Paweł Wojewódka: Państwa gościem jest pan Ryszard Proksa, przewodniczący Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność”. Witam pana.
Ryszard Proksa: Dzień dobry, witam państwa.
Brał pan udział w dzisiejszych rozmowach w Ministerstwie.
Tak, brałem, i to bardzo czynny udział brałem. Nie powiem, jestem bardzo rozczarowany, ponieważ zajmujemy się tylko propozycjami, jakie złożyły, takimi ogólnymi, samorządy, a tak naprawdę nie zajmujemy się edukacją jako całością, żeby ten system lepiej funkcjonował.
Ale może chodzi tutaj przede wszystkim o pieniądze i o oszczędności, bo wiele osób twierdzi, a przede wszystkim samorządowcy, że Karta Nauczyciela narusza budżety gmin, gminy nie mają pieniędzy, subwencje oświatowe są zbyt niskie i np. pewne nierówne traktowanie, chociażby tak długie urlopy, o których już tutaj mówiliśmy, nauczycielskie.
Wcale one nie są długie i wystarczy się porównać z sąsiadami czy z państwami Unii Europejskiej i one są jedne z krótszych nawet w porównaniu do innych...
No to spróbujmy się wobec tego porównać. Ile trwa urlop nauczyciela u naszych zachodnich sąsiadów?
No, na przykład Niemcy mają wakacje 12 tygodni urlopu, z tym, że on jest tak zapisany, że można go w razie potrzeby wykorzystać, jeżeli takie są potrzeby w szkole. U nas jest 57 dni i można to przeliczyć na tygodnie i (...)
A południowi sąsiedzi?
Na południu Czesi podobnie mają i Słowacy, a nawet trochę dłużej, bo oni mają dłuższe przerwy świąteczne niż Polacy.
No dobrze, to wobec tego przenieśmy się do krajów kryzysowych – Grecja, Hiszpania, Południe Europy.
Na Południe nie robiliśmy, bo to jest inny klimat, inne tam są, że tak powiem, tak bardziej turystycznie nastawione kraje, więc oni mają trochę inne przerwy, ale też wcale nie są krótsze, znaczy tam nie jest krótsza przerwa świąteczna czy wakacyjna czy z okazji państwowych świąt, jak w Polsce. Tak że jesteśmy bardzo porównywalni. A zwracam uwagę, że polski rok szkolny jest, jeśli chodzi o długość trwania, piąty w Europie, tak że to jest nie jest tak, że polscy nauczyciele mało pracują czy są jacyś szczególnie wyróżnieni. Tutaj chciałbym zdementować te sławne 18 godzin, że nauczyciel w Polsce...
18, 19 godzin pracuje polski nauczyciel.
Średnio nauczyciel polski według ministerstwa pracuje 20,5 godziny, a doliczając do tego godziny, które już są wliczone w etat, 24,5. Samorządy chcą jeszcze tam dołożyć 2 godziny i będziemy rekordzistami w Europie.
Ale przeciwnicy tego systemu mówią, że nauczyciel polski pracuje tak naprawdę na pół etatu, bo inni pracownicy pracują 40 godzin, 42.
Ja odpowiem tak filozoficznie – jeżeli samorządy i rząd polski stworzą takie warunki pracy, polscy nauczyciele bardzo chętnie będą siedzieć w szkole i pracować 40 godzin i wtedy nie będzie dyskusji, czy on pracuje, jak wyjdzie ze szkoły, czy nie pracuje, czy musi po południu przychodzić, czy musi z młodzieżą się zajmować, czy nie, bo to jest takie przekłamanie trochę. Wiadomo, że jest to czas pracy niewyliczalny, tak jak i czas pracy aktora, dziennikarza czy samorządowca. On pracuje wtedy w zależności...
Mówi pan o tych klasówkach sprawdzanych w domu, tak?
Tak, o pracy z młodzieżą, wycieczkach, wywiadówkach, radach pedagogicznych. No, jest badany teraz czas pracy nauczyciela. I ja apeluję do wszystkich stron, już się kończą... Instytut Badań Edukacyjnych kończy te badania, rok one trwają. Poczekajmy, wyjdzie kawa na ławę, ile tak naprawdę pracuje polski nauczyciel, i możemy wtedy bardzo spokojnie i bardzo racjonalnie rozmawiać, czy pracujemy za dużo, za mało, i wtedy się zgodzimy na.... Jeżeli będzie za mało, będzie łatwiejsza sprawa, żeby ustalić, ile.
W czasie tego spotkania rozmawialiście państwo również o tzw. dodatku wiejskim, tym 10% dla nauczycieli, którzy pracują na wsi. Czy to już w dzisiejszych czasach nie jest pewien anachronizm?
Jest. No, tam się jeszcze porusza te dodatki mieszkaniowe czy dodatek... prawo do działki, który praktycznie jest martwym zapisem, bo nikt teraz tej działki nie proponuje. Oczywiście...
Ale starać się można?
Tak, jeżeli samorząd... Samorządy same teraz w swoich regulaminach zapisują to, co już pani minister Łybacka dawno zniosła w Karcie Nauczyciela, prawda? No więc nie mówmy, że to nauczyciele czy związki zawodowe o to walczą, tylko samorządy niejako z tradycji jeszcze zapisują w swoich regulaminach czasem takie historie. Jest to problem, ponieważ jest to dodatek socjalny, samorządy proponują go zlikwidować, a ministerstwo zaproponowało wliczyć go do płacy, żeby liczyć go do średniej, bo niejako n pełni taką też funkcję, prawda? Tylko jest problem, ponieważ tylko pewna grupa nauczycieli bierze ten dodatek i teraz w momencie, kiedy to będzie element płacy, okaże się, że łamiemy Konstytucję, bo za tę samą pracę, za te same warunki pracy różnie wynagradzamy. Należy to jakoś inaczej rozwiązać. Ja zaproponowałem na tych rozmowach, żebyśmy siedli w ogóle nad całym systemem wynagradzania, nowym systemem wynagradzania nauczycieli i po prostu przemilczymy ten dodatek, bo po prostu te pieniądze, bo my nie żądamy większych pieniędzy, bo rząd jednoznacznie powiedział, że jest kryzys i nie będzie większych, chcemy się poruszać w tych samych pieniądzach, tylko nie mamy łatać subwencją oświatową dziurawych budżetów oświaty, tylko niech to zostanie w oświacie.
Wywołał pan temat pieniędzy. Ile zarabia w Polsce nauczyciel średnio?
No więc właśnie, bo to też jest ten polski system obliczania płacy, jest tak zwana średnia bazowa, która wynosi aż 5 tysięcy, której nauczyciel nigdy nie widzi, bo to jest średnia do naliczania...
A to jest średnia brutto, tak?
Tak, to jest brutto, oczywiście, która jest naliczana niejako do potrzeb naliczania subwencji oświatowej, a jest też tabela płac, która nauczycielowi mówi, ile ma minimalnie zarabiać. I tak naprawdę zdecydowana większość nauczycieli zarabia tę minimalną z tabeli płac, a nigdy nie widzi tej bazowej.
To znaczy?
No, strzelam: netto gdzieś 2800, jeżeli tam nie ma jakichś innych zobowiązań, nauczyciel dyplomowany tyle zarabia. Oczywiście niżej jest to niższa kwota.
Ale jest konflikt pomiędzy samorządami a nauczycielami.
Konflikt ten spowodował rząd. Nie wiadomo, kiedy i jak rząd nagle stwierdził, że Konstytucja go nie obowiązuje i zadaniem prowadzenia oświaty zostały obarczone samorządy, które w pierwszej, że tak powiem, fazie, jak powstały samorządy, one miały tylko za zadanie utrzymywania bazy i tutaj rzeczywiście samorządy wykazały się, fantastycznie dbając o bazę oświatową. W momencie, kiedy pani minister Hall zniosła nadzór kuratora, stała się samowola, całkowita, samorządy teraz wyczyniają takie rzeczy, że książkę już napisano na ten temat.
No tak, ale przecież te szkoły znajdują się w tych miejscach, gdzie samorządy mają władzę. No przecież samorządy nie będą podcinały gałęzi, na której siedzą, bo z jednej strony mają obowiązek utrzymania swoich gmin, prawda?
Tak.
Z drugiej strony mają obowiązek utrzymania szkół, swoich szkół, własnych szkół.
Podobno była taka umowa, że samorządy mają w 20% ponosić koszty oświatowe, głównie to chodziło o przedszkola, bo to jest zadanie własne, a subwencja miała starczyć na utrzymanie pozostałych placówek oświatowych. Teraz, jak patrzymy na realizację ubiegłorocznego budżetu, okazuje się, że samorządy już 30 i nawet ponad 30% dokładają do prowadzenia placówek oświatowych i przedszkoli. I tutaj nie wiemy, jak to się stało, że państwo nagle przerzuciło całą edukację i odpowiedzialność za edukację na samorządy, które w ogóle do tego są nieprzygotowane, a już na pewno nie są przygotowane do oceny jakości merytorycznej pracy nauczycieli.
No tak, ale z drugiej strony jeżeli w szkole zostaje np. dziesięcioro, piętnaścioro dzieci, bo jest niż demograficzny, to trudno utrzymywać dużą szkołę.
Znaczy małą szkołę.
Małą szkołę, przepraszam.
Jak najbardziej też tak uważamy, dlatego wyraziliśmy taki pogląd, że do 70, chociaż to też nie wiadomo, z jakich... ministerstwo to wyliczyło, że do 70 dzieci w szkole samorząd ma prawo tę szkołę albo połączyć, albo przekazać innej organizacji. I my się z tym zgadzamy, bo to jest nieekonomiczne.
Rozumiem, że rozmowy będą kontynuowane.
Jak najbardziej, oby w dobrym duchu dla dobra polskiej oświaty.
Przewodniczący Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ Solidarność, pan Ryszard Proksa, był państwa gościem.
Dziękuję.
(J.M.)