Kamila Terpiał-Szubartowicz: Naszym gościem jest Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowcy, w przerwie rozmów, której tutaj trwają z pracodawcami. Ale najpierw zapytam pana, panie przewodniczący, o to, czy rzeczywiście ten dzisiejszy strajk był niezbędny.
Leszek Miętek: Dzień dobry państwu. Ja uważam, że dzisiejszy strajk wcale nie musiał się odbyć. On był wynikiem prowokacji, która została zastosowana przez pana ministra Nowaka i zarząd PKP. W naszym przekonaniu...
Ale jakiej prowokacji? To wy zdecydowaliście o strajku.
Takiej prowokacji, że w czasie przerwy na negocjacje dano pracownikom do podpisywania lojalki w oświadczeniach przejazdowych, w których określono zasady, które są przedmiotem sporu zbiorowego. Uważamy, że ta prowokacja miała na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej od rzeczywistych problemów kolei, za które odpowiada pan minister Nowak...
Ale pan minister Nowak mówi, że tak naprawdę w tej chwili on nie do końca rozumie, o co wam chodzi, nie do końca rozumie wasze postulaty i sugeruje, że chodzi tylko i wyłącznie o te ulgi na przejazdy pierwszą klasą, że reszta jest załatwiona.
Oczywiście pan minister działa marketingowo i tylko marketingowo. My byśmy chcieli, żeby on rzeczywiście zmieniał kolej, mniej uprawiał przy pomocy różnego rodzaju firm takich demagogii...
To jakie w tej chwili są wasze postulaty? Konkretnie.
Naszym postulatem w sporze zbiorowym jest regulacja w sprawie ulg przejazdowych. I to jest przedmiot sporu zbiorowego. Natomiast to, o czym mówię, ta prowokacja ministra, z powodu której był ten strajk ogłoszony, miała zatuszować, odwrócić uwagę opinii publicznej od tych problemów kolei śląskich, za które rząd odpowiada, bo przecież usamorządowił Przewozy Regionalne, bezpieczeństwa ruchu kolejowego, sprzedaży spółek kolejowych, likwidacji linii kolejowych i tak dalej, i tak dalej.
Ale rząd, ale też pracodawcy mówią: jeżeli na kolei ma być lepiej, jeżeli cokolwiek ma się zmienić, to potrzebne są oszczędności na przykład.
No i oszczędzajmy. Nie rozbudowujmy administracji menadżerskiej bardzo wysoko płatnej, a nawet jeżeli ona jest ta wysoko płatna kadra menadżerska, to dobrze by było, żeby cele przed nimi postawić, bo niestety mamy w tej chwili zarząd PKP SA, przed którym pan minister nie postawił mierzalnych celów tylko po to, ażeby nie było ich za co rozliczyć. Jest strategia, nie ma celów.
A prezes PKP mówi: rozmawiajmy na przykład o tym, żeby zlikwidować kilka broszurek związkowych, które kosztują nas kilka milionów złotych. To też są oszczędności.
No i świetnie. I nie wynajmujmy firm marketingowych za 8 milionów złotych, które badają zadowolenie klienta i dochodzą do wniosku, że jak pociąg jest opóźniony, że trzeba dowcipy podróżnym opowiadać, bo to może zrobić średnio zdolny student marketingu albo sami kolejarze do spraw marketingu. Oszczędzajmy, rzeczywiście my jesteśmy za tymi oszczędnościami i nie tylko słownie, bo my...
Ale jakimi?
...bo my pokazaliśmy oszczędności chociażby na przykładzie spółki PKP Cargo – kiedy ta była w kryzysie, my nawet sobie wynagrodzenia ograniczyliśmy, uprawnienia wynikające z układów zbiorowych pracy po to, żeby ta spółka stanęła na nogi. My jesteśmy za oszczędnościami, ale i jesteśmy również za zmianami rzeczywistymi na kolei w obszarach bezpieczeństwa, w obszarach przewozów regionalnych, bo państwo muszą wiedzieć, że to, co było na Śląsku, to będzie nas czekało w skali całego kraju, jeżeli się nie naprawi przewozów regionalnych, a za to odpowiada rząd.
Czy teraz jesteście bliżej porozumienia czy cały czas to widmo strajku generalnego jest? Bo prezes PKP też dzisiaj mówił, że tak naprawdę ma wrażenie, że o to wam chodzi.
Nie, nieprawdą jest jakiekolwiek strajki o pierwszą klasę, bo my nawet merytorycznie nie rozmawialiśmy na ten temat. I chcę powiedzieć tak, że...
Ale taki postulat jest.
Nie jest postulat. Jest postulat uregulowania zakresu świadczeń przejazdowych, kwestia pierwszej klasy jest marginalną kwestią tam omawianą.
Ale pozostała ulga pozostała.
Nie, bo my dopiero zaczęliśmy o tym rozmawiać. Ja nie wiem, czy pozostała. Pan prezes mówi, że ją chce się zabrać. To będziemy o tym rozmawiali. My nie będziemy umierali za pierwszą klasę i to jest bez sensu takie... Ja powiem jedną rzecz, i poproszę o to, bo my po raz pierwszy dzisiaj po strajku zaczęliśmy z pracodawcami rozmawiać merytorycznie. Nam przeszkadza w tym rozmawianiu merytorycznym co chwilę, kiedy słyszymy w mediach różnego rodzaju wydumane uszczypliwości czy z ust pana ministra, czy z ust pana prezesa, chyba nakręcane firmami marketingowymi. To nie sprzyja tym negocjacjom. My usiedliśmy, zrobiliśmy dzisiaj jedno podstawowe ustalenie takie, że do 1 lutego my zakończymy spór zbiorowy porozumieniem albo protokołem rozbieżności. To jest bardzo ważne ustalenie, bo ono świadczy, że jedna i druga strona nie będzie grała na czas i przed wdrożeniem nowych zasad świadczeń przejazdowych my ten spór zbiorowy zakończymy.
Na ile prawdopodobny jest w takim razie strajk generalny?
Ja nie chcę przesądzać. Uważam, że do strajku nie powinno dojść, te rzeczy należy rozwiązywać przy negocjacjach. Również do dzisiejszego strajku nie musiało dojść. My do późnego popołudnia w dniu wczorajszym próbowaliśmy ten strajk odwołać. Jedynym naszym warunkiem było to, żebyśmy przyspieszyli mediacje już nie na dzisiaj, ale na dzień wczorajszy, pod jednym wszakże warunkiem, takim, który ustaliliśmy dzisiaj, że strony się zobowiążą, że będziemy dyskutowali do skutku, aż osiągniemy porozumienie i protokół rozbieżności. Wczoraj pracodawcy nie byli do tego gotowi, a mogli uniknąć tego strajku. Dzisiaj takie zobowiązanie zostało przez nas podpisane.
Czyli można powiedzieć, że strajk poskutkował i chociaż minister Nowak apelował, aby się nie odbył, bo to jest branie pasażerów za zakładników, w pewnym sensie tak było.
Ja myślę, że strajk sprowokowany przez pana ministra nie spełnił jego oczekiwań, bo jego oczekiwaniem było to, że cała opinia publiczna zwróci się przeciwko kolejarzom, a nie będzie widziała tej niekompetencji i tego złego kierowania koleją, tych złych zmian na kolei. Ja myślę, że również...
Minister mówi co innego – że to wy blokujecie zmiany.
Nie, my jesteśmy otwarci na zmiany, my zrobiliśmy restrukturyzację spółki PKP Cargo przy udziale zarządu w skali niespotykanej, w Europie się dziwili, jak to można było uzgodnić ze związkami zawodowymi. Tak że pan minister uprawia demagogię, my mówimy o faktach. My mówimy o faktach, że ludzie giną na polskich torach, dlatego powiadomiliśmy Europejską Agencję Kolejową...
Minister też o tym mówi.
To niech nie mówi, tylko zacznie robić. To można zapytać pana ministra: dlaczego, jak zapowiadał od lipca zeszłego roku, że będą wspólne przepisy bezpieczeństwa, do tej pory ich nie ma? Dlaczego do tej pory nie ma ustawy o szkoleniu maszynistów, dlaczego do tej pory nie ma ustawy o czasie pracy? To są względy bezpieczeństwa konkretne, o których mówimy. Pan minister mówi, a my oczekujemy, żeby on zaczął w końcu robić, a nie uprawiać demagogię medialną.
Ministra Sławomira Nowaka tutaj dzisiaj nie ma, są pracodawcy. Jak według pana... ile mogą jeszcze, jak długo mogą potrwać te rozmowy i czy mogą się zakończyć pozytywnie dla wszystkich, czyli porozumieniem?
Nie wiem, jak długo będą przebiegały dzisiaj, na pewno według ustaleń zakończą się przed 1 lutego porozumieniem daj Boże albo protokołem rozbieżności.
Jeszcze raz zapytam o to, jak pana zdaniem, ile procent jest... znaczy ile pan... ile procent jest, że będzie porozumienie? Jak pan myśli?
Ja myślę, że te kilka chwil, które spędziliśmy dzisiaj na negocjacjach, sprawiają dobre wrażenie, bo zaczęliśmy rozmawiać nie o różnego rodzaju ruchach pozamerytorycznych, zaczęliśmy w końcu rozmawiać o rzeczywistym, merytorycznym podejściu do tego zagadnienia. Jeżeli nie będą nam w tym przeszkadzali, pan minister, wydając różnego rodzaju prowokacyjne dyspozycje, to myślę, że są duże szanse na to, że my ten problem uregulujemy.
I zobaczymy, czy rozmowy zakończą się nie tylko dzisiaj. Bardzo dziękuję za rozmowę. Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych.
Dziękuję, pozdrawiam.
(J.M.)