Polskie Radio

Rozmowa z Krystyną Kozłowską

Ostatnia aktualizacja: 25.06.2012 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Rzecznik praw pacjenta, pani Krystyna Barbara Kozłowska. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Krystyna Barbara Kozłowska: Witam państwa.

K.G.: Mamy prośbę do naszych słuchaczy, oczywiście oby się nie przydała, ale tak na wszelki wypadek, prosimy wziąć długopis, kartkę i zanotować następujący numer telefonu: 800-190-590, to jest numer telefonu  bezpłatnej infolinii, infolinia jest czynna od poniedziałku do piątku od 9.00 do 21.00, infolinia rzecznika praw pacjenta. Oby ten numer się nie przydał od najbliższego poniedziałku.

K.B.K.: Ale może się przydać w innych sytuacjach, więc warto go zapamiętać.

K.G.: No ale mówimy o tym i tematem naszej rozmowy będzie to, co może wydarzyć się od 1 lipca. Jak państwo znakomicie wiedzą, ma rozpocząć się wtedy protest planowany przez lekarzy, przez lekarski samorząd zawodowy i lekarskie organizacje związkowe. Protest ma polegać na wystawianiu przez lekarzy pełnopłatnych recept w sytuacji, kiedy pacjentom przysługują recepty na leki refundowane. To tak w dużym skrócie.

K.B.K.: Tak, to jest zgodne z prawdą, zgodne z planami Naczelnej Rady Lekarskiej i innych związków zawodowych, ale nie wszystkich.

K.G.: Tak się zastanawiam, jest taki zapis, który mówi, że lekarze są obowiązani przestrzegać praw pacjenta do świadczeń gwarantowanych, w tym leków refundowanych. To jak się to ma do tego poprzedniego zdania?

K.B.K.: Wie pan, cała sytuacja generalnie wydaje mi się, no, w niektórych... mało etyczna, tak to dokładnie określę, ponieważ jednak pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych, a wypisanie recepty jest elementem tego świadczenia zdrowotnego. I jeżeli pacjent ma prawo do leku refundowanego w swojej jednostce chorobowej, to taką receptę na lek refundowany powinien otrzymać. Nie można...

K.G.: Powinien czy musi?

K.B.K.: Musi. Nie można go stawiać w sytuacji, że będzie musiał płacić np. sto procent ceny za ten lek. Lekarze mówią w tej chwili, że protest będzie dotyczył generalnie tych lekarzy, którzy mają prywatną praktykę, czyli nie tych, którzy mają podpisany kontrakt z Narodowym  Funduszem Zdrowia. Ale ja już miałam do czynienia w ubiegłym tygodniu z taką sytuacją, kiedy pacjentowi po transplantacji nerki wypisano lek refundowany tylko i wyłącznie do 1 lipca, a przecież lek akurat w tej chorobie, to znaczy w tej chorobie po przeszczepie jest mu niezbędny, dlatego że jest zagrożony odrzuceniem tego przeszczepu. I to jest taki sygnał niepokojący. Czyli że nie tylko lekarze prywatni, którzy nie podpisują kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia na udzielanie świadczeń, tylko i wyłącznie na wypisywanie recept chcą wziąć udział w tym proteście. I to jest bardzo niepokojące. Stąd wydaje mi się, że ten telefon naprawdę może się przydać.

K.G.: 800 190 590 przypominamy. Lekarze sprzeciwiają się zarządzeniu prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, w którym zapisano, że ten lekarz, którzy popełnił błąd na recepcie, będzie musiał zwrócić koszty refundacji leku. Minister Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia, powiada, że nowy prezes Funduszu ten kontestowany przez lekarzy przepis zmieni, podobno pojawiło się już nazwisko nowego prezesa NFZ, ma go akceptować, dzisiaj podobno ma być przedstawiony, Rada NFZ i tak dalej, i tak dalej. Ale swoją drogą to pacjentów niewiele interesuje.

K.B.K.: Oczywiście, że tak, bo przecież jeżeli mam prawo, to chciałabym z tego prawa skorzystać, prawda? I wydaje mi się, że stawianie pacjentów w takiej sytuacji trudnej dla nich bardzo w niektórych sytuacjach jest bardzo nieetyczne. Ja rozumiem to jeszcze w ten sposób – jeżeli ktoś dysponuje środkami publicznymi, czyli moimi, naszymi, to powinien być jakiś nadzór nad tym. One nie mogą wypływać z konta Narodowego Funduszu Zdrowia bez żadnego nadzoru.

K.G.: To teraz wyobraźmy sobie taką sytuację (powtarzam: oby nie), że ktoś padnie ofiarą, w cudzysłowie oczywiście, takiej sytuacji i zostanie mu wypisany lek stuprocentowy, mimo że przysługuje mu stosowna zniżka. Co ma zrobić? Pierwszy krok, drugi i trzeci i tak dalej.

K.B.K.: Pierwsze kroki powinien przede wszystkim skierować do dyrektora placówki, bo mówimy tutaj o tych placówkach, które mają podpisany kontrakt Narodowym  Funduszem Zdrowia. Dyrektor powinien zadbać o to, żeby pacjent otrzymał właśnie należną mu receptę na lek refundowany, jeżeli oczywiście mu się taki należy. I jeżeli nie powiedzie się rozmowa  z panem dyrektorem i pacjent nie otrzyma tej recepty, bardzo proszę, żeby natychmiast kontaktował się z nami. Można to zrobić szybko, ponieważ to jest linia bezpłatna i można się dodzwonić z każdego automatu, więc wydaje mi się, że to jest najlepsza i najkrótsza ścieżka. Ja będę wtedy podejmować przede wszystkim postępowania wyjaśniające i zgłaszać sprawy do Narodowego Funduszu Zdrowia, gdyż Narodowy Fundusz Zdrowia podpisując kontrakt z konkretnym świadczeniodawcą, też ma prawo oczekiwać wypełniania warunków kontraktu i też ma narzędzia w swoich rękach, może nałożyć karę. I w zależności od tego, czy to będzie pojedynczy sygnał z placówki, czy też to będzie wiele sygnałów z jednej placówki, to będą u mnie dwa rodzaje postępowań. To drugie postępowanie to się nazywa postępowanie w sprawach praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. I w momencie, kiedy świadczeniodawca nie zaprzestanie tego typu praktyki, mogę nałożyć na niego karę do 500 tysięcy złotych.

K.G.: Czyli po kolei: najpierw dyrektor placówki...

K.B.K.: Najpierw dyrektor placówki...

K.G.: Mówimy o placówkach, które mają podpisane umowy...

K.B.K.: Podpisany kontrakt, tak...

K.G.: ...z Narodowym Funduszem Zdrowia, kontrakt (...)

K.B.K.: Tak, podpisany kontrakt Narodowym  Funduszem Zdrowia, czyli jest ten znaczek na placówce „NFZ”.

K.G.: Bo obowiązek wypisywania recept na leki refundowane jest zawarty w kontrakcie, który lecznice podpisały. Zgadza się?

K.B.K.: Oczywiście, że tak. Później, jeżeli się nie powiedzie rozmowa z dyrektorem, natychmiast proszę kontaktować się ze mną, podając nazwę placówki, kiedy to było, nazwę lekarza po to, żebym ja mogła podjąć postępowanie wyjaśniające. I jeszcze taka informacja do pacjentów, którzy będą korzystać z prywatnych wizyt u lekarzy, bo w momencie, kiedy pacjent jest ubezpieczony i korzysta z prywatnej wizyty, to ma prawo też do leków właśnie tych refundowanych, bo on przedstawia dowód ubezpieczenia i na tej podstawie lekarz prywatny wypisuje mu receptę. A jeżeli nie chce mu wypisać recepty właśnie na ten lek refundowany, który mu się należy, to najlepiej po prostu zmienić takiego lekarza.

K.G.: No dobrze, to jeszcze jest inna sytuacja. Ktoś idzie do lekarza, otrzymuje receptę z wypisanym lekiem, stuprocentową receptę, mógł nie słyszeć naszej rozmowy w tej chwili, idzie do apteki i realizuje tę receptę.

K.B.K.: I tu już jest problem, bo w momencie, kiedy poniesie koszty, to niestety te koszty nie będą mu mogły być zwrócone. Ja miałam spotkanie w środę m.in. z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia, w tej chwili trudno jest mówić, żeby była taka ścieżka, która by pozwoliła na to, żeby te pieniądze zwrócić. Być może, że nowy prezes podejmie jakieś inne działania i będzie to możliwe, ale w tej chwili nie jest to możliwe.

K.G.: No tak, tylko że czas nagli.

K.B.K.: Czas nagli, dlatego...

K.G.: Mamy raptem tydzień, nawet niecały, 1 lipca jest w niedzielę.

K.B.K.: Oczywiście, dlatego ta ścieżka, o której wcześniej powiedzieliśmy, jest warta zapamiętania. Jeżeli dyrektor nie wystawi nie zadba o to, żeby wystawić tę receptę, bardzo proszę o taki sygnał. I mam nadzieję, że po moim kontakcie i po moich działaniach dyrektor jednak będzie wywiązywał się z tego kontraktu.

K.G.: Takie mam wrażenie, może się mylę, nie wiem, ale w starciu ze służbą zdrowia, w tym wypadku z lekarzami to pacjent ma niewielkie szanse tak na dobrą sprawę.

K.B.K.: No, ma pan rację, niestety, panie redaktorze,  bo tu wyraźnie jest wskazana taka sytuacja...

K.G.: No bo wrócę do tego zdania, które już cytowałem, że jeśli lekarz wypisuje mi... proszę wybaczyć, że przerwałem, wypisuje mi receptę stuprocentową, mnie się należy inna, to nie każdy z nas potrafi z pamięci zacytować zdanie o obowiązku wypisywania recept na leki refundowane i tak dalej, no bo (...)

K.B.K.: I nie musi pamiętać tego, nie musi pamiętać. Nie dostaję recepty, idę natychmiast do dyrektora i oczekuję od niego, żeby mi wypisał receptę na lek refundowany, pod warunkiem, oczywiście, jeżeli mi się taki należy. Jeżeli nie, proszę natychmiast o kontakt. Zarówno ja mam narzędzia, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia też ma narzędzia do tego, żeby przekonać świadczeniodawcę o tym, że powinien to zrobić.

K.G.: No ale jako że każdy kij ma dwa końce, rozumie pani stanowisko lekarzy?

K.B.K.: Jest mi trudno...

K.G.: Fakt, że nie wszystkich organizacji zawodowych środowiska lekarskiego.

K.B.K.: Jest mi trudno to zrozumieć... Oczywiście nie wszystkie organizacje i to jest takie pocieszające. Jest mi trudno to zrozumieć, ponieważ uważam, że tego typu konflikt powinien być załatwiany na szczeblu Ministerstwo Zdrowia i lekarze. Nie powinni być w to włączani pacjenci, dlatego że oni są tutaj zakładnikami w tym całym galimatiasie, bo inaczej tego nie można określić. Ja wiem, że każdy związek zawodowy, w ogóle każda korporacja ma prawo do tego, żeby strajkować, ale nie w ten sposób, żeby akurat cierpiało to najsłabsze ogniwo, prawda? Pacjent.

K.G.: Przypomnijmy zatem: 800-190-590 numer bezpłatnej infolinii rzecznika praw pacjenta, infolinia jest dostępna od godziny 9.00 do godziny 21.00 od poniedziałku do piątku. Ewentualnie więcej na ten temat, jak działać, jak się zachować w sytuacji, kiedy staną się państwo, jak pani powiedziała przed chwilą, zakładnikiem protestu lekarzy, strona internetowa rzecznika praw pacjenta www.bpp.gov.pl. Krystyna Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta, nasz gość. Dziękujemy za rozmowę.

K.B.K.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)