Polskie Radio

Rozmowa z Łukaszem Abgarowiczem

Ostatnia aktualizacja: 13.08.2012 13:15

 Przemysław Szubartowicz: Panie senatorze, jak to w ogóle jest możliwe, żeby taka firma działała, żeby funkcjonowała, żeby klienci przychodzili, wpłacali swoje oszczędności, a państwo milczało? Tak pytają politycy opozycji.

Łukasz Abgarowicz: No cóż, państwo nie milczało, ostrzeżenia KNF-u były, media też na ten temat informowały, w niektórych wywiadach osób, które tam na swoje nieszczęście zdeponowały pieniądze, było takie... stwierdzenia, że tak mi się wydawało, że to piramida, ale myślałem, że jestem na początku, to ja jeszcze będę wśród tych, który zarobią, prawda?  Tak że to...

P.Sz.: Ale to znaczy co, ludzie są naiwni i nie trzeba ich w żaden sposób ostrzegać?

Ł.A.: Wielu ludzi również było zwyczajnie oszukanych, dlatego bo nie ma tej wiedzy, nie sprawdzają w Internecie, nie sprawdzają... choćby w Internecie, bo to wystarczy wejść do KNF-u i przeczytać ostrzeżenie, prawda? Na stronie te ostrzeżenia wiszą i są dostępne. Jak powiedziałem, również media już się zajmowały Amber Gold w przeszłości właśnie ze względu na ostrzeżenia ze strony KNF-u. Jeżeli mówimy o niewydolności państwa generalnie, to trzeba sobie powiedzieć, że w wielu aspektach ta niewydolność wystąpiła, ale w moim przekonaniu akurat nie ze strony administracji państwa, bo jak powiedziałem, KNF ostrzegał (...)

P.Sz.: No tak, KNF ostrzegał, ale niewiele z tego wynikało, bo ludzie jednak...

Ł.A.: Po pierwsze prokuratura, dlatego bo w normalnie funkcjonującym państwie w ślad za tym ostrzeżeniem firma by była porządnie prześwietlona przez prokuraturę, choćby takie rzeczy, jak ilość wyroków, które miał szef za sobą, i nieprawidłowa rejestracja firmy w związku z tym, prawda? I druga słabość państwa to to, że firma była rejestrowana w takim wypadku. Wydaje mi się, że brak elementarnych procedur, bo przecież sądy mają dostęp do rejestru skazanych i oświadczenie nie musi być wystarczające.

P.Sz.: Ale to teraz należałoby coś zmienić, zmienić prawo? Np. prof. Leszek Balcerowicz ostrzega przed likwidacją parabanków, a niektórzy politycy mówią, że należy natychmiast zmienić prawo, jakąś kontrolę dodatkową wprowadzić, żeby tego typu sytuacje nie miały miejsca, że np. ktoś jest skazany za przestępstwa gospodarcze, a zakłada firmę, działa i...

Ł.A.: No, nie przesadzajmy, nie możemy wprowadzać aż (...) wystarczy porządne stosowanie tego prawa, które mamy, i wdrożenie takich procedur, być może wymuszając to zmianami prawa, bo sądy są niezależne, żeby sąd rejestrowy miał np. obowiązek sprawdzać w rejestrze skazanych wnioskodawców.

P.Sz.: Panie senatorze, sytuacja z Amber Gold i cała ta sprawa ma także kontekst polityczny. Michał Tusk powinien zrezygnować z pracy w Porcie Lotniczym w Gdańsku, tak mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Mastalerek. Jego zdaniem syn premiera nie powinien pracować w państwowo-samorządowej spółce, jednocześnie w OLT Express. A posadę szefa Portu Lotniczego w Gdańsku powinien zdaniem Mastalerka powinien także stracić Tomasz Kloskowski. Czy to jest tak, że Donald Tusk powinien zabrać głos w tej sprawie?

Ł.A.: Widzi pan, każdy dorosły człowiek jest kowalem własnego losu i nie przesadzajmy. Jeżeli ojciec by się wmieszał w zatrudnienie, piastując poważne stanowisko państwowe swojego syna, to by było zupełnie co innego, bo to by był nepotyzm. Z tego, co widać, nie, w dodatku młody człowiek nie słuchał rad ojca, a przecież ma wolną wolę i ojciec nie jest w stanie w Polsce zakazać synowi robienia tego czy tamtego, i pracował tak jak pracował. Ja uważam, że wokół tej sprawy narosło wiele szumu informacyjnego. Ja nie wiem, jak wygląda ostatecznie prawda, czy dane z Portu poufne były udostępniane, czy nie były udostępniane, jak  to się działo, kiedy młody pan Tusk pracował w Gazecie Wyborczej, to jest sprawa lojalności i wyciągania wniosków w ramach korporacji, w której się pracuje, dlatego że...

P.Sz.: No tak, ale on powiedział, że momentami to nie było problematyczne, a jeden tydzień był taki, ze rzeczywiście pracując w jednej firmie, a już zatrudniając się w drugiej, sam siebie nazwał w przykry sposób.

Ł.A.: W każdym razie to nie może być decyzja o charakterze politycznym, to musi się odbyć, tak jak powiedziałem, na linii zatrudniające przedsiębiorstwo i pracownik.

P.Sz.: No tak, ale np. poseł PiS, wspomniany przeze mnie Marcin Mastalerek, powiedział, że nie rozumie, dlaczego Donald Tusk przestrzegał syna przed OLT Express, przed pracą, ale nie ostrzegał Polaków, bo mógł mieć informacje na ten temat.

Ł.A.: Wie pan, to z kolei mógłby mieć dzisiaj zarzuty ze strony właściciela, który jest dosyć zaradny, Amber Gold, że doprowadził do tego upadku. I byłby winien premier, dlatego bo gdyby premier... Premier nie może występować w stosunku do  społeczeństwa z ostrzeżeniami w stosunku do prywatnych przedsiębiorstw, od tego są instytucje – sąd rejestrowy, jest prokuratura, są izby skarbowe – są instytucje, które powinny się tym zajmować, a premier nie powinien tego rodzaju ostrzeżeń robić. To by była interwencja w rynek prywatny.

P.Sz.: No tak, ale mówi się także o tym, że służby specjalne zawiodły, bo właściwie powinny premiera ostrzegać przed tego typu sytuacją, że jego syn może mieć związek z tego typu biznesmenem, jak pan Plichta.

Ł.A.: No, to trudno mi jest oceniać, wie pan. To były związki ze stosunku pracy jakiegoś tam czy umowy zlecenia, a nie związki w prowadzeniu wspólnej działalności. Był jakimś tam wykonawcą w jakimś zakresie pi-arowskim. Rozumiem zresztą, że pan premier wiedział, że syn ma zamiar podjąć taką pracę od samego syna i ostrzegał to, żeby się nie wiązał z tą firmą, tak jak to się odbywa w rodzinie, prawda? Ja też bym poradził swojemu synowi, wszystkim swoim krewnym i znajomym, kto by mnie nie spytał, żeby nie lokował pieniędzy w Amber Gold. I wydaje mi się, że również bym odradzał zatrudnienia, ale ludzie podejmują potem sytuacje sami. Takie rozkazywanie w rodzinie... Wie pan, ja mam piątkę dzieci, z czego czwórka jest dorosła, idzie swoją drogą i wiem, że ojciec może tylko radzić, nie jest w stanie nakazać.

P.Sz.: No tak, ale w sytuacji, w której ojciec jest premierem, a syn współpracuje z OLT Express i wiadomo, że za tą spółką stoi Marcin Plichta, sam pan mówił, że były ostrzeżenia medialne, a przynajmniej zajmowały się media tą sprawą...

Ł.A.: Dotyczące Amber Gold, a nie OLT Express.

P.Sz.:  Jasne, ale w każdym razie dzisiaj ten prezes mówi tak, że syn Donalda Tuska  przyniósł nam konkretną informację o tym, ile Port Lotniczy w Gdańsku bierze od naszej konkurencji, konkretnie od Wizz Air, no, to jest...

Ł.A.: Dla mnie pan Plichta nie jest osobą wiarygodną, nie wiem, wydaje mi się, że nakręcenie sprawy młodego pana Tuska jest dla niego atrakcyjne w tym całym zamieszaniu, które jest wokół niego, więc nie wiem, gdzie mówi prawdę, a gdzie nie mówi prawdy, raczej bym się skłaniał do wierzenia... do dania wiary młodemu Tuskowi, że udostępniał tylko dane powszechnie znane. Ale uważam, i powiedziałem, że tę sprawę z całą pewnością jego pracodawca powinien wyjaśnić, bo jeżeli jest to... jeżeli została popełniona nielojalność w stosunku do przedsiębiorstwa, złamanie pewnych reguł, no to z tego muszą być konsekwencje służbowe.

P.Sz.: A komisja śledcza powinna się tym zająć? SLD ma taki pomysł.

Ł.A.: Proszę pana, wydaje mi się, że akurat nie sprawą Amber Gold, nie pana Tuska, tylko Amber Gold tak, dlatego bo zawiodły instytucje niezależne od polityki, dzisiaj od świata polityki. Z całą pewnością zawiodła prokuratura i zawiodły sądy...

P.Sz.: I sejmowa komisja śledcza powinna się tym zająć.

Ł.A.: Wydaje mi się, że sejmowa komisja śledcza w takich warunkach, gdzie mogłoby to się odbywać poza normalną wojną polityczną, mogłaby spełnić pozytywnie swoją rolę, tak jak spełniła apolitycznie naprawdę działająca swoją rolę komisja w sprawie Olewników, prawda? To są tego rodzaju przypadki, gdzie wydaje mi się to ma sens.

P.Sz.: Bardzo dziękuję. Łukasz Abgarowicz, senator Platformy Obywatelskiej, był moim gościem.

Ł.A.: Dziękuję bardzo państwu.

(J.M.)