Polskie Radio

Rozmowa z Mariuszem Błaszczakiem

Ostatnia aktualizacja: 02.10.2012 08:15

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry.

Mariusz Błaszczak: Dzień dobry.

Wczoraj Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało swojego kandydata na pozaparlamentarnego premiera, a właściwie mówiąc szczerze, kandydat zaprezentował się sam, bo kiedy prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział, kto to będzie, wtedy stał dwa kroki obok prezesa profesor Gliński, a potem prezes poszedł, zszedł ze sceny, profesor został sam. Dlaczego profesor został sam i nie skorzystał z takiego nawet wizerunkowego wsparcia pana prezesa lub nawet innych polityków PiS-u?

Dlatego że profesor Gliński przyjął tę misję i będzie ją sam realizował. Założenie jest takie, żeby rząd był rządem ponadpartyjnym, rządem technicznym. Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało kandydaturę profesora Glińskiego, dlatego że my jako jedyni spośród klubów opozycyjnych mamy dostateczną liczbę posłów, żeby wniosek o konstruktywne wotum nieufności złożyć. Jak zapowiadaliśmy, taki wniosek złożymy w okolicach piątej rocznicy powołania rządu Donalda Tuska. Ale czy ta misja się powiedzie, wszystko w ręku samego pana profesora, który będzie się spotykał z poszczególnymi klubami i będzie na ten temat rozmawiał.

Panie przewodniczący, ale pan poważnie mówi: wszystko w rękach samego pana profesora? Przecież wiadomo, że arytmetyka jest nieubłagana, że jest koalicja rządowa. Na co liczycie? Na niesubordynację posłów PSL?

Nie, liczymy na to, że ci posłowie z koalicji rządzącej, którzy są krytyczni wobec samego Donalda Tuska, skorzystają z okazji, żeby dokonać zmiany. I liczymy na to, że inne kluby parlamentarne opozycyjne, które tak siebie nazywają, rzeczywiście tę opozycją są. One oczywiście by nie zaakceptowały kandydatury premiera Jarosława Kaczyńskiego, bo Jarosław Kaczyński jest liderem jednej z partii politycznych, największej opozycyjnej partii politycznej. Stąd pomysł na przedstawienie kandydata, który jest spoza świata polityki i który jest w stanie znaleźć takie minimum programowe, a więc wszystko to, na co zgadzają się przedstawiciele różnych klubów parlamentarnych. One się różnią. One się różnią w poglądach, ci politycy różnią się w poglądach, ale takie minimum można znaleźć i o tym minimum wczoraj mówił profesor Gliński.

Ale, panie pośle, gdzie można znaleźć takie minimum, skoro nawet cała opozycja, zakładając, że wszystkich przekonacie, nie dysponuje wystarczającą siłą do tego? Czy naprawdę sądzi pan, że posłowie koalicji pięciu, sześciu, dziesięciu są w stanie zdradzić Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka?

Ale nie używajmy takich słów. To jest sprawa przyszłości Polski. Albo godzą się ci parlamentarzyści na to, żeby nasz kraj dalej był degradowany, bo przecież rośnie bezrobocie, mamy do czynienia z zapaścią służby zdrowia, z zadłużaniem naszego kraju, a można rządzić inaczej, albo skorzystają z tej szansy, żeby dokonać zmiany. To nie jest dotkliwe dla żadnego z tych polityków, dlatego że właśnie kandydat nie jest polityczny, a zadaniem rządu technicznego profesora Glińskiego byłoby przygotowanie wyborów. Po wyborach zwycięska partia polityczna utworzyłaby rząd. Jestem przekonany, że tą zwycięską partią polityczną będzie Prawo i Sprawiedliwość i wtedy premierem będzie Jarosław Kaczyński.

No właśnie, dlaczego, jeżeli teraz kandydatura profesora Glińskiego jest, jak twierdzi PiS, dobra, a nawet duża część opozycji powtarza: tak, to jest ciekawa postać, warto o samej postaci mówić dobrze, dlaczego teraz profesor jest dobry, a po wyborach dobry nie będzie? Może właśnie po wyborach będzie potrzebny ktoś, kto połączy niezależnie od tego, kiedy one się odbędą, czy będą przyspieszone, czy w normalnym terminie, kto połączy różne siły działające na rzecz zmiany w Polsce, kto będzie potrafił pogodzić różne światopoglądy, ideologie?

Do wyborów mamy 3 lata, jeżeli nie będą to wybory przyspieszone, a bardzo wielu polityków, którzy siebie  nazywają opozycją, mówi, że nie zgadza się na rządy Donalda Tuska. A więc my proponujemy sprawdzian. Profesor Gliński nie jest politykiem, jest naukowcem, jest człowiekiem, który podjął misję stworzenia rządu, ale rządu właśnie takiego ponadpartyjnego, rządu technicznego, jeszcze raz to podkreślę, rządu, który przygotuje wybory, rządu takiego zaufania społecznego, rządu określonego w czasie swojego działania. A później, po tych wyborach, tak jak to jest w dojrzałych demokracjach władzę powinien przejąć lider zwycięskiego ugrupowania. To jest założenie myślę, że bardzo przejrzyste, bardzo takie rozsądne i oczywiste.

A jak to wygląda z czasem? Do kiedy profesor ma czas na to, żeby porozmawiać ze wszystkimi klubami, żeby zaproponować skład gabinetu? Bo ja rozumiem, że te rozmowy muszą się też opierać na przedstawieniu drużyny, która ma z profesorem działać.

Tak, jeżeli chodzi o gabinet, to tu sprawa jest otwarta, sam profesor mówi o tym, że chce rozmawiać z klubami parlamentarnymi i pytać także co do propozycji dotyczących tej sprawy. Założenie jest takie, i ono było przedstawiane wczoraj, aby debata na temat powołania rządu, a więc na temat konstruktywnego wniosku o wotum nieufności z kandydatem, profesorem Glińskim, odbyła się w okolicach piątej rocznicy powołania rządu Donalda Tuska, więc w połowie listopada. Te tygodnie profesor chce poświęcić rozmowom z poszczególnymi klubami parlamentarnymi.

A potem?

A potem będzie głosowanie i potem będzie sprawdzian, czy ci, którzy mówią, że są w opozycji, czy ci, którzy mówią, że krytycznie oceniają rząd Donalda Tuska, zagłosują za profesorem Glińskim, czy też okaże się, że mówią tak, a działają inaczej, że mówią, że krytykują, że nie zgadzają się z polityką Donalda Tuska, ale w rzeczywistości bronią Donalda Tuska. Wtedy zobaczymy, czy mamy do czynienia z hipokrytami, czy też z odpowiedzialnymi politykami.

Ja dopytuję o ten czas, bo chciałabym wiedzieć, czy na pewno dojdzie do takiego głosowania. Przecież bardzo wiele rzeczy, a przede wszystkim stanowiska klubów będą znane zapewne po spotkaniu z profesorem, a może nawet w wypadku niektórych przed. Co będzie, jeżeli na tydzień, dwa tygodnie przed takim głosowaniem okaże się, że nie ma po co go przeprowadzać, bo wiadomo, że część opozycji, nie mówiąc o koalicji, nie zagłosuje, czy wtedy zrezygnujecie, czy i tak PiS będzie chciał doprowadzić do takiego głosowania, do takiego przesilenia?

Nie zrezygnujemy ze względu na to, że można by też takie założenie przyjąć, że to liderzy poszczególnych klubów czy partii politycznych będą wygłaszali takie stanowiska, ale głosowanie ma charakter trochę inny, wtedy w tym głosowaniu politycy nawet należący do klubów, których liderzy sprzeciwialiby się takiej kandydaturze, mogą zagłosować inaczej. My po prostu...

Może ktoś wyjdzie z sali z Platformy?

My po prostu chcemy dać szansę zmiany. My uważamy, że w Polsce zmiana jest konieczna nie dopiero za 3 lata, ale konieczna jest teraz, bo jeżeli Donald Tusk będzie dalej rządził, to bezrobocie będzie dużo wyższe. Już wskaźniki budżetowe na rok 2013 są zupełnie nierealistyczne. A więc ten kryzys będzie się pogłębiał. Oczywiście jego źródła mają charakter międzynarodowy, ale jest problem reakcji. Reakcja rządu Donalda Tuska na kryzys jest zła, on przerzuca, premier Tusk, koszty kryzysu na ludzi najuboższych i Prawo i Sprawiedliwość z tym się nie zgadza. Mam też nadzieję, że inne kluby opozycyjne podzielają ten pogląd.

W miniexposé wygłoszone wczoraj profesor Gliński przedstawił priorytety swojego rządu. To są bardzo poważne priorytety, właśnie takie, które przystoją premierowi wygłaszającemu exposè. Ja przypomnę – sytuacja na rynku pracy i w gospodarce, edukacja, poprawa funkcjonowania państwa, środowisko lokalne, wsparcie dla rodzin, wieś i rolnictwo, bezpieczeństwo wewnętrzne, walka z korupcją. Jeżeli to ma być rząd techniczny, to te wszystkie punkty brzmią troszkę nierealistyczne. To, że profesor deklaruje, że chce poprawy, nie uda mu się, to miałoby być parę miesięcy. Czy to jest program Prawa i Sprawiedliwości, czy to jest autorski program kandydata na premiera?

To jest minimum. Ja myślę, że wszyscy wobec tego minimum się zgodzą. Na przykład weźmy rolnictwo, nie słyszałem przedstawiciela żadnej partii politycznej, który byłby przeciwny wyrównaniu wysokości dopłat, jakie otrzymują polscy rolnicy, z dopłatami, jakie otrzymują rolnicy na Zachodzie Europy...

Włącznie z obecnym ministrem rolnictwa.

No więc właśnie, tylko nic z tego nie wynika, że obecny minister rolnictwa opowiada się za wyrównaniem, nic z tego po prostu nie wynika. Chodzi o zmianę jakościową, chodzi o stworzenie warunków do tego, żeby ta zmiana została przeprowadzona. No, chociaż może jeżeli chodzi o wysokość dopłat, to ostatnio okazało się, że wiceminister rolnictwa z Platformy Obywatelskiej stwierdził publicznie, że zróżnicowanie wysokości dopłat nie jest najgorsze, bo jeżeliby tę wysokość wyrównano, no to wtedy Niemcy dostawaliby mniej, czyli broni interesów niemieckich, a nie interesów polskich. No, taką mamy władzę. Tę władzę po prostu trzeba zmienić. Jeżeli chodzi o bezrobocie, też w deklaracjach wszyscy są za tym, żeby bezrobocie było niższe, tylko w praktyce okazuje się, że rząd Donalda Tuska w tej sprawie nic nie robi, zamrożone jest 3 miliardy złotych w Funduszu Pracy dlatego, żeby księgowy Rostowski mógł się pochwalić tym, że ma budżet lepiej złożony, ale tymczasem ludzie, szczególnie młodzi, trafiają albo na emigrację, albo nie mają pracy. To można zmienić.

Ciekawa jestem, czy to przez te kilka miesięcy udałoby się zmienić profesorowi Glińskiemu. Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.

Dziękuję bardzo, miłego dnia życzę.

(J.M.)