Polskie Radio

Rozmowa z Januszem Palikotem

Ostatnia aktualizacja: 29.05.2012 08:15

Roman Czejarek: Poseł Janusz Palikot w naszym studiu, lider Ruchu Palikota. Dzień dobry, panie pośle, witamy.

Janusz Palikot: Dzień dobry.

Przemysław Szubartowicz: Panie pośle, lubi pan filmy Woody’ego Allena?

J.P.: Tak.

P.Sz.: Bo niektórzy wykształceni filmowo krytycy pańskiej działalności mówią, że pan jest Leonardem Zeligiem polskiej polityki, bo raz, jak jest w środowisku konserwatywnych liberałów, to mówi „tak mi dopomóż Bóg”, a drugi raz, jak wśród wolnościowej młodzieży, to pan pali marihuanę.

J.P.: Ja rzeczywiście zmieniłem poglądy. Ważne jest, że jak człowiek jest konserwatywnym liberałem, to zachowuje się jak konserwatywny liberał, a jak jest lewicowym wolnościowcem, to zachowuje się jak lewicowy wolnościowiec. W polskiej polityce jest na ogół odwrotnie...

P.Sz.: A kiedy jeszcze pan zmieni poglądy?

J.P.: Nie wiem, może za 10 lat znów zmienię poglądy, tak jak wszyscy zmieniamy poglądy, ale ważne jest to, że nie jestem dwulicowy, że nie udaję kogoś innego, że tak jak większość polskich polityków, nie wiem, nie chcę się znęcać nad SLD, no, SLD udaje formację lewicową, a jest homofonicznym, konserwatywnym...

P.Sz.: No, SLD nie pozostaje dłużny, też mówi, że pan udaje lewicowca i tak naprawdę nie ma żadnych haseł lewicowych poza obyczajowymi.

J.P.: To też nieprawda, bo wystarczyło być  1 maja na kongresie, posłuchać naszych propozycji dotyczących likwidacji umów śmieciowych, obniżki składki ZUS-u o 30%, woli państwa w kolejnej fazie uprzemysłowienia. Ale ja się zgadzam z taką formą, że ja nie jestem lewicowcem. Ja nie jestem ani lewicowcem, ani liberałem, ani zielonym, tylko czuję się pomiędzy tym wszystkim, bo XXI wiek wywołuje nowe kategorie. Jeszcze nie umiemy ich do końca opanować, ale na pewno świat polityczny będzie jakiś inny i troszkę wychodzi z tych tradycyjnych relacji.

P.Sz.: Okay, zmienia się pan, ale pali pan tę marihuanę z młodymi. To jest wiarygodne i skuteczne?

J.P.: Wie pan co, 20 tysięcy ludzi przed sejmem. Niedawno widzieliśmy przez cały dzień we wszystkich stacjach telewizyjnych, jak 800 działaczy Solidarności blokowało sejm. Mieliśmy 20 tysięcy ludzi. Już z czystej takiej w ogóle chęci zrozumienia tego pokolenia trzeba się zastanowić, o co tym ludziom chodzi, milion...

P.Sz.: Ale o palenie marihuany chodzi tym młodym ludziom?

J.P.: O zmianę przepisów. Bo wie pan, że ta ustawa, która w tej chwili jest, doprowadziła do tego, że skazano w Polsce ponad 300 tysięcy ludzi. 300 tysięcy ludzi w jakiejś...

P.Sz.: No tak, za posiadanie małej ilości można oczywiście...

J.P.: Trafić do więzienia.

P.Sz.: ...trafić do więzienia, takie jest prawo.

J.P.: Albo dostać jakieś kary, grzywnę i tak dalej (...)

P.Sz.: No, albo prawo, albo nieprawo. Od posła się wymaga – i to mówią wszyscy oponenci polityczni – żeby to prawo respektował, jakie ono by nie było, albo zmieniał je w demokratycznych procedurach w sejmie.

J.P.: Myśmy złożyli projekty ustawy, jedną pół roku temu, drugą całkiem niedawno. Niestety ten sejm i większość w tym parlamencie uniemożliwia zmiany prawa. Ponieważ to prawo jest złe, a nie można go zmienić w legalny sposób, to próbujemy wywołać poprzez taki akt obywatelskiego protestu. Taki sam akt, jak był za Solidarności, za Okrągłego Stołu, też było złe prawo. Czasami tak jest, że trzeba po prostu przeciwko takiemu prawu protestować.

P.Sz.: A pan się nie boi nieskuteczności? Bo jak tam takie hasła dało się słyszeć: „Dajcie buszka dla Januszka!” to może pan będzie takim happeningowym Januszkiem, a nie poważnym Januszem Palikotem z sejmu, który zmienia prawo.

J.P.: Ja uważam... Znaczy tak – jedno i drugie. Była dwudniowa konferencja z Markiem Balickim, z profesorem Krajewskim, z wieloma innymi specjalistami...

P.Sz.: No tak, ale prezydent Aleksander Kwaśniewski także poparł taki pomysł, żeby depenalizować marihuanę, jeśli chodzi o kwestie lecznicze.

J.P.: Właśnie, przygotowaliśmy odpowiedni projekt ustawy właśnie wprowadzający marihuanę medyczną do normalnego obiegu i jednocześnie musimy wywoływać tego typu protesty, tak jak Solidarność, z jednej strony pozwalamy na to związkom zawodowym, a dlaczego nie chcemy pozwolić Wolnym Konopiom? I jest jeszcze jeden powód – jednym z liderów Wolnych Konopi Andrzej Dołecki jest aresztowany, siedzi od 1 maja w więzieniu oskarżony przez tak zwanych małych świadków koronnych. Też musimy... I to był jeden z głównych... jedno z głównych haseł tego marszu...

P.Sz.: A pan jest przekonany, że takie prawo trzeba zmienić, że marihuana nie jest szkodliwa, że rzeczywiście ci, którzy mówią, żeby tego nie robić, bo marihuana bywa krokiem do poważniejszych kwestii, się mylą?

J.P.: Właśnie odwrotnie. I na szczęście to nie jest moja opinia, tylko większości ludzi na świecie zajmujących się tym zwalczaniem miękkich narkotyków. Okazało się to polityka, która była na całym świecie od 20-30 lat nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Ta konsumpcja rośnie i właśnie przez to, że jest w rękach mafii, wszędzie na świecie handel tą marihuaną, to ludzie, którzy idą po marihuanę, dostają ofertę innych narkotyków. Jak to zabierzemy mafii i damy to państwu i będzie to normalnie, legalnie dostępne, to wtedy właśnie ograniczymy dostęp do twardych narkotyków.

P.Sz.: A zrzeknie się pan immunitetu?

J.P.: Tak.

P.Sz.: Bo politycy domagają się, żeby pan się i zrzekł, i żeby pan sam na siebie najlepiej doniósł do prokuratury, że pan zapalił.

J.P.: [śmiech] I sam siebie wsadził do więzienia i jeszcze wybudował sobie więzienie i wynajął strażników, którzy by mnie pilnowali. Wie pan co? Ja oczywiście się zrzekam immunitetu, dlatego że jeśli w Polsce za jednego bucha, za pociągnięcie jednego dżointa można pójść do więzienia, to naprawdę Białoruś jest oazą wolności.

P.Sz.: To może pan pójdzie do więzienia?

J.P.: [śmiech] Już byłem w więzieniu kilka razy w tym roku, bo przedstawialiśmy całą masę zmian w kodeksie karnym, między innymi i w tej sprawie, ale nie tylko, i prezentowałem to w różnych miejscach. Byłem też w więzieniu na Ukrainie, odwiedziłem Julię Tymoszenko i widziałem też, jak to wygląda tam. I powiem tak – też mnie dziwi to, że poważna wizyta na Ukrainie, spotkanie z premierem Ukrainy, pierwszy Polak, który był w więzieniu czy w tym szpitalu więziennym Julii Tymoszenko, i przedstawiliśmy szereg nowych uzgodnień dotyczących otwarcia w relacjach między (...)

P.Sz.: No ale sam pan to wywołał następnego dnia czy tuż po tej wizycie pan palił marihuanę i od razu rzuca pan temat.

J.P.: Nie...

P.Sz.: Dyskusję o Ukrainie.

J.P.: Nie, nie, właśnie to jest kwestia później mediów, czy ciągną temat Ukrainy, czy ciągną temat dżointa. To było zaplanowane miesiąc temu, że 23-go będzie manifestacja dotycząca wolnych konopi...

P.Sz.: Zresztą mówią też pańscy oponenci, że się jeszcze raz na nich powołam, że się pan tylko podczepił pod tę delegację i tak naprawdę niewiele pan tam wskórał na tej Ukrainie.

J.P.: Zgoda, że to było wynegocjowane głównie przez (...), ale jednak uzgodniłem tyle, że jest bardzo duże oczekiwanie, że Polska nie była bierna i nie czekała, aż to się samo ułoży, tylko teraz się aktywnie włączyła. Te uzgodnienia dokonane na poziomie głównie Bruksela-Kijów dają szansę polskiej dyplomacji w tej chwili na pewne takie odnowienie. Jeśli tak twierdzą inni, że ja się tylko podczepiłem, to dlaczego Sikorski nie pojechał tam dwa tygodnie wcześniej czy czy ktokolwiek inny z polskich polityków?

P.Sz.: Nie no, euro posłowie jeżdżą Platformy Obywatelskiej, pan Protasiewicz, Paweł Kowal...

J.P.: Ale do samej Julii Tymoszenko nie dotarli w tym przypadku.

P.Sz.: Protasiewicz akurat dotarł.

J.P.: No, dobra...

P.Sz.: Panie pośle, zmieńmy temat może w takim razie, bo pytanie jest o skuteczność pańską. Pan mówi: zmienić prawo, zmienić prawo, ale tak: krzyż wisi, Kościół nie uznał pana apostazji...

J.P.: Idę do sądu z tym. A jeżeli chodzi o akt apostazji, to ja doprowadzę do sytuacji takiej, w której sąd w Polsce będzie musiał wydać wyrok. No trzeba poczekać jeszcze kilka dni, te 30 dni urzędowych. Jeżeli nie dostanę informacji, że zostałem skreślony z ksiąg kościelnych, to oddam sprawę do sądu, bo nie może być tak, że prawo kanoniczne jest ponad Konstytucję. Konstytucja mi daje prawo nie być w Kościele. Ja to prawo muszę w polskim sądzie wyegzekwować i żadne procedury nie mogą tego utrudniać ponad normę konstytucyjną.

P.Sz.: Czyli idzie pan do sądu.

J.P.: Idę z tym do sądu. Jeżeli chodzi o krzyż, poszliśmy do sądu i do Trybunału pójdziemy w Strasburgu. Jeśli...

P.Sz.: No tak, ale jak pan palił marihuanę, mógł pan ten krzyż zdjąć, może ten happening...

J.P.: Ale nie... Jest pewna granica, znaczy w przypadku zdejmowania krzyża w sejmie mielibyśmy sytuację, że posłowie PiS-u zrobiliby tam dyżury, świece, kwiaty, wieńce, zrobiliby kaplicę z głównej sali plenarnej i żeby nie ośmieszać sejmu, i tak już śpiewają tam modlitwy przy każdym prawie posiedzeniu, żeby nie ośmieszać sejmu, nie wywoływałem tej awantury. Natomiast jeżeli chodzi o tego dżointa, to ci młodzi ludzie oczekują takiej solidarności ze strony polityka, że ma odwagę tak jak oni odpowiadać osobistą wolnością (...)

P.Sz.: Panie pośle, dobrze, ale wróćmy do tej skuteczności, to rozumiem, pójdzie pan do sądu w sprawie apostazji, no ale tak: jest sondaż TNS Polska: SLD 16%, Ruch Palikota 7%, działacze z Wrocławia odchodzą z Ruchu Palikota...

J.P.: To (...)

P.Sz.: ...Leszek Miller mówi, że tak naprawdę nie ma mowy o współpracy i że pan jest tylko na jedną kadencję. A pan mówi, że zwycięży wybory i że w ogóle przegra z Komorowskim w II turze, a Andrzej Rozenek mówi, że pan jest drugi Gandhi.

J.P.: No widzi pan, czyli trwa przepychanka medialna, zobaczymy, kto ma rację. Gdybym ja wierzył w sondaże, to byśmy się tu nie spotkali, bo rok temu w maju to miałem 1% według tego samego TNS OBOP, a potem wszedłem do sejmu. Zapewniam pana...

P.Sz.: No dobrze, ale poza zamieszaniem, jaką pan ma skuteczność?

J.P.: A jaką ma skuteczność opozycja? Opozycja ma jedno zadanie: nagłaśniać tematy, komplikować życie rządowi, jeżeli chodzi o tematy, które są dla nas ważne, próbować coś wynegocjować. Myśmy z Tuskiem przy okazji 67 coś uzgodnili. Zobaczymy, czy on we wrześniu dotrzyma słowa, które publicznie stwierdził. Kilka naszych projektów dotyczących różnych spraw, np. zmiany kodeksu karnego, jeżeli chodzi o tak zwanych rowerzystów po piwie, przyjęto do dalszych prac w sejmie. Kilka ustaw weszło w życie. To nie jest tak, że nic nie wchodzi. Ja zdaję sobie z tego sprawę, że krzyż jest najbardziej spektakularny czy marihuana jest najbardziej spektakularna i że w tej sprawie oczywiście koalicja rządząca będzie stawiała opór, ale wcześniej czy później, jak nie teraz, to w 2015 roku zdejmiemy ten krzyż i zalegalizujemy marihuanę.

P.Sz.: Panie pośle, powinni Rosjanie zostać przeniesieni z hotelu Bristol według pana? Bo 10 czerwca Prawo i Sprawiedliwość chce zrobić pokojowy, jak zapewnia, marsz w rocznicę, w miesięcznicę kolejną katastrofy?

J.P.: Teraz przenoszenie Rosjan i tak dalej to jest tylko nakręcanie spirali jakby emocji i oczekiwania, że coś się wydarzy, jak się gdzieś indziej przeniesie, to tamci, którzy chcą ich jakoś sprowokować, pójdą tam. Moim zdaniem teraz trzeba prowadzić pewnego rodzaju rozmowy takie gabinetowe z tymi wszystkimi środowiskami. Ja bym zachęcał w ogóle Jarosława Kaczyńskiego, żeby w tym miesiącu tego 10 czerwca tego nie robić, zrobić to z większą pompą 10 lipca, ale jeśli już dojdzie do tego, że znajdą się takie duże grupy ludzi, bardzo jednak emocjonalnie reagujące, które całymi latami wykrzykują, że Rosjanie zamordowali Lecha Kaczyńskiego, to możemy się spodziewać jakiejś prowokacji. Zamiast pięknego wydarzenia, że mamy fantastyczną zabawę, promocję Polski, będziemy mieli (...)

P.Sz.: No ale kibice rosyjscy też chcą z kolei 12 czerwca iść.

J.P.: No bo jak pan... Jak się jedno im proponuje, że 10-go mają się przenieść, bo 10-go ma być marsz, no to wiadomo, że tak zareagują. Mam wrażenie, że Tusk poprzez Muchę prowokuje tego rodzaju napięcie, że ono jest potrzebne, żeby pokazać, jaki jest syf to jest Prawo i Sprawiedliwość i ta część sceny politycznej. Ci ludzie nie mają na tyle wyobraźni, żeby przeciwdziałać tej prowokacji, w którą są wciągani, no to będziemy mieli taki bałagan.

P.Sz.: Panie pośle, to jeszcze pytanie o taki pański merytoryczny pomysł, bo okazuje się, że, przynajmniej tak wynika z dzisiejszej publikacji w Gazecie Wyborczej, rząd tnie fundusze na walkę z bezrobociem, w 2010 roku 5,3 miliarda złotych, a w roku ubiegłym niespełna 2 miliardy złotych wydatki na walkę z bezrobociem. Co pan proponuje? Co zrobić?

J.P.: Powtarzam jeszcze raz: obniżka składki ZUS. To znaczy dzisiaj bardzo wiele ludzi w Polsce ubezpiecza się w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech, bo tam jest taniej, po drugie pracuje na szaro 30% prawie ogółu zatrudnionych, bo składka ZUS-u jest za wysoka. Jeżeli obniżymy o 30% i usztywnimy kodeks pracy tak, żeby nie było umów śmieciowych, będziemy mieli więcej miejsc pracy w Polsce.

P.Sz.: A wie pan, że nie będzie pan występował w programach z Prawem i Sprawiedliwością, bo pana bojkotują razem ze Stefanem Niesiołowskim?

J.P.: Znaczy ta polityka miłości polega na wykluczeniu. To jest nowa definicja miłości. Taki rodzaj getta, drutów kolczastych w polityce Jarosław Kaczyński zawsze wprowadzał i dlatego nigdy nie wygra żadnych wyborów i nie może przekroczyć tego sufitu 30%.

P.Sz.: A pan wierzy, że wygra...

J.P.: Tak.

P.Sz.: ...bo tak pan mówił też w Gazecie Wyborczej.

J.P.: Wygram w 2015roku wybory i zmienimy Polskę na kraj nowoczesny, europejski.

P.Sz.: Mlekiem i miodem płynący.

J.P.: No nie, może nie od razu, ale uruchomimy, po raz pierwszy od 22 lat uruchomimy uprzemysłowienie, co jest problemem całego Zachodu, bo miejsca pracy w przemyśle przeniosły się do Azji. I my wszyscy w Europie musimy stanąć w obliczu tego zadania. Amerykanie już rozpoczęli budowę nowej kolei, w wielu krajach Zachodu myśli się o czymś takim. I tak samo trzeba o tym myśleć w Polsce.

P.Sz.: Janusz Palikot, świetne samopoczucie. Bardzo dziękuję panu.

J.P.: Dziękuję.

(J.M.)