia pracy zawodowej z emeryturą i wiele innych spraw, ale nie od tego jest tylko związek zawodowy, bo my chcemy w tym pomagać, ale nie może być tylko jedna liczba magiczna 67 i wokół tego nic albo rząd mówi, że a, zobaczymy, może zrobimy to w 2014 lub 15. To nie jest tędy droga, nie może być drogi na skróty, musimy to wspólnie usiąść, obudować i wprowadzić w życie.

K.G.: A czy emerytury częściowe czy cząstkowe, bo i tak są nazywane, to według pana także efekt owego zgniłego kompromisu między Platformą a PSL-em?

P.D.: Powiem panu szczerze, szanowni państwo, przecież każdy z nas otrzymuje do domu to, co mu jest odłożone na tym koncie w ZUS-ie. Mamy składki zdefiniowane, każdy ma jakiś swój kapitał. I, panie redaktorze,  mówienie o tym, że ktoś, kobieta ze swojego kapitału dostanie 50% niecałe, czyli jak 800 złotych uzbierała na kapitale, to dostanie 400 złotych, a kolejne dostanie dopiero, jak osiągnie wiek 67, i to niecały kapitał, bo już po drodze ten kapitał zje, bo będzie mniejszy, to jest po prostu draństwo, jedno wielkie draństwo.

A z drugiej strony pan wie... Ja nie widziałem tego dokumentu jeszcze, tego porozumienia, ale przecież już głośno o tym się mówi, że oczywiście KRUS absolutnie jest nie do ruszenia, tam będą rolnicy otrzymywać nie częściową, tylko całą, i nie z pieniędzy, które odłożyli, tylko z środków budżetu. To jest po prostu nieodpowiedzialne. Gdzie tu jest ten solidaryzm i gdzie tu jest to, co mówi pan premier, że ten system musimy naprawiać i żeby wszyscy w tym systemie w jakiś sposób funkcjonowali? To są kolejne gry partyjne tylko po to, żeby PSL zagłosował przeciwko referendum, żeby utrzymać władzę. To jest po prostu niedopuszczalne.

K.G.: Jest jeszcze jedna sprawa, nie wiem, czy wszyscy zwrócili na to uwagę. Okazuje się, że premier Donald Tusk mówił, że wymogiem przejścia na emeryturę częściowo będzie uzbieranie w stażu składkowym wymaganych lat, a więc 35 dla kobiet...

P.D.: Pięciu i czterdzieści, tak.

K.G.: ...i 40 dla mężczyzn, ale – uwaga – według wicepremiera Waldemara Pawlaka w porozumieniu koalicyjnym jest mowa o stażu ubezpieczeniowym,a  nie o stażu pracy, a to jest różnica. Spotkał się pan z tym?

P.D.: No, spotkałem się z tym i to jest, wie pan, kolejny aspekt, o którym my mówimy, bo przecież jeszcze oprócz tych warunków, które trzeba spełnić, to my chcemy panu premierowi przygotować takie projekty ustaw, bo skoro pan premier w sejmie mówił, że przewodniczący Solidarności powinien się zajmować ważniejszymi sprawami niż referendum, no to ja przygotuję panu premierowi dwa projekty ustaw na dzień dobry, żeby ujednolicić składki, żeby każdy odprowadzał składkę proporcjonalnie do dochodów, i drugie, tak zwane umowy śmieciowe, tam przygotujemy tak, żeby w tych umowach wszyscy pracodawcy którzy zatrudniają na tak zwane umowy zlecenia, o dzieło i tak dalej, płacili od tego ZUS. Bo przecież to jest bardzo ważne. Przecież dużo polskich, szczególnie młodych ludzi zatrudnianych jest na umowę zlecenie, samozatrudnienie, i oni po prostu... i od tego pracodawcy, szczególnie jeżeli chodzi o zlecenie i umowę o dzieło, nie odprowadzają ZUS-u. To są dopiero hipokryci. Mówią, że trzeba podnosić wiek, bo system jest dziurawy, ale starają się jak najwięcej młodych ludzi szczególnie zatrudniać w obszarach umów zleceń, umów o dzieło, bo tam nie muszą płacić ZUS-u. My chcemy takie dwa projekty przygotować. I to, co pan mówi, bo przede wszystkim chodzi o to, że system będzie bardziej przyjazny i będzie więcej pieniędzy, jeżeli dużo Polaków zostanie aktywnych zawodowo, ale przede wszystkim ci, którzy będą płacić składki. I przecież o to chodzi.

K.G.: Hm. Wróćmy jeszcze do możliwych scenariuszy. Wiemy, że Sojusz Lewicy Demokratycznej przedstawi swój projekt w sprawie referendum emerytalnego, który będzie głosowany, i prawdopodobnie, tak jak wniosek Solidarności, będzie odrzucony. Czy możliwa jest skarga do Trybunału Konstytucyjnego ze strony Solidarności, jeśli ta ustawa zostanie przyjęta?

P.D.: Zdecydowanie zrobimy wszystko. Ja powiedziałem w piątek, że na 30 marca nic się dla nas nie kończy, wszystko się zaczyna. Zrobimy wszystko łącznie później z Trybunałem Konstytucyjnym. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, że premier zrobi krok do przodu lub do tyłu w zależności, jak on uważa, i ten nowy projekt da do ponownej konsultacji na komisji trójstronnej, przyjmie nasze argumenty Solidarności, czyli projekty ustaw dotyczące chociażby właśnie, żeby wszyscy płacili składki proporcjonalnie do dochodów, że weźmie się za te umowy śmieciowe, że zaczniemy stwarzać warunki pracownikom, żeby oni mogli dłużej pracować, bo Polacy chcą, bo jeżeli każdy widzi na swoim koncie, że ma uzbierane tyle, a dopisuje mu zdrowie, pracodawca go potrzebuje, to przecież każdy chce pracować dłużej, bo z tego będzie wynikać jego większa emerytura. I tu nie trzeba Polaków do tego przymuszać. Chcemy dobrowolności, a nie jakiejś sztywnej, magicznej liczby 67.

K.G.: Kusi pana strajk generalny?

P.D.: Ach, nie ma... Znaczy pewnie, że od czasu do czasu trzeba byłoby z takiej formy skorzystać, tylko widzi pan, jest taka mała różnica, że rządy europejskie w Unii Europejskiej się globalizują, chociażby na podstawie tego paktu fiskalnego, a my jako związek zawodowy w Polsce nie możemy zastrajkować przeciwko rządowi, a inni związkowcy w Unii Europejskiej mają, chociażby Francuzi, Niemcy, Hiszpanie. My też będziemy chcieli, aby w ustawie o związkach zawodowych była możliwość strajkować nie tylko przeciwko swojemu pracodawcy, ale także przeciwko rządowi. My niestety tej możliwości nie mamy, co nie znaczy, że będziemy się starali, aby to w ustawie o związkach zawodowych zmienić. Ale w Polsce jest tyle innych form protestu, żeby utrudnić życie rządowi, niekoniecznie społeczeństwu.

W tym momencie też bym chciał bardzo podziękować całemu społeczeństwu i tym, którzy przyszli pod sejm, bo oni wiedzą, że to robią dla siebie, nie dla Solidarności, i to jest bardzo ważne, że ludzie chcą się tak aktywnie angażować w sprawy swoje, zaznaczam: swoje.

K.G.: Gdańskie studio Sygnałów dnia, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotr Duda. Panie przewodniczący, dziękujemy za rozmowę.

P.D.: Dziękuję panu bardzo, dziękuję państwu.

(J.M.)