Polskie Radio

Rozmowa z Konstantym Radziwiłłem

Ostatnia aktualizacja: 20.06.2012 13:15

Przemysław Szubartowicz: Dzisiaj było spotkanie bądź trwa spotkanie przedstawicieli Naczelnej Rady Lekarskiej z ministrem zdrowia i rozmowa toczy się na temat tego, czy będzie po 1 lipca protest lekarzy, czy też tego protestu nie będzie. Wie pan już...

Konstanty Radziwiłł: Mam nadzieję, że na ten temat ta rozmowa się toczy. I mam nadzieję, że skończy się dobrze, bo środowisko lekarzy to nie zgraja awanturników, którzy chcą za wszelką cenę doprowadzić do protestu. My chcemy wystawiać recepty zgodnie z zasadami dla dobra chorych, to jest jedna z podstawowych czynności znacznej większości lekarzy i...

P.Sz.:  Ale zagrożenie jest takie, że po 1 lipca albo recepty mogą być wypisywane na 100%, albo będzie protest, jeśli nie zmieni się przepis dotyczący karania lekarzy za złe wypisanie recept. Bo rozumiem, że o to tak naprawdę toczy się gra i tak naprawdę tego dotyczy problem.

K.R.: No tak, tak, tego dotyczy problem, ale ciągle jest jeszcze trochę czasu i ten czas jest na tyle długi, że jest możliwa zmiana. Tak że jeszcze raz podkreślam: to nie jest tak, że za wszelką cenę przemy do protestu. Ja mam nadzieję, że zarówno osoby, które obecnie zarządzają Narodowym Funduszem Zdrowia, jak i... mamy wprawdzie nie ma prezesa, ale jest osoba pełniąca obowiązki prezesa, jak również minister zdrowia mają wystarczającą ilość narzędzi w ręku, żeby te przepisy zmienić. Ja tutaj przy okazji chciałem przypomnieć, że doszło do jakiejś sytuacji zupełnie takiej nieprawidłowej, jeżeli spojrzeć na to tak naprawdę na zimno i z boku. Na początku roku sejm zmienił przepisy dotyczące właśnie tego fragmentu praktyki lekarskiej i można powiedzieć słowo w słowo to samo, co zostało skreślone w ustawie refundacyjnej pojawiło się w zarządzeniu niskiego szczebla urzędnika, stosunkowo niskiego szczebla urzędnika, jakim jest prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.

P.Sz.:  A dokładnie chodzi o karanie lekarzy, tak?

K.R.: No tak, tylko wie pan, to jak się mówi, że my nie chcemy być karani, to brzmi dosyć tak niezręcznie. To nie o to chodzi...

P.Sz.: Ale kara ma dotyczyć tego, że lekarz źle wypisze receptę, poda jakieś błędne dane dotyczące refundacji leków i wtedy, jeżeli źle wypisał, bo pacjent nie jest ubezpieczony, no to będzie musiał odpowiadać finansowo.

K.R.: Albo pacjent jest nieubezpieczony, albo źle został wpisany Pesel, albo została źle odnotowana jakaś dodatkowa... dodatkowy przywilej pacjenta, który jest inwalidą wojennym albo osobą represjonowaną i tak dalej, i tak dalej. Krótko mówiąc, ogromna większość tych kar zasadniczo dotyczy nie tyle meritum naszej pracy jako lekarzy, tylko formalnych różnych rubryczek, których się mnoży się ciągle liczba na receptach i które nie mają nic wspólnego z praktyką lekarską. Mało tego, można powiedzieć w zasadzie nie powodują straty Narodowego Funduszu Zdrowia, bo to też jest istotne, że jeżeli lekarz popełnia tego typu błąd, np. pomylę się wystawiając panu receptę w pana Peselu, to nie zmienia to faktu, że jest pan ubezpieczony, że jest pan chory, że lek, który zapisałem, jest zgodny z praktyką i wiedzą medyczną, że pan go wykupił, wziął, poprawiło się panu, a na końcu Narodowy Fundusz Zdrowia w kontroli stwierdza, że mimo wszystko należy się kara. To jest po prostu nieprawidłowe, to jest bardzo często...

P.Sz.: Ale lekarze powinni nie mieć żadnej odpowiedzialności przy wypisywaniu recept?

K.R.: Oczywiście, że nie.

P.Sz.: Czy powinni to urzędnicy potem to sprawdzić albo powinno się łagodniej podchodzić do tego? Bo rozumiem, że taka jest intencja pana wypowiedzi.

K.R.: Nie, nie, lekarze powinni oczywiście odpowiadać za to, co robią, i lekarze odpowiadają za to, co robią, odpowiadają zresztą nawet można powiedzieć bardziej niż nie jeden inny człowiek, bo odpowiadają oczywiście w systemie powszechnym, np. karnie, odpowiadają cywilnie, jeżeli pacjent skarży lekarza, ale mają także dodatkowe systemy odpowiedzialności dyscyplinarnej w pracy, tam, gdzie pracują, oraz specyficzny bardzo, można powiedzieć unikalny rodzaj odpowiedzialności zawodowej przed sądami lekarskimi, które często też za nieprawidłowości w wykonywaniu praktyki lekarskiej lekarzy karzą, prawda?

P.Sz.: To czego domagacie się konkretnie od ministra Bartosza Arłukowicza?

K.R.: Chcielibyśmy, ponieważ czasu jest bardzo niedużo, dzisiaj mamy dwudziestego, dziesięć dni do tej daty zero, że tak powiem, chcielibyśmy przede wszystkim chyba, jeżeli chodzi o ministra Arłukowicza, żeby albo anulował zarządzenie, które wprowadza te umowy właśnie w wersji, która jest nie do zaakceptowania, albo też żeby wpłynął w ten sposób w ramach nadzoru, który zgodnie z ustawami sprawuje nad Narodowym Funduszem Zdrowia, aby wpłynął na obecnie pełniącego obowiązki prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, aby zmienił swoje zarządzenie i po prostu poinformował lekarzy, że ten projekt umowy czy umowa, która została wysłana, aneks do umowy, który został wysłany do wszystkich lekarzy w Polsce, żeby po prostu anulować, żeby wprowadzić nową treść.

P.Sz.: A jeśli minister tego nie zrobi, to co?

K.R.: Panie redaktorze,  ja naprawdę uważam, że to nie jest kwestia tylko... Znaczy my nie przemy do awantury, to na pewno, a proszę zwrócić uwagę, że...

P.Sz.: No nie, ale jest pewne założenie, że po 1 lipca, jeśli minister tego nie zrobi, to coś się stanie.

K.R.: Ja chciałem zwrócić uwagę, że bardzo podobne stanowisko do środowiska lekarskiego prezentuje rzecznik praw obywatelskich, bardzo podobne stanowisko uzyskaliśmy właśnie wczoraj od prezesa Naczelnej Izby Kontroli. To są poważne podmioty, zupełnie niezwiązane z nami emocjonalnie, które twierdzą, że te przepisy po prostu muszą być zmienione. Więc trzeba je zmienić i ja ciągle liczę na to, że nie dojdzie do tego protestu.

P.Sz.: Ja jeszcze tylko na koniec zacytuję panu wypowiedź Andrzeja Troszyńskiego, rzecznika prasowego NFZ-u, który mówi, że tak naprawdę w tym zarządzeniu prezesa, jeśli chodzi o umowy, to tak naprawdę chodzi o lekarzy, którzy wypisują recepty na leki refundowane w ramach prywatnych praktyk lub dla siebie i swojej rodziny, natomiast lekarze zatrudnieni w przychodniach i szpitalach, wypisują recepty na leki refundowane na podstawie umów, jakie NFZ zawiera ze świadczeniodawcami.

K.R.: Tak, i oczywiście nam chodzi o to, żeby dokonać zmian nie tylko w umowach z lekarzami prywatnie praktykującymi, chociaż moim zdaniem wbrew niektórym wypowiedziom wysokich funkcjonariuszy państwa to nie 5% recept, tylko znacznie więcej, bo według naszych obliczeń 30-40% pacjentów bywa u lekarzy prywatnych, a zatem dotyczy to znacznej części społeczeństwa polskiego, no, troszkę w związku z tym, że publiczny system ochrony zdrowia nie jest wystarczająco wydolny, ale oczywiście chodzi nam również o bardzo podobne przepisy zawarte w umowach tak zwanych kontraktowych, w umowach na świadczenia zdrowotne, a zatem również tam, gdzie lekarze wystawiają recepty w ramach czy w miejscach, w których pacjent nie płaci za wizytę.

P.Sz.: W każdym razie, proszę państwa, wszystko okaże się wkrótce, czy po 1 lipca będzie protest, czy będą recepty na 100%. Rozmowy z ministrem Arłukowiczem trwają. Konstanty Radziwiłł, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, bardzo dziękuję za rozmowę.

K.R.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)