Polskie Radio

Rozmowa z Mariuszem Błaszczakiem

Ostatnia aktualizacja: 30.07.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry w Sygnałach, witamy.

Mariusz Błaszczak: Dzień dobry.

K.G.: Tak sobie rozmawialiśmy jeszcze kilka chwil temu o naszych siatkarzach, o meczu Polska-Włochy. Pan miał okazję oglądać.

M.B.: Oglądałem, tak, świetny czwarty set...

K.G.: Jest pan zadowolony z postawy naszej drużyny.

M.B.: Wspaniale. Pierwszy set co prawda przegrany, ale później drużyna się odrodziła, a czwarty set wygrany różnicą ponad 10 punktów, bardzo, bardzo pięknie sobie poczynali nasi zawodnicy. Oby tak dalej.

K.G.: A co pan sądzi o klątwie Chorążego i Agnieszce Radwańskiej?

M.B.: Cóż, Agnieszka Radwańska wydawało się, że rzeczywiście jest w dobrej formie po Wimbledonie, po turnieju, ale jeszcze w deblu z siostrą, zdaje się, że jeszcze w mixcie też będzie grała, a więc wszystko przed nami. Mam nadzieję, że przynajmniej nasi zawodnicy powtórzą dorobek medalowy sprzed 4 lat z Pekinu.

K.G.: Czyli 10+?

M.B.: Dziesięć plus.

K.G.: Dziesięć plus by się przydało, ma pan rację. Ale w końcu dopiero początek, więc trzymajmy kciuki, obyśmy tylko niezbyt często musieli używać słowa „niestety” w przypadku startu naszych zawodników.

M.B.: Oby, oby tak było.

K.G.: Co się zdarza. Ciekawa rzecz, nie wiem, czy pan coś na ten temat wie, proszę zdementować, jeśli to oczywiście nieprawda.  Podobno Prawo i Sprawiedliwość ma zawartą koalicję z Platformą Obywatelską w sprawie budowy elektrowni atomowej. Cichą, niepisaną, ale jednak.

M.B.: Nie no, oczywiście to są tezy człowieka, który na własne życzenie przegrał w polityce, który doprowadził do rozbicia prawicy i który to on właśnie wspiera Donalda Tuska poprzez to, że przedkłada własne ambicje ponad fakt możliwości odsunięcia od władzy premiera Donalda Tuska.

K.G.: Czyli nie ma żadnej koalicji.

M.B.: Nie. My uważamy, że sprawa energetyki jądrowej powinna być przesądzona poprzez referendum. Referendum, ogólnopaństwowe referendum. I w zależności od wyniku tego referendum władza powinna podjąć stosowne decyzje.

K.G.: Czyli pana partia już na starcie nie mówi: nie energetyce jądrowej.

M.B.: Nie mówimy nie, ale powiadamy, że o tym powinno zdecydować społeczeństwo. To jest najbardziej demokratyczna forma właśnie poprzez referendum, konsultacji społecznych.

K.G.: Skoro o Zbigniewie Ziobrze mowa, powiedział on ostatnio w weekend, że nadszedł czas, aby zakończyć fatalnym monopol na prawicy, który zawsze kończy się klęską, to jego słowa. To ultimatum dla polityków Solidarnej Polski, by powrócili w szeregi Prawa i Sprawiedliwości, zakończyło się, przyzna pan, porażką, tylko jedna osoba powróciła do PiS-u.

M.B.: Powrócił mecenas Bartosz Kownacki, prawnik, energiczny poseł. Z tego się bardzo cieszymy. Prof. Jędrysek współpracuje z klubem Prawa i Sprawiedliwości, wybrał status posła niezrzeszonego, natomiast my zamykamy sprawę, uważamy, że to jest źle, jeśli politycy Solidarnej Polski decydują się na samodzielne działanie, bo w sondażach uzyskują dwu-, trzyprocentowe poparcie, to oznacza, że głosy na nich oddane będą głosami zmarnowanymi. Ale Prawo i Sprawiedliwość wciąż ma szansę wygranej w tych wyborach, a że rząd Donalda Tuska trzeba zmienić, no to pokazuje to sytuacja, kiedy otwieramy codziennie gazety, chociażby dziś kolejne informacje na temat skali, niesamowitej skali nepotyzmu, jeśli chodzi o spółki Skarbu Państwa...

K.G.: Mówi pan o raporcie Gazety Wyborczej?

M.B.: Tak, tak...

K.G.: „Sami swoi na państwowym”?

M.B.: Tak. To już jest... To przypomina to, co działo się 10 lat temu w przypadku afery Rywina, to przypomina patologie, przeżarcie właśnie tym nepotyzmem, dlatego klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości złożył wniosek o powołanie komisji śledczej. My uważamy, że opinia publiczna powinna dowiedzieć się, jak wyglądają mechanizmy podejmowania decyzji w koalicji PO-PSL. Premier Tusk próbował początkowo zrzucić winę na swego koalicjanta mówiąc: to tylko PSL ma z tym problemy, ale Platforma Obywatelska ma jeszcze większe problemy niż Polskie Stronnictwo Ludowe właśnie z tym nepotyzmem, z tą patologią.

K.G.: Ale jak pan doskonale wie jako polityk doświadczony, taka komisja ma minimalne szanse na to, by powstać, znaczy nie powstanie po prostu, nie będzie stosownej liczby głosów.

M.B.: To wszystko zależy od nacisku społecznego, od nacisku mediów, bo oczywiście ci, którzy rządzą, będą robili wszystko, żeby taka komisja nie powstała. Przypominam aferę hazardową. Zresztą w tym rządzie afera goni aferę – hazardowa, stoczniowa, afera informatyzacji w MSWiA. No i wówczas przy okazji hazardowej powołano co prawda komisję śledczą, ale na czele postawiono polityka Platformy Obywatelskiej, który robił wszystko, żeby ta komisja nie mogła dojść do prawdy. Teraz wygląda na to, że wszystko będzie robione, żeby ta komisja nie powstała, a więc będą jakieś pozorowane ruchy, jakieś zmiany, teoretyczne zmiany, chociażby zmiany w Ministerstwie Rolnictwa, kiedy odwołani są wiceministrowie, współpracownicy poprzedniego ministra rolnictwa, ale uwaga – nie z Platformy Obywatelskiej. Sekretarz stanu, a więc pierwszy zastępca ministra Sawickiego, pozostaje na swoim stanowisku.

K.G.: Czyli powinni być odwołani wszyscy zastępcy (...)?

M.B.: Jeżeli jest przyjęty taki sposób działania, o którym mówi premier Tusk, że współpracownicy mają być odwołani, to oczywiście powinni być odwołani wszyscy. Zresztą premier Tusk zachowuje się jak typowy hipokryta, kiedy mówi, że z pracy odejdzie syn ministra Kalemby, dlatego że pracuje w instytucji rządowej, tymczasem jego syn pracuje w instytucji samorządowo-rządowej, bez konkursu został w tej instytucji zatrudniony i jakoś premier...

K.G.: Może dlatego, że w tej instytucji nie organizuje się konkursów.

M.B.: Ano tak, oczywiście, no to cóż, to po uważaniu prezes tej instytucji zatrudnił tego pana. A premier Tusk nie widzi w tym problemu. Czyli widzi źdźbło w oku swego partnera, a belki we własnym.

K.G.: A nie widzi belki we własnym. A gdzie powinni pracować synowie, gdzie powinny pracować córki polityków, żeby było wszystko czysto i uczciwie, i bez podejrzeń?

M.B.: To wszystko zależy od sytuacji, jaka ma miejsce. Jeżeli premier Tusk mówi, że należy doprowadzić do tego, żeby syn ministra rolnictwa, przyszłego ministra rolnictwa nie pracował w administracji rządowej, no to przecież powinien doprowadzić do tego, żeby jego syn też w tej administracji rządowej nie pracował. A to zależy od sytuacji, zależy od tego, kiedy ten człowiek, ta konkretna osoba podjęła pracę, bo być może podjęła wcześniej. No, w przypadku syna premiera Tuska ta praca została podjęta wtedy, kiedy premier Tusk już pełnił urząd szefa rządu.

K.G.: Czyli jest coś na rzeczy według pana w tym, że syn premiera pracuje w Portach Lotniczych w Gdańsku.

M.B.: Proszę sobie zwrócić uwagę...

K.G.: Że tę pracę mu załatwiono.

M.B.: Nie, nie, znaczy ja nie chcę wyciągać bezpośrednich wniosków, ale z całą pewnością myślę, że prezes tej firmy będzie miał kłopot z ocenianiem pracy syna premiera, bo ma świadomość tego, że jego przyszłość zależy od polityków Platformy Obywatelskiej, bo oni rządzą zarówno w samorządzie, jak i sam premier Tusk jest szefem rządu.

K.G.: Ale nie odpowiedział pan na pytanie, gdzie powinny pracować dzieci polityków.

M.B.: Odpowiedziałem, że to zależy od tego...

K.G.: Nie, podał pan tylko przykład syna premiera.

M.B.: Od tego, kiedy zostały zatrudnione. Na pewno trzeba unikać sytuacji tego rodzaju, że szef rządu, dzieci jego są zatrudniane wtedy w instytucjach rządowych, wtedy, kiedy on sprawuje władzę, to nie powinno mieć miejsca.

K.G.: Czyli należy się spodziewać przy najbliższej okazji, kiedy dojdzie do zmiany władzy i np. Prawo i Sprawiedliwość obejmie władzę, że tak szef Portów Lotniczych w Gdańsku, jak i syn premiera, jeśli będzie tam pracował oczywiście jeszcze, przestaną tam pracować?

M.B.: Panie redaktorze,  tu nie chodzi o zemstę, o rewanż, tu chodzi o zasady. Kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, powstało Centralne Biuro Antykorupcyjne, szef tego Biura minister Mariusz Kamiński walczył z korupcją realnie, nawet wtedy, kiedy ona dotykała najważniejszych polityków rządzących wówczas. Zresztą koalicja rozpadła się, kiedy mieliśmy do czynienia z tzw. aferą gruntową. A więc premier Jarosław Kaczyński był w stanie poświęcić swoje rządy w imię tego, żeby oczyścić sytuację. A co się wydarzyło w czasie rządów koalicji PO-PSL? Ten sam minister Mariusz Kamiński odkrył aferę hazardową, no i stracił stanowisko. Czyli ten dobry policjant odkrywa nieprawidłowości, ale zostaje pozbawiony stanowiska w imię czego? W imię zachowania wpływów przez rządzących i nietykalności, swoistej nietykalności przez rządzących. A więc trzeba zmienić zasadę, po prostu trzeba zmienić zasadę.

K.G.: Przyjmując, że ma pan rację w tym, co pan mówi, rzecz potem sprowadza się według Jacka Kurskiego do tego, że Polacy głosują na Platformę Obywatelską wbrew sobie, bo nie chcą głosować na Prawo i Sprawiedliwość.

M.B.: No cóż, Jacek Kurski jest politykiem przegranym, a więc idzie droga tą, którą już wcześniej szli politycy PJN na przykład, atakuje Prawo i Sprawiedliwość, atakuje prezesa Jarosława Kaczyńskiego, bo to daje mu paliwo do funkcjonowania w polityce. Gdyby tego nie mówił, to czy ktoś z mediów zwróciłby uwagę na Jacka Kurskiego?

K.G.: Czyli co, wszyscy, którzy opuścili szeregi Prawa i Sprawiedliwości, są politykami przegranymi?

M.B.: Jeżeli są w partii, a tak jest, która ma poparcie rzędu 2-3%, to czyż są politykami sukcesu?

K.G.: Wakacje w parlamencie, proszę państwa, pan poseł wyjeżdża?

M.B.: Ja na kilka dni z rodziną wyjeżdżam nad Bałtyk, zastanawiamy się też...

K.G.: Politycy Sojuszu nad Bałtykiem byli ostatnio, Leszek Miller...

M.B.: No cóż, to znowu politycy, którzy za wszelką...

K.G.: Ale nie w tym samym celu pan jedzie?

M.B.: Nie, nie, nie, nie.  Za wszelką cenę starają się...

K.G.: Prywatnie i w miarę anonimowo?

M.B.: Tak, tak, tak. Ja uważam, że powinniśmy wyjeżdżać nad Bałtyk, powinniśmy spędzać ten czas wolny nad polskim morzem czy też w polskich górach, dlatego że sytuacja finansowa naszego kraju jest zła, w związku z tym niechaj zarabiają polscy przedsiębiorcy, a nie zagraniczni.

K.G.: Dziękujemy za spotkanie i miłego wypoczynku w takim razie, panie pośle, życzymy.

M.B.: Dziękuję, wszystkiego dobrego.

K.G.: Poseł Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, był naszym gościem.

(J.M.)