Polskie Radio

Rozmowa dnia: Dominik Kolorz

Ostatnia aktualizacja: 09.06.2014 08:15

Przemysław Szubartowicz: Nasz gość w studiu w Katowicach: Dominik Kolorze, szef górniczej Solidarności. Dzień dobry panu.

Dominik Kolorz: Dzień dobry, witam. Mała korekta: nie górniczej, tylko Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.

Śląsko-Dąbrowskiej, ale niewątpliwie związanej z górnictwem i górnictwu nasza rozmowa będzie poświęcona. Wicepremier Janusz Piechociński mówił przed godziną w naszym studiu, że jesteśmy pod presją sytuacji międzynarodowej, jeśli chodzi o górnictwo. Porty ARA tak naprawdę wyznaczają ceny, ale mówił także pan premier o sytuacji związanej z negocjacjami, ze współpracą australijsko-chińską, australijsko-japońską, jeśli chodzi o ceny koksu. Czy te sprawy są również podnoszone podczas rozmów ze stroną rządową przez związki zawodowe?

Panie redaktorze, w pewnym sensie tak, bo jednym z elementów tych rozmów jest kwestia importu węgla, tych 12 milionów ton, które się tutaj do Polski nam wlewają, w szczególności zza wschodniej granicy. Owszem, można się zgodzić z panem premierem Piechocińskim, że jesteśmy pod presją cenową, te ceny wyznacza ARA, ale trzeba też powiedzieć wyraźnie, że jeżeli po analizie cen importowanych, która jest dokonywana właśnie podczas rozmów z premierem Tuskiem i z delegacją rządową, wychodzi na to, że ten węgiel rosyjski tak naprawdę to tańszy od polskiego w zasadzie nie jest, a jeżeli już, to to jest kwestia procenta czy półtorej. Problem polega na tym, że rynek polskiego węgla jest rzeczywiście bardzo rozchwiany, nikt nad nim nie panuje, są setki autoryzowanych sprzedawców, setki dilerów, którzy na bramie węgiel kupują, np. gruby czy ekologiczny po 600 złotych, a dwieście kilometrów za bramą ten węgiel kosztuje już 900 złotych, a niestety ten rosyjski, czy też „stety” dla klienta, jest tutaj w tym momencie konkurencyjny, bo jest ok. 250 złotych tańszy.

Natomiast jeśli chodzi o energetykę, to z naszego rozeznania wynika, że to jest w zasadzie ten sam poziom cenowy na poziomie około 10,50 złotych za tak zwanego gigadżula. Tak że w tym odbiornym, finalnym elemencie kosztowym, czyli energii, ten wsad do produkcji prądu zarówno ze strony importowanego węgla, jak i polskiego węgla jest ten sam.

Tak że ARA owszem, dyktują ceny, ale z drugiej strony należy pamiętać o tym, że myśmy utracili rynki polskiego zbytu w momencie boomu gospodarczego w latach 2011-12 do połowy 13, gdzie potrzeba było dużo kopać węgla, bo potrzeba było dużo energii, a wtedy tak się jakoś tak złożyło, jak to zwykle u nas w górnictwie, że jak trzeba było węgla, to go nie było, teraz, jak jest problem z odbiorem, to on leży na zwałach, ale to jest element zarządzania przez polski management górniczy spółkami węglowymi, które myślę też stosuje, bardzo wyraźnie, mówimy na rozmowach, było łagodnie rzecz mówiąc co najmniej niedostateczne.

Mówi pan o tych rozmowach. Wiemy, że rządowy zespół przygotował rekomendacje w sprawie możliwości ograniczania importu węgla, ale chciałbym pana zapytać, co do tej pory ustalono, bo 16 czerwca ma być kolejne spotkanie. Czy już wiadomo, jakie punkty są wspólne, czy osiągnęliście kompromisy w jakichś obszarach?

Znaczy panie redaktorze, na pewno ten element prolongaty długów m.in. zusowskich, publicznoprawnych z tym, że bardzo wyraźnie podkreślam, że tu chodzi o prolongatę, że to nie jest tak, jak czyta się w niektórych, o zgrozo, nawet mediach, że górnictwo nie będzie płacić teraz ZUS-u przez półtora roku, to zupełnie nie o to chodzi. Kompania Węglowa powstała z byłych siedmiu spółek węglowych 11 lat temu blisko i musiała przejąć te długi na siebie. To było ponad 3 miliardy złotych zobowiązań publicznoprawnych, m.in. zusowskich, m.in. podatku dochodowego, i z tych 3 miliardów do spłaty zostało jeszcze niespełna 300 milionów, ale co przy trudnej sytuacji Kompanii prolongata tego długu może spowodować, że ona dostanie trochę oddechu, tak że to jest element na pewno uzgodniony, wiemy już, że ustawa, inicjatywa poselska, szybka ścieżka legislacyjna została uruchomiona, ustawa już znajduje się w Sejmie. To jest jeden element, ale górnicy to zapłacą, żeby było jasne, żeby polski podatnik się nie martwił, i na bieżąco będą płacić cały czas.

Co do już wspomnianego importu, była o tym mowa, jak tylko krótko powiem, że się okazuje, że będą przewidziane opłaty koncesyjne, że będą tzw. certyfikaty jakościowe, ponieważ do tej pory mieliśmy do czynienia z sytuacją paranoiczną, że jeśli chodzi o jakość, to polskie izby celne opierały się na danych przedstawionych z Federacji Rosyjskie, a nie badały tego węgla bezpośrednio na granicy. My tego nie wiemy, jaka jest faktycznie zawartość siarki, czy jest zawartość rtęci, a takie głosy do nas dochodzą czy też nawet że jest wręcz zawartość uranu w tym węglu sprowadzanego z Rosji.

Uporządkujemy, i to jest już na pewno ustalenie, tylko chodzi o formy techniczne, system dystrybucji polskiego węgla umownie firma, która powstanie, będzie się nazywała Państwowe Składy Węgla, która będzie rzeczywiście panowała nad polskim rynkiem, żeby to nie było, tak jak powiedziałem przed chwilą, że wszyscy na tym polskim węglu zarabiali, tylko najmniej zarabiają kopalnie.

Myślę, że też ważnym elementem ostatnich rozmów było to, że w ramach rekomendacji do rekomendacji, tak to powiem, wspólnie podczas tych rozmów pojawiła się intencja, w zasadzie uzgodnienie, tak to należy traktować, że w Kompanii Węglowej, tej najsłabszej w tej chwili ekonomicznie spółce węglowej na Śląsku nie będzie likwidacji kopalń, ale będą procesy naprawcze. One będą pewnie bardzo trudne w stosunku co do tych trzech, czterech kopalń, ale istotne jest to, że nie będziemy likwidować, tylko będziemy naprawiać, bo doszliśmy do jednego wspólnego ekonomicznego wniosku, że między innymi dla podatnika, dla budżetu państwa bardziej kosztogenna jest likwidacja, i to zostawiamy sobie, odkładamy ad acta, a będziemy po prostu naprawiać, to jesteśmy w stanie stworzyć w ramach własnych możliwości finansowych i negocjacyjnych.

A proszę powiedzieć, dlaczego te rozmowy będą kontynuowane, skoro tyle punktów wspólnych pan w tej chwili wymienił? O co jeszcze walczycie?

Ponieważ nie mamy jeszcze pewnych ustaleń związanych chociażby z elementami fiskalnymi, bo tutaj nie znamy tak do końca nawet opinii Ministerstwa Finansów, czemu nawet czasookresowo na przykład nie można zastosować takiej samej wysokości stawki podatku VAT jak jest w Rosji czy jak jest w Europie, bo przypomnę, że nie tylko stawka podstawowa, ale w ogóle wiele stawek vatowskich w Polsce mamy praktycznie biorąc jedną z najwyższych w Europie, tak że te elementy nie są jeszcze uzgodnione. Będziemy jeszcze musieli się spotykać i rozmawiać o kwestia organizacyjnych w całym górnictwie, bo to nie tylko w Kompanii Węglowej, będziemy się jeszcze musieli spotykać, aby spróbować znaleźć taką ścieżkę poprawienia standingu finansowego Kompanii Węglowej w szczególności, ale również Katowickiego Holdingu Węglowego, bo to jest w tej chwili najistotniejsza rzecz. Bez poprawy płynności finansowej, bez poprawy wiarygodności wśród banków po prostu firmy górnicze mają olbrzymie kłopoty z płatnościami, z zatorami płatniczymi, z płynnością, to się przekłada na kłopoty z płatnościami dla firm współpracujących z górnictwem, a to z kolei na samym końcu, na razie niestety może się przedkładać na kłopoty chociażby z wynagrodzeniami. I to są elementy te finansowe bardzo istotne, które tak w zasadzie nie zostały jeszcze ruszone.

Pan Janusz Piechociński mówił także o Bogdance jako o takim przykładzie, który może być stawiany naprzeciw, jeśli można tak powiedzieć, Kompanii Węglowej. Tam są lepsze warunki geologiczne, tam nie ma tego długu, który się ciągnie. Dlaczego tak różnorodnie rzeczywiście sytuacja w polskim górnictwie wygląda? Czy podczas tych rozmów mówi się także o tym, w jaki sposób można byłoby ten wizerunek polskiego górnictwa poprawić?

Panie redaktorze, z całym szacunkiem dla pana premiera Piechocińskiego, ale tak należałoby zadać bardzo zasadnicze pytanie: gdzie przez ostatnie 6 lat był nadzór właścicielski nad spółkami węglowymi? Przez ten okres 6 lat między innymi z naszej strony padały propozycje rozwiązań organizacyjnych, przede wszystkim propozycje przygotowywania się właśnie na elementy kryzysowe. Tak to jakoś było, że organ Skarbu Państwa właścicielski i nadzór, który sprawuje do tej pory Ministerstwo Gospodarki, nie reagowało do tej pory na nasze sygnały i teraz mamy sytuację, gdzie musimy górnictwo ratować.

A co do kwestii „Bogdanka”, polskie górnictwo, śląskie górnictwo, powiem tak, panie redaktorze, jeszcze dekadę temu kopalnia „Bogdanka” była wskazywana jako ta kopalnia trwale nierentowna, jako kopalnia do likwidacji. Teraz jest to jedna z lepszych kopalń w Polsce. Oczywiście tak jak było powiedziane, zupełnie inna specyfika przede wszystkim uwarunkowań geologicznych powoduje to, że kopalnia „Bogdanka” ma zdecydowanie lepsze wyniki niż sumarycznie spółki węglowe na Śląsku, aczkolwiek na Śląsku my do takich perełek jak „Bogdanka” też mamy (…) Między innymi po to zostały stworzone spółki węglowe składające się z kilkunastu nawet kopalń, żeby te kopalnie mocniejsze pomagały czasookresowo tym kopalniom słabszym, żeby nie dochodziło do takiej chociażby konkurencji polsko-polskiej właśnie wskazywania w tegorocznym bilansie 100 mln straty i od razu skazujemy się na likwidację. Na szczęście mamy, tak jak powiedziałem, kopalnie lepsze niż „Bogdanka” i te kopalnie w ramach grupy są w stanie ponieść koszty tych strat tych kopalń słabszych, bo tak naprawdę jeśli prawdą jest to, a zaczynamy głęboko w to wierzyć po ostatnich rozmowach, że rzeczywiście polskie bezpieczeństwo energetyczne  w kraju w końcu oprze się na węglu, to nas nie stać na to, żeby likwidować polskie węgiel, bo za chwilę dojdziemy do sytuacji abstrakcyjnej, że polska energetyka węglowa, póki co najtańsza, bo nie ma tańszego nośnika energetycznego, będzie bazować na węglu importowanym, który wcale, co podkreślam, wcale nie będzie tańszy od węgla polskiego, a być może jeżeli np. Rosjanie czy Amerykanie zdobędą tutaj monopol na tym rynku węglowym, a jak się już uzyskuje pozycję monopolisty, to wszyscy doskonale o tym wiedzą, że po tym jest się głównym graczem cenowym i ten węgiel na pewno będzie droższy niż w tej chwili.

Czy odbędzie się w Warszawie demonstracja górniczych związków? I kiedy, jeśli pan to wie?

Dzisiaj o tym zdecyduje sztab protestacyjny właśnie górniczych związków zawodowych, ona ma się odbyć czy też jest planowana w dalszym ciągu na przyszły poniedziałek, czyli na 16 czerwca. Nie mi o tym decydować, to zdecydują rzeczywiście koledzy górnicy. Myślę, że dzisiaj taka decyzja zapadnie…

A pan widzi osobiście konieczność takiej demonstracji?

Panie redaktorze, ja powiem szczerze, że po tych rozmowach, które są, konieczności takiej demonstracji nie widzę i nie ukrywam też, myślę, że obie strony zdają sobie z tego doskonale sprawę, że w związku z tym, że my jesteśmy w takim okresie permanentnych wyborów w naszym kraju, pewnie te wybory nam pomagają i te wybory są takim najbardziej skutecznym naciskiem na Skarb Państwa czy też na delegację rządową. Lepiej jest protestować, wrzucając odpowiedni głos lub go też nie wrzucając. Z drugiej strony mamy doskonałą wiedzę o tym, że kto wygrywa wybory na Śląsku, ten wygrywa wybory w kraju. Na razie w związku z tym, że zaczynamy rozmawiać, i to w miarę pozytywnie, chociażby te ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego zaskutkowały jeszcze pozytywnie dla Platformy Obywatelskiej, myślę, że premier Tusk też sobie doskonale zdaje sobie z tego sprawę i my będziemy tak dozować napięcie i dozować uzgodnienia, bo następne wybory mamy jesienią. Szkoda, że w naszym ukochanym kraju tylko z okazji wyborów można coś pozytywnego załatwiać, ale widocznie tak już musi być.

(J.M.)