Polskie Radio

Rozmowa dnia: Michał Boni

Ostatnia aktualizacja: 14.12.2012 12:15

Krzysztof Grzesiowski: Przy telefonie magazynu Z kraju i ze świata w Dubaju minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Dzień dobry, panie ministrze.

Michał Boni: Dzień dobry, dzień dobry państwu.

Panie ministrze,  tak na początek, nieco już o tym mówiono, ale gdyby pan zechciał wyjaśnić, co to są owe międzynarodowej regulacje telekomunikacyjne?

Międzynarodowe regulacje telekomunikacyjne obejmują szereg spraw dotyczących kwestii technicznych, takich związanych z kwestią przepływu, związanych z roamingiem, wprowadziliśmy tutaj zapis, który mówi o tym, że użytkownicy muszą być odpowiednio informowani o tym, żeby nie byli zaskakiwani cenami roamingowymi. To są ustalenia dotyczące... które także tutaj były dyskutowane, ułatwień dla osób niepełnosprawnych, czy te, które może nas mniej dotyczą, a mówią o pewnym transferze rozwiązań dla krajów, które są otoczone wodą i nie mają dopływu do kablowego przepływu informacji i transferu danych. Więc wydaje się, że to są bardzo ważne rozwiązania. W Polsce większość tych rzeczy, które w tym dokumencie jest zawarta, już i tak obowiązuje, bo my musimy sobie uświadomić, że świat jest w bardzo różnej sytuacji. My mamy dyrektywy unijne, mamy regulacje krajowe i mamy uporządkowany, stabilizujący się rynek. Natomiast w wielu krajach te wszystkie sprawy związane z telekomunikacją są zupełnie nowe i stąd taki traktat jest potrzebny. On będzie wchodził w życie 1 stycznia 2015 roku. My nie podpisując tego traktatu, niczego nie tracimy, to znaczy mamy swoje regulacje i nawet gdyby były umowy z różnymi krajami innymi, pozaeuropejskimi, no to wtedy też w tych umowach możemy się porozumieć i dogadać co do warunków wymiany telekomunikacyjnej.

Ale kiedy mówiło się o tym, co dzieje się w Dubaju, najczęściej mówiono o Internecie. Pan podkreślał, że jeśli pojawią się jakiekolwiek próby ograniczania wolności w Internecie, Polska powie: nie. Zatem kto chciał ograniczyć i w jaki sposób?

No, było tak, że powstawał taki tekst kompromisowy. Myśmy zresztą w trakcie tych prac osiągnęli bardzo wiele, to znaczy sama propozycja rosyjska złożona w połowie konferencji w ogóle nie znalazła się tutaj na sesji plenarnej, nie była dyskutowana, nie były dyskutowane rozwiązania, które de facto miały prowadzić do ujęcia np. namingu, czyli nadawania imion, nazw tym, który uczestniczą w ruchu, więc można powiedzieć, że mieliśmy tutaj bardzo wiele sukcesów, żeby nie obejmować spraw internetowych tymi regulacjami, a na pewno żeby nie dotyczyły one contektu. Ale wtedy, kiedy pojawiał się tekst, który wydawał się kompromisowy i był dyskutowany na sesji plenarnej, nagle przedstawiciele różnych krajów zgłaszali uwagi, które wypaczały i zmieniały, zmniejszały też jasność tych zapisów. I dlatego uznaliśmy w ostatnim momencie, że nie możemy podpisać tego dokumentu, że będziemy jeszcze mu się przyglądać, także ponieważ mieliśmy mandat podwójny – mandat od polskiego rządu, ale przede wszystkim po konsultacjach publicznych mandat od tych, którzy brali udział w konsultacjach. Zresztą także przez Internet je organizowaliśmy. I myślę, że po powrocie my ten tekst przedstawimy i będziemy zbierali opinie na ten temat tego tekstu. Dzisiaj podczas ceremonii końcowej, która się za chwilę zaczyna, my przedstawimy nasze zastrzeżenia, że gdyby kiedykolwiek chcieć przystępować do tego traktatu, to musi być zgodne z naszymi przepisami prawnymi i z prawem europejskim, co oznacza, że wszystko to, co mogłoby się okazać groźne, i tak nas by nie obowiązywało. Ale na dzisiaj traktatu nie podpisujemy i to podkreślamy stanowczo.

A wracając jeszcze do postawy krajów, które chciałyby mieć pieczę nad Internetem, czyli do Rosji, do Chin, do krajów arabskich, one używają takich argumentów, że chcą walczyć z terroryzmem, chcą walczyć z handlem dziecięcą pornografią. To tylko słowa, czy to taka zasłona?

Wie pan, wystarczy spojrzeć na różne rzeczy, które działy się w świecie politycznym w Rosji, ja myślę, że w niektórych krajach arabskich jest taka obawa przed tym, co się stało w czasie wiosny arabskiej w ubiegłym roku w Egipcie, kiedy tak naprawdę Internet stał się elementem, środkiem mobilizującym ludzi do pewnej postawy. I myślę, że stąd się bierze ta obawa i stąd biorą się niekiedy takie chęci, żeby móc ograniczać ruch, to znaczy nie dopuszczać pewnych treści i nie wypuszczać pewnych treści. I jakby o to toczy się cały spór. Kraje podkreślają, że mają swoje granice i swoją państwowość, a Internet przekracza państwowość we współczesnym świecie i my musimy zrozumieć to zupełnie nowe zjawisko, które ma charakter globalny i dzięki któremu ludzie łączą się ze sobą na całym świecie w sposób otwarty. I mówienie, że my postawimy granice, tak jak kiedyś stawiano barykady na granicach albo drut kolczasty, jest nie do pomyślenia w dzisiejszym współczesnym świecie i tego nie będziemy akceptowali.

Zatem my mamy swoje regulacje, według których postępujemy, ale rozumiem, że sprawa będzie miała ciąg dalszy, kiedy, gdzie, w jaki sposób, w jakiej formie. Pan uważa, że należy stosować zasadę otwartej kurtyny.

Ja myślę, że zawsze zasadę otwartej kurtyny należy stosować. Ja dziękuję tym, którzy ocenili pozytywnie nasz wysiłek, żeby w przejrzysty sposób dyskutować na ten temat, i obiecuję, że przy różnych sprawach na pewno będziemy zachowywali się tak jak teraz już się nauczyliśmy, łącznie z tym twittowaniem, które wymaga oczywiście... to jest trudne, uczestniczy się w dyskusji, szykuje się swoje wystąpienie, słucha się innych wystąpień, a równocześnie trzeba te kilkanaście słów napisać, które byłyby takim dobrym, zwartym komentarzem. Ale to moim zdaniem jest ważne, bo pozwala w sprawach, które szczególnie budzą zainteresowanie opinii publicznej, działać przy otwartej kurtynie, a nie za zamkniętymi drzwiami. Otwarta kurtyna to jest moim zdaniem coś, co we współczesnej demokracji czy sprawach, które ludzi interesują, jest bardzo ważne. Proszę zwrócić uwagę, Internet tak naprawdę buduje zupełnie inny, nowym model demokracji, to znaczy takie uczestnictwo, które gwarantuje każdemu możliwość dowiedzenia się, pytania i usłyszenia informacji. Nie trzeba się odwoływać tylko i wyłącznie do tych, których wybieramy i którzy nas reprezentują. Oczywiście tradycyjna forma demokracji zostaje i niech jak  najmocniej i jak najlepiej działa, ale myślę, że ta przejrzystość kontaktów ze społeczeństwem właśnie tą drogą w sieci jest bardzo ważnym nowym osiągnięciem. I budujmy te relacje w taki sposób otwarty dalej.

Dziękujemy bardzo, panie ministrze,  jak rozumiem, będzie jeszcze okazja, by o tym porozmawiać, bo z tego, co wiem, przyjął pan nasze zaproszenie do Sygnałów dnia w najbliższy poniedziałek po siódmej.

Tak, oczywiście, po zakończeniu konferencji jutro wracam, w sobotę w połowie dnia już jestem z powrotem, tak że do zobaczenia. I też dziękuję za te sygnały, które płynęły z Polski, bo było dużo takich sygnałów, żeby, że tak powiem, nie ustępować. I to ważne, że wtedy, kiedy się w otwarty sposób na forum światowym dyskutuje o różnych rzeczach i przekazuje własnemu społeczeństwu to, co się dzieje, to otrzymuje się zwroty. I to moim zdaniem jest bardzo dobry przykład bardzo dobrego współdziałania.

Dziękujemy jeszcze raz. Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni z Dubaju dla magazynu Z kraju i ze świata.

(J.M.)