Polskie Radio

Rozmowa z Józefem Zychem

Ostatnia aktualizacja: 18.07.2012 13:15

Zuzanna Dąbrowska: W studio jest nasz gość: marszałek Józef Zych, oczywiście Polskie Stronnictwo Ludowe. Witam pana.

Józef Zych: Dzień dobry.

Z.D.:  Jaki wpływ cała ta sprawa, niektórzy nazywają ją aferą, będzie miała na Polskie Stronnictwo Ludowe?

J.Z.: Pani redaktor, Polskie Stronnictwo Ludowe na te plotkarskie rewelacje już zareagowało, w dniu wczorajszym odbyło się spotkanie prezydium rady naczelnej i NKW. Przeanalizowaliśmy całą sytuację, kolega minister Sawicki wyciągnął jeden wniosek, a mianowicie że nie można, nie chce utrudniać postępowania, że chce zachować się w tym przypadku powiedziałbym tak zupełnie obiektywnie, no i złożył dymisję. I dzisiaj cała sprawa to jest już w rękach premiera, czy premier przyjmie, czy nie przyjmie. Z zapowiedzi i z doświadczeń z panem premierem Tuskiem chciałbym powiedzieć, że premier zawsze bardzo rozsądnie podchodził do sprawy i zawsze brał pod uwagę wyniki takiego postępowania. Tak że w tym momencie oczywiście dla samego PSL-u jest sprawa trudna w tym sensie, że po pierwsze w tym nagraniu całym brał udział jeden z członków Polskiego Stronnictwa Ludowego, po drugie...

Z.D.:  A mówił o innych członkach Polskiego Stronnictwa Ludowego.

J.Z.: Tak, tylko że wie pani, dla mnie to jest jedna rzecz obrzydliwa w ogóle w takich postępowaniach. Jeżeli ma się dowody o to, że ktokolwiek postępuje z naruszeniem prawa, to są organy, to tam zgłaszam, proszę bardzo, bo się oburzam, ale wykonuję, i taka możliwość istnieje, natomiast jeżeli mamy sytuację taką, że dziś nagle się wycofują, przepraszają, jeden opowiada, że był bardzo wzruszony, że różne rzeczy słyszał i tak dalej, no, nie tędy droga. Nie tędy droga. Jesteśmy za wyjaśnieniem od początku do końca, ale również trzeba się zastanowić nad tego typu postępowaniami, bo proszę bardzo, jakieś pomówienia, bo tak można na dzień dzisiejszy powiedzieć w świetle ich także wycofywania się z pewnych rzeczy, wstrząsają posadami państwa. No, czy tak być powinno?

Z.D.:  Być może reakcja powinna się odbyć wcześniej, po raporcie Najwyższej Izby Kontroli, który był parę miesięcy temu.

J.Z.: Pani redaktor, podzielam całkowicie ten pogląd i uważam, że w naszym demokratycznym ustroju po pierwsze nie wypracowaliśmy skutecznych sposobów nadzoru, przestrzegania i wyciągania wniosków z wszystkich ustaleń, w tym Najwyższej Izby Kontroli. I to jest problem. No i wreszcie do czego dochodzi? Że nadzór nad spółkami, szczególnie Skarbu Państwa lub z udziałem Skarbu Państwa jest iluzoryczny. A więc z tego należy wyciągać jednoznaczne wnioski i nikt nie może dzisiaj stawiać sprawy, że ktokolwiek jest ponad prawem, a ja słyszę różnego rodzaju tego typu dywagacje, że jak jest spółka, to ona ma swoje organy, ona rządzi się swoimi... Tak, tylko w ramach prawa. Tylko w ramach prawa.

Z.D.:  Oczywiście, w ramach prawa, ale także w ramach pewnego nadzoru, który w firmach prywatnych zastępują akcjonariusze, a tu musi zastępować państwo i musi to być...

J.Z.: Oczywiście.

Z.D.:  ...transparentne.

J.Z.: Ale oczywiście, i są... Proszę pani, jeżelibyśmy popatrzyli z punktu widzenia organizacyjno-prawnego to oczywiście, nad tymi spółkami są odpowiednie organy kontrolne, tylko jest pytanie: dlaczego nie reagują, dlaczego nie wykonują tych obowiązków? I dziś to jest kluczowa sprawa. I być może, że ta sytuacja, a w każdym razie powinna przyczynić się do tego, żeby zupełnie inaczej spojrzeć na działalność spółek z udziałem Skarbu Państwa czy Skarbu Państwa, żeby była kontrola, przestrzeganie prawa i wyciąganie wniosków szybkie.

Z.D.:  Dzisiaj premier Donald Tusk będzie rozmawiał z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem. Ta sprawa, krótko mówiąc, utrata ministra może osłabić PSL w tej koalicji.

J.Z.: Pani redaktor, to znaczy ja chcę powiedzieć, że pewnie nie dojdzie do tego, żeby PSL nie otrzymał ministra rolnictwa. Można powiedzieć, że doświadczenie, jakie zdobył w ciągu 4 lat Sawicki, a były trudne okresy, to w tym sensie może to osłabić pozycję. Natomiast w sensie samym formalnoprawnym to nie, no bo przecież w miejsce jednego człowieka wejdzie ktoś inny i myślę, że to będzie dobrze przemyślane.

Z.D.:  Człowiek człowiekowi nierówny...

J.Z.: To jest też prawda, ale nie ma niezastąpionych, o.

Z.D.:  Jest też była na początku tego rządu zmiana na stanowisku ministra pracy i dość niepokorną panią minister Fedak zastąpił polityk, który niesłychanie dobrze dogaduje się z Platformą Obywatelską. Może tak być, że poprzez odejście Marka Sawickiego Platforma będzie mogła liczyć na taką bardzo harmonijną współpracę z następcą.

J.Z.: Pani redaktor, ja byłem w różnych układach. W różnych. I chcę jedną rzecz powiedzieć. Jeżeli jest dobra wola i obydwie strony wiedzą, do czego dążą, to wie pani, to zawsze można się dogadać. I ja myślę, że nie zawsze to jest tylko problem personalny, tylko to jest często problem, jak poszczególni koalicjanci podchodzą do pewnych zagadnień, czy się dogadują i ustalają, co jest dla nas istotne, dla państwa, czy też nie, czy to są takie wpadkowe historie, które nagle ni stąd, ni zowąd zatrząsną koalicją. Myślę, że w tym przypadku tak nie będzie. I nie było sytuacji takiej, przynajmniej ja jej nie znam z działalności parlamentarnej, żeby Platforma Obywatelska narzekała, że źle się jej współpracuje ze względu na Sawickiego.

Z.D.:  Tak, rzeczywiście takich głosów nie było. A ja chciałam zapytać, ile prawdy jest w tej teorii głównej spiskowej, bo jest kilka różnych, jedna jest główna, że cała sprawa wynika z walki o władzę w PSL przed listopadowymi wyborami, że Marek Sawicki miał kandydować. No, mimo zapewnień Waldemara Pawlaka, że nie zgłaszał takiej chęci, to chyba jednak miał zamiar kandydować na szefa.

J.Z.: Panie redaktor, ja nie wiem, ja nie spowiadałem Sawickiego. Mogę jedną rzecz powiedzieć, że czytałem oświadczenie ostatnie, jeżeli przyjmujemy, że (...) oświadczenie woli w prasie, że Sawicki zapowiadał, że nie będzie kandydował. Ale ja myślę, pani redaktor, to są dywagacje, to są wszystko dywagacje, bo można np. do ostatniej chwili nie deklarować, że będę kandydował, i rozsądni ludzie, jeżeli chcieliby wygrywać, to z reguły właśnie nie robią tego wcześniej, żeby... o czym świadczą różnego rodzaju wybory prezydenckie, żeby się nie narażać na krytykę i tak dalej, i w ostatniej chwili to robią. A więc ja myślę, że ten zarzut to jest chybiony.

Z.D.:  Ale Waldemar Pawlak, jak mówi się w niektórych województwach, w niektórych regionach PSL-owskich, wśród działaczy samorządowych wydaje się być troszeczkę zmęczony władzą, tymi latami teraz istnienia koalicji z Platformą Obywatelską. Czy sądzi pan, że ma wystarczająco dużo jeszcze siły i dynamizmu, żeby dalej prowadzić Stronnictwo?

J.Z.: Pani redaktor, ja nie chciałbym innych oceniać. Mogę powiedzieć przez pryzmat własnych doświadczeń. Proszę pani, od 1989 roku jestem parlamentarzystą i można by powiedzieć, że muszę być strasznie zmęczony, natomiast w tej kadencji sejmu jestem wiceprzewodniczącym dwóch komisji, w tym do spraw zmian w kodyfikacjach, która ma ogromnie dużo roboty, i przy czym np. na dzień dzisiejszy ja już miałem 60 wystąpień plenarnych. A więc to zużycie to można różne teorie stawiać. Najlepiej na to by odpowiedział Pawlak, czy jest zmęczony, czy nie. Ja tego obserwując jego, nie widzę tego zmęczenia.

Z.D.:  Czyli Waldemar Pawlak powinien dać radę. Bardzo dziękuję za tę rozmowę.

J.Z.: Dziękuję.

Z.D.:  Moim gościem był poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, były marszałek Józef Zych.

(J.M.)