Polskie Radio

Rozmowa z Piotrem Zientarskim

Ostatnia aktualizacja: 14.06.2012 18:15

Zuzanna Dąbrowska: Rozmawiamy z parlamentarnego studia Polskiego Radia z senatorem Piotrem Zientarskim, senatorem Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry.

Piotr Zientarski: Dzień dobry państwu.

Z.D.:  Właśnie zakończyły się głosowania, senatorowie nie mogą śledzić na bieżąco meczu Włochy-Chorwacja...

P.Z.: Niestety nie.

Z.D.:  ...ale na szczęście jest 0:0, panie senatorze. A my powróćmy do prac parlamentarnych, a właściwie do tych prac, których nie udało się przeprowadzić, bo parlament miał półtora roku na nowelizację prawa prasowego, nie zdążył, w międzyczasie był bardzo ostry protest redaktorów naczelnych gazet wobec projektu, który się pojawił w ramach prac legislacyjnych. Co teraz będzie? Jest luka i nie obowiązuje ten ustęp prawa prasowego, którzy dotyczy sprostowań.

P.Z.: Pani redaktor, zacznijmy i uporządkujmy tę kwestię, mianowicie istotnie, i to zauważył też rzecznik praw obywatelskich, że w dniu dzisiejszym wchodzi w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 1 grudnia, w którym Trybunał uznał za niezgodne z Konstytucją przepisy prawa prasowego, i upłynęło rzeczywiście ponad 15 miesięcy i nikt właściwy w tej sprawie, a w szczególności Ministerstwo, nie złożyło, pomimo deklaracji, takiego projektu. I my jako komisja ustawodawcza senatu podjęliśmy się tego zadania, ponieważ realizujemy orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Nie mogliśmy już dłużej czekać. I myśmy swoją robotę wykonali. I myślę, że z dobrym skutkiem. Mnie nie wypada się chwalić czy mówić dobrze o nas, ale chcę powiedzieć, że ta burza, która została wywołana, ja już to mówiłem, była to burza w szklance wody, zupełnie bez kompletnego uzasadnienia.

Pozwoli pani, że ja posłużę się cytatem z opinii Sądu Najwyższego, bo przecież Sąd Najwyższy to jest organ, który rozpoznaje spory, w związku z tym trudno go posądzić o stronniczość. I on twierdził w ten sposób, cytuję: „Pierwotny projekt ograniczał nowelizację prawa prasowego do zakresu niezbędnego do wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Stał się on przedmiotem krytyki ze strony prasy i mediów. Wbrew sugestiom formułowanym na łamach prasy niektóre rozwiązania zawarte w projekcie, ostro krytykowane przez środowiska dziennikarskie, nie wprowadzały rewolucyjnych zmian na niekorzyść prasy do prawa aktualnie obowiązującego”...

Z.D.:  Przepraszam, panie senatorze...

P.Z.: I teraz jedna bardzo ważna rzecz, krytyka...

Z.D.:  ...dlaczego w takim razie się cofnęliście?

P.Z.: „Krytyka poprzedniej...”, nie, zaraz wszystko powiem. „Krytyka poprzedniej wersji senackiego projektu (proszę wysłuchać do końca cytatu) poprzedniej wersji senackiego projektu ze strony mediów zarzucająca senatowi zamach na ich wolność, świadczy więc o niedostatecznej znajomości prawa przez środki masowego przekazu aktualnego stanu prawnego”. Tak pisze Sąd Najwyższy. Poprzedniej już, bo za te... Proszę zauważyć, że to nie był projekt, tylko była to wersja wyjściowa, która dopiero była przedmiotem pierwszego posiedzenia wspólnych komisji merytorycznych, które rozpoznawały tę kwestię. I proszę zauważyć, że Helsińska Fundacja Praw Człowieka, i tutaj też znów muszę się posłużyć cytatem, bo nie będę mówił o sobie dobrze, chciała podkreślić, mówi Helsińska Fundacja: „Na docenienie zasługuje sposób procedowania senatu nad omawianą inicjatywą ustawodawczą, w szczególności wola zorganizowania i przebieg rzetelnych konsultacji społecznych. Należy tu przede wszystkim wyróżnić szeroki dostęp do informacji o konsultacjach, nieograniczone zaproszenie do zgłaszania opinii, w zakresie nieadekwatnego terminu składania uwag do poprzedniej wersji projektu” i tak dalej.

Z.D.:  Panie senatorze, do tego chyba nikt nie miał uwag. Ja przypomnę, że w proteście redaktorów naczelnych na pierwszych stronach...

P.Z.: Ale ten projekt... Tak.

Z.D.:  ...gazet codziennych i tygodników, żeby słuchacze sobie przypomnieli, pojawiło się takie specjalne ogłoszenie, apel...

P.Z.: Tak.

Z.D.:  ...krytykujący senatorów...

P.Z.: No właśnie ja do tego się odnoszę.

Z.D.:  Oczywiście, ja tylko...

P.Z.: To Sąd Najwyższy powiedział, że ta pierwotne wersja, krytyka pierwotnej, tej pierwotnej nawet wersji zarzucająca zamach na wolność, świadczy  o niedostatecznej znajomości przez środki masowego przekazu aktualnego stanu prawnego. Ja to pozostawiam bez komentarza.

Z.D.:  Panie senatorze, jak jest teraz, na jakim etapie są te zmiany, ponieważ...

P.Z.: Myśmy wykonali dwudziestego czwartego...

Z.D.:  ...jak wspomniał pan, od dziś nie ma tej części prawa prasowego.

P.Z.: Tak, 24 maja przekazaliśmy do sejmu nasz projekt. I projekt znajduje się w sejmie. My swoją pracę wykonaliśmy, i w moim przekonaniu wykonaliśmy dobrze i wzorcowo, bym powiedział. To, co zrobiła prasa, która – pozostawiam bez komentarza – dla mnie jako prawnika, laurką jest to, co napisał Sąd Najwyższy, bo Sąd Najwyższy jako prawnika mnie może oceniać. Najwyższe autorytety prawnicze. I na tyle mogę powiedzieć jak jako przewodniczący, prawnik, jako przewodniczący komisji ustawodawczej.

Z.D.:  Co się zmieniło w stosunku do tego projektu, przeciwko któremu protestowały media?

P.Z.: To nie był...

Z.D.:   Tutaj sporna sprawa dotyczyła prawa do odpowiedzi.

P.Z.: Jeszcze raz, pani redaktor, podkreślę, że to nie był projekt, ten pierwszy, to jest pierwsza rzecz ...

Z.D.:  Wstępna wersja.

P.Z.: ...ale nawet pierwotna wersja do dyskusji ona wcale nie wprowadzała... I tu znowu jeszcze raz muszę... nie wprowadzała zmian na niekorzyść prasy do prawa aktualnie obowiązującego. Tak stwierdza Sąd Najwyższy. Bo skoro są dwie instytucje – sprostowanie i odpowiedź – i jedną eliminujemy, to jak można w takim razie mówić o tym, że wprowadza się możliwość polemiki dowolnej, podczas gdy do tej pory była... do dwukrotnej wielkości objętości i pozostało i tak dalej. Tak że...

Z.D.:  Ale...

P.Z.: Proszę sobie odpowiedzieć...

Z.D.:  Ale ja bym się chciała dowiedzieć dokładnie...

P.Z.: Mnie odpowiedział na to Sąd Najwyższy i ocenił prasę, i to mnie wystarczy.

Z.D.:  Ja bym się chciała dowiedzieć dokładnie, co się znalazło w projekcie przesłanym do sejmu, jeżeli chodzi o te dwie instytucje prawa prasowego, czyli sprostowanie i odpowiedź. Odpowiedzi nie ma, pozostało sprostowanie, tak?

P.Z.: To znaczy... Ale to sprostowanie jest inne, bo myśmy... To jest nowa forma. Pani redaktor, my moglibyśmy tamtą odpowiedź nazwać sprostowaniem, tak zresztą mówił specjalista, ekspert, sędzia Sądu Najwyższego prof. Sobczak. Tak że to nie ma znaczenia, ważna jest treść merytoryczna prawna, normatywna, to jest istotą rzeczy. I tu trzeba na to patrzeć. Myśmy... Zawsze tak robimy, że przedstawiamy jako komisja ustawodawcza do szerszej dyskusji różne warianty po to, żeby... Bardzo szeroką dyskusję. Za to nas pochwaliła Fundacja Helsińska. I taka jest nasza praca. Myśmy w poprzedniej kadencji 105 inicjatyw ustawodawczych w tej samej formie, w formie... przepracowali i nikt nie miał zastrzeżeń. Dopiero jeśli to dotyczyło prasy, no to rozpoczęła się histeria z tego rodzaju efektem zupełnie dla mnie dziwnym. Jeszcze raz mówię, jest opinia Sądu Najwyższego i ona w moim przekonaniu zamyka temat.

Z.D.:  A jeżeli teraz...

P.Z.: Jest oczywiście sprostowanie...

Z.D.:  ...jutro, jeżeli... Panie senatorze, jeżeli między nami jako między dziennikarką a politykiem doszłoby do jakiegoś sporu, co prawda w radio instytucja sprostowań nie jest aż tak potrzebna, ale załóżmy, że byłaby to prasa pisana.

P.Z.: Na szczęście radio zachowało rzeczywiście pewien dystans. I tutaj absolutnie radia nie dotyczą te uwagi.

Z.D.:  Ale załóżmy, że powstaje spór co do określonego tekstu i nie ma tych przepisów...

P.Z.: Nie ma. W tej chwili jest luka prawna.

Z.D.:  ...które w prawie prasowym obowiązują. To co się dzieje? Czy trzeba iść z każdą sprawą do sądu?

P.Z.: Nie, jak powiedział klasyk, nie ma nic, nie ma w tej chwili podstaw prawnych do sprostowania i do odpowiedzi.

Z.D.:  No a jak pan na przykład jako polityk, szef komisji...

P.Z.: No, jest luka, jest luka.

Z.D.:  ...ustawodawczej dochodziłby swoich racji?

P.Z.: Nie no, w tej chwili nie mogę, nikt nie może dochodzić. Ja jestem takim samym obywatelem jak każdy inny. Po prostu myśmy na to zwracali uwagę i dlatego też proszę zauważyć, że... i to powiedział też pan profesor Sobczak na spotkaniu, że właściwie prasa... w interesie prasy jest, żeby w ogóle nie było tych instytucji, dlatego że każdy dziennikarz uważa, że jest znakomity i każde właściwie sprostowanie jest zupełnie, no... no, niepotrzebne.

Z.D.:  Ja myślę, że wszyscy próbujemy rzetelnie wykonywać swoją pracę. Nie mamy jako dziennikarze...

P.Z.: Próbujemy, ale wiemy o tym, że praktyka jest zupełnie inna od rzeczywistości, po prostu, no, różny jest poziom dziennikarstwa i niestety my musimy również patrzeć na interes szarego obywatela, którego prasa może, jak to się mówi... można zabić gazetą, jak to się popularnie mówi.

Z.D.:  Mam nadzieję, że nikt nikogo nie będzie zabijał gazetą ani Internetem, ani tym bardziej audycjami radiowymi...

P.Z.: Mam nadzieję, że szybko projekt będzie procedowany, że ta luka będzie jak najkrótsza i że będzie można korzystać z tego. Myśmy tutaj wprowadzili jeszcze bardzo istotne novum, mianowicie szybką ścieżkę odwoławczą do sądu w sytuacji odmowy sprostowania. Miesięczny termin do zakończenia procesu w pierwszej instancji i miesięczny termin postępowania odwoławczego. To rewolucja.

Z.D.:  Dziękuję bardzo. O rewolucji i lukach w prawie prasowym...

P.Z.: Tak, w tym sensie.

Z.D.:  ...rozmawiałam z senatorem, szefem komisji ustawodawczej Piotrem Zientarskim.

P.Z.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)