Marek Mądrzejewski: W studiu w Częstochowie Marek Balt, poseł SLD, od dwóch lat przewodniczący struktur Sojuszu w woj. śląskim, krótko mówiąc „baron”, tak przynajmniej kiedyś określało się ludzi rządzącymi strukturami SLD na tym poziomie. Witamy serdecznie.
Marek Balt: Dzień dobry, witam serdecznie. Ale określało się takim słowem ludzi, którzy byli równocześnie szefami struktur wojewódzkich i ministrami. Ja nie jestem taką osobą. Na Śląsku w tej chwili jest pan Tomczykiewicz, który jest szefem struktur i ministrem.
Może się to wszystko, oczywiście, zmienić, ponieważ ma pan opinię człowieka bardzo ambitnego.
O, nie wiem, co na ten temat powiedzieć. To jest opinia pewnie różnych ludzi. Ja po prostu lubię zmieniać rzeczywistość, tak jak postarałem się zmienić tą rzeczywistość w Częstochowie, tak i staram się ją zmieniać tam, gdzie się dzieje źle.
Zaraz o tej zmianie porozmawiamy, natomiast mam takie pytanie. Premier Kopacz podsumowała wybory krótko: „Wygrała Platforma i demokracja”. Z tym pierwszym trudno polemizować, a z drugim? Czy pan podziela, krótko mówiąc, taką opinię, że w tegorocznych wyborach samorządowych na pewno demokracja triumfowała?
Panie redaktorze, do tych wyborów można mieć bardzo wiele uwag. Jeżeli chodzi o sposób przygotowania tych wyborów, przeprowadzenia tych wyborów, na pewno było bardzo wiele błędów i trzeba z tego wyciągnąć wnioski. W mojej ocenie ilość głosów nieważnych do sejmików jest na pewno spowodowana złym przygotowaniem wyborów, że tak powiem dziadowskim państwem, bo ustawa o zamówieniach publicznych doprowadziła między innymi do tego, że kilka miesięcy przed wyborami został przeprowadzony konkurs na program i na całe przeprowadzenie tych wyborów. To jest po prostu żenujące. Platforma Obywatelska od 3 lat zmienia ustawę o zamówieniach publicznych, trzy razy ją zmieniała w tej kadencji. Nie wyciągnięto wniosków, znowu po prostu jakaś firma-krzak wygrała przetarg, no i mieliśmy blamaż na skalę europejską. Wyniki wyborów w mojej ocenie... można mieć do nich uwagi, zwłaszcza do tych do sejmików.
Poza duopolem PO-PiS mamy z jednej strony takie ciche zwycięstwo PSL, z drugiej hałaśliwie nagłaśnianą porażkę SLD. Czy nieco ponad 8% głosów w sejmikach wojewódzkich dla Sojuszu, ja nie mówię o mandatach, o głosach, to katastrofa?
Nie jestem dumny z tego wyniku.
A wnioski?
Wnioski powinniśmy wyciągnąć. Dzisiaj jest zarząd, w sobotę będzie rada krajowa, na pewno musimy przedyskutować tą sprawę, wyciągnąć wnioski, podjąć decyzję. Myślę, że Sojusz Lewicy Demokratycznej powinien na styczeń zwołać zjazd bądź konwencję, która określi kierunki dalszej działalności Sojuszu Lewicy Demokratycznej. O tym będę mówił na radzie krajowej.
Czy kierownictwo SLD, a dokładniej przywództwo Leszka Millera winno być w tych powyborczych rozrachunkach zakwestionowane?
O tym będzie decydowała rada krajowa czy zjazd, jeżeli rada krajowa postanowi zwołać taki zjazd.
To na pewno dowiemy się, jak rada krajowa zdecyduje, natomiast ja pytam o pańską opinię.
Szanowni państwo, dzisiaj jest potrzebna dyskusja. Ja swoje wnioski będę dopiero po takiej dyskusji upubliczniał. Mam swoje przemyślenia na temat wyborów, na temat przyszłości Sojuszu Lewicy Demokratycznej, chcę najpierw się nimi podzielić z kolegami w partii i dopiero będę przedstawiał to stanowisko publicznie, to jestem winien po prostu kolegom.
A pamięta pan, co mówił pan dokładnie trzy lata temu?
Dokładnie nie pamiętam (...)
To ja dokładnie panu przypomnę...
Pewnie panu chodzi o wybory na przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
No oczywiście, o to właśnie mi chodzi. „Jestem młodszy i mam więcej energii i statystycznie większe szanse, że dożyję jutra”, tak mówił pan, startując przeciwko Leszkowi Millerowi i skończyło się to tym, że rozdzielił go pan z Joanną Senyszyn, to znaczy Leszek Miller wygrał, a ku zaskoczeniu wielu pan zajął drugie miejsce. Czy w tym najbliższym czasie tego rodzaju słowa jest pan gotów powtórzyć albo inaczej mówiąc, stanąć w szranki z Leszkiem Millerem?
Na razie nie ma decyzji o ponownych wyborach na przewodniczącego partii. Potrzebna jest dyskusja, ja jeszcze takiej dyskusji nie przeprowadziłem ze wszystkimi, z którymi chciałbym rozmawiać na ten temat.
Wczoraj o tej porze w tym studiu dr Tomasz Żukowski powiedział, że SLD i Twój Ruch rozmagnesowują się, to znaczy, że nie mają takiej siły przyciągania, jak dawniej. Czy pan zgadza się z taką opinią, a jeśli tak, to jakie są tego przyczyny?
Jeżeli chodzi o wspólne działania, to mieliśmy przykład takiej koalicji w jednym z sejmików. Nie przyniosła ona pozytywnego skutku. SLD i Ruch Palikota jako dwa przeciwieństwa po prostu się znoszą i nie budują efektu dodanego...
Tak, tak, ale spójrzmy na te oba ugrupowania z osobna, a dokładniej porozmawiajmy o rozmagnesowaniu, jeśli już użyć tej terminologii, SLD.
Na pewno musimy przemyśleć wybory i przemyśleć nasz program. Ja od dłuższego czasu proponowałem zmianę retoryki i sposobu mówienia o problemach wśród ludzi. Wsłuchując się w słowa ekonomistów i choćby Marka Belki, który jest prezesem NBP, od wielu miesięcy postuluję wprowadzenie kilku rzeczy do programu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, płacy minimalnej na poziomie co najmniej 2,5 tysiąca złotych i 3 tysięcy złotych do 2020 roku i...
To łatwo uciekać w takie terminy, bo to właściwie nikt nie będzie za to rozliczony.
To jest termin realny, 2,5 tysiąca złotych pensja minimalna dla ludzi. Ludzie nie mają za co żyć, większość nie ma za co żyć, ci, którzy pracują na tych pensjach minimalnych albo na śmieciówkach. To są badania zrobione, były publikowane w gazetach. Wszyscy nad tym przechodzą do porządku dziennego. Dzisiaj większość społeczeństwa uważa, że gdyby zarabiała minimum 2,5 tysiąca złotych plus partner, to byłoby za co żyć. I to jest minimalna pensja, którą trzeba i tak podnieść do 3 tysięcy złotych. Dzisiaj Polacy pracują prawie jak niewolnicy, stać ich tylko na jedzenie i na dach nad głową, na nic więcej. Niektórych nawet na to nie stać. To trzeba zmienić. I druga rzecz, bardzo ważna dla świata pracy...
Ale w jakiejś mierze wynika to z rachunku ekonomicznego. Myśli pan, że da się to wszystko pogodzić, że przedsiębiorcy, ci, którzy dają pracę, zaakceptują to, że nie będzie skutkiem tak wysokiej płacy minimalnej wzrost bezrobocia?
Nie, nie będzie. Wie pan co? Wystarczy spojrzeć za naszą zachodnią granicę, tam pensja minimalna wynosi 8,5 euro, o ile dobrze pamiętam, to jest kilkakrotnie więcej niż w Polsce...
Ale historia tego państwa jest zupełnie inna niż nasza.
Panie redaktorze, historia tego państwa jest oczywiście... To państwo kilkadziesiąt lat temu przegrało wojnę, musiało płacić olbrzymie odszkodowania, a i tak Niemcy zarabiali więcej niż Polacy przez te dziesięciolecia, a dzisiaj Niemcy są po Chinach drugim eksporterem na świecie. Dzisiaj do Anglii wyemigrowało kilka milionów Polaków, tam płaca minimalna wynosi... może nie płaca minimalna, ale ludzie zarabiają najniższe pensje na poziomie 7 funtów na godzinę, 6,50 funta na godzinę...
Dobrze, musimy skończyć tym marzeniem...
I proszę zobaczyć, że ten... To nie jest marzenie, to jest realna sprawa.
Dobrze...
Z tego będą wyższe podatki, więcej pieniędzy do NFZ-u na opiekę zdrowotną. I tak mamy jedzenie na poziomie europejskim drogie, i tak wszystkie procedury medyczne są drogie, tylko nie ma pieniędzy. Tych pieniędzy potrzeba z wyższych podatków, które będą płacone od wyższych pensji...
Panie pośle...
...ale ludziom zostanie więcej na życie. I tym się powinno zająć SLD, tym się powinna zająć lewica dzisiaj, właśnie walką...
Marek Balt...
...żeby ludzie nie żyli jak niewolnicy.
...poseł SLD, był naszym gościem. Dziękujemy bardzo.
Dziękuję bardzo.
(J.M.)