Polskie Radio

Rozmowa z Jackiem Cichockim

Ostatnia aktualizacja: 21.06.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Jacek Cichocki, minister spraw wewnętrznych. Dzień dobry, panie ministrze.

Jacek Cichocki: Dzień dobry.

K.G.: Tak w największym skrócie statystycznie rzecz biorąc, ponad pół miliona widzów na stadionach do tej pory w Polsce podczas Euro 2012, w strefach kibica ponad 2 miliony osób. Z punktu widzenia organizatorów najtrudniejsze dni to podobno 8 czerwca, czyli początek mistrzostw, potem dwa mecze, zwłaszcza Polska-Rosja, no i Rosja-Grecja. Czy Euro do tej pory z punktu widzenia szefa resortu spraw wewnętrznych, na terenie naszego kraju oczywiście, przebiega bezpiecznie?

J.C.: Tak, przebiega bezpiecznie...

K.G.: Uwzględniając fakt zatrzymania ponad 500 osób.

J.C.: Liczyliśmy się, policja się liczyła, inne służby z tym, że jakieś zatrzymania będą. Przy tak dużej ilości ludzi, także gości z zagranicy, zakłócenia porządku mogą się zdarzyć, ale przebiega bezpiecznie i przebiega spokojniej niż te same dni rok temu na przykład, bo zrobiliśmy takie porównanie i ilość przestępstw różnego rodzaju właściwie prawie... właściwie we wszystkich miastach turniejowych poza kategorią bójki i rozboje tu w Warszawie, bo tu zostało zatrzymanych więcej osób ze względu na te wydarzenia 12 czerwca, to ilość tych przestępstw zmalała.

K.G.: Czy te wydarzenia z 12 czerwca, o których pan wspomniał, były do przewidzenia?

J.C.: Były do przewidzenia, oczywiście, i dlatego też policja przygotowywała się przede wszystkim do zabezpieczenia  miasta i zadbania o bezpieczeństwo warszawiaków oraz kibiców, którzy przyjechali. i myślę, że generalnie udało się wykonać te zadania policji, chociaż niestety doszło do tych bójek i do tych działań chuliganów. Potem zostały wyciągnięte i do dziś wyciągane są konsekwencje.

K.G.: A jak pan reaguje wtedy, kiedy słyszy pan z ust polityków (pan de facto też jest politykiem), że sądy, które skazywały winnych udziału w tych zamieszkach, były zbyt pobłażliwe, wyroki były zbyt niskie?

J.C.: Ja może... Jak reaguję... Ja może troszkę inaczej na to patrzę...

K.G.: Znaczy czy można sędziemu nakazać, żeby (...)

J.C.: Nie, nie, no, raczej nie można nakazać, to jest niezależny wymiar sprawiedliwości...

K.G.: No więc właśnie.

J.C.: I to, co chciałem powiedzieć, to w tym wypadku sprawdziły się też te sądy 72-godzinne, czyli ten tryb przyspieszony, bo większość tych wyroków, które już zapadły, zapadły właśnie w tym trybie, i to samo w sobie jest bardzo ważne, dlatego że jeżeli chodzi o taki element wychowawczy czy prewencyjny, bardzo ważne jest, żeby bardzo szybko po takich chuligańskim czynie zapadała kara. I mogę też powiedzieć z doświadczenia już kilku miesięcy pracy na tym stanowisku, że te wyroki, które zapadły w Warszawie po tych wydarzeniach wobec chuliganów są ostrzejsze niż zapadające w analogicznych sprawach wcześniej.

K.G.: Czego się pan nauczył i pana podwładni podczas tych dni Euro? Bo to jeszcze trzy mecze i właściwie Euro w Polsce się kończy, dwa ćwierćfinały, półfinał i tyle.

J.C.: Przede wszystkim współpracy wzajemnej, i to takiej o każdej porze dnia i nocy, tego, że nie można nigdy wyłączyć komórki. To jest akurat naturalne w mojej pracy. Ale chcę powiedzieć, że to, co jest największą dla mnie satysfakcją to to, że te służby podległe MSW i nie tylko, także resorty współpracują ze sobą dużo lepiej niż mogłem się spodziewać. Obawiałem się, że tu może być taka chęć pokazania, kto jest lepszy, kto mądrzejszy, na razie tego nie widzę.

K.G.: Czyli kto ma pierwszy wypinać pierś do orderu potem, kiedy skończą się mistrzostwa?

J.C.: No, jest taka tendencja...

K.G.: A ma pan już taką listę w ogóle?

J.C.: Znaczy prosiłem komendantów służb podległych MSW, a także sam o tym myślę, żeby w momencie, kiedy będzie ostatni gwizdek turnieju, pomyśleć o tym, żeby podziękować tym osobom, które przysłużyły się w tym wypadku bezpieczeństwu całej imprezy.

K.G.: Czego się pan bardziej obawiał – tego, co może wydarzyć się na stadionach, czy tego, co może wydarzyć się w strefach kibica?

J.C.: Tego, co może się wydarzyć w strefach kibica, dlatego że stadiony to jednak są obiekty dużo łatwiejsze, jeżeli chodzi o zarządzanie bezpieczeństwem, niż strefy kibica, nie mówiąc już o tym, że w strefach kibica, zwłaszcza w Warszawie, przebywa dużo więcej ludzi i dużo więcej ludzi się wymienia. Ludzie przychodzą, wychodzą, strefy kibica działają dłużej, więc absolutnie strefy kibica, no i to, co może być wokół strefy także.

K.G.: Tak jak powiedziałem, trzy mecze, Euro w Polsce się skończy i co dalej? Doświadczenia będą zebrane, opisane, będą wyciągnięte wnioski? Bo być może kiedyś jeszcze się zdarzy, że nasz kraj zostanie obdarowany organizacją wielkiej imprezy?

J.C.: Ja mogę powiedzieć o systemie bezpieczeństwa, który był tworzony i ćwiczony przed Euro i który zostanie. I ten system bezpieczeństwa to są zmodernizowane mechanizmy funkcjonowania poszczególnych służb, poczynając od policji. Tutaj zawsze przywołuję to Centrum Operacyjne w Legionowie stworzone przed Euro, które zostanie i pozwoli dużo nowocześniej i efektywniej zarządzać siłami policyjnymi w skali całego kraju. Ale również mechanizmy współpracy służb w dziedzinie ratownictwa na czele ze strażą pożarną. I to nie tylko chodzi o takie ratownictwo pożarnicze czy powodziowe, to, z czym już kojarzymy w naturalny sposób strażaków, ale np. działanie na drodze, na autostradach. Szereg rzeczy było przećwiczonych, teraz sprawdzonych przy różnego rodzaju incydentach i wypadkach. I to pozostanie, ta umiejętność współpracy i szybkiego działania to jest coś, co wypracowaliśmy. Ja się nie waham stwierdzić, że system bezpieczeństwa Polski w czasie pokoju po Euro będzie dużo nowocześniejszy i sprawniejszy niż wcześniej.

K.G.: A ile nas, podatników, to wszystko kosztowało? Kosztuje, bo Euro się jeszcze nie skończyło.

J.C.: Trudno powiedzieć, a przede wszystkim bardzo trudno to później wycenić, bo ile może kosztować system bezpieczeństwa? To jest tak, że jeżeli dzięki sprawnemu systemowi można uratować życie ludzkie, zabezpieczyć bezpieczeństwo obywateli, to naprawdę bardzo trudno jest dyskutować o pieniądzach, zwłaszcza że akurat to, o czym mówiłem, czyli współpraca między służbami i ta efektywność, co także się potwierdziło przy tym tragicznym wypadku zakończonym śmiercią obywatela irlandzkiego, to jest rzecz nie do wycenienia.

K.G.: Panie ministrze,  o bezpieczeństwie ciąg dalszy, ale już nie o bezpieczeństwie Euro 2012, jeśli pan pozwoli. Swoją drogą to ciekawe, że świat się bardziej tą informacją zainteresował, jak tu u nas, na miejscu w Polsce. Jak nasi słuchacze i pan zapewne wie, koncern Exxon Mobil,  największy koncern paliwowy na świecie, zrezygnował z poszukiwań gazu łupkowego w naszym kraju i teraz, jak mówił o tym Waldemar Pawlak, wicepremier, firmy owa musi albo zrezygnować ze swojej koncesji, albo ją odsprzedać. No i teraz kwestia odsprzedaży. Jak wiadomo, Exxon nawiązał kontakt, podpisał bardzo dużą umowę z firmą paliwowo-gazową Rosnieft rosyjską. Czy ktoś będzie w ogóle kontrolował dalszy proces koncesji Exxona? Czy nie byłoby lepiej, gdyby w takiej sytuacji, kiedy ktoś rezygnuje z poszukiwania gazu łupkowego w Polsce (mówimy o kopalinie strategicznej), czy nie należałoby pomyśleć nad tym, żeby zwrócić tę koncesję temu, kto tę koncesję wydał?

J.C.: Niewątpliwie kopaliny w ogóle, a zwłaszcza gaz, ropa naftowa, węgiel, to są zasoby strategiczne i państwo musi o nie dbać i jednak mieć wpływ na to, w jaki sposób są wykorzystywane. Wiem, że nasze prawo geologiczne do tej pory było pod tym względem nie do końca dostosowane do tych nowoczesnych realiów, gdzie właśnie powstają spółki, potem sobie odsprzedają wzajemnie koncesje i tak dalej, i tak dalej. Według mojej wiedzy prace nad nowelizacją tego prawa trwają. Ale proszę mi wybaczyć, ja nie zajmuję się teraz tym aspektem prawnym, czy Exxon będzie mógł odsprzedać, czy nie, i na jakich zasadach...

K.G.: To znaczy to, że będzie mógł, to może, tylko czy nie należałoby się dokładnie przyjrzeć, komu i ewentualnie na to się nie zgodzić. W końcu jeśli ten gaz łupkowy jest tu, u nas, pod naszą ziemią, to to jest wciąż polska ziemia.

J.C.: Kiedy są to nasze surowce i nasze zasoby, i to – tak jak powiedziałem – o znaczeniu strategicznym, trzeba dbać o zasoby strategiczne. I myślę, że państwo będzie miało tutaj odpowiednie instrumenty.

K.G.: Ministerstwo Środowiska przygotowało taki projekt, to się nazywa Narodowy Operator Kopalin Energetycznych. Nie wiem, czy pan minister się z tym zetknął.

J.C.: Słyszałem, ale jeszcze na Radzie Ministrów tego nie było.

K.G.: Spółki Skarbu Państwa zbierałyby wszystkie informacje o koncesjach, kontrolowałyby wszystkie procesy z tym związane. Nie było to jeszcze tematem dyskusji na posiedzeniu Rady Ministrów?

J.C.: Nie, jeszcze...

K.G.: Czy jednak ktoś coś mówił i ktoś się np. nie zgodził?

J.C.: O ile ja pamiętam, na Radzie Ministrów jeszcze o tym nie rozmawialiśmy.

K.G.: Ale chyba warto, jak sam pan powiedział.

J.C.: Bez dwóch zdań, bez dwóch zdań, bo rozumiem, że żeby w ogóle wprowadzić tego rodzaju rozwiązania, to trzeba je wprowadzić pewnie ustawowo, a to wymaga przyjęcia przez Radę Ministrów. Tylko o ile wiem, ten proces jest na razie na etapie konsultacji.

K.G.: Panie ministrze,  zatem rozepnijmy marynarki, teraz temat swobodniejszy. Czechy-Portugalia, ćwierćfinał dziś w Warszawie. Daniel siedzący tu po mojej prawej stronie oczywiście kibicuje Czechom...

Daniel Wydrych: Oczywiście, że tak.

K.G.: Oczywiście kibicuje Czechom po prostu, pan minister kibicuje...?

D.W.: Oczywiście Czechom.

J.C.: Ja muszę powiedzieć, że po ostatniej mojej wizycie w Czechach kilka tygodni temu na zaproszenie ministra spraw wewnętrznych, tam mieliśmy takie spotkanie Forum Salzburg ministrów spraw wewnętrznych Europy Środkowej, bardzo spodobał mi się sposób kibicowania Czechów i zyskali dużo mojej takiej sympatii, tak że mam dużo sympatii dzisiaj dla Czechów. Chociaż u mnie w domu jest taki podział, ponieważ część mojej rodziny od dawna tak z sympatią patrzy na Portugalczyków i tych przystojnych piłkarzy.

D.W.: Tam jest jeden tylkok przystojny...

K.G.: Która część?

J.C.: Damska.

D.W.: Damska, damska, tam jest tylko jeden przystojny Cristiano Ronaldo. Przypominam, że ostatnio boski Cristiano nie strzelił gola karnego Petrowi Čechowi, tak?

K.G.: Petrowi Čechowi.

J.C.: Tak jest, tak jest.

K.G.: Czyli pan minister Jacek Cichocki, nasz gość, szef resortu spraw wewnętrznych, popiera Czechów, żeby dostali się do półfinału.

J.C.: Będę trzymał za nich kciuki.

K.G.: Dziękujemy za spotkanie i dziękujemy za rozmowę.

J.C.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)