Kamila Terpiał-Szubartowicz: Moimi gośćmi w Rozmowie dnia są: poseł Platformy Obywatelskiej Adam Szejnfeld...
Adam Szejnfeld: Dzień dobry, witam państwa.
K.T.-Sz.: I poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Wipler.
Przemysław Wipler: Dzień dobry, witam serdecznie.
K.T.-Sz.: Witam serdecznie. Panowie, było jakieś zaskoczenie dzisiaj? Może zapytam najpierw posła Platformy, bo jestem ciekawa, czy pan znał te wszystkie założenia i obietnice, o których mówił dzisiaj premier, czy jednak nie?
A.S.: Dla mnie było zaskoczenia przede wszystkim z tym, że pan premier się zdecydował – i słusznie – na to, aby postawić punkt ciężkości na najważniejsze priorytety, a nie rozdrabniać się na wszystkie ważne kwestie, programy, które będziemy realizować. Te bowiem przedstawiamy my, ministrowie. Premier uznał, że najważniejsza sprawa to jest rodzina, przyszłość społeczeństwa, ochrona ludzi przed skutkami kryzysu, i to był jeden filar...
K.T.-Sz.: I inwestycje.
A.S.: To był jeden filar, ale tego filara nie dałoby się oczywiście zrealizować, jeśli byśmy nie dbali o silną gospodarkę dającą duże dochody, w związku z czym drugim filarem to była gospodarka, a w ramach niej wydatki na programy inwestycyjne.
K.T.-Sz.: Tyle że posłowie opozycji, w tym Prawa i Sprawiedliwości, już chodzą po sejmie oczywiście z uśmiechem, ale mówią, że szukają tych ciężarówek z pieniędzmi, które miałyby jechać za premierem. Przemysław Wipler.
P.W.: (...) exposè zaprezentował Jarosław Kaczyński, po kilku dniach minister Rostowski zarzucił, że ma być druga Grecja, ma być piramida i że chcemy zdewastować finanse publiczne, rzekomo mając wydać 54 miliardy złotych. Jak liczyli...
K.T.-Sz.: Tu mówimy o tym ostatnim wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego, nie exposè.
P.W.: Tak, Jarosława Kaczyńskiego, je komentował Rostowski, tak, no bo to było traktowane jako expose. I w tym momencie...
K.T.-Sz.: Nie premiera?
P.W.: I w tym momencie najbardziej zaskakujące w wystąpieniu Donalda Tuska było to, jak on wydał, jak podliczają go na bieżąco publicyści i ekonomiści w trakcie pół godziny wydał 250 miliardów złotych, później szedł dalej. I bezcenna absolutnie była mina pana ministra Rostowskiego, który tego słuchał, był pewnie równie zaskoczony jak wypowiedziami Donalda Tuska w 2008 roku w Krynicy, ktory obiecywał, że w 2011 roku będziemy mieć walutę euro w Polsce. Więc było to również zaskakujące, ale jednocześnie to pokazywało całe to exposè, że Donald Tusk się wyczerpał i jak ktoś złożył 5 lat temu 195 obietnic, z których jedną na pięć z trudem spełnił, to trudno jest cokolwiek nowego w tym momencie obiecać, bo trzeba przypominać własne niespełnione obietnice.
K.T.-Sz.: Panie pośle, widział pan przerażenie dzisiaj w oczach ministra finansów?
A.S.: Wręcz przeciwnie, musimy pamiętać, że zasadniczą różnicą...
K.T.-Sz.: Czyli był zadowolony.
A.S.: Zasadniczą różnicą między deklaracjami pana przewodniczącego Jarosława Kaczyńskiego a pana premiera Tuska było to, że my prezentujemy na wydatki prorozwojowe, ponieważ inwestycje tworzą rozwój. Pan premier Kaczyński skupił się przede wszystkim na pozycji rozdawnictwa pieniędzy, oczywiście nie pokazując...
P.W.: To nieprawda.
A.S.: ...nie pokazując źródeł finansowania.
P.W.: [śmiech] (...)
K.T.-Sz.: Panie pośle, a tutaj jakie są te źródła finansowania?
A.S.: Horyzont czasowy inwestycji, który nie zamyka się oczywiście w jednym roku budżetowym, pan premier, przypomnę, wskazując konkretne rozwiązania i konkretne inwestycje, od razu mówił, jaki horyzont czasowy, to były horyzonty czasowe krótkookresowe, jak 2013, 2015...
K.T.-Sz.: To są realne horyzonty czasowe pana zdaniem?
A.S.: ...ale także takie, jeśli chodzi o długofalowe inwestycje, 2013-2020. Źródła finansowania to są po pierwsze – jak w każdym innym przypadku w Polsce czy za granicą finanse związane z budżetem państwa raz, dwa – finanse wynikające z funduszy unijnych, dwa, trzy – pieniądze, środki, które są w dyspozycji spółek realizujących określone inwestycje, cztery – instytucje finansowe rynków finansowych. Z tych czterech źródeł w przypadku każdej inwestycji, każdego przedsięwzięcia, a więc także i w tym, dokonuje się odpowiedniej inżynierii finansowej składającej budżet danego przedsięwzięcia.
K.T.-Sz.: Panie pośle (zwracam się do posła PiS-u), pieniądze są, jak słyszymy.
P.W.: [śmiech] Tylko że parę tygodni temu absolutnie ich koledzy z koalicji rządzącej nie widzieli i tak naprawdę nie pokazywali źródeł tych pieniędzy, premier w ogóle nie mówił o konkretach, skąd wziąć te 250-300 miliardów. Minister Rostowski też nie widział tych pieniędzy. My ich w budżecie w chwili obecnej nie mamy, budżet jest na granicy progu ostrożnościowego i krótko mówiąc Polacy większego długu publicznego nie wytrzymają. Poza tym premier obiecywał rzeczy, które wychodzą radykalnie poza jego perspektywę rządzenia, radykalnie poza perspektywę obecnej koalicji, obiecywał rzeczy, z których nie będzie musiał się rozliczać. My chętnie byśmy posłuchali rozliczenia z tego, co nam obiecywał pięć lat temu.
K.T.-Sz.: Ale obiecywał też dzisiaj np. działania prorodzinne, o czym wspomniał już poseł Platformy Obywatelskiej...
P.W.: Ale nie powiedział, kto za nie zapłaci...
K.T.-Sz.: I na przykład wydłużenie urlopów macierzyńskich...
P.W.: I nie powiedział...
K.T.-Sz.: Panie pośle, skończę. Wydłużenie urlopów macierzyńskich lub tacierzyńskich o rok. Prawo i Sprawiedliwość nie powie chyba nie takiemu rozwiązaniu.
P.W.: Ale premier nie powiedział, czy za nie mają zapłacić przedsiębiorcy, czy budżet państwa. Jest istotna różnica, ponieważ jeżeli przedsiębiorcy, jeżeli to z kieszeni firmy, przedsiębiorca ma płacić wydłużony urlop macierzyński, to młode dziewczyny w Polsce, które chcą mieć dzieci, będą musiały szukać pracy za granicą, ponieważ w Polsce tym trudniej ją znajdą, a jeżeli ma za nie zapłacić budżet, finanse publiczne, to z tych propozycji naszych wydłużenie urlopów macierzyńskich to była najpoważniejsza kosztowo akurat propozycja. My ją w tym momencie poprzemy, ale pod warunkiem, że to nie będzie szło z kieszeni przedsiębiorców i nie będzie kolejnym ukrytym podatkiem.
K.T.-Sz.: Panie pośle, czyli jeżeli będą dłuższe urlopy, to nie będzie pracy.
A.S.: Finansowanie urlopów macierzyńskich nie jest żadną nowością i bardzo dobrze wiemy, jak...
P.W.: Czemu nie dwa lata?
A.S.: ...bardzo dobrze wiemy, jak jest realizowane. Natomiast jeżeli... Proszę zwrócić uwagę na hipokryzję i przewrotność opozycji.
P.W.: [śmiech]
A.S.: ...wiele lat molestują rząd, żądają, postulują, aby zwiększać inwestycje, bo one dają rozwój. Gdy deklaruje to premier, to jest krytyka tej propozycji. Gdy opozycja parę lat molestuje, żeby zwiększać, wydłużać urlopy macierzyńskie, zwiększać ulgi prorodzinne, my zwiększamy ulgi prorodzinne, deklarujemy teraz, że wydłużymy urlopy macierzyńskie, to opozycja mówi: a skąd pieniądze?
K.T.-Sz.: To w takim razie zapytajmy opozycji, co było dobrego, bo coś musiało być, panie pośle.
P.W.: Poseł Szejnfeld mówi, jak Jarząbek Wacław po prostu na temat Ryszarda Ochódzkiego, prezesa klubu „Tęcza”. Zarzuca nam hipokryzję, a my dzisiaj dlatego rozdawaliśmy kubki z nosem Pinokia Donalda Tuska, ponieważ on po prostu... ta hipokryzja rządzących właśnie jest w tym momencie porażająca.
K.T.-Sz.: Panie pośle, kubki kubkami rzeczywiście...
P.W.: Co było dobrego?
K.T.-Sz.: Tak, ale do było dobrego?
P.W.: To było dobrego, że spełnił się ten dowcip z kozą. My mówiliśmy, że straszenie Polaków, że zostaną oskładkowane umowy o dzieło to jest jak w tym dowcipie, w którym zabrano kozę do domu na tydzień, po tygodniu się jej właściciele pozbyli i czuli się dużo lepiej. Przez tydzień posłowie PO się zastanawiali, jak zniosą, jak będą tłumaczyć swoim wyborcom składkowanie umów o dzieło i premier powiedział, że tego nie zrobi, jednocześnie zapominając, że od 1 lutego podniósł składki rentowe, czyli obciążenia pracy.
A.S.: (...)
K.T.-Sz.: Panie pośle, czy cieszy się pan, że pan nie musiał tłumaczyć się z ozusowienia umów? Dobrze, że tego nie będzie?
A.S.: Jak mamy mówić retoryką dowcipu czy anegdotek, to powiedziałbym, że pan poseł Wipler mówi językiem Kalego – jak Kali wydawać pieniądze, to dobrze, a jak nie Kali wydawać pieniądze, to źle, no...
K.T.-Sz.: Panowie, to tymi porównaniami...
A.S.: A odpowiadając na pani pytanie, bardzo odpowiedzialna postawa pana premiera, jeżeli chodzi o postulaty dotyczące ozusowania umów cywilnoprawnych. W przeciwnym razie gdybyśmy tutaj bardzo nieodpowiedzialnie działali, moglibyśmy zaszkodzić rynkowi pracy w Polsce.
K.T.-Sz.: Bardzo dziękuję za ten gorący komentarz z sejmu.
(J.M.)