Polskie Radio

Rozmowa z Marią Wągrowską

Ostatnia aktualizacja: 06.08.2012 16:30

Przemysław Szubartowicz: Maria Wągrowska, Stowarzyszenie Euroatlantyckie.

Maria Wągrowska: Witam serdecznie.

P.Sz.: Dzień dobry. Prezydent Bronisław Komorowski zaproponował rządowi budowę polskiej tarczy antyrakietowej zdolnej do obrony terytorium naszego kraju przed atakami z powietrza. Dwa lata dzisiaj mijają od zaprzysiężenia prezydenta Komorowskiego. Szef sejmowej komisji obrony Stefan Niesiołowski mówił dzisiaj na antenie Jedynki, że pewnie uda się polityków przekonać do tego pomysłu, nie będzie problemu żadnego, natomiast nie jest to sprawa na teraz, tylko na kiedyś. To na kiedy?

M.W.: To wszystko rzecz bardzo względna. Przede wszystkim cała sprawa ciągnie się już od ponad 3 lat, jeśli chodzi generalnie o polską konstrukcję. Niewątpliwie impulsem dla samego prezydenta były dwa wydarzenia. Pierwsze z listopada ubiegłego roku, kiedy sam opublikował główne kierunki rozwoju Sił Zbrojnych, gdzie za priorytet przyjął stworzenie systemu obrony przeciwlotniczej, ponieważ polski istniejący system jest zdecydowanie przestarzały, ale jednocześnie dodał, że z elementami antyrakietowymi. A więc chcemy osiągnąć jako Polska potencjał obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.

Całość wpisuje się w przedsięwzięcie Sojuszu Północnoatlantyckiego, ponieważ pod koniec maja tego roku Sojusz przyjął w Chicago, na szczycie w Chicago, oczywiście z polskim poparcie, tak zwaną tymczasową gotowość operacyjną systemu natowskiego, który z kolei, co ważne, nie jest jakimś ogólnonatowskim systemem, tylko jest systemem składającym się z narodowych subsystemów. Ponieważ Polska takiego nie miała, przynajmniej funkcjonującego na potrzeby przyszłych zagrożeń rakietowych prognozowanych, no to stanęła sprawa, czy Polska będzie budowała ten system zupełnie własnymi siłami, czy też będzie poniekąd transformowała jakieś rozwiązanie obce. Rozumiem, że dzisiejszy czy też piątkowa wypowiedź prezydenta wskazuje, że będzie to system budowany przez Polskę. To postulowała państwowa spółka Bumar od kilku lat w oparciu o rakiety konsorcjum niemiecko-francuskiego, który się nazywa MBDA i prezentowała różne rozwiązania, oczywiście symulacyjne.

Muszę powiedzieć, że dla mnie rzeczą podstawową jest przede wszystkim zdolność technologiczna tego systemu, bo oczywiście niech on będzie polski, niech on będzie pod kierownictwem polskiego konsorcjum, ale supernowoczesny, rzeczywiście świadczący o pewnym przeskoku generacyjnym i po drugie niech się wpisuje w system natowski.

P.Sz.: To, że ma się wpisywać w system natowski, jest wpisane w zapowiedź prezydenta czy w zapowiedź tego projektu, ale jednocześnie trzeba powiedzieć, że przy okazji tej propozycji pojawiła się wypowiedź, która wzbudziła kontrowersje, prezydent powiedział, że błędem było to, że przyjmując amerykańską ofertę tarczy, nie wzięliśmy w wystarczającym stopniu pod uwagę ryzyka politycznego związanego ze zmianą prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Stanisław Koziej, szef BBN, tłumaczy, że w zagranicznych mediach źle zostały te słowa odebrane, bo chodzi o to, że przypisuje się Bronisławowi Komorowskiemu wypowiedź o uznaniu za błąd polsko-amerykańskiej współpracy, a tymczasem to nie chodziło o błąd, tylko o to, że inna była koncepcja polityczna kiedyś, a zmieniła się ta koncepcja...

M.W.: I też prawda...

P.Sz.: ...przy prezydencie Baracku Obamie.

M.W.: Podwójnie się zmieniła. Zmieniła się dlatego, że zmieniły się rządy amerykańskie i teraz zresztą sytuacja mogłaby być podobna, o ile np. Barack Obama nie wygrałby najbliższych wyborów, tylko wygrałby je np. Mitt Romney, dlatego że nie znamy w szczegółach programu jego właśnie, Mitta Romneya, i nie wiemy, jak odniósłby się do programu zaproponowanego przez Baracka Obamę i czy nie powróciły do założeń systemu lansowanego przez George’a Busha. To jest pierwsza płaszczyzna.

Ale druga płaszczyzna jest taka, że system, który miał pierwotnie powstać za czasów Busha projektowany, był systemem, który opierał się rzeczywiście na współpracy Stanów Zjednoczonych z takimi państwami, jak Polska i Czechy. I myślą o tym, żeby amerykański system w sensie systemu chroniącego Stany Zjednoczone i opartego na technologii amerykańskiej chronił jednocześnie część Europy, tak przynajmniej...

P.Sz.: W Polsce miały być...

M.W.: ...amerykańscy... Amerykanie mówili.

P.Sz.: W Polsce miały być antyrakiety dalekiego zasięgu według tamtego pomysłu.

M.W.: Tak, zgadza się, ale sama lokalizacja Redzikowa i dziesięciu silosów oraz innych jeszcze elementów, które w Polsce mogą powstać, właściwie niekoniecznie muszą się zmieniać. Jeszcze tego nie wiemy na podstawie wypowiedzi prezydenta Komorowskiego. To jest rzecz, która będzie wymagała wyjaśnienia chociażby w najbliższych dniach, chociażby jako koncepcji, dlatego że Stany Zjednoczone nadal dają do dyspozycji swoją technologię wszystkim państwom natowskim, które podpisały się w Chicago pod decyzją o właśnie przyjęciu programu tarczy antyrakietowej w Polsce do roku 2018. To daje jednocześnie taki horyzontalny zasięg dla naszych inicjatyw, bo jeżeli rzeczywiście miał to by być system budowany przede wszystkim przez Polskę, to powinien spełniać wymogi technologiczne, ale również czasowe.

P.Sz.: A jak Rosja według pani zareaguje na budowę przez Polskę polskiej tarczy, która będzie elementem tarczy natowskiej?

M.W.: Myślę, że tutaj nie może być zaskoczenia. Rosja może zareagować tylko i wyłącznie źle po prostu. I ta dyskusja, której Rosja jest oczywiście świadoma od kilku lat, spowodowała już w tej chwili reakcje po stronie rosyjskiej, przede wszystkim takie reakcje, że Federacja Rosyjska zapowiada już na jesień tego roku poważne manewry albo rosyjskie, albo białorusko-rosyjskie w różnych częściach wschodnich Federacji Rosyjskiej oraz na Morzu Bałtyckim. Pierwsze takie manewry mamy już 8 sierpnia, następne mamy w połowie października. To jest pierwsza oznaka pewnego niezadowolenia. I druga oznaka, oczywiście, no to już jest osławiona zapowiedź rozmieszczenia w Obwodzie Kaliningradzkim rakiet Iskander, których zasięg w zależności od typu i oceny, to jest od 380 do 500 kilometrów.

P.Sz.: Czyli tutaj nie będzie zgody i te negocjacje czy rozmowy, czy stosunki polsko-rosyjskie w tej sprawie będą tylko zaognione.

M.W.: Myślę, że niestety będą zaognione niezależnie od rozmów amerykańsko- czy też natowsko-rosyjskich na temat środków budowy zaufania, które uchodzą od bardzo wielu lat, od 1975 roku w polityce bezpieczeństwa międzynarodowego za coś, co łagodzi skutki posunięć odbieranych przez inną stronę jako negatywne.

P.Sz.: I jeszcze na sam koniec jedno pytanie dotyczące pieniędzy. Ile to może kosztować, gdybyśmy zabrali się za budowę własnej tarczy?

M.W.: Myślę, że będziemy rozmawiać o miliardach wówczas, ale chyba nie miliardy czy miliony są tutaj najważniejsze, tylko sposób, źródło finansowania. Otóż prezydent Komorowski zaproponował, by czynić to, jeśli go dobrze rozumiem, z funduszu, który jest corocznie przekazywany na rozwój Sił Zbrojnych, w tym ich modernizację i inwestycje, a które to środki pochodzą z budżetu państwa w wysokości 1,95% produktu krajowego brutto za rok ubiegły, co daje bardzo pokaźne sumy w polskich warunkach, dlatego że w granicach dwudziestu kilku miliardów rocznie.

(J.M.)