Polskie Radio

Rozmowa z Joanną Muchą

Ostatnia aktualizacja: 18.09.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Joanna Mucha, minister sportu i turystyki. Dzień dobry, pani minister.

Joanna Mucha: Dzień dobry, witam serdecznie.

Ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli na temat lekcji wychowania fizycznego w szkołach pochodzi z roku 2010...

Tak.

 ...ale już NIK zapowiada kontrolę zdaje się od września, czyli od tego miesiąca chyba ma się rozpocząć.

Bardzo się cieszę z tego powodu.

Z tego raportu z roku 2010 wynika, że w starszych klasach podstawówek nie ćwiczy 18% uczniów, a w gimnazjach i liceach 30%. Niektórzy zdaje się w ogóle za punkt honoru biorą sobie niebranie udziału w zajęciach z wychowania fizycznego. Kiedyś rzecz nie do pomyślenia, ale takie są fakty i być może to jest dobry przyczynek, dobry wstęp na temat naszego sportu, tego już na poziomie wyczynowym i zawodowym.

Tak, to prawda, o tym...

 Czym skorupka za młodu to... i tak dalej.

O tym trzeba mówić, bo zapominamy cały czas o kilku bardzo ważnych rzeczach. Zapominamy o tym, że wszelkie te nawyki i ukształtowanie naszej fizyczności to są klasy I-III. Jeśli ten czas opuścimy, to pewnych nawyków już nie wykształcimy później do końca życia. Natomiast w klasach I-III w tej chwili mamy nauczyciela nauczania początkowego, który prowadzi WF, i niestety bardzo wiele osób mówi o tym, rodzice, trenerzy, że te zajęcia są po prostu bardzo słabo prowadzone. Dalej w klasach VI-IV i w klasach dalszych gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych absencja rzeczywiście jest olbrzymia. I myślę, że to trochę przebiega za zgodą, cichą zgodą i przyzwoleniem rodziców. I ja się wciąż zastanawiam ostatnio, jak to jest, że tak bardzo martwimy się tym, jakie oceny i jak będzie nasze dziecko wypadało z języka polskiego, biologii czy innego przedmiotu, a nie myślimy o tym, że ten WF to jest na całe życie. Te nawyki, które są stworzone w tych klasach właśnie wczesnych, bardzo wczesnych, pozostają lub nie na całe życie i decydują o tym, czy potem w dalszym życiu jesteśmy zdrowi, czy nie. Więc czy to przyzwolenie na niećwiczenie jest na pewno najlepszym, co naszemu dziecku możemy zaoferować. Ja czytam teraz... Jeszcze jedno zdanie. Czytam teraz dokumenty brytyjskie, z tej brytyjskiej reformy i tam jako cel zostało postawione stworzenie nawyku na całe życie, nawyku sportowego na całe życie. I to jest cel edukacji szkolnej. Do tego musimy jeszcze dojrzeć.

 Swoją drogą w tym raporcie opisującym stan na rok 2010 powody, dla których uczniowie nie chcą brać udziału w zajęciach wychowania fizycznego są różne, np. zła infrastruktura sportowa w szkole czy zły system oceniania, nietrafione formy zajęć. Nie ma ani słowa o tym, że po prostu się nie chce, bo to męczy.

No tak, ja myślę, że dzieci raczej się nie przyznają do tego, że im się po prostu nie chce, że to męczy, natomiast tak, jeśli chodzi o infrastrukturę, to ona się bardzo poprawiła w ostatnich latach, bo Orliki to jest naprawdę strzał w dziesiątkę, to jest to, czego było potrzeba. Brakuje jeszcze trochę infrastruktury takiej związanej z salami gimnastycznymi, ale jest naprawdę znacznie lepiej, znaczna poprawa w stosunku do tego, co było kilka lat temu. Jeśli chodzi o zajęcia, szkoły mają nawet obowiązek tworzenia różnej palety zajęć z WF-u, szczególnie wtedy, kiedy to już są cztery godziny, i nie korzystają z tego.

I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, i też powtarza się w tych różnych badaniach, podstawa programowa mówi o tym, że dzieci powinny być oceniane za postęp w ich osiągnięciach sportowych, a nie za swój wynik sportowy. Czyli to oznacza, że nawet dziecko otyłe, nawet dziecko bardzo mało sprawne może otrzymać bardzo wysokie oceny z WF-u, jeśli angażuje się w te zajęcia. Nauczyciele o tym cały czas zapominają. To jest też ogromny błąd, który demotywuje te dzieci do tego, żeby brać udział w zajęciach WF-u.

 Kilkanaście minut temu Ryszard Wolny, zapaśnik, mistrz olimpijski z Atlanty z 96 roku mówił, że sport zaczyna się w szkole podstawowej, i ma rację.

Oczywiście.

 Zostawmy szkołę podstawową, teraz pójdźmy już na ten wyższy poziom, profesjonalny. Pani zapowiada zmiany w finansowaniu polskiego sportu, które to zmiany nie przyjdą tak szybko, bo to nie jest kwestia igrzysk zimowych w Soczi czy letnich igrzysk za cztery lata w Rio de Janeiro. Zatem jaka jest ta perspektywa czasowa?

Ja bym chciała, żeby pierwsze zmiany w finansowaniu, te duże zmiany zaszły już z początkiem roku 2013, czyli już w tej chwili będziemy proponowali inne kontraktowanie ze związkami sportowymi, to znaczy, że związki zostaną zobowiązane do tego, żeby wykonać określone zadanie, czyli będziemy kontraktować konkretne zadanie, które chcemy, żeby związki wykonały. Do tej pory tego nie było, tu była dość duża dowolność w wykorzystaniu tych środków. Natomiast ta duża zmiana w finansowaniu ze względu na ograniczenia budżetowe, na to, że to są zawsze roczne budżety, zajdzie prawdopodobnie na początku 2014 roku, kiedy będziemy chcieli, żeby związki sportowe wzięły znacznie większą odpowiedzialność na siebie niż to jest w tej chwili. W tej chwili ten strumień pieniądza rozbiega się na wiele różnych źródeł, natomiast powinniśmy stworzyć taki system, w którym jasno określony podmiot jest odpowiedzialny za wykonanie określonych zadań. Kolejna zmiana finansowania...

 Ale związek związkowi nierówny przyzna pani minister.

Oczywiście, że tak.

 Jeden potrzebuje większego wsparcia...

Oczywiście, że tak.

 ...drugi mniejszego.

Oczywiście, i dlatego ja będę proponowała, żeby takie wsparcie merytoryczne wypływało z mojego urzędu, z mojego ministerstwa, bo ono jest naprawdę w tej chwili związkom potrzebne. Będę im proponowała jakby wspólne przejście przez taki proces, jaki zaoferowałaby trochę firma consultingowa. I mam nadzieję, że to zadziała i że to się uda. Ale też powiedzmy sobie szczerze, ci, którzy nie będą nadążali za tym procesem, po prostu stracą finansowanie i ta dyscyplina będzie miała problemy. Niestety inaczej nie może być. W Wielkiej Brytanii ten program był napisany... był nazywany „Zero kompromisu”. I tak musi być u nas, bo inaczej stosunkowo duże pieniądze, które co roku wydajemy na sport, nie służą de facto temu sportowi. Druga zmiana to jeszcze zmiana w sporcie powszechnym, ale to już myślę dość szczegółowe kwestie.

 Skoro o pieniądzach mówimy, nie tak dawno przy okazji rozpoczynających się w Londynie igrzysk osób niepełnosprawnych gościliśmy naszego dwukrotnego srebrnego medalistę, łucznika, który powiedział, że jego związek nie był w stanie przeprowadzić zawodów na poziomie mistrzowskim, czy tam o Puchar Polski, w każdym razie impreza mniej więcej tej rangi, ponieważ zabrakło 1500 złotych i zawody się nie odbyły. 1500 złotych.

To jest informacja, której nie znałam. Mieliśmy problem związany z organizacją mistrzostw Polski i Pucharów Polski ze względu na nową ustawę. I rzeczywiście tutaj problem był proceduralny, bo takie mistrzostwa, takie imprezy mogą organizować związki sportowe, natomiast organizacje skupiające osoby niepełnosprawne nie są związkami sportowymi. Ale ten problem udało się pokonać i te środki się znalazły i te imprezy tej rangi były przeprowadzane. Więc akurat bardzo mnie dziwi, że tutaj ta impreza nie została przeprowadzona.

 Skoro mówimy o sportowcach pełnosprawnych i niepełnosprawnych, rozumiem, że wysokość świadczeń jest już faktem, zrównanie wysokości świadczeń jest faktem, że się już nic nie zmieni.

Tak, te pierwsze rozporządzenia już zostały przeze mnie podpisane, czekają jeszcze, bo jest rozporządzenie o świadczeniach, o nagrodach i o tej tzw. emeryturze, więc dwa kolejne wracają za chwilę, mam nadzieję, z uzgodnień międzyresortowych. Nie słyszałam o żadnych uwagach, więc bardzo szybko będę mogła je również podpisać.

 A w jaki sposób resort sportu może pomóc zaangażować się w pomoc dla tych sportowców niepełnosprawnych, o których tak wiele mówimy, był piękny sukces w Londynie, teraz są na fali, jest wokół nich bardzo głośno, gratulacje, radość z osiągniętego sukcesu. No i co dalej? Czy to tak będziemy się cieszyć przez jeszcze chwilę, a potem wszystko wróci do normy?

Dalej bardzo trudny proces, trudny dla obu stron, czyli dla sportowców pełnosprawnych i niepełnosprawnych, proces prawdziwej integracji sportu. To są wytyczne międzynarodowe i ja już o nich wspominałam, które mówią o tym, że trzeba skłaniać sportowców niepełnosprawnych do tego, żeby ich trening odbywał się w ramach związku osób pełnosprawnych z tej samej dyscypliny. Jeśli taka dyscyplina istnieje, bo są dyscypliny przeznaczone tylko dla osób niepełnosprawnych, mające swoje międzynarodowe federacja, tak jak koszykówka na wózkach. Natomiast tam, gdzie te dyscypliny mogą funkcjonować razem, np. w szermierce, np. w tenisie stołowym, ta integracja jest możliwa do przeprowadzenia i musimy ją przeprowadzić. Są już dobre przykłady, są jaskółki tego, że w Polsce to się również udaje, są imprezy organizowane wspólnie naprawdę z korzyścią dla obu stron, więc mam nadzieję, że ten proces nastąpi.

On ma znaczenie poza takim społecznym, integracyjnym, takie, że sportowcy niepełnosprawni uzyskują dostęp do naprawdę najlepszych trenerów osób pełnosprawnych i ta wymiana jest tutaj naprawdę bardzo korzystna. Ale drugi aspekt jest niezwykle cenny. Sportowcy pełnosprawni, łatwiej im zdobyć środki od sponsorów. Jeśli to będzie wspólny związek, to część tych środków trafi do osób niepełnosprawnych, a tych środków naprawdę cały czas jeszcze bardzo brakuje.

 Minister sportu i turystyki, czyli ten drugi człon, jeśli pani minister pozwoli, turystyka. Czy są jakieś dobre informacje dla tych, którzy kupili wycieczki? Chociaż nie, już można kupować, czy jeszcze nie na zimę?

Można, można.

 Już można, tak? No właśnie. I dowiedzą się nagle, że biuro podróży, w którym kupili, padło.

Znaczy ta...

 Czy ta ochrona klienta będzie większa?

Te upadłości jednak w zimowym sezonie są znacznie mniejsze i znacznie rzadziej się one trafiają, więc ja myślę, że raczej się można czuć dużo bardziej bezpiecznie, jeśli chodzi o sezon zimowy. Natomiast ja mówiłam o tym, że te plany, które... te zmiany, które planujemy, będą przygotowane na nowy sezon letni i nie ma możliwości, żebyśmy zdążyli z funduszem gwarancyjnym, czyli z tą nową ustawą wcześniej. Ja myślę, że kwiecień, maj to jest ten moment, w którym ta ustawa powinna wejść w życie.

Natomiast to uzupełnienie w lukach w rozporządzeniu, o którym też mówiłam chyba też ostatnio u państwa, to są zmiany, które wcześniej już powinny zafunkcjonować, tyle że nie wiem, czy dla zimowego sezonu one zdążą już jakby wejść w życie, ale mówię, zimowy sezon jest raczej spokojniejszy, więc nie spodziewam się żadnych problemów.

 Co prawda nie ma pani na to wpływu, ale kto zostanie nowym szefem Polskiego Związku Piłki Nożnej? Wybory 26 października.

Mam nadzieję, że kandydat dobry, profesjonalny, potrafiący przeprowadzić ten związek przez ogromną zmianę, która jest tam niezwykle potrzebna.

 A kto nie zostanie?

Myślę, że wszyscy – i słuchacze, i my – odpowiadamy sobie na to pytanie w ten sam sposób, ale proszę mnie zwolnić z wypowiedzenia.

 Czyli mówi pani o osobie, która ma wciąż szanse?

No, niestety, wciąż chyba największe.

 Pani minister, dziękujemy za rozmowę.

Bardzo dziękuję.

(J.M.)