Polskie Radio

Rozmowa dnia: Dominik Kolorz

Ostatnia aktualizacja: 28.04.2014 12:30

Przemysław Szubartowicz: Nasz gość w katowickim studiu: Dominik Kolorz, szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności. Witam serdecznie.

Dominik Kolorz: Dzień dobry, witam pana redaktora, witam radiosłuchaczy.

Proszę pana, związkowcy nie są zadowoleni z piątkowych rozmów z rządem, ale już w sobotę Mirosław Taras został wybrany na nowego prezesa Kompanii Węglowej, to jest świeża informacja. Czy według pana Mirosław Taras może pomóc polskiemu górnictwu, Kompanii Węglowej, może zmienić sytuację, która już w tej chwili jest napięta i polega na tym, że może dojść do protestów, może dojść do wstrzymania wydobycia węgla?

Panie redaktorze,  jak to jest napisane, po czynach ich będziemy poznawać i osądzać. Mi w tej chwili naprawdę trudno powiedzieć, czy prezes Mirosław Taras będzie mężem opatrznościowym Kompanii Węglowej i całego polskiego górnictwa i będzie tak zarządzał największą górniczą spółką węglową w Europie, że ona wyjdzie z tego dołka, w którym niewątpliwie w tej chwili jest. Recenzje ma różne różniste, że tak powiem, od recenzji pozytywnych wywodzących się ze swojego środowiska z kopalni „Bogdanka”, czyli z Lubina, aż po recenzje negatywne mówiące o tym, że jest skrajnym liberałem, bufonem, nie dogadamy się z nim, będzie zarządzał zdecydowanie pod względem ekonomii, nie patrząc na koszta społeczne, ale ja nie chcę się przychylać ani do jednych, ani do drugich opinii. Myślę, że to w praniu wszystko wyjdzie. W mojej ocenie najważniejsze jest to, żeby pan Mirosław Taras bardzo transparentnie chciał rozmawiać, między innymi z przedstawicielami strony społecznej, żeby nie było wzajemnych jakichś utyskiwań, niedoszacowań, próbowania ogrania się, bo jeżeli to będzie miało miejsce, no to wtedy nikomu to nie wyjdzie na dobre, a niewątpliwie Kompania jest w tej chwili firmą, która potrzebuje bardzo szybkich pozytywnych działań ratunkowych.

A jaka jest pańska diagnoza sytuacji w polskim górnictwie? Bo na przykład wicepremier Janusz Piechociński mówi, że tak naprawdę jesteśmy pod presją bardzo taniego węgla spoza Europy, ceny na rynkach są przecież rekordowo niskie, a do tego jeszcze – dodaje wicepremier – że przy niskim kursie rubla Rosjanom opłaca się wozić węgiel z odkrywek oddalonych o ponad 6 tysięcy kilometrów i proponuje, by Kompania Węglowa pilnowała kosztów wydobycia węgla i aby je zmniejszała. Innymi słowy problemem są tylko pieniądze? Tylko o rynek?

Wie pan, to nie jest jedyny problem, bo pragnę przypomnieć panu premierowi Piechocińskiemu, że Kompania Węglowa jest spółką górniczą, która ma jedne z najniższych...znaczy na pewno najniższe koszty wydobycia w Polsce i jedne z najniższych w Europie. I oczywiście w Europie jest już mało kopalń głębinowych węgla kamiennego, ale te koszty są po prostu niskie. Jednym z większych problemów jest struktura przychodowa Kompanii Węglowej i tu się kłania sytuacja związana z tym zagrożeniem rynku zewnętrznego.

Ale jeżeli sobie zrobimy taką krótką analizę i myślę, że pan premier i w ogóle Ministerstwo Gospodarki też powinno ją zrobić, to na miły Bóg, dojdziemy do wniosku tego, że to nie jest tak, że ten rosyjski węgiel jest tańszy od polskiego, a jeżeli jest tańszy, to na skutek zupełnie innych zasad oprzyrządowania fiskalnego tegoż węgla, bo  w Rosji nie ma 23% VAT-u, w Rosji nie ma 40-złotowej akcyzy, Rosjanie zdecydowanie mniej płacą za przewóz właśnie aż spod dalekiej Syberii za kolej, tak że tak naprawdę można powiedzieć, że mamy tutaj do czynienia z węglem, który poprzez subsydiowanie państwa jest o gorszych parametrach niż polski i – podkreślam jeszcze raz – wcale nie jest tańszy niż węgiel polski, a już na kpinę zakrawa fakt, że polskie elektrownie, te, które są w rękach Skarbu Państwa, kupują niepolski węgiel o podobnych parametrach, o podobnych cenach, tylko właśnie korzystają z tego węgla rosyjskiego.

Na jeszcze większą kpinę zakrawa fakt, że niestety, ale potwierdziły się nasze informacje, że Polska importuje na przykład niemiecką energię produkowaną z rosyjskiego węgla, która jest droższa niż polska energia. Tu mamy do czynienia z jakąś paranoją gospodarczą, ja nie chcę tego określać bardziej dosadnie, ale myślę, że gospodarza na rynku paliwowo-energetycznym i w kontekście bezpieczeństwa energetycznego kraju no to naprawdę nie mamy.

Po tych piątkowych rozmowach ze związkowcami wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz powiedział, że najważniejsze jest pytanie, dlaczego zagraniczny węgiel jest tańszy i co możemy zrobić, żeby nasz był w cenie akceptowalnej przez energetykę, bo to jest główny odbiorca. A ja chciałbym pana zapytać, co dalej. Jakie plany mają związkowcy, czy dojdzie do rozmów, czy dojdzie od razu do protestów?

Jedno tylko jeszcze stwierdzenie do tego, co powiedział pan minister Tomczykiewicz. Przecież każde małe dziecko policzy, że energetyka korzystająca m.in. jeszcze dwa, trzy, cztery lata temu z dużo tańszego polskiego węgla, i do tej pory zresztą tak jest, generuje olbrzymie zyski, prawda? Jest pytanie: dlaczego, na miły Bóg, nie można stworzyć takiej struktury organizacyjnej, kapitałowej struktury organizacyjnej, gdzie tymi zyskami nie będzie dysponować tylko jeden podmiot, patrz: energetyka zawodowa, ale tymi zyskami będą też dysponować, oczywiście nie na przejedzenie, żeby było jasne, ale przede wszystkim na inwestycje w kontekście tego faktycznego bezpieczeństwa energetycznego kraju, również spółki wydobywające węgiel?

Natomiast co do planów związków zawodowych, pewnie pan wie, panie redaktorze,  doskonale, że jutro o godzinie 10 pod urzędem wojewódzkim rozpoczyna się manifestacja górnicza. Zresztą nie tylko górnicza, bo będzie ona wsparta również przez inne struktury związkowe, bo problem Kompanii Węglowej, problem górnictwa będzie miał swoje, jeżeliby się wszystko zakończyło, co nie daj Panie Boże, negatywnie i doszłoby do tych czarnych scenariuszów, które przewidujemy, np. doszłoby do upadłości Kompanii Węglowej, no to mamy do czynienia z ogromnymi skutkami społecznymi, takiej sytuacji, bo Kompania Węglowa to ok. 200 tysięcy ludzi, bo tyle ludzi żyje w tej chwili z Kompanii Węglowej, a z całego górnictwa to jest poziom ok. pół miliona, nawet szacują co niektórzy, że 700 tysięcy osób pracujących i żyjących z górnictwa węgla kamiennego w naszym regionie. Tak że my nie możemy stać z założonymi rękami.

Oczywiście szkoda, że te rozmowy piątkowe, o których pan wspomniał, nie przyniosły żadnego rezultatu, ale tutaj bardziej chyba mieliśmy do czynienia z taką akcją próby ugaszenia pożaru i panowie ministrowie Pietrewicz i Tomczykiewicz chyba zostali wysłani w roli strażaków na Śląsk. To się nie udało, sprawy zaszły za daleko. Miejmy nadzieję, że ta jutrzejsza demonstracja będzie zdyscyplinowana, spokojna, a zarazem duża pod względem liczebności, i miejmy nadzieję, że po tej demonstracji rzeczywiście, bo takie mamy rozmowy umówione z przedstawicielami rządu, dojdzie do tych rozmów, które faktycznie ustalą nowe kryteria, nowe zasady funkcjonowania górnictwa i w ogóle zasady funkcjonowania całego systemu bezpieczeństwa energetycznego kraju i więcej protestować nie trzeba, aczkolwiek też z góry zaznaczam, że ogrywać to my się nie damy.

Premier Donald Tusk zapowiada rehabilitację węgla, a przynajmniej mówi o rehabilitacji węgla w kontekście swojej propozycji stworzenia unii energetycznej, ale Leszek Miller, były premier, szef SLD uważa, że należałoby tę naprawę sytuacji w polskim górnictwie rozpocząć od zmniejszenia obciążeń podatkowych branży, mówi o tym, że jest barbarzyński podatek od wyrobisk, który muszą płacić kopalnie, i jest bardzo wysoki 23% VAT. Obniżenie jednego i drugiego czy likwidacja chociażby podatku od wyrobisk, leży w interesie i kompetencji rządu. Myśli pan, że to byłby dobry pomysł, że można byłoby w ten sposób zapobiec kryzysowi?

Ja do końca nie wiem, na czym polega pomysł pana premiera Tuska dotyczący rehabilitacji węgla, ja do końca nie wiem, na czym polega jego pomysł dotyczący unii energetycznej, hasła dobre, ale pewnie, jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Natomiast niewątpliwym jest fakt, że, tak jak powiedziałem wcześniej, polskie górnictwo węglowe, węgla kamiennego, ale również i węgla brunatnego jest obciążone olbrzymim fiskalizmem państwa, żadne przedsiębiorstwo w Polsce nie odprowadza 23 podatków i parapodatków, a tak jest obciążone górnictwo węgla kamiennego. Tego nawet w czasach doskonałej koniunktury nie da się po prostu wytrzymać. Państwo brutalnie łupi czy też łupiło górnictwo węgla kamiennego, a przez ostatnią dekadę nie dołożyło, bo tu też chcę wyraźnie powiedzieć, bo u Polaków tkwi taka nieświadomość, że do górnictwa węgla kamiennego się nie dopłaca. Absolutnie nie, od 2002 roku praktycznie oprócz elementów pozostających po byłych kompaniach likwidowanych polski podatnik do górnictwa nie dopłaca bezpośrednio ani złotówki i to górnictwo radziło sobie doskonale, wpłacało dywidendę do skarbu państwa, odprowadzało miliardy złotych właśnie z tych podatków, no ale tak jak mówię, sytuacja w tej chwili jest na tyle dramatyczna, rzeczywiście właściciel, którym jest skarb państwa, powinien pomyśleć, żeby trochę odfiskalnić, użyję takiego sformułowania, górnictwo węgla kamiennego. I te pomysły, o których mówił pan premier Miller, są jednymi, nad którymi na pewno warto się pochylić.

I na koniec jeszcze, bardzo krótko proszę o odpowiedź, kiedy następne spotkanie z przedstawicielami rządu?

Najprawdopodobniej 6 maja i tak naprawdę od tego 6 maja zależy też to, czy Śląsk przyjedzie do Warszawy. Bardzo byśmy tego nie chcieli, chcielibyśmy ten okres po weekendzie majowym wykorzystać na permanentne, uczciwe negocjacje i chcielibyśmy, żeby one zakończyły się sukcesem dla obu stron.

Dominik Kolorz, szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności. Bardzo panu dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo, pozdrawiam.

(J.M.)