Polskie Radio

Rozmowa dnia: Dariusz Daniluk

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2012 08:15

Krzysztof Grzesiowski: Prezes Banku Gospodarstwa Krajowego, pan Dariusz Daniluk. Dzień dobry, panie prezesie.

Dariusz Daniluk: Dzień dobry państwu.

K.G.: Może przydałoby się ABC na początek, bo nie wszyscy wiedzą, że Bank Gospodarstwa Krajowego, w skrócie BGK, to jedyny bank państwowy w naszym kraju.

D.D.: Zgadza się, oznacza to, że mamy szczególny status, czyli nie jesteśmy bankiem notowanym na giełdzie. Wszyscy, tak jak tu słuchają nas dzisiaj, są właścicielami tegoż banku, ale jesteśmy bankiem z prawdziwego zdarzenia. Oznacza to, że musimy się zachowywać jak każdy inny bank, w tym komercyjny.

K.G.: Czyli tak jak tu we trzech siedzimy, to wszyscy jesteśmy udziałowcami BGK?

D.D.: Na swój sposób oczywiście.

Daniel Wydrych: Pan bardziej.

D.D.: Nie, ja mam zaszczyt i przyjemność kierować tym bankiem, natomiast oczywiście chodzi o to, żeby politykę gospodarczą państwa w wybranych segmentach można było realizować za pośrednictwem wyspecjalizowanej instytucji finansowej. Tak się zresztą dzieje praktycznie w każdym kraju europejskim i taką specjalistyczną instytucją finansową w Polsce jest Bank Gospodarstwa Krajowego, zresztą z tradycjami przedwojennymi.

K.G.: Z 1924 roku. Czyli właścicielem jest Skarb Państwa, mówiąc w skrócie dużym.

D.D.: Tak, tak.

K.G.: Czyli tak – BGK wspiera programy rządowe, samorządowe, z udziałem środków publicznych, w tym z Unii Europejskiej, to wszystko prawda. Obsługuje nasze zadłużenie zagraniczne?

D.D.: To też, jesteśmy sprawną organizacją o bardzo złożonym zakresie działalności.

K.G.: Ale nasza rozmowa ma związek z pewną propozycją, którą przedstawił podczas tak zwanego drugiego exposè premier Donald Tusk. Mówił o Inwestycjach Polskich. Co to są Inwestycje Polskie? Czym mają być te Inwestycje?

D.D.: Inwestycje Polskie w skrócie ma to być specjalny sposób finansowania inwestycji o charakterze strategicznym dla państwa zarówno na poziomie ogólnokrajowym, jak też regionalnym, czyli jest też wymiar samorządowy.

K.G.: Czyli to ma być finansowanie rozumiem dużych projektów...

D.D.: Dużych...

K.G.: ...długoterminowych?

D.D.: Dużych, długoterminowych...

K.G.: Związanych z infrastrukturą?

D.D.: W szczególności infrastrukturalnych. Pomysł wziął się stąd, że tego typu inwestycje wymagają naprawdę bardzo długoterminowego finansowania, 15, 20, 25 lat. I mając na uwadze to, co się dzieje w Europie, na świecie, jeśli chodzi o problemy na rynkach finansowych, generalnie banki komercyjne raczej starają się skracać horyzont inwestowania niż go wydłużać, co w naturalny sposób jest sprzeczne z chęcią, potrzebą inwestowania właśnie takich dużych projektów. I tutaj Bank Gospodarstwa Krajowego może w sposób znakomity, istotny co do skali tą sytuację przezwyciężyć.

K.G.: Czyli rozumiem, że mówimy o inwestycjach drogowych, energetycznych, gazowych.

D.D.: Tak, tak, absolutnie tak. Z tym, że muszą one absolutnie być ekonomicznie uzasadnione, czyli nie mówimy o rozdawaniu pieniędzy, tylko o pożyczaniu pieniędzy na warunkach rynkowych.

K.G.: Jaki jest obecnie kapitał Banku Gospodarstwa Krajowego?

D.D.: Kapitał, który jest używany do wyliczania tak zwanych wskaźników ostrożnościowych. Najbardziej znany to jest współczynnik wypłacalności. To jest około miliarda 850 milionów złotych.

K.G.: A w przypadku Inwestycji Polskich o jakich pieniądzach mówimy?

D.D.: Możemy zostać dokapitalizowani o dodatkową kwotę do wysokości 10 miliardów złotych, a zatem łatwo policzyć, że nasza skala aktywności może wzrosnąć, jeśli chodzi o akcję kredytową, ostrożnie szacując 4 do 5 razy.

K.G.: Dokapitalizowanie, ale z jakich pieniędzy? Skąd by te pieniądze miały się wziąć?

D.D.: Źródłem tych pieniędzy mają być akcje spółek, których właścicielem, współwłaścicielem jest Skarb Państwa. Zostaną one spieniężone i bank zostanie dokapitalizowany, mówiąc tak zwyczajowo, gotowizną, gotówką.

K.G.: Spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych?

D.D.: Tak, takie jest główne źródło dokapitalizowania. Zresztą warto zaznaczyć, że na dzisiaj i w perspektywie jeszcze wielu miesięcy Bank Gospodarstwa Krajowego ma bardzo dobrą pozycję kapitałową i płynnościową, czyli radzimy sobie i będziemy sobie radzili jeszcze bez tego dokapitalizowania.

K.G.: Akcje których spółek miałyby służyć jako doinwestowanie, użyjmy takiego słowa, Banku Gospodarstwa Krajowego?

D.D.: To niedługo już przesądzi Rada Ministrów, będzie informacja, które konkretne spółki będą źródłem dokapitalizowania zarówno Banku Gospodarstwa Krajowego, jak i drugiego podmiotu, który ma specjalnie dla celu, jakim jest realizacja Inwestycji Polskich, być stworzony, czyli tak zwanej celowej spółki inwestycyjnej, która też ma być dokapitalizowana w podobny sposób, jak BGK.

K.G.: Czyli owa celowa spółka inwestycyjna jeszcze nie istnieje.

D.D.: Jest w trakcie tworzenia.

K.G.: I teraz BGK i owa celowa spółka będą te projekty inwestycyjne selekcjonować, wybierać, który jest dobry, który jest zły, który można przyjąć, który można odrzucić, tak? Tak to ma wyglądać?

D.D.: Tak, przy czym każdy z tych podmiotów będzie to czynił w zakresie swoich kompetencji. Można powiedzieć, że z naszego punktu widzenia jako BGK ta spółka CSI będzie dokonywała takiej preselekcji tych projektów zgodnie z priorytetami rządu, natomiast Bank Gospodarstwa Krajowego będzie niezależnie analizował, czy te wybrane wstępnie projekty spełniają wymogi przede wszystkim prawa bankowego.

K.G.: A to sam bank by sobie z tym nie poradził? Trzeba powoływać celowo spółkę?

D.D.: To nie chodzi o to, że my byśmy sobie z tym nie poradzili. Spółka ma nie tylko dokonywać preselekcji tych projektów, ale również inwestować w niektóre z nich bezpośrednio kapitałowo. Do tego akurat bank nie jest powołany, żeby kapitałowo wchodzić w projekty inwestycyjne. Jesteśmy od tego, żeby właśnie organizować długoterminowe finansowanie pod postacią czy to kredytu, czy gwarancji, poręczeń, czy też emisji obligacji.

K.G.: Jak pan dobrze wie, panie prezesie, jest wielu krytyków tego pomysłu, pomysłu Inwestycji Polskich. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Dawid Jackiewicz na spotkaniu z ministrem skarbu Mikołajem Budzanowskim mówił, że z jego krótkiego przeglądu tego typu projektów wynika, że z wyjątkiem być może Funduszu Norweskiego wszystkie inne tego typu projekty skończyły się niepowodzeniem. A z kolei prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, mówi, że nie wydaje mu się, żeby kultura korporacyjna w Banku Gospodarstwa Krajowego była odpowiednia dla takich projektów, to raczej ministerstwo niż bank inwestycyjny, mówi profesor Rybiński o pana banku.

D.D.: No oczywiście każdy ma prawo mieć swoje zdanie, zwłaszcza jeśli obserwuje bank z daleka i nie zna tego, co się naprawdę w banku dzieje. Ja  jestem spokojny o to, że będziemy się zachowywali jak bank, to znaczy analizowali sprawnie projekty i to finansowanie organizowali. Przykład z dzisiaj, między innymi lotnisko w Lublinie jest współfinansowane ze środków Banku Gospodarstwa Krajowego. Tak że mamy konkretne dowody na to, że potrafimy finansować projekty infrastrukturalne. Raz jeszcze chciałem podkreślić, że w każdym kraju europejskim instytucje finansowe podobne do Banku Gospodarstwa Krajowego funkcjonują, angażują się w tego typu projekty i tak długo, jak przestrzegają zasad ekonomii, tak długo te projekty kończą się powodzeniem.

K.G.: A kto poniesie odpowiedzialność za błędną decyzję, za nietrafioną inwestycję? Kto z tego będzie rozliczany?

D.D.: Bank jest oczywiście pod ścisłym nadzorem przede wszystkim Komisji Nadzoru Finansowego, ale również nadzór właścicielski sprawowany jest przez radę nadzorczą, która w przypadku BGK ma szczególny charakter, bo jest również walnym zgromadzeniem akcjonariuszy. Jesteśmy również kontrolowani przez inne niezależne instytucje, takie jak Najwyższa Izba Kontroli, Urząd Ochrony Konkurencji. Natomiast jestem przekonany, że bank z doświadczeniem, jakie już ma, a został reaktywowany w 1989 roku, czyli jesteśmy obecni w polskiej gospodarce od samego początku transformacji. Uważam, że bank sobie z tym poradzi. Jeśli sobie nie poradzi, to oczywiście zarząd tego banku i ja będziemy rozliczani.

K.G.: Czyli poleci pańska głowa. A jako że mówimy o pieniądzach publicznych, o majątku narodowym, czy sejm będzie miał np. informacje, posłowie będą mieli informacje na temat przebiegu realizacji tego planu, tego programu Inwestycje Polskie? Czy to już jest kwestia odpowiedzialności ministra skarbu, że on będzie to przedstawiał?

D.D.: To nie chciałbym wchodzić w relacje między rząd a...

K.G.: Bo na końcu jest opinia publiczna, prawda?

D.D.: Tak, natomiast bank jest transparentny w swoich działaniach, jesteśmy też badani przez biegłego rewidenta co roku, niezależnego biegłego rewidenta, tak jak inne instytucje finansowe, w związku z tym w naszych sprawozdaniach finansowych wszystkie informacje istotne dla opinii publicznej są i będą przekazywane. Jesteśmy też otwarci, żeby regularnie informować opinię publiczną o tym, co i dlaczego nam się udaje zrobić w ramach programu Inwestycje Polskie.

K.G.: Mówimy w końcu, było nie było, o dużych, bardzo dużych pieniądzach. Kiedy początek realizacji tego programu? Jak pan to widzi?

D.D.: Zaczniemy po Nowym Roku. Jest podwyższone, naprawdę podwyższone zainteresowanie ze strony inwestorów polskich, tutaj siła finansowa BGK też w tym wszystkim jest istotna. Mamy rating na poziomie kraju, czyli jesteśmy instytucją naprawdę bezpieczną, mogącą również pożyczać na międzynarodowym i krajowym rynku finansowym duże kwoty, na długie okresy po relatywnie niskich cenach, w związku z tym jesteśmy predestynowani, żeby wykonać to zadanie.

K.G.: Dariusz Daniluk, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego, był gościem Sygnałów dnia. Dziękujemy, panie prezesie, bardzo za rozmowę.

D.D.: Dziękuję państwu.

(J.M.)