Polskie Radio

Rozmowa z Krzysztofem Kwiatkowskim

Ostatnia aktualizacja: 31.08.2012 13:16

Przemysław Szubartowicz: Krótkie pytanie do pana w sprawie mediów publicznych – będzie pan namawiał kolegów z Platformy Obywatelskiej, żeby przyspieszyli prace nad ustawą, nad tą ustawą, która pomoże mediom publicznym finansowo?

Krzysztof Kwiatkowski: Będę namawiał do wszelkich działań, które umożliwią dalsze funkcjonowanie i radia, i telewizji publicznej. To państwa stacje realizują misję publiczną w najlepszym tego słowa znaczeniu i oczywiście zależy mi na tym, żeby media publiczne wykonywały swoje obowiązki i dalej mogły rzetelnie i wiarygodnie informować słuchaczy czy telewidzów.

Panie ministrze,  powróćmy do przeszłości niedalekiej, bo wczorajszej. Wczoraj odbyło się wyjątkowo długie posiedzenie sejmu, Donald Tusk, między innymi minister sprawiedliwości, prokurator generalny tłumaczyli, na czym polega afera Amber Gold i zaangażowanie państwa. Opozycja nie jest usatysfakcjonowana, nie będzie komisji śledczej. Dlaczego nie?

Dzisiaj to, co najważniejsze, to oczywiście praca prokuratury. Wczorajsze wystąpienie prokuratora generalnego, który zapewniał wszystkich zgromadzonych, że prokuratura ma przygotowaną koncepcję śledztwa, że sprawa w przeciwieństwie do tego, co się z nią działo w prokuraturze we wcześniejszych latach, jest pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, pod jego osobistym nadzorem jako prokuratora generalnego...

Dlaczego nie było do tej pory wszystko w porządku, tylko nagle musiało tyle ludzi stracić tak wiele, żeby nagle się tym zająć?

Dzisiaj oczywiście jest to wyjaśniane, jest prowadzone śledztwo w tej sprawie, także w kontekście oczywiście decyzji tej konkretnej pani prokurator, do której wpływały zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego, wpłynęło to pierwsze, po którym nie zdecydowała się wszcząć postępowania, wpłynęło też to drugie i wpłynęła też decyzja sądu, która w praktyce zmusiła prokuraturę do podjęcia działań, chociaż była to w zasadzie tylko decyzja formalna, bo jeżeli się patrzy na to, co zrobiono przez kilkanaście miesięcy w tym śledztwie, to widać, że te działania w praktyce w zasadzie nie były podjęte i dzisiaj to wymaga wyjaśnienia...

A opozycja mówi, że po prostu Platforma Obywatelska boi się komisji śledczej, bo to jest tak poważna sprawa i trzeba byłoby ją wyjaśniać, a wy się boicie. To prawda?

Dzisiaj wymaga to wyjaśnienia, i to wyjaśnienia właśnie nie z udziałem polityków, którzy zasiadają w komisji śledczej, szczególnie że to właśnie ta sama opozycja ciska gromy, że trzeba także wyjaśnić, czy umowa zlecenia, którą miał syn premiera w jednej ze spółek zależnych, też nie jest jakimś elementem, który by się wpisywał w to funkcjonowanie tych spółek, więc chyba najlepiej, że to zrobi prokuratura całkowicie niezależna od polityków, a nie że będą to robić politycy. Prokuratura, dodajmy, która ma narzędzia, że pod rygorem odpowiedzialności karnej odbiera wyjaśnienia od osób, które są zobowiązane do mówienia prawdy i ma także dostęp do wszystkich dokumentów, może wzywać osoby i badać tę sprawę.

No dobrze, panie ministrze,  bo jeżeli pan mówi, że bez polityki, to zacytuję polityka, i to ważnego w tej sprawie, Jarosława Gowina, który powiedział w Tygodniku Powszechnym: „Część biznesu, zwłaszcza o korzeniach sięgających PRL, może dążyć do obalenia Tuska. Przestali bać się powrotu do władzy Kaczyńskiego, a Tusk okazał się jeszcze bardziej bezwzględny w zwalczaniu korupcyjnego styku polityki i biznesu”. No to jak minister sprawiedliwości mówi o tym, że jakiś biznes z korzeniami w Polsce Ludowej chce obalić urzędującego premiera, no to może rzeczywiście jednak komisja śledcza, jak niektórzy mówią, byłaby właściwszym rozwiązaniem.

Ja muszę powiedzieć, że nie dzielę biznes na to, czy osoba go prowadząca urodziła się przed rokiem 89, czy po. Dzielę biznes na ten, który jest absolutnie dominującym, który ciężko pracuje, tworząc miejsca pracy, tworząc dochód narodowy i ten, jak założyciel Amber Gold, który dzisiaj ma oczywiście status oskarżonego, nie skazanego, który najprawdopodobniej, co wyjaśnia dzisiaj prokuratura, a za chwilę będzie wyjaśniał sąd, prowadził go nierzetelnie. Mówię oczywiście w tym trybie warunkowym, pamiętając w sposób szczególny o tych kilku tysiącach osób poszkodowanych, o tych ponad 200 milionach środków finansowych, których dzisiaj się nie możemy doliczyć, ale od prawnika wymaga się...

Ale co pan myśli o takich słowach ministra sprawiedliwości?

Powtórzę jeszcze raz, uważam...

Dlaczego nie zgłasza do prokuratury?

Uważam, że najbardziej właściwą są słowa, które mówią, że biznes trzeba oceniać według jednakowych reguł, wszystkich, a tą regułą, która jest absolutnie bezwzględna, to przestrzeganie przepisów prawa i funkcjonowanie w sposób uczciwy, rzetelny, wiarygodny, płacąc podatki i realizując swoje zobowiązania wobec klientów i kontrahentów.

Panie ministrze, a niektórzy politycy wczoraj także mówili o tym, że akurat aresztowanie Marcina P. w czasie debaty sejmowej to był błąd, bo to pokazało, że być może jest coś nie tak, jeśli chodzi o niezależność prokuratury.

Ja byłem zaskoczony tym, że dokładnie jest taka sekwencja, i stąd pytaliśmy na sali prokuratora generalnego, który tłumaczył, że decyzja o wezwaniu do prokuratury pana Marcina P. w przeddzień tej debaty, a bezpośrednim następstwem wtedy tej wizyty w prokuraturze była decyzja prokuratorów o uzupełnienie listy zarzutów i skierowaniu wniosku do sądu o tymczasowy areszt była podjęta kilka dni wcześniej, zanim w ogóle sejm zdecydował, że tego dnia odbędzie się w tej sprawie debata w parlamencie. I oczywiście przyjmuję te wyjaśnienia prokuratora generalnego z wiarą, że dokładnie taki był przebieg zdarzeń.

A spodziewa się pan zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości?

Wszystkie decyzje personalne podejmuje premier, ale przypomnę, że ta sprawa nie jest prowadzona przez ministra sprawiedliwości, tylko przez niezależnego od rządu prokuratora generalnego.

Który może być odwołany?

Prokurator generalny oczywiście zgodnie z ustawą może być odwołany, jeżeli sejm po nieprzyjęciu sprawozdania przez premiera podejmie taką decyzję większością dwóch trzecich, ale ja w ogóle uważam, że my musimy twardo i szybko ścigać przestępców, ale decyzje co do zmian instytucjonalnych czy tym bardziej personalnych, które uruchamiają tak skomplikowaną procedurę, jak decyzję całego parlamentu, trzeba podejmować nie pod presją emocji w danym momencie, tylko mając czas na przemyślenie takich decyzji.

(J.M.)