Polskie Radio

"Mam swój rozum" - polityczne komentarze tygodnia

Ostatnia aktualizacja: 20.07.2012 18:13

Zuzanna Dąbrowska: Witam państwa i witam też moich rozbawionych gości w cotygodniowych komentarzach politycznych. Dzisiaj to jest: wicemarszałek Jerzy Wenderlich, SLD...

Jerzy Wenderlich: Witam.

Zuzanna Dąbrowska: Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość...

Ryszard Czarnecki: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu, serdecznie witam.

Zuzanna Dąbrowska: I Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska.

Andrzej Halicki: Dzień dobry.

Zuzanna Dąbrowska: Tydzień mieliśmy...

Jerzy Wenderlich: Pan poseł Czarnecki nawet wie, jak w powitaniu więcej czasu antenowego wykorzystać.

Zuzanna Dąbrowska: To o tym bardzo proszę...

Ryszard Czarnecki: (...) replika pana marszałka.

Zuzanna Dąbrowska: O tym bardzo proszę poza anteną proszę to sobie wyjaśniać. Tydzień mieliśmy bardzo dramatyczny, chwila powagi, tydzień upłynął pod znakiem krwawych zamachów w świecie. Nie będziemy dzisiaj o tym rozmawiać, ale coś chyba się złego dzieje, skoro w ciągu kilku dni do tak dramatycznych wydarzeń dochodzi. A w polskiej polityce też jest daleko od sezonu ogórkowego. Tekę stracił minister rolnictwa Marek Sawicki po tzw. aferze taśmowej. Porozmawiamy dziś o konsekwencjach tej sprawy, a najpierw posłuchajmy, co na ten temat mówi Jarosław Kaczyński, Rafał Grupiński i Małgorzata Kidawa-Błońska.

Jarosław Kaczyński: Wszystkie te sprawy w porównaniu ze sprawą smoleńską, gdzie mamy 96 zabitych, w tym prezydenta Rzeczpospolitej z wywołaniem wojny polsko-polskiej, której finałem była katastrofa smoleńska, to jest małe nic. Ale to małe nic zupełnie wystarczy, żeby w demokratycznym kraju ten premier i ten rząd musiał ustąpić. Powtarzam: w demokratycznym kraju, a nie w oligarchii, którą jest dzisiejsza Polska.

Rafał Grupiński: Musimy sobie z tym radzić, trzeba takich ludzi oczywiście odsuwać od polityki, od działania na styku biznesu i polityki, ale byłby mało odpowiedzialny ktoś, kto by wyłącznie widział tego rodzaju wady czy schorzenia u innych, a zapomniał o tym, że we własnym ugrupowaniu także tego rodzaju zdarzenia miały miejsce i jeszcze mogą mieć miejsce, jeśli tylko się tego nie przypilnuje i nie zadba o dobór ludzi odpowiednich, nie przestrzega zasad etycznych, zasad przyzwoitości.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Też chciałabym wiedzieć, dlaczego w tym momencie ujrzały światło dzienne. Na pewno sytuacja w koalicji jest trudna, bo gdzieś zostało stracone zaufanie, prawda? Zaczęli sobie wszyscy patrzeć i przyglądać się sobie. Ale mam nadzieję, że i tym razem w trudnej sytuacji wyciągniemy z tego wnioski i koalicja będzie dalej działała.

Zuzanna Dąbrowska: Na początku chciałam się panów zapytać o opinie na temat tego, co właściwie się stało. Taka niesamowita szczerość zabrzmiała w głosie posłanki Kidawy-Błońskiej, kiedy powiedziała: ja też chciałabym wiedzieć, kto kogo nagrał, dlaczego, dlaczego w tym momencie. Interpretacji jest dużo. Jak panowie interpretujecie?

Ryszard Czarnecki: Z całą pewnością...

Andrzej Halicki: Nie no, wiemy, kto nagrał...

Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Halicki.

Andrzej Halicki: ...to było widać po prostu i tutaj taśma nie tylko jest foniczna, ale też mamy zapis wideo, więc widać było dokładnie. Intencje to rzeczywiście nie wiadomo, ale rozumiem, że intencją było jak gdyby jakaś intryga, której być może nie rozumiemy, natomiast całość jest żenująca. I jeżeli to miało miejsce, a przecież dotyczy... Bo tutaj do prezesa Kaczyńskiego się odwołuję, wszystko można powiązać ze Smoleńskiem, ale naprawdę prywatę w spółce zbożowej jeszcze z katastrofą mieszać, to jest, no, tragiczne dla mnie, bo tak uprawiać polityki nie można.

Mamy kwestie etyczne, ale także profesjonalizm ludzi. To przecież brak profesjonalizmu i brak etyki spowodował, że spółki państwowe uznali ci panowie za własne, za własne nie tylko podwórko, ale za wręcz własność osobistą. I to jest z jednej strony kwestia prawna, która musi być rozstrzygnięta, bo jeżeli sobie latali po świecie za państwowe pieniądze, no to muszą te pieniądze po pierwsze zwrócić, po drugie konsekwencje ominąć nie mogą. To jest kwestia oczywista.

Ale jest też odpowiedzialność polityczna. I minister Sawicki nie tyle utracił stanowisko, bo oczywiście dziś nie jest ministrem, ale oddał się też pod osąd, i to jest różnica jednak, po to, żeby nie być aktywnym w kwestii wyjaśniania nadzoru, nadzoru politycznego, nie tylko tego nadzoru faktycznego, który sprawują prezesi spółek czy też prezesi agencji, które spółki nadzorują, ale całego tego... tej politycznej odpowiedzialności. I ona rzeczywiście dotyczy nas wszystkich, to nie jest kwestia jednej partii, jak powiedział Rafał Grupiński, to jest kwestia, powiedziałbym, całej elity politycznej, całego tego obszaru publicznego, w którym jesteśmy tak jak opozycja, tak i koalicja, tak jak jedno ugrupowanie, tak i inne, ale przecież są jeszcze tacy ludzie, którzy nie mają legitymacji partyjnej. To znaczy, że im więcej wolno? To znaczy, że gdyby ktoś, kto zajmuje gdzieś tam dalekie stanowisko na obrzeżach Polski w małej spółce i nie należy do żadnej dużej formacji, robił takie rzeczy, to nie byłoby zainteresowania mediów? Pewnie by nie było, ale na to przyzwolenia też być nie może.

Zuzanna Dąbrowska: Pan powiedział, że minister Sawicki sam oddał się do dyspozycji, pod osąd, ale powiem szczerze, że kiedy oglądałam konferencję prasową, podczas której wystąpił właśnie minister Sawicki, a za jego plecami jakby nieomal prowadząc go do mikrofonu, szedł Waldemar Pawlak i Jarosław Kalinowski, to wyglądało to tak, jak by nie szedł w otoczeniu swoich przełożonych partyjnych, tylko raczej strażników pewnych. Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki: No, ciekawa jest pani obserwacja. Z całą pewnością zacięta rywalizacja w ramach PSL-u jest faktem. Jest też faktem, o czym państwo dziennikarze informowaliście w ostatnich dniach, ale także wcześniej, że premier Tusk, który teraz nagle zdymisjonował ministra Sawickiego, wcześniej przez wiele, wiele miesięcy, długi okres czasu grał na niego przeciwko Pawlakowi. Przypomnę, był to jeden z nielicznych ministrów, którzy zachowali stanowisko w nowym rządzie premiera Tuska, którego kompetencje realne  wzrosły i – uwaga – wzrosły również możliwości obsadzania swoimi, w stu procentach swoimi ludźmi spółek Skarbu Państwa. Teraz minister Sawicki i PSL jest be dla Platformy Obywatelskiej, ale przez pięć lat był cacy, bo dzięki PSL-owi Platforma Obywatelska ma swojego premiera, a premier Tusk jest właśnie premierem. Ja bym jednak nie uciekał – tu się zwracam do przedstawiciela PO – od pewnej odpowiedzialności i tej odpowiedzialności nie rozmywał...

Andrzej Halicki: No właśnie nie uciekamy od odpowiedzialności.

Ryszard Czarnecki: ...ten konkretny rząd, konkretna koalicja, konkrety minister, konkretne dwie partie koalicyjne, więc nie wrzucajmy tutaj, panie pośle, do jednego worka. Trzeba uderzyć się w piersi, powiedzieć, że jest to kolejna afera związana z tym właśnie rządem, którym kieruje od pięciu lat premier Tusk. Tak, afera mniejsza, uważam, niż np. afera hazardowa i jeszcze parę innych. To jest charakterystyczne dla Platformy, że jak jakaś afera jest w rządzie czy w spółkach Skarbu Państwa, to od razu atakujecie Jarosława Kaczyńskiego. Zajmijcie się sobą, macie rzeczywiście dużo do posprzątania, ta dymisja jest tego przykładem. Akurat w tym samym dniu, kiedy te... w tym samym czasie, kiedy te dymisje następują, jest informacja o tym, że były już minister skarbu, były poseł Platformy Obywatelskiej dostaje superposadę z superpensją w bardzo ważnej spółce Skarbu Państwa, a więc ta Rzeczpospolita kolesi, która jest oficjalnie krytykowana przez premiera Tuska, w gruncie rzeczy pod jego okiem i także z jego poręki, z jego nominacji, w najlepsze rośnie.

Zuzanna Dąbrowska: Ja chciałam zapytać pana marszałka Wenderlicha, który ma doświadczenia we współpracy z Polskim Stronnictwem Ludowym z poprzednich koalicji, wtedy, kiedy PSL wchodziło w koalicje z SLD, czy wtedy też było podobnie, że miało swoje rewiry zaklęte i tam większościowy koalicjant nie zaglądał?

Jerzy Wenderlich: Oj, przez panią redaktor będę miał popsuty weekend, bo każe mi pani wspominać koalicję z Polskim Stronnictwem Ludowym...

Zuzanna Dąbrowska: Bardzo przepraszam.

Ryszard Czarnecki: [śmiech]

Jerzy Wenderlich: No trudno, niech już tak będzie. Powiem tylko: panie Boże, patrzyłeś i nie grzmiałeś. I niech to już posłuży za komentarz, to...

Zuzanna Dąbrowska: Ale Leszek Miller też nie grzmiał.

Jerzy Wenderlich: Były dwukrotnie fatalne koalicje. No, skończyło się to tak, że Polskie Stronnictwo Ludowe zostało wyproszone z koalicji. Konsekwencje tego ponieśliśmy bardzo duże, bo rządziliśmy jako rząd mniejszościowy, przegłosowanie czegokolwiek było chodzeniem po prośbie o te parę głosów, żeby przegłosowywać to, co płynęło z naszej polityki, Sojuszu Lewicy Demokratycznej. To był partner rzeczywiście przykry, to był partner nieprzewidywalny. Tyle wspomnień.

A gdy idzie o dzisiaj... Albo może jeszcze wróćmy wspomnieniami do tego, co przed rokiem. Ja pamiętam, że kiedy przed rokiem na przykład ukułem takie powiedzenie, że największym osiągnięciem Polskiego Stronnictwa Ludowego jest zwiększenie wydajności rad nadzorczych z hektara, to pamiętam, jak prominentni działacze zaczepiali mnie na korytarzu, Boże, jacy byli oburzeni i mówili: jakie ty rzeczy wypowiadasz niesprawiedliwe! No, wtedy uważałem, że wypowiadałem je sprawiedliwie, a dziś to się potwierdza.

I tu do pana szanownego posła Czarneckiego. Panie pośle, poseł Halicki nie brzmi różnie od nas, wszyscy się zgadzamy, że to, co się stało, jest... to, co zostało ujawnione, bo to się działo latami, że to jest rzecz naganna. Różnimy się tylko w akcentach, w poziomie emocji, w artykułowaniu pewnych rzeczy. Gdy idzie o odwołanie ministra Sawickiego, to kiedy mnie próbowano jeszcze przed jego odwołaniem namawiać, a czy ja uważam, że jego głowa powinna polecieć, w ogóle się do tego nie odnosiłem i powiedziałem, że z tego tytułu nie będę czuł żadnej satysfakcji, bo minister Sawicki w tym wszystkim jest jak ziarnko piasku na pustyni. Tu jest cała masa innych rzeczy, które trzeba uporządkować. Uważam, że komisarze powinni udać się do 16 województw jacyś powołani przez pana premiera być może, powinni zabezpieczyć całą dokumentację w instytucjach rolnych, w agencjach rolnych, powinna być sprawdzona polityka kadrowa, czy były nominacje familianckie. Familianckie, rodzinne, ale oprócz tego ludzi, którzy nie mieli nawet wykształcenia. Przecież ja znam przypadki, gdzie na kierownicze funkcje powoływano ludzi z podstawowym czy bodaj zawodowym wykształceniem, znam przypadki, gdzie ludzi z maturą, przy całym szacunku do tego rodzaju ludzi, ale dla nich trzeba pracować, a nie brać ich na jakieś ważne funkcje i że oni mają pracować dla innych z pozycji tych najwyższych. Nie, nie mają kwalifikacji, nie powinni zarządzać i odpowiadać za wydawanie setek milionów złotych.

Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Halicki.

Andrzej Halicki: Ja mam pytanie w tym momencie, bo to jest tak, że rzeczywiście zobaczyliśmy tę rozmowę, prawda? I ona, no, wszystkich jakoś tam postawiła na chwilę...

Zuzanna Dąbrowska: Taka kurtyna na chwilę się odsłoniła.

Andrzej Halicki: Tak, postawiła na baczność rzeczywiście, że źle się dzieje, że trzeba interweniować, że to nie może tak być, że nie można przejść obojętnie wokół tego tematu. Ale przecież w takiej spółce, w takiej agencji to są setki, tysiące osób, ktoś to księguje, ktoś to widzi, ktoś uczestniczy w tym. Znaczy dla mnie rzeczywiście szokujący jest nawet nie sam fakt tej rozmowy, tylko że to tyle trwa i nikt na ten temat w ogóle nawet się nie zająknął, że to jest pewnego rodzaju właśnie absolutnie szokujące, a jednak mimo wszystko nie zgłasza tego, nie interweniuje. No przecież...

Zuzanna Dąbrowska:  Był raport Najwyższej Izby Kontroli.

Andrzej Halicki: ...jest obojętność ludzi również. Ale raport Najwyższej Izby Kontroli był po pierwsze wcześniej i on mówił o słabej kontroli, znaczy nadzorze krótko mówiąc. Jeżeli jest słaby nadzór czy nie ma sprawozdawczości i tak dalej, to ja rozumiem, że po to został powołany w ogóle prezes Łukasik. On zresztą został przez ministra Sawickiego odwołany, czyli nie spełnił swojej roli. To widać na obrazku, ale...

Zuzanna Dąbrowska: No, jakąś rolę spełnił też, jak widać.

Andrzej Halicki: Tak, ale wydaje mi się, że my mamy w sumie takie przekonanie, że już nie jest tak jak na Dzikim Zachodzie kiedyś i że to jest w sumie sytuacja, w której nie trawi nas korupcja, że nie ma tej prywaty. Ona się jednak zdarza, a obojętność jest gorsza niż nawet powiedziałbym takie dzisiaj duże oburzenie, bo obojętność powoduje, że te zdarzenia miały charakter ciągły.

Zuzanna Dąbrowska: To prawda. I wydarzenia na pewno wpłyną jakoś na koalicję Platformy i PSL-u. O tym, co będzie dalej, powiedzą: Janusz Piechociński, Grzegorz Schetyna, Marzena Wróbel i Sławomir Neumann.

Janusz Piechociński: Ja rywalizuję z Waldemarem Pawlakiem i mówię bardzo wyraźnie: czas na nowe PSL, także nowego prezesa. PSL za dużo i za ciężko, za uczciwie, za racjonalnie pracuje na dole, żeby później oglądać taką żenadę i wstydzić się za ludzi, którzy się przy PSL-u kręcą. I to jest wyzwanie dla nowego przywództwa PSL-u, aby nigdy więcej.

Grzegorz Schetyna: Nie sądzę, żeby to wpłynęło na jakąś burzę czy takie totalne przemeblowanie rządowe. To wymagałoby głębszej rekonstrukcji, bo podział tek jest ustalony w umowie koalicyjnej, to znaczy wtedy inaczej ta geografia musiałaby wyglądać podziału między koalicjantami. Trudno mi sobie to wyobrazić, bo zawsze Ministerstwo Rolnictwa to jest taki najważniejszy resort ludowców. Nie, nie, nie uważam, żeby zachwiała się. Natomiast takie rzeczy zawsze szokują.

Marzena Wróbel: Myślę, że to jest początek podporządkowywania sobie koalicjanta i przejmowania jego strefy wpływów. Sądzę, że ta afera zostanie w ten sposób wykorzystana przez Donalda Tuska, rzuci PSL na kolana.

Sławomir Neumann: Absolutnie nie, ale w dobrze pojętym interesie i Marka Sawickiego, i PSL-u, ale także rządu i koalicji jest to, żeby na czas, w którym przeprowadzane są kontrole w spółkach, w agencjach rolnych, nie nadzorował ich minister z PSL-u. To będzie lepiej także wizerunkowo w przyszłości dla PSL-u. Przeprowadzimy te  kontrole, będą wyciągnięte wnioski, będzie minister rolnictwa z PSL-u.

Zuzanna Dąbrowska: No właśnie, czy premier Tusk rzuca koalicjanta na kolana?

Jerzy Wenderlich: No, jakby czyta pani redaktor w moich myślach, bo tego chciałem się czepić. Otóż reprezentantka Solidarnej Polski tą swoją wypowiedzią jakby udowadnia, że nic się nie stało, że wszystko jest tylko grą Platformy Obywatelskiej, że pofikał jej tam trochę ten koalicjant, teraz trzeba mu uzdę założyć. No, to jest próba rozmywania tego całego zła za sprawą pani Marzeny Wróbel z Solidarnej Polski. Tutaj myślę, że pan premier, mimo że wypowiadał się po dwóch czy po trzech dnia dopiero, kiedy już znaliśmy treść tych taśm, to jeszcze podczas tej wypowiedzi zdawało się, że nie jest do końca zorientowany w skali tego zjawiska, że jeszcze wiele rzeczy przed nami. To trzeba też docenić tę powściągliwość. Ale takie upolitycznienie, jak dokonała tu w tej wypowiedzi pani poseł Marzena Wróbel, no to nikt tego tak nie rozmyje, jak Solidarna Polska. I myślę, że Polskie Stronnictwo Ludowe powinno bukiet kwiatów dać pani poseł, że oto jedyna, która szukając diabła nie tam, gdzie on tkwi, próbuje zawrócić Wisłę kijem. No, tak niemożna tego rozstrzygać, bo w tych wszystkich spółkach, agencjach dalej pozostaną familianci, koledzy.

I jeszcze może ostatnia taka fraza, którą też wypowiedziałem i, Boże, ile ja batów, kijów zebrałem od tych kolegów z Polskiego Stronnictwa Ludowego, kiedy odważyłem się powiedzieć jakiś rok temu, że najwyższy czas, żeby uwolnić rolników i wieś od Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo polityka rolna to maszyneria bardzo skomplikowana, ale też owocodajna i tymi owocami służyć powinna nie Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, tylko rolnikom i wszystkim mieszkańcom wsi.

Zuzanna Dąbrowska: Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki: No cóż, po pierwsze trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie, że na krótką metę to, co się stało jest dla premiera Tuska korzystne, no bo postawił do kąta swojego koalicjanta i można powiedzieć lejce ściągnął bardzo wyraźnie. Też taki teatrzyk polityczny odegrał, że on jest tu ten pierwszy sprawiedliwy, a ten PSL to jest be i w ogóle afery, a Platforma jak żona Cezara poza podejrzeniami, takie pitu, pitu. Natomiast zwracam uwagę, że premier Tusk akurat na (cytuję) „takiego człowieka”, tak go określił tak mało przyjemnie, pana Marka Sawickiego określił szef klubu parlamentarnego Platformy pan Rafał Grupiński, pani to przed chwilą nam zaprezentowała, akurat ten minister Sawicki przez długi czas był takim pupilem premiera Tuska, który grał nim przeciwko Pawlakowi.

Z całą pewnością teraz sytuacja PSL-u jest trudniejsza, ale to jest małżeństwo przecież nie z miłości, Tusk z Pawlakiem wcale się nie kochają, może nawet się nie lubią czy nawet nie znoszą, ale to jest małżeństwo z interesu, małżeństwo pragmatyczne polityczne. Po pierwsze PSL stawia bardzo niewysokie wymagania i warunki, SLD ma za mało szabel, żeby wejść do koalicji, ale myślę, że przy większości szabel by te warunki postawił pewnie większe, Ruch Palikota to samo, a PSL, że tak powiem, sprzedaje się za stosunkowo niską cenę, tak niską, że nikt takiej niskiej nie da i w związku z tym premier Tusk jest zadowolony z takiego koalicjanta w gruncie rzeczy, chociaż może na niego publicznie narzekać.

A z drugiej strony przecież PSL ma tysiące posad, tysiące synekur, tysiące etatów i w centrali w Warszawie, i w różnych... i w terenie, i w sejmikach, gdzie jest bardzo takim udanym koalicjantem Platformy, o czym Platforma jakoś mało mówi, i bardzo pomaga Platformie rządzić w terenie, w wielu województwach w Polsce. No i tych tysięcy posad PSL będzie konsekwentnie bronił. W jaki sposób? Ano za wszelką cenę będzie w tej koalicji pozostawać, a jeżeli z niej by chciał wyjść, to za pięć dwunasta, dwa miesiące przed wyborami, żeby pokazać, że cały czas krytykował Platformę. Jednym słowem pic na wodę fotomontaż.

Zuzanna Dąbrowska: Czy rzeczywiście Platforma jest zadowolona z takiego koalicjanta?

Andrzej Halicki: No właśnie, nie może to brzmieć ładnie, jeżeli próbuje pan wmawiać komukolwiek, że ktoś się cieszy, że mamy jednak rzecz bulwersującą...

Ryszard Czarnecki: No ale pięć lat z nimi rządzicie, no.

Andrzej Halicki: Ale za afery czy jak by tam nazwać. To nie...

Ryszard Czarnecki: Pięć lat rządzicie.

Andrzej Halicki: To jest uważam nauczka dla nas wszystkich i powinna być nauczka dla wszystkich tych, którzy chcą zajmować jakiekolwiek miejsce w przestrzeni publicznej czy w urzędach, czy w spółkach, czy być osobami, które w tej przestrzeni będą działać bez względu na to, z jakiego klucza politycznego, bez względu na to, z jakich kwalifikacji, powodów, w jaki sposób – czy konkursowy, czy inny.

Zuzanna Dąbrowska: Ma być komitet nominacyjny.

Andrzej Halicki: Muszą być ludzie, którzy nie tylko są dobrzy, ale także są pewni co do tego, że żadnym pokusom nie będą ulegać. I to jest nauczka. Natomiast jeżeli chodzi o koalicję, bo to jest pytanie pierwsze, to oczywiście można powiedzieć tak, że zawsze jest alternatywa, to pierwszy... to myślę, że alternatywa dla obu partii, no bo to...

Zuzanna Dąbrowska: A jaka jest? Jaka jest, panie pośle?

Andrzej Halicki: ...to z kolei wyborcy mają w ręku. Druga rzecz to jest ta matematyka, o którą zahaczył poseł Czarnecki. Rzeczywiście, żeby była stabilna większość, to ta matematyka znowu musi być dużo poważniejsza niż 231 czy 232 głosy. My już dzisiaj mamy tę przewagę, niewielką w gruncie rzeczy, chociaż... chociaż cała...

Zuzanna Dąbrowska: I nie kusi Platformy wizja Janusza Palikota o przyspieszonych wyborach?

Andrzej Halicki: ...chociaż cała poprzednia kadencja dowodzi, że można skutecznie i dosyć stabilnie realizować plan także przy tego rodzaju większości. I rzecz trzecia. A za chwilę o Palikocie. Rzecz trzecia jest taka, że my rzeczywiście jesteśmy o tyle siebie pewniejsi, że też długie lata już, bo to już jest trzecia koalicja w wielu województwach, a przynajmniej w większości druga, pracujemy ze sobą w samorządzie regionalnym, czyli na tych szczeblach niższych niż centrum, niż rząd. To jest dowód na to, że jesteśmy komplementarni, że uzupełniamy się i że ta współpraca trwa...

Zuzanna Dąbrowska: Panie pośle, Janusz Palikot, bo czas nam się kończy.

Andrzej Halicki: ...aczkolwiek bardzo często w różnych innych konfiguracjach, nie tylko dwupartyjnym.

Zuzanna Dąbrowska: Dwa słowa.

Andrzej Halicki: I Janusz Palikot. Janusz Palikot, jeżeli zaciera ręce i próbuje różnego rodzaju konstruktywne wota nieufności zgłaszać, to oczywiście jest w tym tak samo wiarygodny, jak przy innych sensacyjnych wpisach na swój blog.

Zuzanna Dąbrowska: No, w każdym razie ani...

Andrzej Halicki: Dokładnie odwrotnie należy to czytać niż brzmią jego słowa.

Zuzanna Dąbrowska: ...ani SLD...

Andrzej Halicki: Nic w tym konstruktywnego nie ma.

Ryszard Czarnecki: Lubią ten PSL, lubią, no.

Zuzanna Dąbrowska: ...ani Prawo i Sprawiedliwość nie podchwyciło tej inicjatywy Janusza Palikota. Bardzo dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Moimi gośćmi byli: Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość...

Ryszard Czarnecki: Dziękuję uprzejmie i miłego weekendu.

Zuzanna Dąbrowska: Jerzy Wenderlich, SLD, i Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska.

Andrzej Halicki: Dziękuję.

(J.M.)