Panie prezesie, obrady zostały zakończone, deklaracja końcowa, co ona niesie, co to jest? Czy jest to jak gdyby zbiór życzeń, czy jest to coś więcej?
Andrzej Siezieniewski: To jest bardzo ważny dokument. Europejska Unia Nadawców, która zrzesza ponad 50 krajów europejskich i pozaeuropejskich postanowiła przypomnieć o tym, czym są media publiczne. Otóż są one częścią systemu demokratycznego, bardzo ważną częścią systemu demokratycznego, były, są i będą taką właśnie ważną częścią systemu demokratycznego. I ponieważ toczy się w tej chwili bardzo ożywiona dyskusja o tym, czy jest miejsce dla mediów publicznych, czy powinny funkcjonować i jaką rolę powinny spełniać, to Unia Nadawców, pracując przez rok w komisji roboczej, przypomniała te wszystkie atuty, te wszystkie zalety mediów publicznych, które wpływały na kształtowanie się społeczeństw demokratycznych w Europie i nadal są ważne dla utrzymywania systemu demokratycznego. To przypomnienie jest niezwykle ważne właśnie w tej sytuacji, w której w tej chwili znajdujemy się, mianowicie kiedy technologia tak bardzo się zmieniła, że klasyczne nadawanie medialne jest już pojęciem archaicznym. Dzisiaj musimy rozważać nadawanie na wszystkich możliwych platformach. I to jest również miejsce, domena działania mediów publicznych. I państwa, rządy krajów powinny być zobligowane do tego, żeby mediom publicznym zapewnić możliwość realizowania swoich zadań właśnie na wszystkich możliwych w tej chwili nowoczesnych platformach komunikacji ze słuchaczami.
Czy to był rodzaj, czy ten dokument końcowy ma charakter apelu do rządów?
To jest raczej forma przypomnienia o tym, że te media są, bo przecież one są, one we wszystkich krajach ( jak powiedziałem, Unia zrzesza bodaj 54 kraje) te media działają i wykonują swoje funkcje. I w różnych krajach ich sytuacja jest w tej chwili różna można powiedzieć, inna. Są kraje, w których, zwłaszcza ustabilizowanej demokracji, kiedy te media mają się całkiem dobrze i sposób finansowania zwłaszcza i obecność na platformach technologicznych jest bardzo precyzyjnie określona i chroniona przez państwo, i są kraje, w których zarówno sytuacja finansowa, jak i technologiczna tych mediów jest na znacznie gorszym poziomie. Chodzi o to, żeby to wyrównać, żeby w całej Europie media publiczne miały swoje należne im z racji zasług, ale i roli, jaką odgrywają w życiu społeczeństwa, miejsce.
Czy sądzi pan, że to spotkanie i ta deklaracja pomoże panu i także przedstawicielom telewizji w osiągnięciu tego, na co wszyscy czekamy?
Będzie bardzo ważnym argumentem, który zamierzamy użyć w dyskusji, jaka na pewno nas czeka. Dokument jest już przetłumaczony na język polski, będziemy chcieli rozesłać go do całej naszej klasy politycznej, przypominając, że te media są i że upomina się o nie Europejska Unia Nadawców.
Czy poruszaliście też problemy poszczególnych krajów, co się dzieje w jakimś kraju, jak dalece mają kłopoty tacy czy inni nadawcy, czy to raczej nie jest problem tego typu spotkań?
Tak szczegółowo tej sprawy nie rozpatrywano, ale ponieważ ponad rok pracowała grupa robocza, to oczywiście ta grupa robocza wychodziła z doświadczeń różnych krajów. Natomiast dokument ma charakter ogólny, ma charakter bardziej ideowy niż praktyczny, ale niezwykle istotny z punktu widzenia tej debaty, którą w tej chwili toczymy, także w naszym kraju.
(J.M.)