Zuzanna Dąbrowska: Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosław Zagórowski. Dzień dobry panu.
Jarosław Zagórowski: Dzień dobry, pani redaktor, dzień dobry państwu.
Bardzo ostre oceny pan zbiera od górników i chyba nie tylko. W Jastrzębiu trwa strajk, protest głodowy, spółka nie pracuje, traci pieniądze. Wczoraj w całym regionie odbyły się solidarnościowe blokady, protesty, pikiety. Chciałam zapytać, czy można coś zrobić z pana perspektywy jako prezesa spółki, żeby ten konflikt się zakończył?
Pani redaktor, przede wszystkim odniosę się do tej oceny tego pana, który z Jastrzębia napisał. To działanie zarządu, działanie moje i zarządu pod moim kierownictwem oceni najbliższy okres, czy te działania, które myśmy zaproponowali, plan oszczędnościowy, plan dostosowania się firmy do sytuacji rynkowej, rynków światowych, gdzie ceny węgla koksowego spadły z 300 do 120 dolarów, a więc potężny ubytek przychodu, czy te działania są słuszne. Wyciąganie dzisiaj pochopnych wniosków i oskarżenia rzucane pod adresem zarządu spółki czy mojej osoby uważam, że są nieuprawnione, ponieważ to są oskarżenia na bazie takiego obrazu dzisiejszego. Na firmę trzeba patrzeć z perspektywy wielu lat i w perspektywie wielu lat do przodu, te działania, które wdrażamy, to jest ochrona miejsc pracy...
Panie prezesie, ale to pan mówi, że 30 mln dziennie spółka traci na strajku i nierozwiązaniu tej sytuacji.
Tak, szanowni państwo, ale... Tak, pani redaktor, ale tutaj sprawa jest bardziej po stronie tych, którzy strajk zorganizowali, bo przypomnę, że strajk jest nielegalny, nieadekwatny w ogóle do problemu, bo spółka nie zamyka kopalń, nie chce zwalniać pracowników i nie wyciąga ręki po pieniądze budżetowe. Spółka mówi o tym, że trzeba firmę dostosować do nowej sytuacji rynkowej, do nowych poziomów cen surowców, bo te ceny surowców na świecie zostały przewartościowane i w najbliższym czasie zostaną na niskim poziomie. I proszę zrozumieć, i to chyba każdy, kto zarządza swoim budżetem, swoim portfelem, rozumie, że nie można wydawać więcej niż się zarabia. I ten plan właśnie mówi o tym, jaki firmę dostosować do tej trudnej sytuacji w najbliższym czasie po to, żeby ochronić miejsca pracy naszych pracowników.
Panie prezesie, a czy pod wpływem tego protestu i postulatów zgłaszanych przez górników w ciągu 3 tygodni od momentu, kiedy ten strajk ostry się rozpoczął, bo przypomnijmy: on się rozpoczął na znak solidarności z tymi, którzy mieli zostać zwolnieni dyscyplinarnie, czyli działacze związkowi, którzy organizowali strajk pod ziemią. Czy ten plan od tego czasu, podkreślam: prawie 3 tygodni, zmienił się trochę, tak, żeby można było powiedzieć, że zarząd trochę ustąpił i namawia do ustąpienia górników?
Pani redaktor, bardzo nieznacznie się zmienił. Dlaczego nieznacznie? Bo sytuacja rynkowa się nie zmienia. Za nami już jest ściana, ściana w postaci braku pieniędzy na finansowanie działalności, jeśli spółka nie zrobi w odpowiedniej skali oszczędności. Myśmy początkowo zamierzali również zawiesić wypłatę czternastej pensji za rok 2014. Czternasta pensja to jest coś, co mają tylko górnicy, nie ma tego już żaden pracownik w Polsce. I tutaj akurat ustąpiliśmy, częściowo chcemy tę czternastą pensję za rok 2014 zrealizować, pewnie ją zrealizujemy w ratach, natomiast docelowo uważamy, że czternasta pensja powinna być uzależniona od zysku. Myśmy zadeklarowali, że chcemy chronić pensji miesięcznych, chcemy chronić „barbórkę” jako to zwyczajowe wynagrodzenie z racji pracy w tym trudnym sektorze, natomiast czternasta pensja to tak naprawdę powinna być nagroda uzależniona od zysku firmy i częściowo od efektów pracy każdego z nas, każdego pracownika spółki.
Drugie działanie systemowe dostosowujące to jest praca w 6 dni. Szanowni państwo, taki duży majątek o takim potencjale on nie może być wykorzystywany tylko 5 dni w momencie, kiedy konkurencja światowa produkuje węgiel przez 6, a może i 7 dni w tygodniu w ruchu ciągłym.
Czyli mówi pan o takim systemie, który np. jest w „Silesii”, że 6 dni pracują maszyny, urządzenia, pracownicy 5 dni, tak?
Oczywiście, kodeks pracy mówi, że pracownik pracuje 5 dni, natomiast potencjał techniczny, ekonomiczny, majątek powinien być wykorzystany lepiej, trzeba podnieść tą efektywność, żeby być konkurencyjnym do producentów światowych. I o tym właśnie mówimy od kilku lat, że żeby polski węgiel był konkurencyjny, musi podnieść efektywność. My nie możemy się oglądać na historię, bo Porozumienia Jastrzębskie to jest piękna karta w naszej historii, natomiast dzisiaj mamy gospodarkę rynkową, gdzie jest pełna konkurencja i my tej konkurencji musimy sprostać. Szanowni państwo, węgiel prawdopodobnie będzie przez jeszcze wiele lat w mixie energetycznym Polski, bo energetyka oparta jest polska o węgiel kamienny. Natomiast pytanie jest: czy to będzie polski węgiel? Jeśli polskie górnictwo...
No właśnie, panie prezesie, a...
...nie podniesie efektywności, to będzie to węgiel zagraniczny.
Ale nie ma pan wrażenia, że piłka jest cały czasy tylko po jednej stronie? Pan mówi o podnoszeniu efektywności, a np. opozycja polityczna mówi: dobrze, ale to nic nie pomoże w momencie, jeżeli na tonie węgla będzie ciążyło kilka podatków, jeżeli rząd nie ustąpi, jeżeli fiskus tych danin, które były nałożone w momencie prosperity, bo przecież one nie są wieczne, one nie są na tej tonie węgla od 20 lat, tylko są od czasu, kiedy to wydobycie okazało się opłacalne na parę lat, jeżeli ta cena nie zostanie zmniejszona. Pan by się podpisał pod takim postulatem?
Pani redaktor, ja nie dyskutuję z opozycją czy z politykami, ponieważ nie jest to moja rola...
Ale może pan mieć swój postulat.
Pani redaktor, ja wiem, że działamy w pewnym otoczeniu prawnym, większość przedsiębiorców w Polsce musi się podporządkować i górnictwo do tego systemu prawnego, który jest przez polskie państwo ustalony, też się musi podporządkować. Wiem, że opłaty dosyć duże są w przypadku KGHM–u i miedzi, natomiast górnictwo ma te opłat w miarę porównywalne jak inne sektory gospodarki. I ja uważam, że dopóki sektor może sam podnieść efektywność, to jakichś specjalnych ulg nie wolno stosować, bo dlaczego nie stosuje się ulg dla innych przedsiębiorców w Polsce, którzy też mają przejściowe problemy? Musimy się dostosować do tego systemu i dobry jest przykład kopalni „Silesia”. To była kopalnia, która była określona jako trwale nierentowna. Oprócz tego, że inwestor czeski zainwestował tam pieniądze, to zmienił cały system organizacji produkcji. Przez tą zmianę systemu organizacji produkcji, podniesienie efektywności kopalnia zaczęła się bronić. I takie same rezerwy ma każda inna kopalnia w Polsce, a więc najpierw zróbmy coś od siebie, podnieśmy efektywność tego majątku, którym dysponujemy...
Panie prezesie, ale tam inwestor...
...a dopiero potem wyciągajmy rękę po pieniądze budżetowe czy po jakiekolwiek ulgi, które może państwo zastosować.
Tam inwestor współpracował właśnie z załogą, ze spółką pracowniczą, która powstała wtedy, kiedy państwo zdecydowało o likwidacji kopalni, to była kopalnia przejęta przez spółkę pracowniczą w momencie wygaszenia. Wtedy pojawił się inwestor, wtedy pojawiły się pieniądze. Może jednak bez załogi nie da się zarządzać taką spółką.
Pani redaktor, i to jest właśnie przykre, że ta załoga tamtej kopalni dopiero w momencie, kiedy groziła likwidacja tej kopalni zrozumiała, że trzeba zmienić uwarunkowania, trzeba zmienić organizację pracy. Wcześniej pracowano i doprowadzono prawie do likwidacji tej kopalni. Dopiero jak załoga stanęła nad przepaścią, ekonomiczną przepaścią związaną z likwidacją tego zakładu, dopiero wtedy zgodziła się na zmiany. Ja od wielu lat postuluję o to, żeby w sektorze górniczym przeprowadzić daleko idące zmiany i pod kątem prawnym, czyli tego otoczenia, w którym funkcjonujemy, ale bardziej mówię o zmianach tutaj w zakresie relacji między pracodawcą a pracownikiem, czyli słynne układy, porozumienia, karty górnika, ponadzakładowe, zakładowe, cały potężny system, który betonuje 50% kosztów, a tego nie ma w innych sektorach polskiej gospodarki, nie mają tego inni pracownicy w Polsce, i zmienić też sposób funkcjonowania samych kopalń, bo te rozwiązania sprzed 30 lat, które dzisiaj funkcjonują, nie są adekwatne do czasów, w jakich my funkcjonujemy. I szkoda tylko, że zrozumienie liderów związkowych następuje tak późno, następuje w momencie, kiedy zbliża się naprawdę katastrofa, a wcześniej wyprzedzająco nie możemy nic zrobić, bo mamy ciągłe mówienie: nie, nie, nie, nie wolno robić nic, nie wolno nic zmieniać, musi być po staremu.
Trochę jest tak, że spór zrobił się osobisty między panem, górnikami, przynajmniej ze strony górników, no ale pan też nie szczędzi ostrych słów. I dużo się mówi o pieniądzach. Pan już sam wspomniał o tych czternastkach, o przywilejach górniczych. Rzeczywiście związków jest całe mnóstwo, funkcjonariuszy związkowych w JSW i w innych spółkach też jest bardzo wielu, no ale i oni mają argumenty, bo jeżeli kiedy obowiązywała ustawa kominowa, pan w 2010 roku pobierał za rok pensję 384 tysiące – z premiami, to jest ważne, żeby dodać – a kiedy spółka weszła na giełdę, nastąpiła podwyżka o 400%, i to było milion 440 tysięcy. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę. A potem w związku z kłopotami obniżył pan to o 10%, no to górnicy są zdenerwowani takimi zarobkami swojego prezesa.
Pani redaktor, zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej... po wprowadzeniu firmy na giełdę zarobki zarządu zostały urynkowione. Ja powiem, że wtedy, kiedy myśmy weszli na giełdę, byliśmy, jesteśmy w WIG20, byłem na 56. pozycji wśród prezesów firm giełdowych, czyli firma WIG20, prezes na pięćdziesiątej którejś pozycji. Dzisiaj zapewne jestem dużo dalej. W momencie, kiedy widzieliśmy, że trzeba wprowadzić proces oszczędności, myśmy zaczęli od siebie. Myśmy rzeczywiście obniżyli wynagrodzenia zarządu, kadry kierowniczej o ok. 10%, bo o taką skalę wszyscy w spółce musimy ograniczyć swoje przychody, żeby przetrzymać ten trudny okres. A więc jest to działanie uczciwe...
Panie prezesie, panu będzie łatwiej przetrzymać...
...i w stosunku do zarządu, i w stosunku... Pani redaktor, tak...
10% nie zawsze jest to samo.
Pani redaktor, oczywiście, że nie zawsze jest to samo, więc jeśli będzie potrzebna większa skala, zapewne takie obniżki zrobimy, w stosunku oczywiście również do siebie. I zapewniam państwa, że zaczęliśmy od zarządu, od wynagrodzeń zarządu, menadżerów, od wynagrodzeń dyrektorów, żeby dać też ten przykład, i robimy to w sposób racjonalny i uczciwy do wszystkich.
Bardzo dziękuję za te deklaracje i dziękuję za rozmowę. Gościem Sygnałów dnia był prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosław Zagórowski.
(J.M.)