Polskie Radio

Rozmowa ze Stefanem Niesiołowskim

Ostatnia aktualizacja: 10.05.2012 16:30

Zuzanna Dąbrowska: W sejmie mój gość: poseł Stefan Niesiołowski, Platforma Obywatelska. Witam.

Stefan Niesiołowski: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.

Z.D.:  Dzisiaj odbyła się debata na temat tego, czy istnieje groźba bojkotu i zagrożenie dla Euro 2012, i pani minister, wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powiedziała, że prezydent Janukowycz zaprosił prezydenta Bronisława Komorowskiego na Ukrainę, ale ten odpowiedział bardzo twardo, że przyjedzie tylko wtedy, jeśli dojdzie do zmiany w sytuacji Julii Tymoszenko. Czy to nie jest za ostra odpowiedź? Czy my nie przegapiamy szansy na to, żeby coś zmienić w położeniu Julii Tymoszenko?

S.N.: No, my więcej właściwie już zrobić nie możemy, doszliśmy do pewnej granicy. No przecież trudno, żeby Polska, to oczywiście żart jest, interweniowała na Ukrainie. No co możemy zrobić? Wszystkie możliwości są wyczerpane. Trudno mi ocenić, bo ta jednak wypowiedź na pewno była dłuższa, jest pewien kontekst, to jedno zdanie, które pani redaktor zacytowała, rzeczywiście wygląda dosyć, można powiedzieć, ostro. Ja znam prezydenta Komorowskiego, jest to człowiek raczej łagodny i wydaje mi się, że to wszystko jest właściwe, natomiast też, powiedzmy sobie szczerze, pani Tymoszenkok to nie jest Joanna d’Arc i też można powiedzieć, że to nie jest taka sprawa jednoznaczna, ale bić nikogo nie wolno i oczywiście... Tu nic więcej nie możemy zrobić, natomiast żadnego bojkotu nie będzie, ci politycy, głównie PiS-u, którzy wykorzystują sytuację Euro i sprawę Ukrainy, przecież nie chodzi im o panią Tymoszenko, tylko dorwanie się do władzy, wykorzystują wszystko, nawet to. Szkodzą naszemu krajowi, bo Euro to nie jest partyjna impreza, tylko polska, ale bojkotu nie będzie, ta sprawa jest zamknięta, igrzyska się odbędą. Mam nadzieję, że będą udane i piękne.

Z.D.:  No tak, ale polityka wkroczyła do Euro 2012 siłą rzeczy. Dzisiaj przewodniczący Frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim Daniel Cohn-Bendit wezwał UEFĘ do tego, żeby zezwoliła na gesty polityczne. Powiedział tak, że bojkot bojkotem, kto pojedzie, ten pojedzie, ale gdyby tak było, żeby można np. założyć pomarańczowe koszulki, żeby kilka tysięcy kibiców tam, na stadionie poparło w ten sposób liderkę pomarańczowej rewolucji, no to to byłoby właśnie to, o co chodzi. A przecież słyszymy cały czas, że polityki ze sportem nie powinno się mieszać, że stadiony to nie miejsce na gesty, a Cohn-Bendit powołał się np. na słynny gest Kozakiewicza. Co pan o tym myśli?

S.N.: Ale Cohn-Bendit to nie jest jakiś najwyższy autorytet, to nie jest tak, że jak Cohn-Bendit coś powiedział, że wszyscy mają małpować i naśladować. To sobie powiedział, no to powiedział, to niech założy pomarańczową koszulkę. Gest Kozakiewicza, no, jednak proszę nie porównywać, to była reakcja na gwizdy i reakcje bardzo nieprzyjemne tej części tam publiczności, która wtedy tam obserwowała jego skok. Myślę, że zupełnie nieporównywalna sytuacja. Cohn-Bendit w takim razie będzie miał znakomitą okazję jeszcze i miał, mógł się wykazać, jak była olimpiada w Pekinie, nie przypominam sobie, żeby wtedy wzywał do zakładania koszulek tybetańskich. Będzie miał znakomitą okazję, jak będzie olimpiada w Soczi...

Z.D.:  No, nawoływał wtedy do bojkotu rzeczywiście otwarcia igrzysk w Pekinie.

S.N.: No dobrze, to znaczy, że nie pojechał, to taki bojkot to zupełnie co innego. Natomiast ja jestem absolutnie przeciwny takim... zamienianiu imprez sportowych w manifestacje polityczne. Jeszcze raz mówię – sprawa pani Tymoszenko nie jest jednoznaczna, to nie jest tylko więzień polityczny, natomiast bić nie wolno i oczywiście ten przepis i kwestia prawna... Oczywiście powinna być, wydaje mi, się uwolniona, ale to też, mówię, to jest kwestia niezależnego państwa ukraińskiego. Nie idźmy zbyt daleko w tę sprawę, bo to jeszcze może różnie wyglądać. I Polska nie ma specjalnego interesu, żeby psuć sobie stosunki z Ukrainą, bo tak chcą niektórzy polscy politycy, którzy przy okazji chcą zaszkodzić naszemu krajowi według zasady „im gorzej, tym lepiej”. Taktyka PiS-u jest prosta: im gorzej, tym lepiej, jak się uda zniszczyć Euro, to bardzo dobrze dla nich. Ale nie wydaje mi się, żeby warto było tego w ogóle słuchać, takich głosów.

Z.D.:  Czyli zgadza się pan z Januszem Palikotem, że Jarosław Kaczyński powinien pojechać na długie wakacje, żeby tutaj w kraju nie przeszkadzać?

S.N.: Jarosław Kaczyński powinien odejść na zawsze z polskiej polityki. Nie na żadne wakacje, tylko na zawsze odejść z polskiej polityki ten wielki szkodnik, który tyle zła... I w tej chwili właśnie podpala po raz kolejny Polskę, poprzez te manifestacje, burdy... W ogóle nie chcę się zajmować Kaczyńskim, nie ma kim. Natomiast Euro nie powinno być bojkotowane i w żadnym bojkocie Polska nie weźmie udziału. On się zresztą nie odbędzie. Co innego, jak jacyś politycy indywidualni nie pojadą, to nie jest bojkot. Natomiast bojkotowanie, czyli niechodzenie na imprezy, przenoszenie do innych państw, niewysyłanie sportowców to nonsens, nic takiego nie będzie miało miejsca. Bardzo ładne wystąpienie dwóch miłych kobiet – pani Muchy i tej drugiej pani, przepraszam, pani nazwisko podała, z MSZ-u...

Z.D.:  Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

S.N.: Bardzo ładnie, rzeczowo, spokojnie argumentowały, a to, że PiS-owi to się nie podoba, to mało ważne.

Z.D.:  Panie pośle, a czy Sławomir Nowak... Bo powiedział pan o Jarosławie Kaczyńskim, że powinien odejść. A czy Sławomir Nowak, minister transportu, który dzisiaj powiedział właściwie wprost, choć nie do końca, że nie będzie tej pełnej przejezdności, czy on powinien być dalej ministrem? Czy to nie jest jednak tak, że w tym temacie, w tej sprawie ponieśliśmy klęskę?

S.N.: Ale jaką klęskę? No 90%, o ile te dane są ścisłe, bo jedni mówią 80, inni 90% inwestycji na Euro jest gotowych, no to jest klęska? To powinien nagrodę dostać.

Z.D.:  Ja mówię o przejezdności odcinka ostatniego dość kluczowego.

S.N.: Ale to nie jest... Nie sprowadzają się całe Euro, cała ta impreza, te igrzyska się nie sprowadzają do odcinka 20 kilometrów autostrady pod Warszawą. Przepraszam bardzo, no, 90% inwestycji... weźmy 80, bo są różnice, jest wykonanych, są piękne stadiony, lotniska, dworce, bardzo wiele autostrad. Powinien nagrodę dostać. No, minister Nowak, znaczy nie tylko on, jego poprzednik, dlatego że przecież... i może jeszcze poprzednik, dlatego że przecież to jest praca wielu resortów, wielu rządów. Minister Nowak jest ministrem sześć miesięcy, więc w ogóle nie ma o czym mówić. I jest wielki sukces. No jak można w ogóle mówić o jakimś nieprzygotowaniu. Wykonane...

Z.D.:  Premier Donald Tusk kilkakrotnie obiecywał, że ten plan minimum, bo przecież plany...

S.N.: Dobrze...

Z.D.:  ...w ogóle były znacznie szersze...

S.N.: Dobrze...

Z.D.:  że jednak ten plan...

S.N.: Dobrze...

Z.D.:  ...będzie zrealizowany.

S.N.: Nie udało się wykonać kilkudziesięciu chyba kilometrów autostrad, no to nie jest takie proste. No a komu się udało? To na ogół zawsze... Plan był bardzo wyśrubowany, różne były (...). Nie ma o czym mówić, no. Jest wielki sukces. Polskie piekło, no, kolejna odsłona polskiego piekła. To było już przy stadionie, jakaś awantura, jakieś ataki na minister Muchę, ja już nie wiem, o co, że trawa zdaje się było źle ułożona, nie wiem. I teraz znowu. Jeżeli 80% inwestycji na Euro jest gotowych, to jest wielki sukces bardzo wielu ludzi, ekip, bo to jest praca lat całych, i zajmowanie się akurat tym jednym odcinkiem nieskończonym z różnych powodów, z wielu powodów, tam Chińczycy... nieważne, to jest dla mnie odsłona polskiego piekła.

Z.D.:  A czy sądzi pan, że to polskie piekło będzie trwało w czasie Euro? Będą demonstracje społeczne?

S.N.: No oczywiście, że będzie... Nie żadne społeczne, tylko pisowskie będzie trwało, kibolskie połączone z PiS-em, Solidarności, bojówki pisowskie i będzie trwało. To nie żadne społeczne, tylko pisowskie awantury według zasady „im gorzej, tym lepiej”, jak się uda jakąś burdę wywołać, jak się uda kibicom coś zniszczyć, żeby można było oskarżać Donalda Tuska, bo to jest mniej więcej taktyka PiS-u, o wszystko oskarżać Donalda Tuska, no to...

Z.D.:  No, głównie o emerytury, panie pośle.

S.N.: O wszystko, nie, o wszystko, przepraszam bardzo, o wszystko – o Ukrainę, że Polska jakieś błędy... Żadnych w ogóle. Jakie premier błędy zrobił w sprawie Ukrainy? O wszystko. No więc myślę, że takie burdy PiS i te przybudówki, czyli kibole i Solidarność, będą usiłowali wywołać, ale ludzie będą mieli dosyć, zdenerwują się i ich po prostu zmiotą stamtąd, jeżeli wyjdą pod stadiony i będą coś tam blokować, to ich ludzie zmiotą i taki będzie koniec.

Z.D.:  Ale jak to zmiotą, panie pośle? To znaczy co zrobią?

S.N.: To znaczy wyrzucą stamtąd, zdenerwują się. No jak sobie pani wyobraża? Idą kibice na stadion, a nagle jakaś bojówka Solidarności te swoje brednie tam... No to ich ludzie po prostu wyrzucą i przejdą, no i tyle, no. Tak myślę, że będzie. Ale oni się nie odważą, to są strachy na Lachy.

Z.D.:  Dziękuję bardzo za tę rozmowę.

S.N.: Dziękuję.

Z.D.:  O perspektywach tego, co będzie się działo podczas Euro 2012, rozmawiałam z posłem Platformy Obywatelskiej Stefanem Niesiołowskim.

S.N.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)