Polskie Radio

Rozmowa dnia: Wiesław Gałązka

Ostatnia aktualizacja: 22.09.2014 15:30
Audio
  • Płeć ma znaczenie w polityce (Jedynka/Popołudnie z Jedynką)

Zuzanna Dąbrowska: Witam mojego gościa w studio we Wrocławiu, dzień dobry. To Wiesław Gałązka, specjalista ds. kreowania wizerunku, także wizerunku politycznego, marketing polityczny. Czy płeć ma znaczenie w polityce?

Wiesław Gałązka: Ma, oczywiście, że tak. Chociaż powinniśmy traktować kobiety i mężczyzn równo, to jednak różnice są znaczące. Najczęściej, jak tego dowodzi praktyka, kobiety zaczynają nabierać cech męskich, ewentualnie jeżeli takich cech nie posiadają, to często tzw. kreatorzy wizerunku starają się chociaż jakieś elementy męskie kobietom dołożyć. Tak było m.in. z Margaret Thatcher, która była kobietą o wysokim głosie, ubierała się w jakieś kwiaciaste sukienki, postanowiono ubierać ją w żakiety np. z pagonami, z dużymi guzikami takimi á la mundurowe...

I żelazna trwała ondulacja.

Tak, tak, no i ondulacja, oczywiście, duża torebka, która miała sugerować, że jest teczką. No i obniżyła oczywiście głos pod kierunkiem specjalistów. Nie mówię już o szczegółach bardziej takich kosmetycznych, jak zeszlifowanie zębów.

Ponieważ to mężczyźni, także w polskich wszystkich rządach po 89 roku dominują, to być może niektóre cechy zwykliśmy uważać za męskie w polityce, a tak naprawdę po prostu muszą charakteryzować lidera, kogoś, kto rządzi, kogoś, kto sprawuje władzę, kto musi mieć charyzmę polityczną.

Tak, bo przyzwyczailiśmy się, że polityka jest zdominowana przez mężczyzn, zresztą przecież gdzieniegdzie to nawet niecałe sto lat temu odzyskały kobiety w ogóle prawo do tego, by uczestniczyć w życiu politycznym (...)

W Polsce 1918 rok.

Tak jest. Więc jakby tutaj w naszym przypadku jeszcze niecałe sto lat. Ale przecież historia dowodzi, że bywały kobiety o takiej silnej charyzmie i w ogóle potrafiące orientować się w polityce doskonale, przecież taka Katarzyna czy Elżbieta I to przecież historyczne postaci i przykłady silnych kobiet w polityce.

Wróćmy do Ewy Kopacz i jej nowego rządu. Dzisiaj publicysta Polityki Daniel Passent opublikował w swoim blogu dosyć ostre słowa, pisze tak: „Ewa Kopacz powinna przestać ogrywać swoją kobiecość, przestać kokietować i odwoływać się do seksistowskich klisz”. Zapewne miał na myśli te wypowiedzi pani premier o tym, że kobiety prowadzą w taki, a nie inny sposób politykę zagraniczną, że kobiety to czy tamto, podkreśla to Ewa Kopacz. Za bardzo?

Tak, pani Ewa Kopacz jakby pogubiła się podczas tej prezentacji, bo nie bardzo wiedziała, czy ma być premierem, czy matką-Polką (...)

A tego się nie da połączyć?

Myślę,  że nie powinno być to tak eksponowane, zwłaszcza ta pozostała część prezentacji, że tak liczna reprezentacja kobiet. Nie wszystkim taki matriarchat może pasować. Przecież generalnie rzecz biorąc ta reprezentacja była taka, powiedziałbym, bardzo niespójna. Będę okrutny, ja powiem, że prezentacja była na poziomie takiej... przedstawiania znajomych u cioci na imieninach.

No ale dzisiaj już jest po zaprzysiężeniu, dzisiaj też Ewa Kopacz obiecywała prezydentowi będzie miał rząd z dobrych i pracowitych ludzi. W jaki sposób Ewa Kopacz jako premier powinna swój wizerunek ukształtować? Mówiliśmy, wspomniał pan o tej matce-Polce. Tak? W tę stronę powinna iść, tylko bardziej zręcznie, precyzyjniej, czy powinna szukać innej kliszy?

No właśnie, znalazła się w takiej sytuacji, że tam, gdzie są np. prezydentami czy premierami mężczyźni, to zazwyczaj ich małżonki zaczynają działać społecznie i to właśnie w kierunku takim rodzinnym. To tak jak żona starszego prezydenta Busha była wręcz traktowana tak jak taka matka...

Ameryki całej.

...Amerykanów...

Stanów Zjednoczonych.

...natomiast pani Kopacz jest w tej niefortunnej sytuacji, że oczekujemy od polityka jednak konkretnych decyzji i tutaj zaczyna się od pewnych wątpliwości, że ci, którzy interesują się polityką, obawiają się, że pani Kopacz będzie jakby sterowana z tylnego siedzenia przez byłego premiera Tuska (...)

No ale może to złośliwości opozycji. Przecież Donald Tusk będzie miał strasznie dużo zajęć innych.

No, myślę, że jednak tak całkowicie nie będzie chciał pozbawić się wpływu w swojej partii na politykę, chociaż niestety te lata, które spędzi w Brukseli, bardzo mocno ograniczą jego wpływy. Tak więc pani Kopacz powinna przede wszystkim pewną demonstrować niezależność, chociaż i tak wiadomo, że np. ten rząd jest... przynajmniej ci, którzy to obserwują, analizują, wiedzą, że ten rząd jest takim też jakby... jest spełnieniem pewnej wizji prezydenta i tu widać wyraźnie, że ta decyzyjność i władza będzie się przesuwała w kierunku dużego pałacu.

Mówi się i widać zresztą gołym okiem, że o władzę walczą mężczyźni w partiach, między partiami, nawet w samorządach, że to jest takie bardzo męskie, a Ewa Kopacz deklaruje, i też widać to ze składu, że łączyć Platformę i niezależnie od ocen tego, jaki cel jest ważniejszy, czy ten cel partyjny rzeczywiście jest taki ważny, to może to  łączenie będzie takim rysem jej wizerunku, bo Donald Tusk, ale też inni liderzy partyjni raczej konkurencję męską, oczywiście, zwalczają bezkompromisowo.

To prawda, no przecież nie zapominajmy, że Donald Tusk skutecznie jak gdyby oczyścił sobie swoje otoczenie z takich liderów, jak pamiętamy, pan Olechowski, nieżyjący już pan Płażyński, jednak to była (...)

Jan Maria Rokita.

No tak, Jan Maria Rokita, oczywiście. No i nazywaliśmy go przez to, że jest sprawnym politykiem, kiedy to robił, np. podobne rzeczy dokonywał pan Jarosław Kaczyński, no to wszyscy mówili, że to jest tutaj taki tyran i żelazna ręka, prawda? Więc zawsze to jest kwestia tylko i wyłącznie pewnych emocji, jakie nam towarzyszą zazwyczaj w ocenie ludzi, których lubimy lub nie lubimy. Ewa Kopacz z pewnością będzie obarczona dużą odpowiedzialnością, bo raz, że do następnych wyborów, czyli wyborów parlamentarnych, zostało około roku. W PO niedobrze się działo, jak gdyby ten liberalizm, o którym  PO zapomniała w działaniach zewnętrznych w tych obietnicach wyborczych od lat gdzieś tam zaniknął i w zasadzie ten liberalizm był tylko taki wewnątrzpartyjny, że niektórym było więcej wolno niż innym. (...)

A czy dałoby się znaleźć postać kobiecą, polityka czy polityczki, jak mówią niektórzy, a właściwie niektóre, co do którego możemy się zgodzić, że byłby to świetny wzorzec wizerunkowy dla Ewy Kopacz. Co by pan doradził?

To znaczy ja jestem zawsze pod wrażeniem wielkim, byłem fanem pani... wypadło mi z pamięci nazwisko, była szefem Sądu Najwyższego. Tak, pani profesor Łętowskiej. Pani profesor Łętowska reprezentowała tak ogromną kulturę polityczną i sposób kontaktowania się czy pewnej wizji politycznej, który reprezentowała, był właśnie tym, który był może już dzisiaj trochę archaicznym, ale pamiętajmy, że początek lat 90. to jest jeszcze przed wojną na górze tak zwaną i jeszcze politycy mieli pewne wizje i byli bardziej propaństwowi. Dzisiaj trudno... ja to nazywam,  że trudno jest mówić o patriotyzmie, raczej się mówi o „partiotyzmie”, czyli o miłości do własnej partii i kultywowaniu nienawiści do pozostałych (...)

Mamy więc radę dla pani premier – przyjrzeć się poczynaniom byłej rzeczniczki praw obywatelskich, prof. Ewie Łętowskiej, tego, jak prezentowała się w życiu publicznym. Bardzo dziękuję za te rady i za rozmowę.

I ja dziękuję.

A moim gościem był Wiesław Gałązka.

(J.M.)