Polskie Radio

Rozmowa z Rafałem Grupińskim

Ostatnia aktualizacja: 25.07.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Rafał Grupiński, szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry, panie pośle.

Rafał Grupiński: Dzień dobry.

K.G.: Czy pan wczoraj był w tej grupie posłów, która była za rozpatrywaniem wniosków o... projektów ustaw o związkach partnerskich?

R.G.: Nie, nie.

K.G.: Czyli pan był w tej grupie 150-osobowej, która była przeciwko.

R.G.: Tak. I to mimo iż moje akurat poglądy w tej sprawie są liberalne, jednak uznałem i tak uznała zdecydowana większość klubu, że ze względu na i błędy konstytucyjne, i kwestie związane z obciążeniami budżetu państwa, które nie zostały kompletnie... zupełnie policzone przez projektodawców, a także kwestie bardzo niejasno doprecyzowanych kwestii wspólnego opodatkowania, że nie można tych projektów ustaw procedować, dlatego że te błędy konstytucyjne powodują, że będziemy od początku pracowali nad aktami legislacyjnymi, które mają wady, to znaczy będziemy postępowali tak jak przy ogródkach działkowych czy paru innych ustawach, gdzie forsowano ustawy z błędami konstytucyjnymi od początku, a na końcu Trybunał Konstytucyjny i tak wskazywał sejmowi te błędy i kazał te ustawy poprawiać.

K.G.: Ale to bodaj poseł Ryszard Kalisz mówił, że na poziomie komisji ustawodawczej były dwie opinie, z których jedna była, że jest wszystko w porządku, a druga mówiła, że jest niekonstytucyjny.

R.G.: Było kilka opinii, w tym jedna tylko pozytywna, natomiast trzeba pamiętać, że w komisji ustawodawczej większość parlamentarzystów z wszystkich zresztą ugrupowań to są prawnicy, więc oni też niezależnie od swoich poglądów po to są skupieni w tej komisji, żeby oceniać projekty ustaw pod kątem prawnym, i tutaj ta przewaga 15 do 3 głosów była miażdżąca, jeśli chodzi o opinię negatywną.

K.G.: Czyli co, nie będzie ustawy o związkach partnerskich w tej kadencji?

R.G.: Tego nie wiem, natomiast my dzisiaj mamy spotkanie prezydium władz klubu Platformy Obywatelskiej i będzie przedstawiany projekt naszego posła Artura Dunina właśnie o związkach partnerskich, gdzie między innymi nie ma tej furtki dla wspólnego opodatkowywania się, ale jest mnóstwo ważnych spraw dla ludzi żyjących w związkach partnerskich, które powinny być rozstrzygnięte. I myślę, że w tej sprawie będziemy na pewno bliżsi, że tak powiem, właściwemu pod względem konstytucyjnym projektowi niż opozycja.

K.G.: Czy ten projekt posła Artura Dunina mówi o związkach partnerskich par homo- i heteroseksualnych?

R.G.: Mówi o związkach partnerskich, nie precyzuje tego, a więc dotyczy wszelkiego rodzaju par, tak powiedzmy najkrócej.

K.G.: Czy dotyczy, nie wiem, takich spraw, jak dziedziczenie wspólnego majątku czy zaciągania kredytów?

R.G.: Nie... Jeśli chodzi o tę stronę taką finansową, nie ma tam takiej możliwości, jak przejęcia np. emerytury po partnerze, ale jest bardzo wiele rozwiązań korzystnych, tak że myślę, że jeślibyśmy nad tą ustawą pracowali, to będzie to spory krok do przodu.

K.G.: Czyli dziś prezydium klubu ma zapoznać się z treścią tej ustawy?

R.G.: Tak, następnie ta ustawa...

K.G.: A jakie będą następne kroki?

R.G.: Następne kroki to jest przesłanie wszystkim naszym parlamentarzystom tego projektu do oceny i po tej przerwie wakacyjnej sejmowej wrócimy już do rozmowy jako całość klubu.

K.G.: I tak samo będzie się ta sprawa ciągnęła jak sprawa zapłodnienia in vitro?

R.G.: Myślę, że nie, w tej sprawie...

K.G.: Jak nie wiadomo, co zrobić, to trzeba powołać zespół albo komisję, a te, jak zwykle, pracują i pracują.

R.G.: Nie, tutaj nie musimy powoływać żadnego zespołu, bo tutaj w zasadzie jest inna matematyka zupełnie, to znaczy to jest matematyka w przypadku takiej ustawy, jak związki partnerskie, gdzie sporo jednak nie tylko parlamentarzystów, bo parlamentarzyści są tu odzwierciedleniem poglądów jakby większości społeczeństwa, nie jest jeszcze gotowa do przynajmniej części rozwiązań w tej kwestii, więc tutaj matematyka może w całości sejmu być niekorzystna, chociaż mam nadzieję, że w tej sprawie jednak będziemy ewoluować trochę szybciej niż dotąd w poglądach. A my ten projekt przygotujemy, natomiast czy zdobędziemy dla niego większość w sejmie i na ile oczywiście mój klub w tej sprawie, klub Platformy będzie liberalny, no to się okaże w najbliższych miesiącach.

K.G.: Biorąc pod uwagę arytmetykę, chyba nie wierzy pan w możliwość powstania, powołania sejmowej komisji śledczej, która ma badać sytuację w spółkach Skarbu Państwa. To taki efekt taśm PSL.

R.G.: Nie no, uważam to za pomysł, i to powiem tak mocno, absurdalny, dlatego że nie mamy... Komisja śledcza powinna powstawać wtedy, kiedy mamy do czynienia z rzeczywistymi przypadkami czy przynajmniej podejrzeniem poważnym np. korupcji lub tak dramatycznych przypadków, jak śmierć pani Barbary Blidy, kiedy wkraczają służby specjalne i ginie były parlamentarzysta i minister. Natomiast w tym przypadku mamy do czynienia wyłącznie z rozmowami, które mówią o tym, że ktoś, żeby mieć wyższą pensję, nie jest prezesem, a dyrektorem, że zatrudniani są ludzie według znajomości. Nie jest to wiedza, do której potrzebna jest specjalna komisja śledcza, żeby stwierdzić, jakie są fakty. Do tego wystarczą odpowiednie służby, a ponieważ i tak prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, a więc i tak, i tak założono, że być może są tam także przypadki łamania prawa, to uważam, że używanie jakby powagi sejmu, autorytetu sejmu do tworzenia komisji śledczej w sprawach takich, o których się mówi raczej o znajomkach i nepotyzmie, byłoby po prostu nie... pomysłem, mówiąc delikatnie, nieszczęśliwym.

K.G.: PiS dość dokładnie opisał tę komisję, jeśli chodzi o skład, bo proponuje skład 9-osobowy, ze strony Prawa i Sprawiedliwości mieliby tam zasiadać Andrzej Duda i Mariusz Kamiński, były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, który swoją drogą nadawałby się na przewodniczącego komisji, czyli jeśli komisja ma liczyć 9 osób, 2 osoby z Prawa i Sprawiedliwości, pozostaje 7 miejsc. Platforma ile by ewentualnie miejsc chciała, gdyby oczywiście taki projekt został zaakceptowany? Ze 3 miejsca pewnie, tak?

R.G.: Nie, nie...

K.G.: To pięć, zostają cztery.

R.G.: Ja wiem, że Mariuszowi Kamińskiemu się marzy, żeby pośledzić kogoś i że tęskni za tym, czasami, jak był szefem CBA i używał CBA do celów politycznych głównie, a nie do śledzenia prawdziwych przypadków korupcyjnych, ale to jest marzenie, które się nie spełni, i polecałbym panu Kamińskiemu, żeby się zajął pracę legislacyjną, bo on... do tego przede wszystkim jest powołany sejm, a nie marzeniami do śledztw, tym bardziej że w tak zwanych spółkach jest dzisiaj bardzo, bardzo wielu zatrudnionych ludzi, których tam kiedyś powołał lub też zalecił wprowadzić PiS, jest tam wielu ludzi SLD...

K.G.: Nas krytykujecie, ale lepiej spójrzcie na siebie, tak?

R.G.: Tak, jest wiele warstw, że tak powiem, sprzed lat poprzednich awansów, więc bym się tak nie spieszył na ich miejscu do badania tego.

K.G.: No tak, ale ta sprawa zdaje się dotyka wszystkich  partii rządzących w naszym kraju, więc można by się dolicytować, kto potrafi więcej z tego wyciągnąć.

R.G.: No tak, ale też są tam nierzetelne też dane i ta lista pana redaktora Gadomskiego w Gazecie Wyborczej tam 10 osób przypisanych Platformie w ogóle nie jest w Platformie, tam jest osoba nieżyjąca, w ogóle są to tak nierzetelnie czasami robione rzeczy, że aż przykro na to patrzeć, no ale co zrobić.

K.G.: Czy w przyszłym tygodniu poznamy nazwisko nowego szefa resortu rolnictwa?

R.G.: Być może, nie... To jest oczywiście decyzja pana premiera i porozumienia z panem wicepremierem Pawlakiem, ale wydaje mi się, że byłoby dobrze, żeby ten czas jakby przejściowy nie trwał zbyt długo, prawda? I też i pan premier ma sporo zajęć, jeśli chodzi o rządzenie państwem, i pewnie nie powinien zbyt długo tutaj kłopotać się sprawami rolnictwa, jak też i sądzę, że dla wyjaśniania sytuacji w instytucjach podległych rolnictwu byłoby dobrze, gdyby pojawił się nowy minister, który by się w tych sprawach rzeczywiście zabrał solidnie za prześwietlanie tych kwestii.

K.G.: Czy to będzie polityk PSL-u lub polityk związany z PSL?

R.G.: Wydaje się, że chyba byłoby najlepiej, aby to PSL prześwietlał sprawy, w których akurat wobec tego ugrupowania są poważne zarzuty, bo to myślę, że wtedy to jest naj... powiedziałbym najwłaściwsze.

K.G.: I jeszcze jedna sprawa. Samoopodatkowanie się prywatnych nadawców, stworzenie funduszu misji publicznej, Telewizja Polska , bo rozumiemy, że pewnie też i Polskie Radio, bez reklam, takie podobno możliwości rozwiązań brane są pod uwagę, rozwiązań prawnych przy okazji spodziewanej i oczekiwanej przez nadawców publicznych nowelizacji ustawy starej czy napisania nowej ustawy o mediach publicznych. Czy coś na ten temat pan poseł wie? Czy coś się dzieje? Bo minister Zdrojewski zapowiada, a mówił o tym 19 lipca, że decyzja, który wariant wybrać, prawdopodobnie zapadnie w ciągu kilku tygodni.

R.G.: Nie jestem tutaj aż takim optymistą, że to będzie parę tygodni. Wydaje mi się, że tu analizy będą trwały dłużej, tym bardziej że wariant np. opodatkowania się częściowego przez media prywatne na rzecz mediów publicznych w przypadku rezygnacji z reklam, prawda, bo taki wariant się ostatnio pojawił, wydaje mi się w sytuacji tego zagrożenia drugą falą kryzysu gospodarczego dosyć trudne do realizacji. I tu już bym od razu był sceptyczny, bo jeszcze, powiedzmy, nie wiem, pięć lat temu byłby to pewnie jeden z tych wariantów, które by można było poważnie dyskutować.

Po drugie ja uważam, że lepiej by było, gdyby media publiczne mogły wystawić swoje okręty flagowe typu Program 1 Telewizji czy Jedynka radiowa, raczej do większej możliwości zbierania reklam z rynku i pewnego swobodniejszego działania, ale za to, żeby takie programy, jak Dwójki w obydwu tych instytucjach z kolei miały większe wsparcie z tego powodu właśnie finansowe na rzecz realizowania misji, żeby tutaj podzielić trochę role.

K.G.: Czyli mówiąc w dużym uproszczeniu Jedynka zarabia na Dwójkę.

R.G.: Tak, żeby tu podzielić trochę role, żeby trochę bardziej skomercjalizować te Jedynki po to, żeby Dwójki były bardziej kulturalne, miały większą możliwość działania.

K.G.: Pozostając przy Polskim Radio, bo w końcu tutaj toczy się rozmowa, to skoro Jedynka zarabia na Dwójkę, to Trójkę prywatyzujemy.

R.G.: Ja kiedyś miałem koncepcję, żeby Trójkę przekazać dziennikarzom po prostu na przykład, ale to...

K.G.: To się mówi, panie pośle, uwłaszczyć.

R.G.: Nie, spółdzielnię dziennikarską, wydaje się, że w tej sprawie można byłoby mieć różne poglądy, ale to był mój prywatny pomysł, ja absolutnie nie sądzę, żeby był realizowany, sprzed lat, więc ja tylko wspominam tylko dla porządku. Natomiast Trójka wydaje się, że w tej sprawie mając swoją niszę i swoich wiernych słuchaczy, radziłaby sobie bez jakiejś szczególnej pomocy.

K.G.: Czyli krótko mówiąc i podsumowując, na pewno nie w ciągu kilku tygodni, ale dłużej potrwa sytuacja niepewności wokół przyszłości mediów publicznych.

R.G.: Tego się obawiam, chociaż mam nadzieję, oczywiście, że tutaj w tej sprawie też czasu zbyt wiele nie będziemy marnować, bo sytuacja mediów publicznych jest trudna i my o tym wiemy i na pewno powinniśmy starać się temu zaradzić.

K.G.: Poseł Rafał Grupiński, szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, był naszym gościem. Dziękujemy bardzo.

R.G.: Dziękuję.

(J.M.)