Polskie Radio

Rozmowa z Joachimem Brudzińskim

Ostatnia aktualizacja: 30.10.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry, panie pośle, witamy w Sygnałach.

Joachim Brudziński: Dzień dobry, witam.

Ma pan jakieś swoje uwagi do programu refundacji zabiegów in vitro, programu prezentowanego wczoraj przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza?

Uderzyła mnie kwota, którą rząd planuje w najbliższych latach na te zabiegi przeznaczyć, bo jest o 50 milionów wyższa od tej, która dzisiaj jest potrzebna, aby uratować Centrum Zdrowia Dziecka.

Mówimy o kwocie 300 milionów w ciągu 3 lat.

Tak, 200 milionów złotych, brak 200 milionów złotych skutkuje dzisiaj tym, że dzieci z najcięższymi chorobami z całej Polski, nie tylko z Warszawy, nie tylko z Mazowsza, ale i z mojego Szczecina, z Małopolski, które znajdowały pomoc w jedynej takiej placówce, jaką jest Centrum Zdrowia Dziecka, tej pomocy dzisiaj są pozbawione albo przekładane są zabiegi niejednokrotnie ratujące życie czy polepszające jakość życia tych tak tragicznie doświadczonych losem dzieciaków na wiele miesięcy. Więc to jest pierwsza taka konstatacja.

Druga z kolei to wiem, że w tym samym czasie obradował Zjazd Onkologów Polskich, którzy z dramatycznym apelem również zwracają się do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. I też porażające, przerażające informacje, że znacznie większe szanse na przeżycie mają osoby dotknięte tą straszną chorobą, jaką jest choroba nowotworowa, nie tylko w państwach tak zwanej starej Unii, ale nawet w takich państwach, jak Węgry czy Słowacja, czyli państwa, które wydawałoby się są na podobnym poziomie rozwoju.

Więc jak gdyby dostrzegając i akceptując tę tragedię, która dotyka wiele par małżeńskich, które bardzo szczerze i bardzo długo i bardzo gorąco z takim ciepły sercem czekają na potomstwo i mają problem, aby to potomstwo mieć, jednak wydaje mi się, że w pierwszej kolejności powinna być tutaj zastosowana zasada, że najpierw ratujemy to życie, które już jest, a później dopiero budżet państwa podejmuje działania, które mogą skutkować powołaniem nowego życia.

Chociaż jestem też bardzo sceptyczny wobec samych pomysłów tutaj prawnych związanych z tą refundacją, bo wszystko na to wskazuje, mówią o tym konstytucjonaliści, że te rozwiązania, które zapowiedział pan premier i minister zdrowia, są tak naprawdę zapowiedziami mającymi odwrócić tendencje, ale nie upadków dzietności w Polsce i problemów demografii, ale problemów ze wzrostem poparcia. Czyli są po raz kolejny po prostu działaniami tylko i wyłącznie kierunkowymi, nastawionymi w perspektywie na odzyskanie tej części elektoratu, która być może od Platformy odpłynęła do Palikota albo do SLD. A to zawsze źle wróży jakości stanowionego w Polsce prawa, bo jeżeli były szef Trybunału Konstytucyjnego, pan prof. Zoll mówi, że te rozwiązania z pominięciem sejmu czy te propozycje wdrażania tej ustawy z pominięciem sejmu, nie odwołaniu się do ustawy, tylko do jakiegoś rozporządzenia czy nawet zarządzenia, są niekonstytucyjne, no to pytanie: po co pan premier takie zapowiedzi składa, wiedząc, że podstawa prawna jest niewątpliwie wątpliwa?

Czyli jak rozumiem, gdyby to od pana zależało, to najpierw pomoc Centrum Zdrowia Dziecka, potem pomoc osobom cierpiącym na choroby nowotworowe i ewentualnie w dalszej kolejności kwestia in vitro.

Równocześnie, panie redaktorze, wspieranie naprotechnologii. Bo ja nie jestem tutaj żadnym wybitnym specjalistą ani w ogóle specjalistą, ale jak słyszę położników, ginekologów, którzy mówią, że naprotechnologia ma porównywalny poziom skuteczności co do...

Czyli jest pan za inną metodą pomocy osobom...

Metodą nieskutkującą tymi wątpliwościami moralnymi, które niestety metoda in vitro niesie, bo jeżeliby przyjąć skuteczność danej metody, to wykluczenie zamrażania zarodków czy niszczenia tych zarodków powoduje, że ta metoda, jaką jest in vitro, staje się porównywalna w skuteczności do naprotechnologii, więc po co narażać tutaj jak gdyby własne sumienie nad promowaniem takiej metody, która jest metodą wątpliwą moralnie, jeżeli można postawić na metodę, która jest w zgodzie jakby z naturalnym cyklem biologicznym kobiety i która – wszystko na to wskazuje – jest równie skuteczna jak in vitro? Ale tak jak mówię, lepiej, żeby na te kwestie wypowiadali się...

Fachowcy.

...fachowcy, ginekolodzy, położnicy, lekarze endokrynolodzy, a nie politycy.

Panie pośle, miał pan okazję na konferencji prasowej zaprezentować swoją opinię na temat planów unowocześnienia polskiej armii, konkretnie rzecz biorąc marynarki wojennej. Powiedział pan, że premier Tusk podaje tlen niemieckim stoczniom, podczas gdy prezydent Komorowski szuka miejsca na kotylion. Krótko mówiąc, chodzi o pomysł zakupu trzech niszczycieli min, wartość tego kontraktu ocenia się na mniej więcej 1,5 miliarda złotych, to jest kontrakt na zamówienie marynarki wojennej. I tu się zaczyna pewien problem, bo pan twierdzi jednoznacznie, że ten kontrakt będzie realizowała stocznia w Hamburgu.

Panie redaktorze,  ja się odwołuję do tych informacji, które opinii publicznej zostały przedstawione w dużej mierze przez resort obrony narodowej, bo to parę dni temu na łamach Rzeczpospolitej pojawiła się wypowiedź pana wiceministra gen. Skrzypczaka, który stwierdził, że Polska zakupi 3 niszczyciele min właśnie niemieckie, że będą to od podstaw zbudowane statki w Niemczech. Tymczasem moi koledzy z komisji obrony narodowej twierdzą, że chociażby podczas ostatniego wyjazdu do Francji do stoczni w Breście spotkali się z propozycjami Francuzów, że takie propozycje płynęły też ze strony Hiszpanów i były to propozycje dalece bardziej atrakcyjne z punktu widzenia naszych interesów, bo chodziło, pokrótce mówiąc, o to, że te statki byłyby budowane w naszej stoczni, w stoczni Marynarki Wojennej.

Natomiast co do tych wypowiedzi, no, panie redaktorze,  jest coś aberracyjnego, aby najpierw doprowadzić do upadku stocznie zarówno w Gdyni, jak i w Szczecinie, de facto w stan upadłości postawić stocznię marynarki wojennej, a z drugiej strony pieniądze budżetowe, bo przecież są to pieniądze w ramach pieniędzy budżetowych przeznaczać w kwocie 1,5 miliarda złotych na zakup statków budowanych w stoczniach niemieckich. Bo co jest charakterystyczne, że w czasie, kiedy...

Pan pozwoli, przepraszam, że przerwę, ale odnosząc się do wiceministra Skrzypczaka, na którego pan się powołuje, otóż jak rozumiem w związku z tym, co pan powiedział, wiceminister Waldemar Skrzypczak przesłał komunikat do Polskiej Agencji Prasowej, cytuję: „Minister Siemoniak uruchomił we wrześniu program Kormoran i podjęte zostały prace nad określeniem wymagań dla marynarki wojennej. W sprawie zakupu niszczycieli min nie zapadły jakiekolwiek decyzje”.

No ale przyzna pan redaktor, że to jest akurat powód mojej satysfakcji, bo ten komunikat papowski pojawił się wskutek właśnie tej mojej wczorajszej wspólnie z panem europosłem Markiem Grubarczykiem konferencji w Szczecinie. Wcześniej obowiązywała, znaczy funkcjonowała ta informacja, o której mówię, czyli wcześniej pan generał Skrzypczak tak kategorycznie w tej sprawie się nie wypowiadał, dopiero po tej naszej wczorajszej konferencji, kiedy zestawiliśmy.... Bo co jest tutaj jak gdyby istotą rzeczy, panie redaktorze? Otóż kiedy doprowadzono w Polsce do upadku stocznię w Szczecinie i stocznię w Gdyni, to my słyszeliśmy z ust pana premiera Donalda Tuska, ministra Grada wtedy, że nie można ratować polskich stoczni, bo niedozwolona pomoc publiczna, natomiast w tym samym czasie właśnie stocznie niemieckie i stocznie francuskie w ten sposób utrzymywały produkcję – poprzez zlecenia rządowe, tak było w stoczni w Saint-Nazaire czy w stoczni w Breście, na budowę właśnie okrętów dla marynarki wojennej. Jaki jest stan polskiej marynarki wojennej? Panie redaktorze,  to jest dzisiaj czterdzieści parę okrętów, z czego średni wiek to jest około 30 lat, większość tych statków praktycznie nie nadaje się do użytku, w 2018 roku polska marynarka wojenna straci jakąkolwiek zdolność bojową i teraz dowiadujemy się, że od kilku lat nie można dokończyć jednej korwety rakietowej Gawron, bo nie ma albo pieniędzy, albo są jakieś dziwne transfery tych pieniędzy, dowiadujemy się z ust...

Znaczy korweta Gawron słynie z tego, że kosztuje na pewno nie tyle, ile miała pierwotnie kosztować, jakieś koszmarne kwoty i mamy z tego kadłub wyłącznie.

Tylko, panie redaktorze,  jak ja słyszę pana generała Skrzypczaka, który mówi, że walorem tych statków niemieckich będzie to, że to będą statki ze stali antymagnetycznej, potocznie mówiąc tak zwanej nierdzewnej, choć to w dużym uproszczeniu, to pragnę poinformować pana generała Skrzypczaka i również radiosłuchaczy, że stocznia w Szczecinie zanim upadła budowała jedne z najnowocześniejszych chemikaliowców ze stali dupleksowej, opanowali polscy stoczniowcy, polscy konstruktorzy, polscy inżynierowie technikę właśnie spawania takiej stali, cięcia, bo to są zupełnie inne te... I teraz tę wartość, jaką była stocznia, jaką była myśl techniczna, jaką były biura konstruktorskie, rozsypano, rozpuszczono, no bo zabroniona pomoc publiczna, jak mówił wtedy pan premier Donald Tusk.

Odnosząc się tu do pana prezydenta Komorowskiego, przypominam, że to prezydent Komorowski jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, a ja nie słyszę w tej sprawie żadnego głosu. A mało tego, prezydent Komorowski, na co zwracam uwagę, jest też czy był wieloletnim szefem Ligi Morskiej i Rzecznej, odznaczony Pierścieniem Hallera. Jakoś nie słyszę tutaj głosu z ust pierwszego obywatela, zwierzchnika Sił Zbrojnych w tej sprawie.

To, że pan generał Skrzypczak wczoraj zareagował, że Ministerstwo Obrony Narodowej w tej sprawie zareagowało, to bardzo dobrze, bo myśmy z panem europosłem Grubarczykiem apelowali, było to w porozumieniu z moimi kolegami z komisji obrony narodowej, apelowaliśmy o to, aby właśnie taka... w jak najszybszym trybie taką komisję powołać, aby opinii publicznej, posłom te wszystkie wątpliwości wyjawić, bo...

Pana partia chce zwołania, znaczy pan chce zwołania tajnego posiedzenia sejmowej komisji obrony...

Po to, aby...

Dlaczego tajnego?

No, panie redaktorze,  no bo to są też kwestie... Zawsze słyszymy w takich sytuacjach, że to są kwestie związane z obronnością, że tutaj opinia publiczna... jak gdyby w sposób naturalny utrudniony dostęp do informacji, bo chodzi tutaj o kwestie naszego bezpieczeństwa. Więc mówimy tutaj: zgoda, jeżeli jest taki wymóg, to niech pan minister obrony przedstawi posłom, komisji obrony narodowej w tej sprawie wyjaśnienia.

Bo jeszcze jest jedna rzecz bardzo niepokojąca. Otóż w kontekście jak gdyby cichej zgody przez pana premiera Donalda Tuska, ministra Sikorskiego, ministra transportu, wielokrotnie o tym mówiłem, wypłycono podejście do portu w Świnoujściu, wypłycono i przyznał to już osobiście nawet pan premier Donald Tusk w jednej ze stacji telewizyjnych, to znaczy dzisiaj do Świnoujścia ani w perspektywie najbliższych lat...

Czyli niektóre jednostki nie mogą wpłynąć.

...nie będą mogły nigdy wpłynąć statki o maksymalnym zanurzeniu na Bałtyku, maksymalnym podkreślam, czyli jak gdyby utrzymano status quo dotychczasowe, czyli 13,5 metra. W Świnoujściu miała być zlokalizowana, w ramach natowskiej koncepcji obrony miała być zlokalizowana baza natowska. Jest budowany gazoport, sprawa niezwykle ważna z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa energetycznego, ale i bezpieczeństwa krajowego. Otwiera się możliwości rozwoju portu w Rostocku, również wszystkie ciągi komunikacyjne, korytarz środkowoeuropejski będzie biegł po naszej zachodniej granicy, likwiduje się stocznię w Szczecinie, zlikwidowano stocznię w Gdyni, więc to wszystko układa się w jakiś taki ciąg wydarzeń, jednocześnie pan premier Donald Tusk wizytując stocznie niemieckie, odbiera nagrodę im. Rathenaua, wybitnego antypolskiego polityka.

Dla mnie jako polityka opozycji to te wszystkie informacje jako posła ze Szczecina, z województwa zachodniopomorskiego układają się w tak niepokojącą całość, jeszcze teraz ta informacja dotycząca właśnie zakupu statków dla marynarki wojennej, jak gdyby w sposób oczywisty wspomożenie gospodarki niemieckiej, stoczni niemieckiej. Więc podnosimy larum. Cieszę się, że pan generał Skrzypczak tutaj zabrał głos w tej sprawie. Jeżeli te wątpliwości zostaną wyjaśnione, jeżeli zostanie podpisany taki kontrakt, który przyniesie wymierne korzyści dla stoczni polskich...

Nawet jeśli to będzie kontrakt z producentem niemieckim?

Panie redaktorze,  ja nie mam fobii antyniemieckiej...

Ale mówi pan.

...tylko jako polityk i poseł z Polski interesuje mnie rozwój przemysłu w Polsce. Jeżeli przez wiele lat słyszeliśmy, że stocznia w Szczecinie nie może funkcjonować, bo Unia Europejska, bo pomoc publiczna, bo pani komisarz Neelie Kroes, a w tym samym czasie szerokim strumieniem płynęła pomoc publiczna do stoczni w Wolgaście, w Wismarze, jeżeli w tym samym czasie stocznie francuskie były dotowane właśnie poprzez zamówienia rządowe, bo akurat to nie jest objęte regulacjami unijnymi, więc gdyby te miliardy złotych, które dzisiaj, jeżeli chcemy mieć marynarkę, a wierzę w to, że chcemy, wojenną, muszą zostać skierowane do tego, aby odnowić flotę, aby móc uzyskać jakąkolwiek zdolność bojową...

A jest jeszcze jedna niepokojąca rzecz, proszę pozwolić, pan redaktor pozwoli, otóż jest też zapowiedź zakupu za kwotę 1,5 miliarda złotych okrętu podwodnego i też takie niepokojące informacje do nas docierają, że nie ma być to nowy okręt, tylko znowu jakiś używany szmelc, tak jak parę lat temu dostaliśmy norweskie okręty podwodne, bo Norwegom bardziej opłacało się przekazać je Polsce za darmo niż je złomować. Więc albo Bałtyk i nasza marynarka wojenna będzie takim rezerwuarem pływające zardzewiałego szmelcu z państw zachodnich, albo będziemy budować potencjał obronny w oparciu o polskie stocznie, o polskich konstruktorów, polskich inżynierów, bo na pewno polscy inżynierowie, polscy konstruktorzy nie są głupsi, a więc przeciwnie, od konstruktorów w stoczniach niemieckich, francuskich czy hiszpańskich.

Albo, albo. Poseł Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość, dziękujemy, panie pośle, za rozmowę.

(J.M.)