Krzysztof Grzesiowski: Poseł Janusz Piechociński, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry, panie prezesie.
Janusz Piechociński: Dzień dobry.
K.G.: Teoretycznie, spotykając się dzisiaj po pana wczorajszej rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem, należałoby dodać jeszcze jakąś funkcję w rządzie do pana imienia i nazwiska.
J.P.: Teoretycznie media są pełne spekulacji, ale do czternastej umówiliśmy się z premierem Donaldem Tuskiem, że nie będziemy nic na ten temat mówić, będzie wspólna konferencja prasowa.
K.G.: Ale wczoraj rozumiem podjęli panowie decyzję.
J.P.: Tak, dlatego że nie ma co przeciągać, ten termin od 17 listopada był konsekwencją przestrzegania statutu PSL, Rada Naczelna odbyła się w sobotę i w poniedziałek z rekomendacją wyłonionego w sobotę Naczelnego Komitetu Wykonawczego udałem się do premiera Tuska.
K.G.: Czy to, o czym panowie wczoraj rozmawiali i te decyzje, jakie zapadły, dotyczą tylko pana, czy innych osób, które pan rekomendował?
J.P.: A to pan pozwoli, że może skieruję naszą rozmowę trochę na inne tory i serdecznie wyrażę więź z górnikami, którzy dzisiaj mają swoją Barbórkę. Będę jutro na Śląsku, będę chciał osobiście ukłonić się ludziom bardzo rzetelnej pracy, wielkiego wysiłku i przekazać im myślę takie solidarne pozdrowienie nie tylko w imieniu polskiego ruchu ludowego.
K.G.: Czy górnictwo to jest ta dziedzina gospodarki, którą obejmuje resort gospodarki?
J.P.: To jest...
K.G.: Czy powita ich pan jako minister gospodarki i wicepremier?
J.P.: A to zobaczymy po czternastej. Chcę zwrócić uwagę na to, że Polska górnictwem stoi i to, że lepiej dajemy sobie radę z kryzysem niż kraje Południa pozbawione przemysłu, w tym także wydobywczego, to jest właśnie potwierdzenie jednego faktu: trzeba w sposób szczególny dbać o miejsca pracy, także w systemie i w górnictwie, i w energetyce, i w każdym jeszcze innym miejscu, bo jeśli w Europie dzisiaj jako główny postulat walki z kryzysem stawia się reindustrializację, to jest trudne słowo, ale ono pokazuje wagę problemu, jeśli wczoraj Hiszpania wystąpiła na wczoraj o 40 miliardów, jeśli ostatni audyt niemieckiego banku centralnego mówi, że w walorach banków niemieckich najmocniejszych w Europie jest 56 w dalszym ciągu miliardów jeszcze zatrutych pieniędzy z południa Europy i stąd bank centralny wnioskuje, postuluje konsolidację, proszę zwrócić uwagę, że mimo że byłem dramatycznie zajęty w ostatnim czasie, to jeszcze w roli posła rozpocząłem przygotowania do kolejnego raportu, on został wczoraj rozesłany, pewnie dotrze także do Sygnałów dnia, to jest listopad, w Unii Europejskiej kalendarium wydarzeń, gdzie zestawiłem najważniejsze wydarzenia i omówiłem dramatyczne podziały na szczycie. Wydaje się, że...
K.G.: Ale to, co pan mówi, przepraszam, panie prezesie, że przerwę, to podobnie wraca pan do roli posła Janusza Piechocińskiego.
J.P.: Nie, nie, nie, to...
K.G.: A w tej chwili jest pan prezesem współrządzącej partii.
J.P.: Jestem, ale chcę, część dziennikarzy nie do końca to rozumie, ja idę pod prąd pewnym obiegowym w Polsce zwyczajom polityki, że polityk to jest osoba, która koncentruje się tylko na braniu i zdobywaniu władzy, a nie ma w tym mocniejszego podłoża merytorycznego. Polityk to jest także osoba, która nie tylko powinna przewodzić własnej partii, ale brać na siebie odpowiedzialność za coś więcej niż tylko własne partie. I proszę zwrócić uwagę, z jaką konsekwencją mówię, że nie tylko będę, ale już to potwierdziłem w pierwszych działaniach, reformatorem w Polskim Stronnictwem Ludowym, ale także zamierzam być odnowicielem życia publicznego na początek polityki w Polsce.
K.G.: Ale odnotował pan chyba fakt, że w ciągu ostatnich 2 tygodni po niespodziewanym...
J.P.: (...)
K.G.: .... na kongresie...
J.P.: Ja ciężko na to zapracowałem.
K.G.: Zgoda. Ma pan prasę coraz gorszą.
J.P.: Ale to wie pan, jeżeli w demokratycznej przestrzeni tupeciarzy wynosi się na ołtarze, a o ludziach, którzy przestrzegają demokratycznej przestrzeni, którzy im więcej wiedzą, tym więcej zadają sobie pytań, tym wyżej podnoszą sobie poprzeczkę, mówi się, że może tchórzę, może niegotowi, może hamletyzują, to przepraszam bardzo, jakby ktoś tutaj nie rozumie, jak złożona jest dzisiaj rzeczywistość. Proszę zwrócić uwagę, ja nie tylko postawiłem na bardzo młode kierownictwo PSL-u, w ścisłym Naczelnym Komitecie Wykonawczym średnia wieku jest poniżej 40 lat, a ja jestem najstarszym człowiekiem, ale ja nie tylko postawiłem na młodych, ja postawiłem na młodych kompetentnych, młodych odpowiedzialnych, młodych, którzy np. sprawdzili się już bardzo dobrze w samorządzie. I także tych młodych ciągle każdego dnia uczę na tyle, na ile moje doświadczenie, moje pasje, moja wiedza, moje umiejętności pozwalają, uczę tego, żeby oni dorastali do nowych funkcji. Staram się z nimi bardzo dużo rozmawiać, konsultować, a część mediów przyzwyczajona do wodzowskich partii mówi tak: no jaki ten Piechociński dziwny, zamiast brać co leży na stole, podejmować szybkie decyzje...
K.G.: A nie wydaje się panu, panie prezesie, dziwne, że co chwila dowiadywała się opinia publiczna oto, że coraz to komuś innemu proponował pan jakąś funkcję w rządzie.
J.P.: Ale ja chcę, żeby to moje nie tylko to młode otoczenie, ale...
K.G.: I każdy odmawiał zresztą.
J.P.: ...iPolskie Stronnictwo Ludowe... Nie, to jest próba ich charakterów, ale i szczera rozmowa: czy jesteś gotowy i kiedy będziesz gotowy do tego, kiedy zwrócę się do ciebie, że porzucisz dotychczasowe obowiązki i z mocą weźmiesz na siebie większą odpowiedzialność niż dotąd. I chcę podziękować moim wiceprezesom Adamowi Jarubasowi czy Krzyśkowi Hetmanowi, którzy po pierwsze przyjęli do wiadomości te propozycje, po drugie przeprowadzili rozmowy nie tylko w gronie najbliższych, bo to jest decyzja także w kategoriach rodzinnych, i tutaj pozdrowienia dla rodziny królewskiej w Wielkiej Brytanii, to jest duża radość nie tylko myślę dla Brytyjczyków. Mam nadzieję, że to trochę złagodzi szarżę Camerona (...)
K.G.: Już w tej chwili słyszę kogoś z naszych słuchaczy, który mówi, że niech pan poseł Piechociński przestanie zajmować się rodziną królewską w Wielkiej Brytanii, tylko niech powie: będzie wicepremierem i ministrem gospodarki, czy nie będzie...
J.P.: Ale powiem...
K.G.: ...bierze na siebie odpowiedzialność, czy nie...
J.P.: Powiem...
K.G.: ...jest poważnym politykiem, czy nie.
J.P.: Powiem to lub powiem coś innego. Jestem bardzo poważnym politykiem, dlatego że nie tak łatwo idzie się pod prąd, nie tak łatwo idzie się przeciwko stereotypom, nie tak łatwo dzisiaj formułuje się apel i wezwanie do tej grupy społecznej, którą kiedyś nazywaliśmy inteligencją. I ja to wszystko zrobiłem. Ja nie przejmuję się tym, co o mnie tam piszą czy mówią, bo moje czyny, a przede wszystkim działania świadczą o mnie. Jak jestem konsekwentny, jak dobrze jestem przygotowany do funkcji, którą dzisiaj pełnię i mogę pełnić w najbliższej przyszłości i nie tylko zdrowia, ale i charakteru mi nie zabraknie.
K.G.: Czyli rozumiem, że przekonał pana premier Donald Tusk jeszcze przed panów spotkaniem, kiedy powiedział, że być w rządzie to znaczy być za coś odpowiedzialnym.
J.P.: Ale zawsze jak się jest w rządzie, zawsze jak się jest w parlamencie, zawsze jak się jest w radzie gminy, w razie parafialnej czy w radzie osiedlowej, czy radzie sołeckiej, jest się za coś odpowiedzialnym. I sztuka tylko polega na tym, żeby przyjąć tę odpowiedzialność nie tylko z godnością, ale jej sprostać.
K.G.: Czyli pan ją przyjmuje.
J.P.: Ja tego nie powiedziałem, o czternastej będziecie państwo mieli...
K.G.: Ale nie zaprzeczył pan.
J.P.: A bo w polityce nie potwierdzam, nie dementuję jest klasyczną wymówką na taką okazję.
K.G.: Panie prezesie, a wtedy, kiedy pan wygrał na kongresie, czy pan miał scenariusz na po zwycięstwie?
J.P.: Tak, zdecydowanie tak, miałem. Jak państwo pamiętacie, ja przez pół roku mówiłem o budowie solidarnych trzech drużyn: tej rządowej, tej parlamentarnej i tej politycznej. Z różnych powodów musiałem...
K.G.: Pan na czele politycznej.
J.P.: ...musiałem rezygnować... No, tej partyjnej, wewnątrz PSL. I tę zrealizowałem w stu procentach, tę rządową to zobaczycie państwo o czternastej, tę parlamentarną tzobaczycie państwo już wkrótce, nowy duch wstąpi w klub parlamentarny PSL, będziemy wyjątkowo aktywni, a jednocześnie proszę zwrócić uwagę, z jaką stanowczością mówiłem i mówię i będę mówił: stop chamstwu w polityce.
K.G.: Dr Wojciech Jabłoński, politolog, mówi o panu, że pan najwyraźniej przelicytował, myślał pan, że wybór na prezesa automatycznie zmusi Waldemara Pawlaka do uległości i że będzie mógł pan w komfortowy sposób nie będąc w rządzie rozgrywać racje wewnątrz partii.
J.P.: A myśli pan...
K.G.: Myli się?
J.P.: Każdy z tych scenariuszy niesie z sobą jakąś pokusę i niesie z sobą jeszcze większe zagrożenie. I ja z satysfakcją, uwagą czytam wszystkie opinie i bardzo wiele tych opinii to jest w dalszym ciągu podtrzymywanie starych stereotypów. PSL potwierdził, że jest partią demokratyczną, z dużą klasą dokonaliśmy zmiany przywództwa z konsekwencjami, pokazał, że demokracja nie szkodzi, ale umacnia jedność. Dzisiaj mam pełne poparcie wszystkich prezesów wojewódzkich i całej Rady Naczelnej, o czym świadczą wyniki do Naczelnego Komitetu Wyborczego... Wykonawczego, a jednocześnie bardzo mocno podkreśliliśmy, że polityka może być inna i że przywództwo może być inne. I ja w tej chwili także swoimi decyzjami w kontekście koalicji rządowej i rządu potwierdzam, że to przywództwo nie tylko może, ale musi być inne, dlatego że PSL będzie wyjątkowo aktywne, otwarte na ludzi i świat i z całą serdecznością dziękuję tym, którzy bardzo licznie, np. w Kocierzu Południowym, to jest taka gmina w powiecie łowickim, województwo łódzkie...
K.G.: Znowu pan zdobywa głosy, panie prezesie.
J.P.: A o głosy trzeba zabiegać. Wójt powiedział, że jak Janusz Piechociński zostanie prezesem PSL-u, to się do PSL-u zapisze. Panie wójcie, trzymałem za słowo i wiem, że wczoraj się to stało. I od setek ludzi takie zapewnienia miałem i...
K.G.: Tylko żeby się nie wypisał przy okazji tego, że pan się wciąż waha, co dalej...
J.P.: Ale...
K.G.: O czternastej...
J.P.: Wie pan, to powtarzam raz jeszcze – tylko ludzie nieroztropni nie mają wątpliwości. Ludzie roztropni i przytomni zadają sobie różne pytania, analizują różne scenariusze, wybierają najlepszy.
K.G.: Czy rozmowa z premierem wczoraj dotyczyła tylko i wyłącznie pana? Jeszcze raz powtórzę to pytanie.
J.P.: Wyniki i treść rozmowy poznacie państwo o czternastej.
K.G.: Jakaś nadzwyczajna tajemnica?
J.P.: Nie no, po prostu partnerska rozmowa, bardzo przyjazna o szerokiej tematyce nie tylko dotyczącej konstrukcji rządowej po kongresie PSL, o wyzwaniach, które stoją i przed Donaldem Tuskiem, i przed Januszem Piechocińskim. Tak że to było dobre ponad 3 godziny.
K.G.: Czyli pytanie o to, czy będzie pan tylko wicepremierem, jest również przedwczesne, tak?
J.P.: Panie redaktorze...
K.G.: Bo to jest interesujące dla wielu osób, znakomicie pan się orientuje.
J.P.: Ja wiem. Ja wiem i wytrzymajmy cierpliwie do czternastej, to już naprawdę jest kilka godzin. Proszę zwrócić uwagę na dynamikę. W sobotę Naczelny Komitet Wykonawczy powołany bardzo młody, bardzo zdolny, bardzo pracowity, bardzo rzetelny. Zobaczycie to państwo w najbliższych tygodniach i miesiącach. W poniedziałek spotkanie z premierem, poszedłem nie tylko z zieloną kopertą, ale z aniołkiem, który dzieci z przedszkola w Połańcu, serdecznie pozdrawiam, przekazałem i dla premiera w adwentowej kolorystyce...
K.G.: I w tej jednej kopercie ile było propozycji?
J.P.: Jedna.
K.G.: Tylko jedna.
J.P.: Tak jak miało być. Tak, jedna, taką, do której mnie upoważnił Naczelny Komitet Wykonawczy.
K.G.: Dotycząca pana ewentualnie innych polityków z kręgu zainteresowań Polskiego Stronnictwa Ludowego.
J.P.: Widzi pan, powtórzył pan to, co mówiłem przed wejściem do gabinetu premiera.
K.G.: Aby na pewno nic się nie zmieni, że o czternastej?
J.P.: Tak, nic się nie zmieni.
K.G.: To jest sto procent gwarancji.
J.P.: Dwieście procent.
K.G.: Nawet dwieście.
Daniel Wydrych: Gdybyśmy tak o grzyby zapytali, to...
K.G.: To by było łatwiej i lepiej wyciągnąć jakieś informacje.
J.P.: Dostałem kilka smsów, że lasy odetchną i grzybiarze będą mieli mniejszą konkurencję w przyszłym sezonie, gwarantuję, że na pewno znajdę trochę czasu.
K.G.: Czyli to pojęcie, to sformułowanie owe z pana, że pan hamletyzuje, będzie aktualne tylko i wyłącznie do czternastej?
J.P.: Ale jak ja hamletyzuję? Ja jestem wierny statutowi, o tym mówiłem, bardzo wyraźnie też mówiłem, że zabiegam o to, aby to była wspólna decyzja Polskiego Stronnictwa Ludowego, abym miał ten mandat nie tylko taki prosty, formalny, ale także ten merytoryczny, ten emocjonalny, no bo każda ta decyzja niesie z sobą określone konsekwencje nie tylko dla Janusza Piechocińskiego, ale dla całego Stronnictwa, no i od czternastej będziemy mieli już wszystko jasne.
K.G.: Czy taką samą tajemnicę utrzymają pana partnerzy z koalicji, jak pan sądzi?
J.P.: A to jest test właśnie, a także na spoistość koalicji, ale jestem przekonany, że tak.
K.G.: Kiedy pan ostatni raz rozmawiał z Waldemarem Pawlakiem?
J.P.: Rozmawialiśmy w niedzielę w smutnej okoliczności, bo byliśmy w ostatniej drodze życia, odprowadzaliśmy naszego kolegę Stasia Olasa, wybitnego parlamentarzystę, samorządowca, bankowca, a przede wszystkim wyjątkowego, pogodnego, radosnego człowieka na Ziemi Łódzkiej. I rozmawialiśmy nie tylko przed uroczystościami żałobnymi, ale w trakcie.
K.G.: O przyszłości pana partii, Waldemara Pawlaka?
J.P.: Nie, bardzo dobrze wspominaliśmy właśnie Staszka Olasa.
K.G.: Czy tylko o osobie zmarłej?
J.P.: Człowieka naprawdę wybitnego i szczególnego.
K.G.: A może to pan chociaż ujawni, panie prezesie, na koniec, czy była mowa o umowie koalicyjnej wczoraj podczas spotkania z premierem?
J.P.: Panie redaktorze, czternasta, kancelaria szefa rządu, Donald Tusk, Janusz Piechociński i wszystko jasne.
K.G.: Sześć i pół godziny?
J.P.: Tak.
K.G.: Lubi pan trzymać w niepewności. To taka nowa cecha Janusza Piechocińskiego?
J.P.: Nie, nie, umówiliśmy się po prostu właśnie, że pójdziemy tą drogą, więc konsekwentnie idziemy tą drogą, ta droga jest transparentna, klarowna, myślę, że pomocna dla obecnej sytuacji w Polsce.
K.G.: To już tak na sam koniec. Zmiany w partii to już znamy, zmiany w rządzie to poznamy, jak pan powiedział. A zmiany w klubie PSL?
J.P.: Nie, pozostaje Jan Bury przewodniczący, będzie dokooptowanie jednego prezydianta i będzie nowa zupełnie formuła funkcjonowania klubu bardzo otwarta także na komunikację z obywatelami poprzez media.
K.G.: Janusz Piechociński, poseł na sejm, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, nasz gość. Dziękujemy za spotkanie, dziękujemy za rozmowę.
J.P.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)