Polskie Radio

Rozmowa z Joachimem Brudzińskim

Ostatnia aktualizacja: 19.06.2012 07:15

Roman Czejarek: Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość, przy naszym mikrofonie. Dzień dobry, panie pośle.

Joachim Brudziński: Dzień dobry, witam, panie redaktorze.

Krzysztof Grzesiowski: No nie wiem, panie pośle, czy pan jest po lekturze dzisiejszej Rzeczpospolitej, wywiad z naszym obrońcą reprezentacji narodowej Marcinem Wasilewskim, który po tym, co wydarzyło się po meczu z Czechami mówi, że... i po dwóch wcześniejszych spotkaniach z Rosją i z Grecją mówi, że zostawiliśmy na boisku całe serce, ale naprawdę ciężko było to tak koncertowo zepsuć. No i jeszcze jedno zdanie: „Mogło być inaczej, nikt nas nie skrzywdził, możemy obwiniać tylko samych siebie”, ot, takie podsumowanie występu.

J.B.: Przyznam, panie redaktorze,  przejrzałem dzisiaj Rzeczpospolitą, ale bardziej od wywiadu, o który pan pytał, uderzył mnie artykuł mówiący o tym, że przyszli emeryci dostaną co najwyżej 400 złotych. Chodzi o tych, którzy zdecydują się na tak zwane emerytury (...)

K.G.: Zaczął pan lekturę nie z tej strony, bo to jest na ostatniej stronie, a pan od pierwszej zaczął.

J.B.: Od pierwszej strony. No, tak się składa, że są, oczywiście są miłośnicy przeglądania porannej prasy od stron ostatnich, ja zaliczam się do tych, którzy rozpoczynają od stron pierwszych, tym bardziej że rzeczywiście sprawa jest ważna. Rozumiem, że my żyjemy wszyscy jeszcze tą porażką z Czechami. Ja sam miałem to szczęście i ten przywilej oglądać ten mecz na własne oczy na stadionie we Wrocławiu. Rzeczywiście zabrakło szczęścia, rzeczywiście pierwsze 20 minut należało do polskiej reprezentacji, rzeczywiście ci wszyscy, którzy oglądali ten mecz czy to z trybun stadionu wrocławskiego, czy przed telewizorami mieli taką nadzieję, że ten mecz wygramy, a co za tym idzie wyjdziemy z grupy. No, zabrakło szczęścia, tyle że rzeczywiście można podziękować tym piłkarzom, którzy bardzo, ale to bardzo się starali, było przynajmniej kilka niewykorzystanych sytuacji, zabrakło precyzji, no a druga połowa to już chyba każdy, kto ten mecz oglądał, widział, że należała do Czechów i chapeaux bas, Czesi ten mecz wygrali zasłużenie, byli lepsi.

K.G.: Pan powiada, panie pośle, że zabrakło szczęścia. To tak w sumie najwygodniej, może trzeba poszukać głębiej, może czegoś jeszcze zabrakło – umiejętności, motywacji, myśli trenerskiej, nie wiem, przygotowania fizycznego? Ja wiem, że wchodzimy już w takie specjalistyczne rejony, ale może coś jest na rzeczy?

J.B.: Panie redaktorze,  chętnie bym o tym porozmawiał i zresztą takie rozmowy się toczą, myślę, że we wszystkich domach, we wszystkich ośrodkach i środowiskach kibiców każdy jest dzisiaj najlepszym specjalistą od piłki nożnej. Wie pan, myślę, że na podsumowanie tego, co się naprawdę wydarzyło i na podsumowanie tego, co się dzieje z polską piłką, przyjdzie jeszcze czas, na razie jeszcze trwa Euro, kibicujemy, powybieraliśmy sobie drużyny, którym będziemy kibicować po odpadnięciu Polaków. Różnie te sympatie się rozkładają, ale myślę, że ten czas odpowiedzi na te pytania, które pan redaktor zadał, na pewno nadejdzie.

K.G.: No ale już się zaczęło wokół prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, wokół trenera kadry, już szukamy następców, zastępców, trenerów tymczasowych.

J.B.: Słyszałem, panie redaktorze,  dosyć mnie rozbawiła ta wczorajsza informacja, taka bojowa postawa pani minister Joanny Muchy, bo pamiętam jej wspólne sesje fotograficzne i konferencje z panem prezesem Lato, jak polska drużyna odpadła, to wzrosła bojowość i determinacja pani minister Muchy. Czasami zastanawiam się, czy nie jest to taka próba obrony poprzez atak. Ja tam daleki jestem od tego, żeby bronić pana prezesa Lato, no ale jest coś takiego, powiedziałbym, no, najoględniej mówiąc, śmiesznego, jak politycy na gwałt próbują zrzucić ze swoich ramion odpowiedzialność, a jednak było nie było to jednak minister sportu odpowiada za stan sportu w naszym kraju.

K.G.: Skoro mówi pan o politykach, czy to prawda, że dziś prezes Jarosław Kaczyński będzie miał konferencję, na której ma przedstawić trzy kroki, które doprowadzą do uzdrowienia polskiej piłki?

J.B.: Rolą polityków i szczególnie przedstawicieli tej partii, która uważa się za w sposób naturalny następcę obecnej ekipy rządowej, bo tak jest w dojrzałych i ugruntowanych demokracjach, że największa partia opozycyjna musi liczyć się z tym, że w najbliższych wyborach przejmie władzę. Prawo i Sprawiedliwość z tym się liczy, a co za tym idzie również będziemy musieli wziąć odpowiedzialność za sport w naszym kraju. Rzeczywiście dzisiaj przewidziana jest konferencja prasowa, ale jak gdyby nie ubiegajmy, a już tym bardziej ja nie mogę ubiegać tu swojego szefa, za parę godzin pan premier Jarosław Kaczyński rzeczywiście spotka się z państwem, z dziennikarzami. I sądzę, że nie tylko o sporcie będzie rozmowa, bo rzeczywiście jest to szczególny czas Euro 2012, no ale jakby nie likwidujemy państwa polskiego.

Źle się dzieje w polskim państwie, wczoraj dotarła do nas informacja, chociaż myślę, że tuż przed sezonem jest to ważne dla wszystkich – pomysł likwidacji prywatyzacji sprzedaży polskich uzdrowisk. Ja sam jako reprezentant województwa zachodniopomorskiego, gdzie są dwa bardzo ważne dla wszystkich potencjalnych wczasowiczów, a przede wszystkim kuracjuszy, ludzi steranych pracą i życiem, sanatoria, takie jak w Świnoujściu czy w Kołobrzegu, i właśnie wczoraj dowiedzieliśmy się, że przy okazji takiego czasu, jakim jest Euro, gdzie można dużo informacji niekorzystnych dla władzy przemycić, właśnie zapadła decyzja, że te uzdrowiska będą sprzedane, ma pozostać tylko jedno uzdrowisko w rękach państwa – Krynica, wszystkie pozostałe mają pójść do sprzedaży. Więc na pewno też o tym będziemy rozmawiać, bo...

K.G.: Ale nie zna pan żadnego z tych trzech kroków, o których ma mówić pan prezes Kaczyński dzisiaj?

J.B.: Panie redaktorze,  no znam, no ale proszę pozwolić, że...

K.G.: Chociaż troszkę może coś...

J.B.: Proszę pozwolić, że o tym...

K.G.: Kurator w PZPN-ie ma uzdrowić?

J.B.: No ale, panie redaktorze,  tych, którzy chcieli wprowadzać kuratora...

K.G.: No właśnie.

J.B.: ...do PZPN-u już dawno na polskiej scenie politycznej nie ma. Rzeczywiście PZPN jest swoistego rodzaju państwem w państwie, nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby za tym szły sukcesy polskiej reprezentacji, nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby w 40-milionowym kraju można było mówić o tym, że jest jakaś przemyślana strategia od trampkarza do reprezentacji narodowej. No, jest jakoś dziwnie tak, że kraje o znacznie mniejszej populacji i na dużo gorszym powiedziałbym stopniu rozwoju cywilizacyjnego jakoś potrafią wygenerować ze swoich zasobów znakomitych piłkarzy i jakąś przemyślaną strategię, a u nas to kuleje. I ten szczęsny czas, kiedy odnosiliśmy sukcesy, to jest połowa lat 70., 82 rok, Entliczek-pentliczek, czerwony guziczek, co zrobi Piechniczek, pamiętamy to wszyscy, pamiętamy wszyscy sukcesy naszej reprezentacji. A dzisiaj jest tak, że pozostało nam tylko rzeczywiście śpiewać Polacy, nic się nie stało. Czy rzeczywiście nic się...

K.G.: Ja to się zawsze pocieszam tym, że co mają powiedzieć Węgrzy, którzy wicemistrzami świata byli w 54 roku także też, niewiele osób pamięta.

J.B.: No tak, ale jednak jesteśmy kilkakrotnie większym krajem od...

K.G.: Zgoda.

J.B.: ...Węgrów i myślę, że stać nas na to, żeby rzeczywiście polska reprezentacja odnosiła sukcesy, a już  czymś wydawałoby się czymś niewyobrażalnie szczęśliwym był dla nas kształt tej grupy i tego losowania, udało nam się być w grupie, która dawała realne szanse na to, aby ją opuścić, nawet z pozycją lidera. No nie udało się, ale rzeczywiście dotrwajmy do końca tych meczy...

K.G.: Ktoś powiedział, że to wszystko przez naszą gościnność, nie wypada zajmować pierwszego miejsca, prawda, to niech inni wygrywają.

J.B.: Rzeczywiście. Na pewno jeżeli możemy mówić o sukcesie Euro 2012, to tym sukcesem jest ta próba odkłamania tego absolutnie, bym powiedział, mocne słowo, ale załganego obraz  Polski, jaki był serwowany tuż przed Euro 2012 w różnych mediach, w tym również mediach ważnych, jak chociażby BBC. Polska jest krajem otwartym, ludzi o otwartych sercach, rzeczywiście udało nam się to, co jest naszą jak gdyby narodową specjalnością, czyli z otwartymi sercami przywitać gości, którzy do nas przyjechali, a ta cała ciemna narracja i ta opowieść, że coś tutaj złego czeka europejskich kibiców, okazała się po prostu czarną propagandą tych, którzy niespecjalnie dobrze nam życzyli.

K.G.: Jeśli pan pozwoli, panie pośle, jeszcze kwestie personalne. Czy zna pan nazwisko posła Prawa i Sprawiedliwości, który w najbliższym czasie ma przejść do Solidarnej Polski?

J.B.: [śmiech] Panie redaktorze,  to jest tak, że rzeczywiście komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości wyciągnął rękę do naszych byłych koleżanek i kolegów, do końca tego sezonu politycznego dajemy im możliwość i szansę powrotu do Prawa i Sprawiedliwości, później ostatecznie i nieodwołalnie taka szansa zostanie im odebrana. Ta bełkotliwa narracja o tym, że polska prawica może zwyciężać poprzez pączkowanie i podział, jest dobra dla, powiedziałbym, przedszkolaków, ale nie dla ludzi poważnych zajmujących się polityką. Dzisiaj jedyną alternatywą dla Platformy Obywatelskiej jest Prawo i Sprawiedliwość, a różnego rodzaju zapowiedzi młodych polityków, którzy dostali swoje pięć minut dzięki wyjściu z Prawa i Sprawiedliwości mogą opowiadać różnego rodzaju dyrdymały w różnych stacjach telewizyjnych.

K.G.: Znaczy czyli to, co powiedział np. Patryk Jaki z Solidarnej Polski, że nikt nie przejdzie, można się spodziewać ruchu w drugą stronę i że ta jedna osoba być może już w tym tygodniu (...)

J.B.: Panie redaktorze,  naprawdę polska polityka to...

K.G.: Nie zależy od tego, czy jeden poseł przejdzie do innego klubu?

J.B.: Wie pan, ci, którzy opuścili Prawo i Sprawiedliwość, a chcą funkcjonować w polskiej polityce, jeżeli do Prawa i Sprawiedliwości nie wrócą, no to skończą tak jak ci secesjoniści, którzy onegdaj opuścili klub Prawa i Sprawiedliwości, założyli taki byt, nie wiem, czy ktoś jeszcze z radiosłuchaczy pamięta o takim PJN-ie, liderka tegoż ugrupowania, która równie buńczucznie różnego rodzaju zapowiedzi przedstawiała opinii publicznej, wylądowała jako szeregowy poseł Platformy Obywatelskiej, a ci moi sympatyczni koledzy, nie ukrywam, że zostawiłem wielu kolegów w tym PJN-ie, dzisiaj jedynie czym mogą się zajmować, jeżeli chodzi o politykę, to przeglądaniem gazet albo stron internetowych, bo w parlamencie ich nie ma.

To samo będzie z tymi, którzy opuścili Prawo i Sprawiedliwość dla Solidarnej Polski. Jak ktoś ma ochotę, aby po jego grzebiecie dwóch, trzech, czterech europosłów próbowało dosiąść tego rumaka brukselskiego, aby tymi serwitutami brukselskimi móc się cieszyć na kolejne lata, no to szczęść mu Panie Boże.

Natomiast jak ktoś ma na sercu dobro polskiej prawicy, a moim zdaniem również dobro Polski, to nie powinien dzielić partii politycznych, tylko wzmacniać tę partię, która ma realną szansę, aby w najbliższych wyborach zamienić Platformę Obywatelską u steru władzy.

K.G.: I najtrudniejsze pytanie, panie pośle, na koniec zostawiliśmy oczywiście...

jb Słucham.

K.G.: ... bo to od rana pytamy o to naszych słuchaczy –  kto będzie mistrzem Europy?

J.B.: Panie redaktorze,  ja powiem tak – ja po tym meczu Polska-Czechy wiem jedno: jestem dzisiaj po odpadnięciu reprezentacji narodowej, reprezentacji polskiej kibicem drużyny czeskiej, bo rzeczywiście pokazali klasę zarówno piłkarze, jak i kibice...

K.G.: No i jako poseł ze Szczecina wie pan doskonale Czesi i port w Szczecinie, więc wiele nas łączy, prawda?

J.B.: No tak, wiele nas łączy. Co prawda nie ma S2, która by nas połączyła. Jest Nabrzeże Czeskie, ale nie wiem, czy panowie wiecie, że była też flota i statki nosiły na swoich rufach banderę czeską, później to się podzieliło, znaczy czechosłowacką, studenci wtedy czechosłowaccy studiowali w Akademii Morskiej, w dawnej Wyższej Szkole Morskiej w Szczecinie. Tak że rzeczywiście taka...

K.G.: Więc są pełne podstawy do kibicowania Czechom.

J.B.: Są pełne podstawy, już abstrahując od tego, że rzeczywiście drużyna czeska naprawdę zagrała rewelacyjny mecz.

K.G.: Odnotowujemy ten fakt – poseł Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość, będzie kibicował Czechom. Dziękujemy za spotkanie i dziękujemy za rozmowę.

J.B.: Pozdrawiam, miłego dnia.

(J.M.)