Polskie Radio

Rozmowa z Dorotą Arciszewską-Mielewczyk

Ostatnia aktualizacja: 19.09.2012 13:15

Przemysław Szubartowicz: Naszym gościem dzisiaj jest Dorota Arciszewska-Mielewczyk, Prawo i Sprawiedliwość. Witam panią.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Witam serdecznie.

Pani poseł, pani pozwoli, że zacznę od cytatu, chodzi o to, w jaki sposób przebiegały ekshumacje, i odniósł się do tego Paweł Deresz, mąż również tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej posłanki SLD. Powiedział tak: „To polityczni awanturnicy. Każda wątpliwość dotycząca ofiar katastrofy powinna zostać wyjaśniona, ale nie w świetle kamer telewizyjnych i politycznej awantury, którą na cmentarzu wywołała pani Anna Fotyga. Jej uśmiech towarzyszący wizycie na cmentarzu był dowodem, że jej nie chodziło o skupienie, modlitwę czy chwilę ciszy, a o wywołanie awantury politycznej”. Tyle Paweł Deresz w Gazecie Wyborczej. Pani poseł, pani też była pod cmentarną bramą. Jak pani komentuje takie słowa?

Byłam pod cmentarną bramą w Gdańsku, nie było mnie w Warszawie, ale znam relację z tego procesu przed ekshumacją, do tych wydarzeń przed ekshumacją, natomiast ja nie chcę się odnosić do rodzin ofiar i tego, co wypowiadają, dlatego że ja się z panem Dereszem zgadzam, my wszyscy chcemy wyjaśnienia przyczyn katastrofy i prawdy. I to jest coś oczywistego, z czym się nie dyskutuje.

Natomiast wątki polityczne bym w ogóle pozostawiła, dlatego że ja nie poszłam na cmentarz, aby te wątki polityczne rozwijać, tylko oddać hołd i stanowić taką wartę honorową przy pani Annie Solidarność, bo tak ją nazywali, bo kto zna jej osiągnięcia niebagatelne dla dem okracznej Rzeczypospolitej, to to był nasz po prostu obowiązek.

Natomiast á propos tej prawdy, której my się domagamy, to wobec faktów i decyzji, które Prokuratura Wojskowa podjęła o ekshumacji, wobec dowodów, które już świadczą dzisiaj, że od ogłaszania pana Błasika winnym, poprzez naszych pilotów i braku badania zwłok i przesiewania ziemi, o której mówiła pani Kopacz et cetera, et cetera, braku dowodów, no to są podstawy do tego, żebyśmy my jako parlamentarzyści ...

Pani poseł, tak, prokuratura też...

Ale tylko dokończę, tylko dokończę, bo jest mi trochę niewygodnie, bo jestem daleko od pana. Przez pełnomocnika  i rodziny uczestniczyły w spokoju i przyglądały się, bo przecież nie przeprowadzały, ekshumacji. I tylko tyle i aż tyle.

Tak jest, pani poseł jest w Katowicach w naszym studiu. Pani poseł, ale mówiąc o tym, że domaga się pani prawdy, zresztą inne osoby także o tym mówią, pytanie jest takie: czy trzeba być przy ekshumacji, skoro procedury i wszyscy, którzy tę ekshumację przeprowadzali, mówią, że procedury są takie, że to raczej powinno być w skupieniu, w odosobnieniu i że nie można zbliżać się do tego miejsca po prostu.

Proszę pana, obok na Powązkach, gdzie bohaterów narodowych ekshumacje się odbywają, ludzie wchodzą na cmentarz, przyglądają się i prace trwają. Całe nieporozumienie wypływa z braku organizacyjnego, bo ja byłam świadkiem, gdzie rodzina pani Anny Walentynowicz trzy godziny czekała na Sanepid, na rozpoczęcie ekshumacji, bezimienni  policjanci bez nazwisk na kurtkach, prowokowanie ludzi do tego, żeby były jakieś przepychanki. To nie osoby, które przyszły godnie oddać cześć i pokłon pani Walentynowicz to wywołali.

Więc ja bym nie skupiała się na jakiejś, przepraszam, zadymie, której nie było, tylko kwestiach organizacyjnych, które były po prostu świadectwem na niekompetencję, bo jeżeli my rodzinom fundujemy takie niedociągłości organizacyjne, a ja mówię o procedurach, i potem wożenie zwłok po całej Polsce, gdzie najlepszy sprzęt się nagle psuje, no to to tylko świadczy o braku profesjonalizmu.

Natomiast, panie redaktorze,  my tam z panią Fotygą nie szłyśmy i te osoby, żeby robić zadymę. I to jest oczywiste, myśmy się wycofali z dyskutowania z oficerami i policjantami właśnie dlatego, że powaga miejsca na to wskazywała. Natomiast nie rozumiem, dlaczego w tym momencie właśnie dyskutuje się wątki poboczne, a nie ogrodziło miejsca ekshumacji, a zamknięto cały cmentarz i było więcej policji niż drzew, tylko pozwolono spokojnie, godnie nam stanąć jeszcze jako parlamentarzystom, i razem z rodziną i pełnomocnikami, która zresztą wydała oświadczenie, że nam dziękuje za obecność, to przeprowadzić. Więc przepraszam, pytanie: kto tu rozwija wątek polityczny i robi zadymę wokół naprawdę honorowej warty, którą bardzo spokojnie można było odbyć?

Może ci, pani poseł, którzy tam trzymali transparenty: „Żądamy prawdy!”, którzy byli tam w większej grupie, bo nie tylko posłowie tam byli.

A co w tym jest złego, że ktoś trzyma transparent? A przepraszam bardzo, ale co w tym złego, że ktoś odmawia dziesiątkę różańca przed cmentarzem albo trzyma transparent? Bo właśnie wszystkie te fakty, które świadczą o braku profesjonalizmu i braku nawet chęci i takich niedociągłości i niechęci, mam wrażenie, wyjaśnienia przyczyn katastrofy, powodują, że ludzie w demokratycznym państwie mają prawo zadawania pytań, i proszę im tego prawa poprzez takie pytanie nie odbierać.

Dlatego, pani poseł, na samym początku naszej rozmowy zacytowałem wypowiedź Pawła Deresza. Jest to wypowiedź osoby, której żona...

To proszę... Dobrze... I ja szanuję... I dlatego...

...także tragicznie zginęła w tej katastrofie, więc to jest wypowiedź i takie odczucie.

Dlatego powiedziałam... Tak, ale pan przytoczył wypowiedź jednej osoby, ja to szanuję, powiedziałam, że nie będę komentować i się zgadzam z tym, że trzeba prawdę właśnie dociekać, więc bardzo bym prosiła, żeby dla równowagi na przykład przytoczył pan oświadczenie rodziny syna pani Anny Walentynowicz na przykład, pani Wassermann i pani Gosiewskiej i tak dalej, bo nie stwarzajmy jakiegoś obłędu czy atmosfery, którą stworzyli tak naprawdę ci, którzy zabezpieczali miejsce, a nas, parlamentarzystów, można było przecież spokojnie wpuścić, stanęlibyśmy sobie z boku. Czyli co, jak nas potraktowano? My mamy mandat społeczny, jesteśmy poważnymi osobami, mamy Ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora, który ma prawo nadzorować prace organów państwowych i tak dalej, to pan zakłada, że co my byśmy tam z panią Fotygą robiły? Naprawdę nie jest tematem fakt naszego uczestnictwa...

Pani poseł, ja niczego nie zakładam, ja jedynie pytam...

Nie jest najważniejsze „my”, my nie jesteśmy najważniejsze. Najważniejsze dla mnie...

Dobrze, pani prosiła, żebym zacytował...

...jest to, jak potraktowano rodzinę, która naprawdę z przyczyn organizacyjnych musiała się przyglądać i uczestniczyć w takim...

Dobrze...

...spektaklu, braku organizacji.

...cytuję, Janusz Walentynowicz, syn Anny Walentynowicz, w Naszym Dzienniku powiedział, że w ogóle nie musiało dojść do ekshumacji i nie musiało dojść do ponownego przeżywania tego wszystkiego przez rodziny, wystarczyło tylko po powrocie trumien z Moskwy otworzyć je i sprawdzić ich zawartość, tak powiedział w Naszym Dzienniku. Ale jest...

Tak, i to są skutki właśnie tego, że pani Kopacz  wtedy kłamała moim zdaniem i nie tylko, że przesiewana była ziemia, patomorfolodzy nie robili żadnej sekcji zwłok, lekarze nie uczestniczyli przy sekcjach zwłok, trumny nie były otwierane, więc nie wiadomo, co tam są za błędy, wrak został zniszczony, umyty, pocięty, przewieziony i nim nie dysponujemy, nie można było znaleźć, że tak powiem, osoby obsługującej lotniska, nie ma komisji międzynarodowej, a zginęli oficerowie NATO i tak dalej, nie zwrócił się rząd do strony amerykańskiej o materiały, które mogłyby pomóc. Mało tego, państwo polskie nie wykorzystało wiedzy naukowców, profesorów, którzy mogliby potwierdzić bądź nie przy znajomości materiałów odporności, przyczyn katastrofy, zachowania się tych materiałów, bo to nie pasowało do scenariusza.

No, pan wybaczy, ale gdy spojrzymy na Lockerbee, na rozbity izraelski samolot i tak dalej, i sposób, w jaki dociekano prawdy przez lata, bo przecież mój ojciec też zginął w katastrofie morskiej i też chciałam poznać przyczyny, ale zwłok marynarzy też jakoś strona polska nie jest w stanie jakby dociec, co się z nimi stało. Więc ja mam swoje własne doświadczenia. I gdyby od razu pewne procedury nie zostały złamane i pominięte, to na pewno nie byłoby dzisiaj tych przykrych sytuacji i takich dyskusji i domniemywań, co się stało.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk, Prawo i Sprawiedliwość. Proszę państwa, i na sam koniec tylko powiem, że prokuratorzy wojskowi stwierdzili, że są wątpliwości dotyczące tożsamości ciał niektórych ofiar...

No właśnie.

Będą kolejne ekshumacje. Dziękuję bardzo.

(J.M.)