Polskie Radio

Rozmowa dnia: Sławomir Nowak

Ostatnia aktualizacja: 03.12.2012 07:15

Krzysztof Grzesiowski: W gdańskim studiu Sygnałów dnia Sławomir Nowak, minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Dzień dobry, panie ministrze.

Sławomir Nowak: Dzień dobry, panowie, dzień dobry państwu.

Śnieg w Trójmieście?

W Trójmieście nie. Tu jeszcze nie pada, ale pewnie przyjdzie. Już widziałem rano w relacjach telewizyjnych, że na Podlasiu mocno sypie i na Lubelszczyźnie.

Czyli drogi czarne i pociągi nie odnotowują spóźnień.

Tego jeszcze nie sprawdzałem, musiałbym zaraz zobaczyć, czy są jakieś spóźnienia.

Ale bądźmy dobrej myśli.

Statystycznie to się pewnie zdarza, aczkolwiek w ostatnim roku tych spóźnień statystycznie jest dużo mniej niż w latach poprzednich.

Do kolei za chwilę...

Ale zima jest rzeczywiście bardzo trudnym okresem, więc należy się nastawić na to, że czasami mogą być utrudnienia.

Że zgodnie z tradycją. Dobrze, do kolei za chwilę wrócimy, panie ministrze,  natomiast wydaje się, że dziś zostanie rozwiązana kwestia wejścia Janusza Piechocińskiego do rządu. Jak pan sądzi, jaki to będzie scenariusz?

Oczekujemy gorąco na wskazanie przez naszego koalicjanta ministra, który uzupełni wakat po wicepremierze Pawlaku i ministrze gospodarki. I przyjmiemy każdą propozycję i każde rozstrzygnięcie. Oczywiście decyzja w tej kwestii kluczowa i finalna jest po stronie premiera Donalda Tuska, on jest szefem rządu, on ponosi odpowiedzialność również za skład osobowy. Lepiej by było oczywiście i myśmy tego nigdy nie ukrywali, żeby lider partii koalicyjnej był wicepremierem i ministrem gospodarki i tego oczekujemy.

Scenariusz pisany przez Rzeczpospolitą jest taki, że ma dzisiaj pan prezes Janusz Piechociński zaproponować siebie na wicepremiera, ewentualną tekę ministra gospodarki miałby objąć Jerzy Witold Pietrewicz, który był prezesem zarządu Banku Ochrony

 

 Środowiska, jeśli by ten scenariusz nie przeszedł, no to wtedy Janusz Piechociński i wicepremierem, i ministrem gospodarki. To taka przepychanka? Po co to tak robić?

Ja nie wiem, mówiąc zupełnie szczerze, na ile traktować poważnie tego rodzaju scenariusze i doniesienia prasowe różnych gazet. Sami panowie doskonale wiecie jako dziennikarze, że czasami ta pogoń za sensacją przysłania racjonalne myślenie, natomiast proponuję poczekać do rozmowy z szefem rządu pana prezesa Piechocińskiego i myślę, że wtedy już wszystko będzie jasne. Premier wielokrotnie się już na ten temat jasno wypowiadał, jaki ma pogląd. Myślę, że to będzie tak naprawdę finał pozytywny tego... tej historii.

W każdym razie bez względu na to, jak to się potoczy, pan na fotelu szefa resortu transportu czuje się pewnie.

To musiałby pan zapytać premiera, bo on decyduje o tym, który z ministrów, jak długo urzęduje, jakie zadania realizuje. Tak że ja swoje zadania realizuję.

Czy zna pan może taki wywiad, treść wywiadu z panią minister Elżbietą Bieńkowską, która kieruje resortem rozwoju regionalnego? Powiedziała, że unijne pieniądze na lata 2007-2013 będą w całości wykorzystane, niestety pula przeznaczona na kolej raczej nie będzie w pełni zagospodarowana.

Nie, nie znam tej wypowiedzi. Wielokrotnie rozmawiamy z panią minister Bieńkowską, pracujemy konsekwentnie od roku, aby wykorzystanie środków unijnych w inwestycjach kolejowych wymiernie poprawić. Ten rok rzeczywiście będzie bardzo wyraźną poprawą, jeśli chodzi o wdrażanie projektów unijnych na kolei i wydawanie pieniędzy unijnych również na modernizowane linie. Pokazujemy również Komisji Europejskiej, że na kolei się zmienia na lepsze. Komisja to akceptuje. Ja jestem optymistą z kolei, umiarkowanym, ale jednak optymistą, że damy radę i tak zagospodarujemy wszystkie środki unijne, że na pewno nie będzie straty dla kolei. Będziemy racjonalniej i lepiej wydawali te pieniądze i już to robimy. Więc jakby tutaj nie ma ryzyka w mojej ocenie.

A to, że przez ten okres 2007-2013 nie do końca się udało, to czyja wina?

Przede wszystkim procedur i też substancji ludzkiej w PKP PLK zwłaszcza, czyli w Polskich Liniach Kolejowych, które były odpowiedzialne za inwestycje. Wiele w ostatnim roku w całej grupie PKP się zmieniło pod tym względem, jest dużo więcej bardziej profesjonalnej roboty, a mniej takiego marnotrawstwa czasu. I myślę, że to przynosi efekty.

Czy odwołał pan strajk na kolei? Ten świąteczny?

Ja go nie ogłaszałem, więc też nie mam powodu odwoływać i to...

Związkowcy prosili premiera, żeby odwoła pan wygłaszany przez siebie strajk na kolei w okresie świąt Bożego Narodzenia.

To byłoby novum, kiedy minister zapowiada strajk. Strajk na kolei jest zawsze czarnym snem wszystkich pasażerów, którzy chcą podróżować, zwłaszcza przed świętami czy w okresie noworocznym jechać do rodzin, do znajomych. Wiadomo, że to jest taki czas wzmożonego ruchu kolejowego. Ja bazując na informacjach, zresztą podnoszone wcześniej przez związki zawodowe, iż strajk jest możliwy, że jest ogłoszone referendum strajkowe, że prawdopodobnie przed świętami będzie gotowość strajkowa i możliwy jest strajk przed świętami. To nie są moje słowa, tylko słowa związkowców. Więc bardzo wyraźnie mówię uczciwie, bo zawsze stawiam sprawę bardzo jasno i uczciwie, uważam, że związkowcy szykują się na strajk. Ja cieszę się, że wskutek tych być może też moich zapowiedzi związkowcy wycofali się z tej groźby i w liście, który niedawno wysłali, obiecali, że przed świętami, w okresie noworocznym również nie będą strajkowali, traktuję jako dobrą wiadomość przede wszystkim dla pasażerów i trzymam ich za słowo.

A kwestia ewentualnej utraty przywilejów na jakim jest etapie w rozmowach...

Cały proces restrukturyzacji, a tak naprawdę trzeba mówić o całym programie zmian, który wdrożyliśmy w całej grupie PKP.  To są cztery bloki. Po pierwsze związane z bezpieczeństwem, przebudowujemy i będziemy dalej przebudowywali przejazdy, żeby były bezpieczniejsze, rozjazdy, będziemy kupowali, nowy tabor, żeby był bardziej komfortowy. To jest cały segment związany. Drugi segment jest związany z obsługą pasażera, żeby była lepsza obsługa, żeby ludzie się lepiej czuli w pociągach. Trzeci segment jest związany z przyspieszeniem inwestycji, o czym mówiliśmy już na początku audycji. I czwarty segment jest związany z restrukturyzacją, z poprawą jakości zarządzania, racjonalizacją zarządzania, w tym również z ograniczaniem bardzo rozdętych, nieracjonalnych z lat poprzednich, jeszcze z PRL-u odziedziczonych przywilejów. I niestety jednym z tych przywilejów była konieczność obcięcia darmowych przejazdów dla emerytów i rodzin emerytów kolejowych z lat poprzednich. Teraz różnica polega na tym, że wtedy były zupełnie darmowe, a teraz trzeba będzie zapłacić 12 złotych miesięcznie za tę ulgę. Chyba nie to jakieś straszliwe obciążenie. To samo tyczy się kolejarzy. Cała zmiana polega na tym, że zamiast darmowo jeździć jak do tej pory jeździć I klasą, teraz będą mogli jeździć darmowo, ale II klasą. Więc jakby to obcinanie przywilejów chyba nie jest jakimś takim radykalnym ruchem, więc traktuję te groźby strajkowe jako wyłącznie pretekst.

Tak, tylko doskonale pan wie, że łatwiej dać jak odebrać.

No tak, ale przychodzi czas, kiedy... Kiedyś był czas, kiedy bardzo łatwo dawano, a teraz przychodzi trudny czas, kiedy trzeba niestety racjonalizować i odbierać, właśnie po to, żeby ludzie mogli jeździć bardziej bezpiecznymi, komfortowymi i tańszymi mimo wszystko w obsłudze pociągami, dlatego że dzisiaj niestety zwłaszcza PKP PLK jest jedną z tych firm, która chyba od wielu, wielu lat nie została dotknięta żadną poważną reformą i niestety życie to weryfikuje bardzo brutalnie. Kilkaset milionów strat rocznie, ta firma nie będzie w stanie się utrzymać w takim stanie, jak to ma miejsce dzisiaj. Dlatego te zmiany, które wprowadzamy, dotyczące optymalizacji ilości linii kolejowych, obcinanie przywilejów, program dobrowolnych, podkreślam: dobrowolnych odejść z pracy z PLK ma służyć temu, żeby potanić funkcjonowanie i żeby ta firma mogła racjonalniej wydawać publiczne pieniądze, które również dostaje od nas.

A owe dobrowolne odejścia według pana, ile osób powinno odejść?

Program dobrowolnych odejść...

Gdyby to ekonomicznie się dało uzasadnić.

To musiałby pan już rozmawiać z menadżerami z grupy PKP, oni na pewno chętnie przedstawią wszystkie wyliczenia. Zresztą wielokrotnie już prezentowali te dane na konferencjach prasowych, więc ja ograniczę się do tego, że ten program dobrowolnych odejść jest również wynegocjowany ze związkami zawodowymi, został zaakceptowany przez ludzi w PKP PLK i ci, którzy będą chcieli zmieniać pracę, też dostaną odpowiednie wynagrodzenie na odejście, odpowiednio wysokie.

Panie ministrze,  to zmieńmy nawierzchnię z szyn, przenieśmy się na drogi bite chyba, jeśli to właściwe cłowo. Dokończane są odcinki dróg, które miały być gotowe na Euro 2012, mieliśmy okazję dowiedzieć się o tych kolejnych kilometrach, po których mogą kierowcy jeździć, z tym, że to nie do końca zawsze jest etap w stu procentach zakończony. A to nie mogą jeździć po tych drogach ciężkie samochody, a to jest  tylko jeden pas. Kiedy coś,  co miało być zakończone na Euro 2012, będzie rzeczywiście zakończone?

No, pan redaktor wrzuca do jednego worka różnego rodzaju inwestycje. Wiele z tych, które są oddawane w ostatnich dniach, są w stu procentach gotowe, jak chociażby trasa S8 od Wrocławia już do Oleśnicy, cały duży odcinek drogi ekspresowej, czyli standard dwa pasy w każdą stronę, już jakby w takim standardzie autostradowym można byłoby nawet powiedzieć. Część dróg jest oddawana w ciągu drogi głównej, jeszcze bez wszystkich węzłów wykończonych, ale ja wychodzę z bardzo prostego założenia, że... zresztą taki był plan, że tak to będzie oddawane. Ja wychodzę z takiego założenia, że lepiej jest oddawać ludziom tak szybko, jak to tylko możliwe, drogę do użytkowania, a wszystkie bajery boczne, które nie wpływają wprost ani na komfort, ani na bezpieczeństwo jazdy, można oddawać równolegle, pracując jeszcze na tym. Więc wolę, żeby ludziom dana droga służyła pół roku wcześniej, ale żeby już mogli nią jeździć, niż żeby czekać na tę całą wykończeniówkę, którą można spokojnie robić jeszcze równolegle po otwarciu. Są takie miejsca, gdzie rzeczywiście... Mówi pan o autostradzie A4 od Bochni, między...

Na przykład, ten odcinek od Bochni do Wierzchosławic.

Tak, gdzie jest kilkunasto- chyba -kilometrowy fragment drogi w jednej jezdni, czyli jedna nitka, a druga jest właśnie kończona, więc na dniach ma to mam nadzieję, że jeśli pozwoli pogoda, to to już zostanie oddane również na drugiej nitce. Ale ja tak myślę, że lepiej jest czasami przejechać te 15 czy 20 kilometrów jedną jezdnią niż w ogóle nie jeździć tą drogą, skoro ona może dawać dużo większy komfort podróżowania i bezpieczniej by się podróżowało.

A tak na koniec...

A co do ograniczenia ruchu ciężkiego, no, czasami tak jest, że w sytuacji, w której np. autostrada A4 czeka jeszcze na wykończenie obwodnicy północnej Tarnowa, wówczas ten ruch ciężki musiałby wchodzić do miasta. I to jest... Na podstawie postulatów mieszkańców podjęliśmy decyzję o tym, że ten ruch ciężki będzie jeździł dawnym śladem, czyli krajową czwórką, a ruch osobowy, który nie zatka miasta, który nie będzie upiorem czy czarnym snem dla mieszkańców Tarnowa, który będzie wjeżdżał wprost do miasta, można puścić normalną autostradą.

Obawia się pan budżetu unijnego na 2014-2020 i dużo mniejszych pieniędzy także na kolej, także na budowę dróg?

Ja się obawiam ewentualnie tego, że tego budżetu nie będzie, natomiast każdą... Można powiedzieć, że polska gospodarka, a zwłaszcza polska infrastruktura wchłonie każdą ilość pieniędzy, również pieniędzy unijnych. Więc im większy będzie ten budżet, tym oczywiście będzie lepiej, ale my będziemy zadowoleni z każdych środków pomocowych, które Unia przeznaczy na rozwój polskich dróg i kolei.

Dziękujemy bardzo. W gdańskim studiu Sygnałów dnia minister Sławomir Nowak...

Dziękuję.

Dziękujemy, do usłyszenia.

Miłego dnia. Dziękuję.

(J.M.)