Polskie Radio

Rozmowa dnia: Joachim Brudziński

Ostatnia aktualizacja: 04.12.2012 08:20

Krzysztof Grzesiowski: Poseł Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość. Witamy, panie pośle, w Sygnałach.

Joachim Brudziński: Dzień dobry, witam serdecznie.

Nie wiem, czy pan miał okazję godzinę temu nas słuchać.

Nie, nie.

Ciągnęliśmy Janusza Piechocińskiego za język, ciągnęliśmy, wejdzie do rządu, a jeśli wejdzie, to w jakim charakterze, ale po każdym pytaniu odpowiadał: godzina czternasta. Ma pan może jakiejś przecieki?

Panie redaktorze,  ja mam takie przekonanie, że to ciągnięcie nie tyle Janusza Piechocińskiego za język, co tej opery mydlanej, którą serwuje nam pan prezes Janusz Piechociński, tak naprawdę niczego dobrego dla polskiej polityki ani nie wróży, ani nie wnosi, bo jedyną ważną informacją, która pojawiła się po wyborze Janusza Piechocińskiego na stanowisko prezesa PSL-u, zaskakująca decyzja kongresu, jak sądzę, jednym z najbardziej zaskoczonych był sam pan prezes Janusz Piechociński, to była informacja potwierdzająca wolę nowego szefa ugrupowania koalicyjnego, aby ta koalicja trwała. A wszystko, co wokół tej decyzji, to są takie didaskalia, które mają na celu z jednej strony ogniskowanie opinii publicznej wokół partii, o której ostatnimi czasy było cicho m.in. też z powodu jak gdyby cech osobowościowych poprzedniego lidera Waldemara Pawlaka. Tym różni się Janusz Piechociński, że lubi grzać się w świetle kamer, fleszy fotograficznych, tylko pytaniem otwartym pozostaje: a cóż dobrego dla polskiego wyborcy, dla mieszkańca Polski powiatowej, bo rzekomo reprezentantem tej części elektoratu jest Polskie Stronnictwo Ludowe, to wnosi? Jak słyszymy z tych przecieków, tak naprawdę walka idzie w tej chwili o to, czy uda się dodatkowe stanowisko dla PSL-u wyrwać Donaldowi Tuskowi, czy...

Jedno czy więcej?

No, mówi się o dwóch, bo słyszymy o stanowisku wiceministra finansów...

Wiceministra finansów i ewentualnie administracji i cyfryzacji.

Tak, ale mówi się również też, że i Ministerstwo Obrony Narodowej. Więc szanowni państwo i szanowni radiosłuchacze, tak naprawdę chodzi tutaj nie o walkę czy jakąś nową koncepcję, czy wizję funkcjonowania tej koalicji, tylko jak zawsze chodzi o stanowiska. Ja życzyłbym panu Januszowi Piechocińskiemu, bo współpracowałem z nim w komisji infrastruktury, wiem, że na tej dziedzinie polskiej gospodarki zna się bardzo dobrze, jako mieszkaniec Pomorza Zachodniego, bo to jest teraz resort transportu i gospodarki morskiej, chciałbym, aby...

I budownictwa.

I budownictwa. Aby za ten resort odpowiadał rzeczywiście fachowiec, a nie działacz Młodych Demokratów, a później znany z tego, że tak naprawdę nosił teczkę za panem premierem Donaldem Tuskiem...

Ale tu się (...) w tym resorcie chyba.

No i szkoda, to rzeczywiście szkoda, bo uważam przy całej mojej krytycznej ocenie obecnej postawy pana Janusza Piechocińskiego, że akurat na infrastrukturze się zna, a co za tym idzie mogłoby to wróżyć jakieś nowe otwarcie czy to tej dziedziny narodowej gospodarki, jaką jest gospodarka morska, czy w końcu dla transportu. Przed nami święta, więc jak sądzę, czeka wszystkich pasażerów polskich kolei jak co roku jakaś nowa gehenna.

Dzisiaj, co też warto podkreślić, 4 grudnia, czyli Barbórka, jeżeli pan redaktor pozwoli, to też skorzystam z okazji, żeby wszystkim górnikom, nie tylko tym najbardziej znanym i rozpoznawalnym z Górnego Śląska, ale i tym z Dolnego Śląska, tym z kopalń odkrywkowych, tym z Lubelszczyzny, tym, którzy poszukuję ropy, gazu, złożyć najserdeczniejsze życzenia, po górniczemu szczęść Boże, niech patronka święta Barbara błogosławi na te kolejne trudne miesiące i być może lata ciężkiej górniczej pracy.

I to jest tak naprawdę dzisiaj najważniejsze wyzwanie – zająć się polską gospodarką, zająć się polskim górnictwem, zająć się Polską powiatową, tą likwidowaną Polską powiatową, zwijaną poprzez likwidację sądów, poprzez likwidację posterunków policji, połączeń komunikacyjnych. I w końcu zająć się służbą zdrowia, bo to, co obserwujemy w ostatnich miesiącach i tygodniach, ta hańba ostatnich dni i tygodni, gdzie polskie dzieci, polskie dzieciaki, chore dzieciaki nie są leczone w polskich szpitalach, to jest tak naprawdę wyzwanie, a nie moralne dylematy być w opozycji jedną nogą, a jedną nogą w koalicji, wejść do rządu, a jeżeli tak, to wziąć tekę jakiegoś ministerstwa, czy być tylko wicepremierem. To naprawdę dzisiaj nie jest najważniejsze.

Pan, panie pośle, mówi: gospodarka, służba zdrowia, Polska powiatowa to są te sprawy najważniejsze. Ale z punktu widzenia tego, co kojarzone jest z Prawem i Sprawiedliwością w ostatnich dniach, to jest kwestia Marszu Wolności, Solidarności i Niepodległości 13 grudnia. Pan zdaje się jest czy odpowiada pan za organizację tej manifestacji.

Tak, wspólnie z przedstawicielami już ponad stu stowarzyszeń, fundacji i organizacji pozarządowych, społecznych, które poparły deklarację ideową tego marszu. Wszystkich zainteresowanych odsyłam na stronę marszu: marsz13grudnia.pl, tam jest zarówno możliwość przyłączenia się, wyrażenia swojej akcesji i poparcia tej właśnie deklaracji ideowej, bo to, o czym pan redaktor powiedział przed chwilą, czyli służba zdrowia, gospodarka, Polska powiatowa, zagrożone swobody obywatelskie, zagrożona wolność słowa, również zagrożona wolność mediów dzisiaj w Polsce, to wszystko, co obserwowaliśmy w ostatnich tygodniach wokół decyzji wydawcy jednego z dzienników, jednego z tygodników, ta symbioza wydawców, właścicieli mediów prywatnych z obecnymi rządzącymi, te spotkania o pierwszej w nocy z rzecznikiem rządu wydawcy, następnie zwolnienia dziennikarzy, po czym przez kilka godzin odżegnywanie się od... mówiąc wprost, i ordynarne kłamstwa z ust rzecznika rządu, który twierdził, że nic nie wiedział na temat publikacji Rzeczpospolitej, to wszystko upoważnia mnie do tego, żeby stwierdzić, że dzisiaj po 31 latach od wprowadzenia stanu wojennego to wszystko, co legło u powstania największego w dziejach nowożytnego świata ruchu społecznego, jakim była Solidarność, i te wszystkie postulaty, z którymi zarówno polscy stoczniowcy, jak i polscy górnicy, jak i polscy robotnicy powołali przy współudziale również przedstawicieli inteligencji, powołali do życia ten fenomen, jakim była Solidarność, potem tak brutalnie zdławiona 13 grudnia, że tamte ideały cały czas pozostają aktualne.

I dlatego chcemy w pokojowym marszu, podkreślam: w pokojowym marszu wspólnie z tymi już ponad setką różnego rodzaju stowarzyszeń i organizacji, wspólnie z tymi wszystkimi wielkimi Polakami, którzy poparli ten marsz, a miło mi poinformować, że są wśród nas, wśród tych osób, które popierają ideę tego marszu, również Jego Ekscelencja ordynariusz Diecezji Drohiczyńskiej ksiądz Antoni Pacyfik Dydycz, Jego Ekscelencja ordynariusz Diecezji Świdnickiej, ksiądz biskup Ignacy Dec, i w końcu legenda, kapelan Solidarności, Jego Ekscelencja ksiądz biskup-senior Edward Frankowski ze Stalowej Woli, ten, który w tamtych trudnych czasach upominał się właśnie o polskich robotników, o polskich hutników, w końcu o tych, którzy byli internowani, ale są również kawalerowie Orła Białego, pan premier Jan Olszewski, legenda podziemia pan Andrzej Gwiazda, sędzia Trybunału, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego pan sędzia Johann, pan sędzia Niziński, Zbigniew Romaszewski...

To się zacznie na Placu Trzech Krzyży, tak?

Tak, zaczynamy o godzinie...

I zakończy się pod kancelarią premiera?

Nie, nie, to jest małe przekłamanie. My przejdziemy obok kancelarii premiera, ale nie, nie, kancelaria premiera jest miejscem, do którego będziemy zmierzać, tylko wzorem...

Tam podobno ma być przemówienie Jarosława Kaczyńskiego.

Nie, przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, tak samo jak w roku ubiegłym, wspólnie z wystąpieniami kawalerów Orła Białego będzie pod pomnikiem jednego z twórców naszej niepodległej Rzeczpospolitej, czyli pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego.Bo nie jest prawdą też to, o czym mówił z ironią pan minister Nałęcz z kancelarii prezydenta, że my kopiujemy pomysł pana prezydenta Bronisława Komorowskiego. Prawda jest taka, że w roku ubiegłym pierwszy Marsz Niepodległości i Solidarności zorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość został, z czego się cieszymy, został skopiowany właśnie przez kancelarię prezydenta, bo to rok temu przeszliśmy od pomnika Witosa, pod którym będzie apel poległych i krótka modlitwa za tych, którzy oddali życie w stanie wojennym, następnie złożymy kwiaty pod pomnikiem prezydenta Ronalda Reagana, pod pomnikiem Stefana „Grota” Roweckiego, Ignacego Paderewskiego, Romana Dmowskiego i zakończymy nasz marsz pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego. Dokładnie ta trasa została skopiowana właśnie przez kancelarię prezydenta, nawet w taki sposób, że ten sam autobus piętrowy, który rok temu wynajęliśmy dla dziennikarzy, kancelaria również ten sam dokładnie autobus wynajęła. Więc my się cieszymy, że pan prezydent powiela dobre wzory i chcę uspokoić tych wszystkich, którzy próbują już być jak gdyby zaniepokojeni tymi strasznymi informacjami, które tutaj zaczynają docierać, że znowu będą jakieś niepokoje. Otóż nie będzie żadnych niepokoi, my...

Marsz będzie spokojny, zapewnia pan bezpieczeństwo.

Tak, chcemy współpracować ze służbami porządkowymi...

A to swoją drogą dobrze, panie pośle, że pan na to...

Z policją...

O, współpraca z policją...

Absolutnie.

Zna pan wypowiedź Ryszarda Czarneckiego?

Znam wypowiedź Ryszarda Czarneckiego...

Może nie wszyscy znają, pozwoli pan na cytat.

Proszę.

„Ostrzegamy policjantów, żeby na nasz marsz w kominiarkach nie przychodzili, bo będą tych kominiarek pozbawieni w szybkim tempie”.

Ja bym może tu zmienił tutaj tylko jedno słowo, nie tyle ostrzegamy, co prosimy.

Prosimy, aha.

Prosimy policjantów i służby porządkowe, żeby akurat w tym marszu...

Bo być może ktoś sobie wyobraził Ryszarda Czarneckiego, który podchodzi do policjanta i zrywa mu kominiarkę...

Nie, panie redaktorze...

...na wszelki wypadek mając w drugim ręku legitymację poselską, że jest nietykalny.

Jako organizatorzy zapewniam zarówno pana redaktora, jak i mieszkańców Warszawy, zawsze ze służbą porządkową współpracujemy bardzo, że tak powiem, dokładnie i solidnie i w tym wypadku też tak będzie. Jestem przekonany, że tak jak rok temu, tak jak przy okazji tych wszystkich marszy organizacji, które współorganizowały, nie dojdzie do żadnych ekscesów. Na pewno będziemy wspólnie z policją, podkreślam to wspólnie z policją, ze służbami porządkowymi w sposób absolutnie zdeterminowany eliminować jakiekolwiek przejawy chuligaństwa. Dlatego proszę wszystkich, w tym również policjantów tych operacyjnych, aby w kominiarkach na naszym marszu się rzeczywiście nie pojawiali, bo jest to marsz pokojowy, również o charakterze modlitewnym, będziemy wspominać tych, którzy oddali życie, ale pójdziemy w tym geście protestu wobec tego, co się dzisiaj w naszym państwie dzieje, bo przy tym dobrym samopoczuciu obecnie rządzących, zarówno pana premiera, jak i jego koalicjantów, jestem przekonany, że warto, naprawdę warto swoją obecnością zamanifestować sprzeciw wobec tak naprawdę w znacznej mierze ograniczaniu jakości polskiej demokracji, bo to, co obserwujemy już od kilku lat, właściwie od pięciu lat, od kiedy rządzi Platforma Obywatelska, to jest systematyczne, krok po kroku ograniczanie tych swobód obywatelskich, o które walczyli ci dzielni robotnicy w roku 80 i później, w kolejnych latach już również po wprowadzeniu stanu wojennego.

I tak na koniec, panie pośle, bo to niewątpliwie będzie temat do komentarzy. Nie wiem, czy pan dzisiaj miał okazję przeglądać dziennik Fakt. Tu jest rozmowa z Pawłem Dereszem, mężem Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia, pan Paweł Deresz na pytanie: „Co pana zdaniem stało się 10 kwietnia w Smoleńsku?” odpowiada: „Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, ale wcześniej czy później zostanie ujawnione nagranie amerykańskich i rosyjskich służb wywiadowczych, które – o czym jestem przekonany – potwierdzi, że w czasie rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z Lechem Kaczyńskim padło sformułowanie: »Lądujcie koniecznie w Smoleńsku «”. Pytanie: „Czyli to bracia Kaczyńscy są winni katastrofy?”, odpowiedź: „Nie, broń Boże, winę za nieszczęsny lot ponosi wielu autorów” , ci autorzy są potem wymienieni. Pana komentarz?

Panie redaktorze,  ja przyjąłem sobie jako pewną postawę, aby nie komentować wypowiedzi osób w sposób oczywisty dotkniętych najboleśniej i najbardziej tragicznie tą katastrofą, jaką była katastrofa w Smoleńsku, czyli najbliższych tych, którzy tam w Smoleńsku zginęli. I tak samo jak z olbrzymią przykrością przyjmowałem te wszystkie potwarze i te cierpienia, które dotykały czy to chociażby osoby pani generałowej Błasikowej wtedy, kiedy szargano dobre imię jej męża, polskiego generała, polskiego bohatera, i tak samo dzisiaj nie chcę odnosić się do wypowiedzi osoby w sposób oczywisty dotkniętej również tą tragedią.

Natomiast jedynym jak gdyby wyjątkiem tej sprawy niech będzie to, że pan Paweł Deresz był równie głęboko przekonany o tych kłamstwach, które wtedy powielała generał Tatiana Anodina i nie protestował wtedy, kiedy szargano dobre imię pana generała Błasika, kiedy szargano dobre imię pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, sugerując już w pierwszych minutach po tej katastrofie, że to z powodu ich nacisków doszło do tej katastrofy. Zastanawiam się tylko, skąd takie przekonanie i taka wiedza, skoro w tym samym wywiadzie pan Paweł Deresz mówi, że ta informacja jest w posiadaniu służb rosyjskich. Jak sądzę, dzisiaj pan Paweł Deresz tymi wypowiedziami tak naprawdę powoduje dalszy ból i rozdrapywanie ran tych, którzy stracili tam najbliższych. I dlatego nie chcę wchodzić na ten poziom dyskusji. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw i jestem przekonany, że nie będzie to prawda Pawła Deresza.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński, gość Sygnałów dnia. Dziękujemy za rozmowę.

Bardzo dziękuję.

(J.M.)