Polskie Radio

Rozmowa z Bogdanem Borusewiczem

Ostatnia aktualizacja: 09.05.2012 07:35

Roman Czejarek: Bogdan Borusewicz, Marszałek Senatu, w naszym studiu. Dzień dobry, panie marszałku.

Bogdan Borusewicz: Dzień dobry państwu, dzień dobry panom.

Krzysztof Grzesiowski: Jak się pan poczuł, panie marszałku,  kiedy przedwczoraj czytał pan, no, we wszystkich gazetach na pierwszej stronie, że senat zabija prasę?

B.B.:  Przyznam się, że byłem zszokowany. I w związku z tym zaprosiłem natychmiast na drugi dzień przedstawicieli tych, którzy zamieścili tego typu enuncjacje, po to, żeby z nimi porozmawiać i wyjaśnić, o co chodzi.

R.Cz.: Wszystkie największe gazety w Polsce.

B.B.:  No tak, tak, tak.

K.G.: A  nie mieli racji, kiedy to napisali?

B.B.:  Nie mieli racji w tym, że napisali „Senat zabija prasę”. No, po prostu to znaczna przesada. Zaś w tej krytyce, którą przedstawiali, zresztą nie tylko teraz, dwa tygodnie temu już były sygnały, no, mieli część racji oczywiście i dlatego senat, komisja zmieniła swoje stanowisko nie tylko pod wpływem tego, co napisano, ale także pod wpływem moich rozmów z przewodniczącym komisji.

K.G.: W największym skrócie –Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zapisy ustawowe regulujące kwestie sprostowań i odpowiedzi prasowych są nieprecyzyjne, Senat postanowił je doprecyzować, no i ten pierwszy pomysł właśnie spowodował akcję pod tytułem „Senat zabija prasę”. Przyzna pan, panie marszałku,  że bardzo trudno było znaleźć osobę, która wymyśliła ten zapis. Pojawiła się ona w takiej zwielokrotnione postaci pod tytułem Biuro Legislacyjne Senatu.

B.B.: Za wszystko, za projekt tej ustawy odpowiadają senatorowie i także za końcowy produkt także marszałek odpowiada. Dlatego się wtrąciłem w tę legislację, która trwa i która szła w niedobrym kierunku. Ale chcę powiedzieć panom, że Senat realizuje orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego już drugą kadencję, do tego czasu nikt w zasadzie tych orzeczeń nie realizował, narastały luki prawne i tworzyła się sytuacja, w której Trybunał wyrokował, a to nie było realizowane, bo trzeba było poprawiać ustawy. I Senat się i tym zajął. W ubiegłej kadencji było takich 105 przypadków, czyli 105 ustaw, w tej kadencji już 25, więc senatorowie zabrali się do tego jako do pewnego standardu.

K.G.: Wyobraźmy sobie taką sytuację, rozmawiamy z panem, na przykład, nie wiem, dziesięć minut pan o kimś mówi coś, że ten ktoś coś zrobił, no i ten ktoś słyszy tę rozmowę, stwierdza, że tak nie było. I potem mielibyśmy obowiązek zaproszenia tego kogoś, który mógłby na ten temat mówić 20 minut. Wyobraża pan sobie taką sytuację?

B.B.: Ale (...) trzy minuty, mógłbym powiedzieć, żeby sprawę wyjaśnić. W dotychczasowym prawie sprostowanie było razem z możliwością polemiki, czyli i sprostowanie, i ewentualna odpowiedź. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że trzeba dokładnie określić, czy ma być sprostowanie, czy ma być odpowiedź. I była możliwość... Trzy były możliwości: albo pójść w tym samym kierunku , jakby tylko dookreślić, druga i dwie inne, aby pójść w kierunku odpowiedzi z jakimiś elementami sprostowania i aby pójść w kierunku sprostowania. Jaka jest różnica między sprostowaniem a odpowiedzią? Sprostowanie można...

K.G.: Sprostowanie odnosi się do faktów po prostu.

B.B.: Tylko do faktów, zaś odpowiedź może także odnosić się do ocen. Był problem taki, czy wprowadzać ten element odnoszenia się do ocen. Komisja poszła w kierunku odpowiedzi. I po rozmowach, po dyskusji w tej chwili została dokonana zmiana, komisja zmieniła swój kierunek i będzie sprostowanie. Znacznie prostsze, ale oczywiście nie będzie możliwości ustosunkowania się co do opinii w tego typu sprostowaniu. Więc jakiś kawałek zostanie odcięty.  Sytuacja jest także taka, że jeżeli do 14 czerwca ustawa nie wejdzie w życie, to po prostu niczego nie będzie – ani sprostowania, ani odpowiedzi. Czyli będzie wolna amerykanka.

K.G.: No i jeszcze ten apel pana marszałka, aby patrzeć senatorom na ręce, z którego to apelu pewnie prasa skwapliwie skorzysta, media.

B.B.: Ale korzysta skwapliwie.

K.G.: Tak, ale żeby mimo wszystko.

B.B.: Nie tylko senatorom, także marszałkom.

K.G.: Wszystkim politykom, także marszałkom także.

B.B.: Tak.

K.G.: Informacja rządu na temat sprawowania opieki nad Polonią i Polakami mieszkającymi poza granicami kraju.

B.B.: Zostanie przesunięta.

K.G.: A jednak.

B.B.: Tak, dlatego że wystąpił o to minister spraw zagranicznych, który w tej chwili jest w Birmie po prostu i nie mógłby takiej informacji składać.

K.G.: Wciąż pana boli kwestia środków na pomoc Polonii, że została przesunięta z Senatu do Ministerstwa Spraw Zagranicznych?

B.B.: Ja uważam, że popełniono błąd, ale już dokonano przesunięcia i cóż, sytuacja jest inna i trzeba ją zaakceptować.

K.G.: To będzie tendencja trwała, jak pan sądzi?  Co roku czy jednak pieniądze Senat dostanie?

R.Cz.: Może to się jednak da odkręcić jakoś?

B.B.: Nie, ja uważam, że to tendencja trwała, dlatego że w zasadzie wiele rządów decydowało się na próby tego typu i nie sądzę, że jakikolwiek inny rząd chciał się pozbywać pieniędzy i przekazywać je dla jakiejś izby parlamentu.

K.G.: Już chyba pana o to pytaliśmy, chyba nie czuł się pan najlepiej, kiedy to senatorowie Platformy głosowali właśnie za takim rozwiązaniem.

B.B.: Część głosowała za takim... Ja głosowałem przeciwko.

K.G.: No i niewiele z tego wyszło. Nie żal?

B.B.: Wie pan, w polityce to...

K.G.: Ja wiem, w polityce słowo żal nie istnieje.

B.B.: No, istnieją realia, z którymi się można albo godzić, albo nie.

K.G.: Panie marszałku,  rozmawialiśmy o tym kilka minut temu z byłym premierem Leszkiem Millerem, mówię o szczycie państw Europy Środkowej i Wschodniej i o nieobecności wielu przywódców państw, także prezydenta Bronisława Komorowskiego, który poinformował o tym wczoraj. Dziś ma wygłosić apel skierowany do władz Ukrainy, do prezydenta Janukowycza, apel, który ma w konsekwencji umożliwić wyjście na wolność Julii Tymoszenko. Czy pan sądzi, że takie apele coś dadzą?

B.B.: Nie wiem, wielokrotnie prezydent i premier w rozmowach ze swoimi odpowiednikami na Ukrainie rozmawiali na ten temat, poruszali sprawę pani Tymoszenki, wskazując, że ona musi zostać uregulowana i że narasta taka tendencja do bojkotu. Ja także rozmawiałem i kiedy spotkałem się z prezydentem Janukowyczem, i także z moim odpowiednikiem, przewodniczącym Łytwinem, przewodniczącym parlamentu, mówiłem o tym, że tutaj nie może być tak, że premiera za zarzuty dotyczące sprawowania funkcji sądzi się z kodeksu karnego, tak?

K.G.: I co oni na to?

B.B.: No, wiecie panowie, wie pan, jaka była decyzja, tak, że Tymoszenko dostała wyrok i siedzi. Ale w tej chwili jest sytuacja inna, to znaczy wtedy prezydent Janukowycz mógł sądzić, że to są tylko słowa, a w tej chwili widać, że to nie są tylko słowa, tylko za słowami idą decyzje. My jesteśmy w takiej sytuacji, że jesteśmy współorganizatorami. Oczywiście nie powinniśmy się dołączać do głosów o bojkocie. Natomiast prezydent nie jedzie rozumiem dlatego, że szczyt został odwołany, więc na co miałby jechać?

K.G.: I tak na koniec jeszcze wróćmy na salę posiedzeń Senatu dziś, bo to chyba się nie zmieni. Izba chce upamiętnić osobę, postać gen. Stanisława Sosabowskiego. Wczoraj minęła 120 rocznica jego urodzin. Przypomnijmy, generał był dowódcą I Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Czy to będzie jakiś konkretny pomysł, jak osobę generała uhonorować, czy to będzie, nie wiem, dzień, miesiąc?

B.B.: Nie, to będzie tylko uchwała. Miesiąc już mamy, Miesiąc Wolnej Europy, rok też, więc byłaby to inflacja niepotrzebna. Chcemy tą uchwałą uhonorować generała Sosabowskiego. Był to świetny dowódca dowodzący naszą brygadą w Arnhem w nieudanym desancie alianckim, brytyjskim i polskim w Holandii, a potem niesłusznie oskarżony o złe dowodzenie, o tchórzostwo i tak dalej przez Brytyjczyków, którzy chcieli dowódców brytyjskich, którzy chcieli jakoś pozbyć się odpowiedzialności za tę klęskę, bo to była klęska jednak ten desant pod Arnhem. Bardzo to przeżył, żył skromnie w Wielkiej Brytanii, nie wrócił do kraju. Więc jest to człowiek, oficer, ale także Polak, o którym powinniśmy pamiętać. Dlatego Senat dzisiaj podejmie uchwałę, będzie rodzina generała i będą kombatanci z jego brygady.

K.G.: Panie marszałku,  dziękujemy za spotkanie, za rozmowę.

B.B.: Dziękuję bardzo.

K.G.: Bogdan Borusewicz, Marszałek Senatu Rzeczpospolitej, był gościem Sygnałów dnia.

(J.M.)