Polskie Radio

Rozmowa z Jackiem Protasiewiczem

Ostatnia aktualizacja: 04.05.2012 07:15

Roman Czejarek: Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz, Platforma Obywatelska. Dzień dobry, panie przewodniczący.

Jacek Protasiewicz: Dzień dobry panom i państwu słuchaczom.

K.G.: Panie przewodniczący, szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz dołączył do grona tych polityków, którzy uważają, że należy zbojkotować ukraińską część Euro 2012. Skoro przewodniczący tak mówi, to jak odpowiedzą wiceprzewodniczący Parlamentu, w tym pan?

J.P.: Prawdę mówiąc, na Zachodzie dosyć powszechne jest przekonanie, że wobec nie tylko sposobu, w jaki traktuje się opozycję, w szczególności to widać na przykładzie pani premier Tymoszenko, ale też – może to ważniejsze – wobec niedotrzymanego słowa czy zobowiązań, które poczynił prezydenta Janukowycz podczas spotkań na najwyższym szczeblu jeszcze pod koniec zeszłego roku czy nawet na początku tego w stosunku do liderów europejskich, gdy właśnie chodziło o losy byłej premier Ukrainy, że odpowiedzią powinno być niepokazywanie się w jego otoczeniu czy w otoczeniu innych przedstawicieli ukraińskiej władzy na takiej imprezie spektakularnej, jaką jest Euro 2012. I o ile... Powiedzmy jeszcze tak – i o ile ta akcja protestu czy zapowiedź na razie miałaby dotyczyć tylko niebrania udziałów czy nieoglądania tych meczów przez polityków zachodnioeuropejskich, no to moim zdaniem to jeszcze jest jakoś tam elementarnie nawet do zaakceptowania. Gorzej, jeżeli pojawiają się pomysły czy to w Niemczech Erika Steinbach, czy w Polsce Jarosław Kaczyński, które mówią: odbierzmy Ukrainie organizację mistrzostw Europy. One są nonsensowne, ponieważ na miesiąc przed rozpoczęciem imprezy to jest po prostu niewykonalne, ale po drugie to ani Erika Steinbach, ani Kaczyński nie przyznawali Ukrainie organizacji tych mistrzostw i nie oni będą odbierać prawo do organizacji, a więc...

K.G.: No tak, ale nie odpowiedział pan, czy wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz uważa, że należy brać udział jako polityk w tym, co będzie się działo na Ukrainie podczas Euro 2012.

J.P.: Wie pan, ja osobiście się nie wybieram i to mimo wstępnych zaproszeń ze strony ukraińskiej. I to głównie właśnie ze względu na tę sytuację polityczną na Ukrainie. Może ona się zmieni. I ona nie musi się zmienić radykalnie, bo nie chodzi o to, żeby nagle wszyscy byli członkowie rządu zostali wypuszczeni, ale żeby sposób nawet traktowania czy pani premier Tymoszenko w więzieniu, czy przygotowania do wyborów, co jest nawet ważniejsze, żeby uległ poprawie, bowiem pewne tendencje są niepokojące.

K.G.: Julia Tymoszenko została aresztowana w sierpniu 2011 roku, do kolonii karnej trafiła w grudniu, czyli już będzie, no, prawie pół roku. Czy nie wydaje się panu, że ten czas, który upłynął, to był właśnie ten moment, kiedy należało protestować przeciwko temu, jak  jest traktowana, a nie nagle kilka dni temu ukazuje się zdjęcie prawdopodobnie pobitej byłej premier Ukrainy, no i zaczyna się teraz koncert na wiele głosów dotyczący bojkotu Euro 2012, tej części ukraińskiej?

J.P.: Proszę mi wierzyć, bo ja znam relacje, chociaż nie uczestniczyłem w tych spotkaniach osobiście, że już pod koniec właśnie procesu, czyli w momencie, w którym zapadały decyzje dotyczące umieszczenia pani Tymoszenko w kolonii karnej, wówczas odbywały się rozmowy pomiędzy czy to liderami europejskimi w rozumieniu przywódców państw, czy liderami politycznymi europejskimi w rozumieniu komisarzy czy przewodniczącego Komisji, czy Parlamentu, z prezydentem Janukowyczem i w ogóle premierem i ministrami ukraińskimi w sprawie pani Tymoszenko. I wówczas te zabiegi Europa rozpoczęła. Były obietnice, były pewnego rodzaju nawet zobowiązania ze strony ukraińskiej co do zmiany prawa, na mocy którego została pani Tymoszenko skazana. Niestety ta zmiana nie została przeprowadzona przez parlament, a większość parlamentarna, zaplecze prezydenckie odrzuciło zmiany w kodeksie prawnym, no i skończyło się tak jak się skończyło, czyli że pani Tymoszenko wylądowała w kolonii karnej, a sposób, w jaki jest tam traktowana budzi oburzenie na Zachodzie, przynajmniej części polityków.

A więc ten proces jakby tej takiej frustracji, irytacji on narastał, no i to, że się kulminuje na miesiąc przed Euro 2012, jednych oburza, ale z drugiej strony to też jest ten moment, kiedy być może trzeba wyraźnie powiedzieć ukraińskim władzom: hola, hola, trochę... nie dotrzymujecie słowa, idziecie w tych przygotowaniach do... w traktowaniu opozycji i w przygotowaniach do wyborów idziecie złą ścieżką, no i takie będą tego konsekwencje, że ta współpraca europejsko-ukraińska zostanie zamrożona, a może nawet, oby nie, zerwana.

K.G.: No właśnie, a może wcale nie chodzi o Julię Tymoszenko, tylko chodzi o to, że Unia Europejska, a zwłaszcza najsilniejsi członkowie Unii Europejskiej, a więc Niemcy czy Francja, nie chcą Ukrainy w Unii Europejskiej, to po pierwsze, a po drugie są jeszcze interesy unijno-rosyjskie, a właściwie bardziej niemiecko-rosyjskie, a dla wielu polityków niemieckich współpraca z Moskwą jest dużo, dużo bardziej ważna od współpracy z Kijowem.

J.P.: Z perspektywy Parlamentu Europejskiego na pewno to nie wygląda tak, że Niemcy grają jakąś rosyjską grę i wypychają Unię Europejską ze współpracy. Proszę mi wierzyć, że na etapie negocjowania układu stowarzyszeniowego, bo to jest ta... dzisiaj to są... to jest ta forma współpracy najbardziej realna Ukrainy z Unią Europejską, nie członkostwo, to powiedzmy sobie wyraźnie, że członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej to jest jakiś bardzo odległy dzisiaj, mało realistyczny projekt niezależnie od tego, co się dzieje obecnie na Ukrainie, ale faktem jest, że umowa o stowarzyszeniu, czyli pierwszy krok w tę stronę, został wynegocjowany, podpisany i czeka na ratyfikację, bez której oczywiście nie wejdzie w życie. I nasi zachodnioeuropejscy koledzy w Parlamencie Europejskim byli bardzo mocno również i w negocjowaniu tego dokumentu zaangażowani, a więc... bo interesy geopolityczne, ale też i gospodarcze są oczywiste, żeby z Ukrainą współpracować.

Tym niemniej od zeszłego roku ta sytuacja polityczna na Ukrainie zaczęła się rzeczywiście pogarszać i stąd te reakcje. Więc ja bym nie dostrzegał tutaj jakiejś gry moskiewskiej ze strony polityków zachodnioeuropejskich, chociaż na pewno w Moskwie z tego napięcia pomiędzy Kijowem a Brukselą cię cieszą.

K.G.: Swoją drogą ciekawe, co na ten temat myśli Michaił Chodorkowski, który też siedzi w więzieniu. Panie przewodniczący, jak pan sądzi, jako że ten spór staje się powoli niewolnikiem polityki, to jest także kwestia, którą zajmował się Parlament Europejski, mamy następną dużą imprezę, może nie aż tak wielką jak Euro 2012, nieco mniejszą i nieco bardziej odległą w czasie, ale też organizowaną w kraju, który raczej nie przestrzega praw człowieka, czyli mistrzostwa świata w hokeju na lodzie na Białorusi w roku 2014. Niemcy uważają – i to już jest bez mała oficjalne stanowisko rządowe – że podczas najbliższego posiedzenia władz Światowej Federacji Hokeja ten turniej Białorusinom należy odebrać. Zna pan sprawę.

J.P.: Tak, znam sprawę, oczywiście, ponieważ Parlament Europejski...

K.G.: Ale przecież kiedy przyznawano prawo do organizacji tych mistrzostw Białorusi, wcale nie była krajem kwitnącym z punktu widzenia przestrzegania praw człowieka, a jednak prawo do organizacji dostała.

J.P.: Bo to są dwie różne kwestie. Pierwsza kwestia to są decyzje podejmowane przez federacje sportowe międzynarodowe, które rzeczywiście kierują się w swoich decyzjach zupełnie innymi względami niż względy polityczne. To jest jedna kwestia.

I druga kwestia – moment, w którym przyznawano prawo do organizacji tej imprezy Białorusinom, to nie był aż... to nie był ten okres, kiedy to łamanie praw człowieka zostało posunięte do takiego stopnia, który oburza dzisiaj świat w sposób wcześniej niespotykany. Proszę pamiętać, że jeszcze dwa lata temu demokracji może na Białorusi nie było, ale też i prześladowań nie było. Natomiast po wyborach prezydenckich w 2010 roku niestety nie tylko nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o sposób wyłaniania władz, nadal są wyłaniane w sposób niedemokratyczny, ale przy okazji wtrącono do więzień, i to na surowe wyroki skazano najpierw kilkuset, a później już tych kilkudziesięciu najbardziej aktywnych opozycjonistów.

A więc sytuacja jest też dynamiczna i na Ukrainie, i na Białorusi, ale Parlament Europejski rzeczywiście wzywał federację hokejową międzynarodową do tego, żeby przeniosła te mistrzostwa z Białorusi do innego kraju. I cieszę się, że mamy poparcie zarówno rządu fińskiego, jak i rządu niemieckiego, bo im więcej głosów w tej sprawie będzie skierowanych do działaczy sportowych, tym większa szansa, że tę decyzję podejmą...

K.G.: A na razie władze światowego...

J.P.: Tak jak w przypadku Euro 2012, ta decyzja jest w rękach działaczy sportowych, a nie polityków. Politycy mogą apelować, sugerować, prosić, na końcu, jak w przypadku Euro, ukraińskiej części, mogą się nie pojawić na meczach, natomiast żadnej decyzji w tej sprawie podjąć nie mogą, bo to są decyzje działaczy sportowych piłkarskich i hokejowych.

K.G.: No to tak na koniec w związku z tym, kto się pojawi, a kto nie. Proszę sobie wyobrazić, że w finale Euro 2012, a finał będzie w Kijowie, będą grali Niemcy, niedługo wybory parlamentarne w Republice Federalnej, zabraknie Angeli Merkel?

J.P.: Panie redaktorze,  no, to jest... Oczywiście, że to nie jest... Dlatego to nie jest łatwa decyzja o bojkocie dla nikogo, a zwłaszcza dla kogoś, kto lubi piłkę nożną, ale również nie jest łatwa z takich względów, o których pan mówi. Tym niemniej jak czytam... Bo też trzeba oddzielić rzeczywiście szum medialny od faktów, więc czytam również niemiecką prasę, szukając deklaracji samej pani kanclerz, i ona mówi wyraźnie: rozważam bojkot, w tym również nieobecność podczas finału z udziałem Niemców, ale ta decyzja zapadnie dopiero niemal w przeddzień rozpoczęcia Euro 2012, bo cały czas jest nadzieja, i po to pewnie jest ten miesiąc takiej presji polityczno-medialnej, ażeby coś w sprawie pani Tymoszenko się zmieniło na lepsze na Ukrainie. I są różne warianty – od tego wariantu maksymalnego, ażeby ona została wypuszczona z więzienia i uniewinniona decyzją na przykład prezydenckiego... prezydenta albo na mocy amnestii parlamentarnej, to jest możliwe, to jest wariant skrajny, ale są też inne, takie jak chociażby pozwolenie jej na wyjazd na leczenie do Niemiec, co Niemcy zaoferowali, albo chociażby przeniesienie z Charkowa w inne miejsce i otwarty dostęp do niej lekarzy ukraińskich i międzynarodowych, dyplomatów, polityków, bo to tylko być może chodzi o sposób, w jaki jest traktowana, a nie o to, żeby podejmować jakieś decyzje pod presją opinii międzynarodowej, które byłyby niezgodne z obowiązującym prawem na Ukrainie. Jest miesiąc i mam nadzieję, że...

K.G.: Może tylko, a może o coś więcej.

J.P.: Mam nadzieję, że Ukraińcy też zrozumieją, że takie upieranie się przy obecnej... sposobie postępowania nie jest dobre nie tylko dla sposobu, w jaki Euro będzie przebiegało na Ukrainie, ale też i dla przyszłości tej umowy stowarzyszeniowej, a więc w ogóle relacji ukraińsko-europejskich.

K.G.: Dziękujemy za rozmowę. Wrocławskie studio Sygnałów dnia, Jacek Protasiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

(J.M.)