Polskie Radio

Rozmowa z Bogdanem Zdrojewskim

Ostatnia aktualizacja: 20.10.2012 08:15

Przemysław Szubartowicz: Nasz gość to minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Dzień dobry.

Bogdan Zdrojewski: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

Panie ministrze,  będzie pan dzisiaj mówił o planach swojego resortu, ale chciałbym zacząć od tego, że 336 dni musiało upłynąć od ostatniego spotkania zespołu ds. paktu dla kultury przy kancelarii prezesa rady ministrów. Dlaczego tak długo?

Informacja trochę nieścisła, dlatego że sam miałem 6 spotkań w tym roku z zespołami roboczymi paktu dla kultury, obywatelami dla kultury. I muszę powiedzieć, że były to spotkania niezwykle intensywne, niezwykle pracowite i kończyły się zawsze określonym efektem. Natomiast rzeczywiście takie bilansowe spotkanie odbywane w kancelarii premiera odbyło się po prawie roku. Wynikało to przede wszystkim z przeniesienia odpowiedzialności od poprzedniego szefa zespołu na nowego szefa zespołu. Było też tak, że była propozycja, abym prowadził te spotkania, obywatele kultury uznali, że ja nie jestem stroną w nie tyle w konflikcie, ile w tych pracach roboczych i z tego powodu to troszeczkę dłużej trwało.

Panie ministrze,  ale tam nad tym wszystkim unosi się pewien niepokój związany z budżetem na kulturę, dlatego że w przesłanym do sejmu projekcie na rok 2013 ten całoroczny budżet wzrósł jedynie o 42,5 miliona złotych. Oczywiście można porównywać, jak inne resorty sobie radzą, tam rzeczywiście nakłady są wyższe. Czy to znaczy, że jest w kulturze spowolnienie wzrostu nakładów?

Przede wszystkim popełniono pewien błąd taki formalny w obliczeniach, dlatego że nasz budżet wzrasta o 4,9%, wiadomo, że cały budżet państwa wzrasta o 1,9, w związku z tym mamy rzeczywiście wzrost nakładów na kulturę w przyszłym roku dwukrotnie wyższy niż poziom inflacji czy też planowany poziom inflacji, czy też planowany wzrost budżetu. Dochodzimy do 0,88% budżetu, czyli brakuje zaledwie 0,12%, by osiągnąć ten 1%, który, przypomnę, powinniśmy osiągnąć w 2015 roku. Mamy mniejszy wzrost niż w roku 2012, ale ten wzrost, mogę powiedzieć, jest satysfakcjonujący, jeżeli się policzy fundusz promocji kultury. Ten wzrasta właśnie o kwotę, o której pan powiedział, a to są środki finansowe, które idą wprost do artystów, więc można powiedzieć, że w tej materii następuje pozytywna zmiana. I jeżeli ktoś chciał, aby ten wzrost był jeszcze wyższy, no to mogę tylko odwołać się do realiów. Jeżeli cały budżet wzrasta o 1,9, a nasz wzrasta o 4,9, w tym, oczywiście, są różne środki, bo tam jest jeszcze wzrost składki emerytalnej, np. dla tych, którzy są zatrudnieni w sektorze  kultury, tam są wzrosty funduszu promocji kultury, o którym powiedziałem, przyszły rok będzie kolejnym drugim pod rząd rekordowym rokiem nakładów na kulturę w obszarze infrastruktury, a wiadomo, że tam są wkłady własne, nie tylko środki europejskie, ja je zresztą nie doliczałem do tych wskaźników,no, można powiedzieć, że na pewno idealnie nie jest, nikt tego zresztą nie oczekiwał, ale nie można narzekać.

A dlaczego premier tak mało mówi o kulturze, wygłaszając swoje drugie exposè? A właściwie można powiedzieć, że zabrakło kultury w tym wystąpieniu.

Odpowiem trochę przekornie, bo uważam, że to dobrze, że zabrakło. Dlaczego zabrakło? Dlatego że w pierwszym exposè premier skupił się tylko i wyłącznie na tych dziedzinach, gdzie czekały nas trudne reformy, cięcia, oszczędności różnego rodzaju, w związku z tym to, że nie było o kulturze w tym pierwszym exposè, to mogę powiedzieć, że miałem takie poczucie pewnej ulgi. Natomiast drugie exposè było o tym... tak zwane exposè było o tym, jak przez rok zrealizowaliśmy te zadania o charakterze oszczędnościowym i reformatorskim. W związku z tym trudno było, aby się nagle kultura pojawiła.

No tak, ale trwa teraz ofensywa rządu, tak to można nazwać, ministrowie spotykają się z dziennikarzami, pokazują dokładnie swoje plany, pan też ma dzisiaj te plany pokazać, inwestycje, edukacja artystyczna i kulturalna i dziedzictwo narodowe. Będą jakieś zmiany, jeśli chodzi o pana filozofię i konkretne działania?

Wprowadzam korekty, mam pełną świadomość, że kultura to skomplikowany mechanizm, który nie zniósłby żadnej rewolucji czy żadnego wstrząsu ani finansowego, ani też formalnoprawnego. W związku z tym bardzo konsekwentnie staram się, aby wszystkie segmenty w obszarze kultury miały dobrą opiekę i aby w obszarze kultury każdy był przekonany, że minister, który pełni nadzór nad zjawiskami instytucjonalnymi, dobrze wypełniał swoje obowiązki i wykorzystuje prawidłowo szanse, jakie dany czas stwarza. Najważniejsze szanse, jakie nam stworzono w chwili obecnej, to są inwestycje. Chciałem przeprowadzić Polskę przez ten okres tak, aby nikt nie miał wątpliwości, że tego czasu nie zmarnowaliśmy. Jesteśmy liderem absorpcji środków europejskich, wydajemy około 800 milionów złotych rocznie.

A jak się skończą te środki?

To będą też następne, ale trzeba pamiętać, że my nie będziemy potrzebować już takich środków na infrastrukturę. Mogę powiedzieć, że sam rok 2012 to jest blisko 200 inwestycji prowadzonych w całej Polsce. Zadbałem o to, aby nie były to inwestycje wyłącznie w Warszawie czy Krakowie, ale żeby były także w Suwałkach, Bielsku Białej, w Sanoku, w Nowej Hucie, w Radomiu. Zakończyłem prace nad filharmonią w Kielcach, piękna sala, nad filharmonią w Opolu, piękna sala, nad amfiteatrem sopockim, Operą Leśną prace zakończone, piękny obiekt.

No ale z drugiej strony można też powiedzieć, że np. Warszawska Opera Kameralna, a właściwie ludzie, którzy się wstawili, posłowie za Warszawską Operą Kameralną, mówili o tym, żeby zapewnić stabilność finansową, pan odpowiadał, że jest to instytucja wspierana wystarczająco, no ale jak rozumiem, tego typu domagania pojawiają się nie tylko ze strony tej jednej instytucji, ale z innych stron także. Czują się ludzie zarządzający kulturą czy instytucjami kultury niekiedy niedofinansowani.

Są takie przypadki i to potwierdzam, natomiast trzeba pamiętać, że nie można przenosić na ministra kultury odpowiedzialności za instytucje samorządowe funkcjonujące w obszarze kultury, mówię z punktu widzenia finansowego, dlatego że wszystkie środki, o których wcześniej powiedziałem, które przyrastają do budżetu, będą musiały trafić do tych instytucji, które są przejmowane przez ministra kultury w zakresie odpowiedzialności finansowej kosztem instytucji narodowych najważniejszych. Ja mam jedną bibliotekę – Bibliotekę Narodową, jedną operę – Operę Narodową w Warszawie, dwa teatry – Teatr Narodowy i Teatr Stary. Pozostałe są w gestii samorządów. I muszę powiedzieć, że rok 2012 to był taki, w którym i tak musiałem dość mocno i zbyt często pozytywnie ingerować, ale jednak ingerować w kondycję i sytuację instytucji samorządowych teatralnych, aby rzeczywiście miały możliwość wystawiania przedstawień, bo na to brakowało w niektórych wypadkach środków.

Ale powiem o jednej rzeczy, która jest istotna, otóż w ostatnich pięciu latach samorządy wojewódzkie podwoiły wydatki na kulturę, mówię o średniej, ale dotyczy to praktycznie 14 województw z 16-tu, samorządy szczebla gminnego przeszły od trzech z groszami do prawie 5% nakładów na kulturę, zwłaszcza w dużych miastach, natomiast jedynie samorządy powiatowe znalazły się w sytuacji rzeczywiście trudnej, ale trzeba pamiętać, że samorządy powiatowe wydają najmniej na kulturę w ogóle, w związku z tym ten uszczerbek w tej materii był nieduży i ja go też rekompensowałem. Rekompensowałem np. ogromnym programem inwestowania w biblioteki w miejscowościach do 15 tysięcy i mogę powiedzieć, że zakończyłem w tym roku program podłączenia każdej biblioteki w małej miejscowości do szerokiego pasma internetowego, wyposażyliśmy te biblioteki w komputery, czytniki, system informatyczny i zapewniliśmy bezpłatne użytkowanie Internetu na okres 5 lat.

Panie ministrze,  chciałbym zapytać także pana oczywiście o media publiczne, między innymi dlatego, że podczas tego spotkania zespołu ds. paktu dla kultury, jak możemy się dowiedzieć od osób, które to obserwowały, jednak troska o media publiczne się pojawiała wyrażana przez osoby, które tam były. Pytanie jest takie: co z ustawą medialną? Dochodzą sprzeczne informacje, że minister Boni chciałby to przesunąć o 2 lata, że nie ma kompromisu między panem a ministrem Bonim, że znów wszystko się przesuwa w czasie. Kiedy jakaś ustawa? Konkretnie.

Nie ma różnic pomiędzy mną a ministrem Michałem Bonim, jeżeli chodzi o kierunek rozwiązań. Nie ma też różnic, jeżeli chodzi o takie przekonanie, iż mediom publicznym trzeba pomóc. Natomiast jeżeli chodzi o dojście do sytuacji, rzeczywiście są pewne niuanse czy pewne różnice, ale nie mają one dużego znaczenia. Ja uważam, że czeka nas decyzja, i to jeszcze w tym roku, decyzja dotycząca kierunkowych rozwiązań, które powinny być rzeczywiście przygotowane w roku 2013 i wdrożone od 1 stycznia 2014 roku.

Ale to nie jest za późno 2014 rok? Zarówno prezes Polskiego Radia Andrzej Siezieniewski, jak i prezes Telewizji Polskiej Juliusz Braun mówią wyraźnie: straty, straty, mniejsze wpływy z abonamentu pokazują, że jest sytuacja dramatyczna.

Nie powiedziałem, że w roku 2013 nic się nie stanie, dlatego że także w roku 2012 i telewizja publiczna, i radio publiczne uzyskuje wsparcie, wsparcie istotne na te przedsięwzięcia, które mają charakter misyjny. Mogę wymieniać zarówno programy Polskiego Radia, zwłaszcza anteny 2, jak i również telewizji, nie tylko TVP Kultura, ale także anteny telewizji Programu 2, i one rzeczywiście mają miejsce, to już jest ponad 20 milionów złotych. Digitalizujemy także zasoby, pozwalamy łatwiej korzystać z tych zasobów, obniżając koszty telewizji i publicznego radia i w 2013 ten proces musi być kontynuowany.

No tak, ale pytanie jest: kiedy konkretne rozwiązanie, jeśli chodzi o ustawę, to znaczy np. pan rozmawia z premierem, premier się zgadza, posłowie decydują, jest ustawa, finansowanie mediów jest zapewnione na nowych zasadach. Kiedy?

W zależności od tego, który wariant zostanie wybrany, może być to w ciągu kilku miesięcy lub 12 miesięcy, minimum 12 miesięcy. Natomiast nie proponuję żadnego rozwiązania, które wymagałoby implementacji prawa w tej materii w Komisji Europejskiej, a więc nie będziemy musieli czekać dwa, czy trzy, czy cztery lata od przyjęcia rozwiązania...

Ale z tego, co pan mówi, to rozumiem, że nie można się spodziewać ustawy medialnej np. za dwa miesiące już.

To jest za skomplikowana materia. Ja przestrzegam wszystkich tych, którzy myślą, że w obszarze mediów można dokonać takiej rewolucji w trzy miesiące...

Robert Kwiatkowski, były prezes Telewizji Polskiej, teraz działając w imieniu Ruchu Palikota, zaproponował zmiany, zaproponował ustawę, żeby np. główne anteny Telewizji Polskiej Jedynka, Dwójka i Programy 1 i 3 Polskiego Radia działały na rynku reklamowym jak media komercyjne, a z zarobionych przez nie pieniędzy  byłyby finansowane stacje misyjne  – TVP Kultura, TVP Info, Dwójka, Czwórka radiowa. To jest propozycja, którą może pan rozważyć albo rozmawiać? Bo to są inicjatywy z innych, opozycyjnych środowisk.

Tak jak ją pan przedstawił, to ona zbliża się do pewnej realności. Mało tego, w jakimś sensie tak jest, bo przecież telewizja zarabia z reklamy, i to zarabia ponad miliard złotych miesięcznie. W związku z tym te programy misyjne muszą być finansowane właśnie w taki sposób. Natomiast jeżeli wejdziemy głębiej w ten projekt, to trafimy na pewne nierealności. Nie ma możliwości w chwili obecnej dosypania pieniędzy z budżetu państwa, bo tych pieniędzy po prostu nie ma. Mówię o dużej skali, prawda? Nie ma też możliwości obciążenia obywateli dodatkowymi opłatami, dlatego że obywatele, jeżeli chodzi o kondycję finansową, nie znajdują się w najlepszej sytuacji...

Tam jest propozycja, żeby rząd przedstawił 591 milionów złotych i tyle samo w następnym roku, czyli w tym i w następnym.

Mówiliśmy o takich kwotach 3 lata temu i wtedy doszło do katastrofy w procesie legislacyjnym, bo było brak środków finansowych wtedy, kiedy sytuacja budżetu państwa była jeszcze niezła. Natomiast w chwili obecnej wrzucenie środków finansowych z budżetu państwa w wysokości około 600 milionów nie tylko jest mało realne, ale od razu powiem, że budowanie np. funduszu misji publicznej ze środków wyłącznie budżetowych jest niezgodne z prawem. Nie ma możliwości, abyśmy uzyskali akceptację dla tzw. dopuszczalności pomocy publicznej w Komisji Europejskiej, gdyby media były finansowane wyłącznie z budżetu państwa, jeżeli chodzi o tak skonstruowany fundusz. Oczywiście cały problem polega na szczegółach, być może w tych szczegółach, detalach znajdują się ciekawsze rzeczy, natomiast ten projekt tak jak on wygląda w chwili obecnej po prostu jest nierealny. Nie mówię zły czy dobry, mówię nierealny.

Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, gość Sygnałów dnia. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)