Polskie Radio

Rozmowa z Adamem Hofmanem

Ostatnia aktualizacja: 20.08.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Prawa i Sprawiedliwości, poseł Adam Hofman. Dzień dobry, panie pośle, witamy w Sygnałach.

Adam Hofman: Dzień dobry, witam serdecznie.

Panie pośle, czy w tym tygodniu przewidywane jest publiczne wystąpienie, ot, choćby w formie konferencji prasowej prezesa Jarosława Kaczyńskiego?

Jeszcze jest sezon urlopowy, parlament nie wrócił do pracy, pan prezes Kaczyński ma też sytuację rodzinną trudną, stan zdrowia mamy jest znany, pan prezes opiekuje się mamą, więc to wszystko nakłada się na jego obowiązki takie prywatne. Nie wiem, czy będzie taka potrzeba w tym tygodniu.

Bo nie odnosił się, rozumiem, że z powodów, o których pan wspomniał przed chwilą, do takich spraw, ot, choćby jak afera Amber Gold.

Nie tylko z takich, także celowo się nie odnosił. W Polsce mamy do czynienia z prostym systemem medialnym, to jednak jest afera Tuska, problem Donalda Tuska i rządu, premier ma kłopot i media stawiają go pod pręgierzem. To oczywiście najłatwiej sprowadzić do konfliktu PO-PiS. Gdyby wyszedł Jarosław Kaczyński, a są takie głosy, także na przykład cenionej przez mnie niezmiernie pani profesor Jadwigi Staniszkis, to natychmiast konflikt sprowadziłby się do roli Jarosław Kaczyński – Donald Tusk i stałby się polityczny. A on polityczny nie jest, to jest konflikt, to jest właściwie nie tyle konflikt, co problem stanu państwa. I być może lepiej, że pod pręgierzem opinii publicznej stoi Donald Tusk, a po drugiej stronie media, a nie jest to zwykły pojedynek polityczny PO-PiS.

A ile jest prawdy w tym, o czym piszą media, że w Prawie i Sprawiedliwości trwa pojedynek tak zwanych „hofmanowców” kontra „zakon PC”. „Hofmanowcy” to od pana nazwiska, żeby było jasne.

Tak. To są typowe wakacyjne informacje, dlatego że my wszyscy jesteśmy po urlopach, wróciliśmy znad morza, z gór, jak kto woli, więc ciężko nawet prowadzić konflikt na plaży, no co, sypać się piaskiem? To oczywiście są informacje z sezonu ogórkowego. Nie ma żadnego konfliktu w partii, w każdej partii zdarzają się napięcia, to normalne, ale to, o czym dziś piszą media, to są informacje podawane przez byłych członków partii. Tam nazwiska informatorów, to na przykład, nie wiem, Poncyljusz, Kurski, Michał Kamiński, Joanna Kluzik-Rostkowska. To są wszyscy ludzie, którzy całą aktywność publiczną spędzają dziś tylko na tym, by próbować podzielić czy dołożyć Prawu i Sprawiedliwości.

A czy ten fakt, też komentowany, że został pan szefem struktur Prawa i Sprawiedliwości w Koninie, to dla pana awans czy degradacja?

Dla mnie to zaszczyt. Ja oczywiście miałem opory związane z czasem, który na to trzeba poświęcić. Ja jestem rzecznikiem partii, to jest praca właściwie 24 godziny na dobę, mam dwójkę małych dzieci, których wychowaniu chciałbym poświęcić choć trochę czasu, no a okręg, którym trzeba się zająć, to także dużo obowiązków. Stąd były moje wahania i moja rozmowa z prezesem Kaczyńskim. Tylko na tym to polegało. Ale skoro już podjąłem się tego zadania, postaram się sprostać i traktuję to jako zaszczyt, to jest jednak możliwość lepszego reprezentowania swoich wyborców.

A mógł pan odmówić?

Rozmawiałem o tym z prezesem, jak ma wyglądać moja aktywność w okręgu. W tej sytuacji, w której był mój okręg wyborczy, tam był spory konflikt polityczny między dwoma stronami, ja byłem poza tym konfliktem. To było jedyne wyjście, w związku z tym dla dobra organizacji, dla dobra wyborców z tamtego okręgu nie mogłem odmówić.

A ten dowcip pan zna?

Dowcip...

Dowcip, zdanie...

No, niech pan mnie rozśmieszy.

„Gdy tylko wychodziłem z domu, natykałem się na swojego kota i na pana”, tak miał powiedzieć Jarosław Kaczyński o panu.

Tak, ja wiem, że pojawiły się tego typu informacje prasowe, ale to tylko świadczy o tym, że ktoś, kto przekazywał dziennikarzom, nie zrozumiał dowcipu, być może... Znamy wszyscy takich ludzi, którym opowiada się dowcipy i którzy się w towarzystwie nie śmieją. Oni często ten dowcip rozumieją później. Widocznie ten ktoś, kto przekazał go mediom, należy do tej grupy ludzi, którzy z dowcipów się nie śmieją, bo ich nie zrozumieli.

A jak pan ocenia to, co wydarzyło się w ostatnich dniach, czyli wizyta patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla I w Polsce, podpisanie dokumentu z Kościołem Katolickim w Polsce?

Ja oceniam to zdarzenie w kategoriach religijnych i w kategoriach religijnych uważam, że trzeba dać czas, bo to jest wydarzenie, które może skutkować pozytywnymi zjawiskami na lata. Zobaczymy, jak będzie to dalej wyglądać. Jestem człowiekiem wierzącym, chodzę do kościoła i uważam, że na modlitwę z obu stron jest teraz najlepszy czas, ale ocenianie tego w kategoriach politycznych nie jest najlepszym pomysłem. To dziś jest wydarzenie religijne i jako wydarzenie religijne może mieć efekty pozytywne.

Ale zna pan opinie swoich kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, posłów, którzy byli może nie tyle przeciwni, co co najmniej sceptyczni wobec podpisania takiego dokumentu.

Szczerze mówiąc, za wiele takich opinii nie znam, przyznam szczerze, ale nawet jeśli ktoś jest sceptyczny, ma do tego prawo. Oceniamy to, jak mówię, w kategoriach religijnych jako katolicy, jako członkowie Kościoła Katolickiego. Ja sądzę, że to nie jest czas na głos polityków w tej sprawie i to jest moim zdaniem raczej zdanie powszechne.

Roman Giertych, były wicepremier, w wywiadzie dla tygodnika Wprost mówi, że Prawo i Sprawiedliwość przegra na kontestowaniu wizyty Cyryla I i konflikcie z polskim Episkopatem.

No tak...

Czy ta kontestacja to...

Roman Giertych we wszystkich swoich wydarzeniach politycznych wieszczy koniec naszej formacji i każde wydarzenie interpretuje po swojemu, ale też to, o czy mówi, nie ma miejsca. My nie kontestujemy tej wizyty, my nie uważamy tej wizyty za wydarzenie stricte polityczne czy polityczne, tylko traktujemy jako wydarzenie religijne i w tym kategoriach patrzymy na to z pewną nadzieją. Wierzymy, że takie pojednanie buduje się długo, że jest ono oparte na prawdzie, na partnerstwie, na wzajemnym zrozumieniu. Jeśli takie efekty zajdą, to będą to efekty pozytywne.

A kiedy czytał pan wywiad z arcybiskupem Józefem Michalikiem, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, jeszcze przed przyjazdem Cyryla I do naszego kraju i ten wątek dotyczący katastrofy smoleńskiej, te słowa księdza arcybiskupa (tu fragment zacytuję): „Żeby o kimkolwiek, największym wrogu powiedzieć tak mocne słowa (o tym, że to wina Rosjan w domyśle) trzeba znać fakty, mieć pewność, tymczasem tej pewności nie ma. Dlatego ci, którzy posługują się takimi teoriami i hasłami robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę. Trzeba im powiedzieć: robią krzywdę tragedii smoleńskiej, bo na tym etapie trzeba się ograniczyć do poszukiwań i do badań”. Kiedy pan te słowa przeczytał, to jaka była pana reakcja?

Ja jako członek Kościoła Katolickiego mam zwyczaj nie komentować wypowiedzi hierarchów, staram się tego nie robić, za to o samej sprawie mogę powiedzieć, że coraz więcej faktów, badań, które my prowadzimy, no, jest trudne do podważenia i właściwie jeśli ktoś by się odnosił do samych faktów, to tego, co prezentuje chociażby zespół parlamentarny, podważyć się nie da. Ale oczywiście każdy ma prawo do oceny tych materiałów, pod warunkiem że... nie mówię tego w stosunku do arcybiskupa, tylko pod warunkiem, że się z nimi zapozna, bo często ze strony naszych przeciwników politycznych czy ludzi, którzy chcieliby o Smoleńsku zapomnieć, słyszy się tylko powtarzane frazesy bez znajomości faktów. Te fakty są naprawdę, no, takie, że podważyć ich się nie da. Za tymi ustaleniami podpisują się znane nazwiska, znani eksperci, warto by było zapoznać się z materiałami źródłowymi, można to robić także na stronach internetowych.

A zespół posła Macierewicza, o którym pan mówi, do kiedy będzie działał?

Zespół parlamentarny, którzy zrzesza wielu parlamentarzystów, bardzo dużą liczbę ludzi, którzy pracują nad tą sprawą, w tej chwili zbliża się w jakimś sensie do końca ustaleń. On może przedstawić ostateczny raport, tylko by tę sprawę wyjaśnić do końca, w Polsce potrzebna jest zmiana władzy. Moim zdaniem przy obecnej władzy tego zrobić się nie da, bo ona uznała, że trzeba jak najszybciej sprawę zamknąć, nawet  z kłamliwym raportem Millera czy z powtarzanymi tezami MAK-u. No cóż, taki dziś rządzący mają pomysł. To nie jest dobry pomysł, bo szanujące się państwo w środku Europy taką tragedię, gdzie ginie elita tego kraju, powinna po prostu wyjaśnić. Dla szacunku dla państwowości, dla prezydenta, dla tej elity.

Czyli rozumiem, że ów zespół zostanie, nie wiem... zakończona zostanie jego działalność, czy w jego miejsce powstanie jakaś...

Jeśli zakończy prace, to zakończona zostanie jego działalność, ale ja nie jestem w stanie odpowiedzieć, kiedy to się stanie, bo nie znam dokładnego harmonogramu prac zespołu.

Bo podobno przy okazji tak zwanej jesiennej ofensywy Prawa i Sprawiedliwości ma powstać nowy parlamentarny zespół, który ma medialnie przejąć rolę komisji smoleńskiej, w cudzysłowie oczywiście, tak jest potocznie nazywamy ten zespół.

Ale to nieprawda, znaczy ja chciałbym to...

Nie powstanie coś takiego?

Nie, chciałbym tutaj zdementować te wszystkie doniesienia prasowe jakichś ruchów w kierunku centrum, o schowaniu Antoniego Macierewicza. To jest absolutna nieprawda, to są takie wakacyjne dywagacje, być może także jakieś nierozsądne wypowiedzi niektórych parlamentarzystów, którzy nie wiedzą, jak będzie wyglądać ta polityczna jesień w wykonaniu Prawa i Sprawiedliwości. Powstanie, to prawda, pan profesor Szczerski będzie stał na czele zespołu parlamentarnego, o którym pan mówi, to będzie zespół, który monitoruje stan demokracji w Polsce, ale na pewno nie w zastępstwie zespołu parlamentarnego, który bada katastrofę smoleńską, to są dwa zupełnie różne zespoły, one nie mają ze sobą nic wspólnego. Wszystkie pogłoski o chowaniu Antoniego Macierewicza, jakichś ruchach w kierunku centrum są nieprawdziwe.

Czyli teoretycznie one mogą działać równolegle oba te zespoły?

Zespołów parlamentarnych w sejmie jest bardzo wiele i działają równolegle. Te na pewno nie zachodzą na siebie, nie mają ze sobą nic wspólnego. Będą działać równolegle.

Dziękujemy za spotkanie i za rozmowę.

Bardzo dziękuję, miłego dnia.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman był naszym gościem.

(J.M.)