Polskie Radio

Rozmowa z prof. Dariuszem Filarem

Ostatnia aktualizacja: 18.06.2012 08:15

Roman Czejarek: Przenosimy się teraz do Trójmiasta, w studiu Polskiego Radia Gdańsk przed mikrofonem prof. Dariusz Filar, znakomity ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry, panie profesorze.

Prof. Dariusz Filar: Dzień dobry.

Krzysztof Grzesiowski: Pan też kibicem jest piłkarskim? Tradycyjnie czy z obowiązku?

D.F.: Umiarkowanym kibicem.

K.G.: Umiarkowanym. A jak się panu podoba taki tytuł, cytowaliśmy to dzisiaj zresztą: „Grecy mają fetę, my bryndzę”?

D.F.: Och... Trudno powiedzieć, żeby Grecy mieli fetę w tym przenośnym tego słowa znaczeniu, bo rozumiem, że to miało wskazywać na to, że mają wspaniały ser i mają co jeść. No, jest inaczej, Grecja stoi przed ogromnymi wyzwaniami, tam dokonano już do tej pory jeszcze za działalności poprzedniego rządu bardzo znacznych ograniczeń w płacach w sektorze publicznym, bardzo znacznych ograniczeń świadczeń socjalnych i to nie jest koniec. Jeżeli Grecja ma wyjść z kłopotów finansowych, w jakich się znalazła, to rząd, który – miejmy nadzieję – tym razem powstanie, będzie musiał bardzo ciężko pracować dalej nad zapanowaniem nad finansami publicznymi.

K.G.: Jeśliby odnieść do wyniku wyborów wyników w Grecji kursy walut, no to jest nadziej na rynkach, oto kurs euro to 4 złote i 24 grosze w tej chwili.

D.F.: Tak, tak, tak. No więc ja oczywiście od rana natychmiast patrzyłem, jak na to zareaguje rynek walutowy, dlatego że on reaguje najszybciej, i mamy leciuteńkie umocnienie euro w stosunku do dolara, bo tu jest ta najważniejsza relacja. Tak że z tego wynika, że rynki finansowe odebrały ten wynik tych wyborów jako szansę na uspokojenie sytuacji przynajmniej w najbliższej perspektywie.

K.G.: A czy bierze pan pod uwagę możliwość pewnej modyfikacji owego planu proponowanego przez strefę euro Grecji, tego planu, który Grecy mają zrealizować? Czy on będzie w tym pierwotnym kształcie, czy coś nastąpi takiego, co nieco złagodzi?

D.F.: Tak, usłyszeliśmy takie sygnały ze strony i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, i ze strony polityków europejskich – dajmy Grecji trochę więcej czasu, sprawmy, żeby te warunki dostosowywania się były łagodniejsze. Ja, szczerze powiedziawszy odbieram to przede wszystkim jako takie sygnały, które mają ułatwić sformowanie rządu, stworzyć klimat, w którym politykom greckim przede wszystkim będzie się łatwiej dogadać w zakresie konstrukcji władzy wykonawczej. Ale nie wykluczam, że rzeczywiście kiedy ten nowy rząd powstanie, kiedy rozpoczną się negocjacje nad dalszym modelem wychodzenia Grecji z jej problemów zadłużeniowych, to rzeczywiście być może po stronie partnerów i w Europie, i w Międzynarodowym Funduszu Walutowym będzie nieco większa elastyczność.

K.G.: Można by  odnieść takie wrażenie, panie profesorze,  że Unia Europejska, a dokładnie rzecz biorąc strefa euro nie ma najlepszej prasy. Oto kończący kadencję szef Banku Światowego Robert Zoellick udzielił dwóch wywiadów, w pierwszym przypadku był to Der Spiegel, w drugim przypadku był to Observer, i powiedział on coś takiego, że przywódcy europejscy „zawsze działają o dzień za późno i obiecują o jedno euro za mało, potem, gdy sytuacja się pogarsza, dorzucają nową gotówkę”. Jest coś na rzeczy w tym zdaniu?

D.F.: Pewnie tak jest. To wynika z tego, że jednak w konstrukcji takiej, jaką jest dzisiejsza Europa, czyli czy jest to 17 krajów w strefie euro, czy 27 w całej Unii, trudno jest wypracowywać w szybkim tempie odpowiedzi na wyzwania, dlatego że należy sobie zdawać sprawę z tego, że poszczególne kraje mają interes indywidualny. Nie chcę powiedzieć, że rozbieżne, bo pewnie w takim najszerszym ujęciu utrzymanie Unii, funkcjonowanie to jest zbieżny interes, ale doraźnie krótkookresowo te interesy są różne. I rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że wypracowanie wspólnego stanowiska przychodzi Europie trudno.

K.G.: Ale chyba świadomość konieczności czasami szybkich decyzji jest, istnieje.

D.F.: No tak, i to na pewno działa jako pewnego rodzaju bodziec wspomagający prowadzenie rozmów, negocjacji. Tak jak mówię, z tego punktu widzenia też z pewną nadzieję patrzę na to, że przynajmniej w perspektywie najbliższych kwartałów to pozwoli uspokoić sytuację wokół Grecji, ale równocześnie pamiętać trzeba o tym, że to są wciąż niezwykle trudne wyzwania.

K.G.: A teraz  my w tym wszystkim. Niespełna miesiąc temu sondaż TNS Polska dotyczący naszego stosunku do euro, wówczas to 58% badanych ankietowanych Polaków stwierdziło, że obecnie wejście Polski do strefy euro będzie niekorzystne. Mało tego, 71% obawia się, że wejście do strefy będzie miało negatywny wpływ na sytuację naszych gospodarstw domowych. Perspektywa obecności Polski w strefie euro pana zdaniem?

D.F.: Znaczy tu jest parę kwestii. Wydaje mi się, że to stwierdzenie, że wchodzenie dzisiaj w sensie wykonywania manewru „przyjmujemy euro w krótkim czasie” rzeczywiście byłoby niekorzystne, dlatego że trudno przystępować do organizmu, który sam ma wewnętrzne kłopoty i póki ich nie rozwiąże, póty nie ma powodów, żeby Polska szybko na taki krok się decydowała. Natomiast ja nie zmieniam poglądu, że w perspektywie dłuższej i nam, i Europie jako całości wspólna waluta jest potrzebna. Jeżeli Europa ma odgrywać jakąkolwiek rolę we współczesnym świecie, to może to robić tylko jako organizm posiadający wspólną walutę, tylko że tu się znowu pojawia to ogromne wyzwanie spełniania na szczeblu każdego pojedynczego członka wspólnoty tych wymogów, które są potrzebne, żeby ta waluta funkcjonowała prawidłowo. Pakt fiskalny, który podpisaliśmy, w gruncie rzeczy zaostrza kryteria z Maastricht, które też już były pewnym wyzwaniem dla krajów, no właśnie przez to, że tego wyzwania nie zrealizowano, to strefa euro znalazła się w kryzysowej sytuacji.

K.G.: No tak, mamy w perspektywie ewentualne podjęcie decyzji w sprawie możliwości zadłużenia się krajów strefy euro, mówiąc w największym skrócie, do wysokości takiej, jaką możemy spłacić, to wtedy też trzeba będzie zgody innych krajów na to, by móc takie decyzje podejmować.

D.F.: Znaczy ja myślę, że bardzo to klarownie było sformułowane już w Maastricht 20 lat temu, wtedy, kiedy granica długu wyznaczona na 60% PKB była traktowana jako element niezbędny do zdrowego funkcjonowania strefy wspólnej waluty. Dzisiaj, jak wiadomo, niemal nikt nie spełnia, poza wyjątkami, nikt tego kryterium nie spełnia nie spełnia. Tak że to pokazuje, jak ogromną pracę do wykonania mają kraje strefy euro, w tej chwili właściwie to Niemcy są jedynym takim krajem, który zdecydowanie pracuje nad tym, żeby do spełniania kryteriów powrócić. I wtedy, kiedy takie zdrowe funkcjonowanie strefy zostanie przywrócone, będzie czas na to, żeby zastanawiać się w Polsce, czy do tej strefy przystąpić.

K.G.: I tak na koniec, panie profesorze,  poznaliśmy założenia budżetowe na rok 2013: te podstawowe wielkości to wzrost gospodarczy 2,9%, inflacja 2,7%, czy też bezrobocie na poziomie 12,4%. Czy przyjmowanie założeń w sytuacji, gdy dzieje się w strefie euro, czy przyjmowanie takich założeń nie jest, no, ryzykowne może to złe słowo, ale trochę takim wróżeniem, że, no, może się uda?

D.F.: Znaczy założenia trzeba przyjąć zawsze, dlatego że w oparciu o te założenia makroekonomiczne później konstruowane są wielkości, z których złożony jest budżet. Natomiast bez wątpienia negatywny rozwój wypadków w strefie euro, gdyby nastąpił, stanowiłby istotne zagrożenie i dla tych założeń, i dla całej konstrukcji budżetu. Ale wtedy, kiedy budżet się buduje, zawsze przyjmuje się pewien scenariusz podstawowy, i o tym pan redaktor mówił, natomiast gdzieś w tyle głowy oczywiście trzeba pamiętać o ryzyku, jakie realizacji, udanej realizacji tego scenariusza może towarzyszyć.

K.G.: Panie profesorze,  dziękujemy bardzo, mimo że jak sam pan powiedział na początku, jest pan kibicem tak troszkę tylko, to może ma pan jakiś swój typ na zakończenie Euro 2012? Krótko mówiąc, kto będzie mistrzem Europy?

D.F.: Ja muszę powiedzieć, że wczoraj pierwszy raz z przyjemnością oglądałem mecz rozgrywany przez Portugalczyków, te ich akcje na bramkę rzeczywiście robiły wrażenie. I muszę powiedzieć, że to wczoraj pojawiła się we mnie taka sympatia dla Portugalii i pomyślałem: byłoby miło, gdyby to byli zwycięzcy.

K.G.: Dziękujemy za spotkanie, dziękujemy za rozmowę.

D.F.: Dziękuję bardzo.

K.G.: Gdańskie studio Sygnałów dnia i nasz gość: prof. Dariusz Filar.

(J.M.)