Polskie Radio

Rozmowa z amb. Ryszardem Żółtanieckim

Ostatnia aktualizacja: 18.12.2012 08:25

Krzysztof Grzesiowski: Ambasador Ryszard Żółtaniecki przy naszym telefonie, kierownik Akademii Służby Zagranicznej i Dyplomacji Collegium Civitas. Panie ambasadorze, co prawda przez telefon, ale temat istotny, czyli spotkanie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z szefem rosyjskiego resortu, czyli Siergiejem Ławrowem. Czy to spotkanie i w tym kontekście temat główny, czyli wrak Tu-154M, to było takie mission impossible?

Amb. Ryszard Żółtaniecki: Dobrze, że tego typu spotkania się odbywają. Rzeczywistym przedmiotem rozmów wcale nie był wrak. Jest to cały pakiet zagadnień tych strategicznych, trudnych, w skład których wchodzi również kwestia katyńska, przekazanie dokumentów, kompletu dokumentów, których jeszcze wciąż nie mamy. Gdzieś na marginesie tych rozmów pojawiła się kwestia istotna dla nas i wciąż również nierozstrzygnięta, czyli kwestia wraku samolotu po katastrofie smoleńskiej.

Siergiej Ławrow, zresztą nie tylko on, inni politycy rosyjscy powtarzają właśnie cały czas to samo zdanie: najpierw musi zostać zakończone śledztwo, tyle tylko, że nikt nie ma pojęcia, kiedy to śledztwo zostanie zakończone.

Pewnie nieprędko. Ławrow obiecał, ze zrobi wszystko, żeby było to jak najszybciej, z tym, że jest to dość wygodne narzędzie czy instrument w ręku Rosjan, bo przecież fakt obecności wraku tam, a nie tutaj jest jednym z tych czynników, które podgrzewają atmosferę w Polsce, generują kolejne odsłony konfliktu politycznego.

Minister Sikorski powołuje się na słowa byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który obiecywał, że wrak Tu-154M wróci do Polski. W takim razie jakie dzisiaj znaczenie mają słowa byłego prezydenta Rosji?

No, nikt nie zaprzecza, że ten wrak wróci do Polski. Problem jest w tym, że nie wiemy, kiedy.

No właśnie. To, co mówią nasi politycy o stanowisku Rosji, proszę powiedzieć, co to oznacza w praktyce, pan jako ambasador, jako dyplomata doświadczony, jeśli nasz premier mówi, że stanowisko Rosji w sprawie zwrotu wraku bywa wyrażane w sposób arogancki, czy można jeszcze mocniej powiedzieć?

No, trudniej, trudno jest użyć mocniejszych określeń. Myślę, że postawa naszych polityków i radykalizacja postaw też zarówno premiera, jak i ministra spraw zagranicznych, wynika ze zwiększającej się presji społecznej. Muszą jakoś zareagować. Ale czy te reakcje będą skuteczne i doprowadzą do rzeczywistego zwrotu wraku, szybkiego zwrotu, należy wątpić.

Czyli, panie ambasadorze, na koniec, dopóki, dopóki wrak nie wróci, to będzie poważne obciążenie dla naszych stosunków, dla stosunków polsko-rosyjskich?

To jest obciążenie, to jest coś, co zakłóca te stosunki, prawidłowy ich rozwój. Ale ja nie jestem pewien, czy stronom, zarówno nam, jak i Rosji, tak naprawdę zależy na rzeczywiście harmonijnych stosunkach dwustronnych.

(J.M.)