Polskie Radio

Sygnały dnia, 16 października 2015 - zapis rozmowy z Beatą Szydło

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2015 08:15
Audio
  • Wiceprezes PiS Beata Szydło o debacie z premier Ewą Kopacz (Sygnały dnia/Jedynka)

Kamila Terpiał: Witam naszego gościa: Beata Szydło, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, a także kandydatka tej partii na premiera. Dzień dobry.

Beata Szydło: Dzień dobry, witam bardzo serdecznie.

Myśli pani, że debata pani z panią premier Ewą Kopacz, która ma się odbyć w poniedziałek wieczorem, może mieć decydujący wpływ na wynik wyborów?

Ja przede wszystkim mam nadzieję, że to będzie dobra rozmowa o Polsce. Rzeczywiście jest wiele spraw do omówienia, przede wszystkim tych spraw programowych. Ja mówię o programie i chcę o tym programie rozmawiać. Pani premier trudnych tematów unika, więc mam nadzieję, że to będzie taki moment, dobry moment właśnie do tego, żeby o Polsce porozmawiać. Do końca kampanii wyborczej został jeszcze tydzień, dużo się wydarzy, to jest zawsze ten najbardziej intensywny czas, więc myślę, że to ważna rozmowa, ale też nie przeceniałabym w jakiś sposób znaczący jej roli.

A jaka będzie pani strategia? Bo nieoficjalnie także politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią, że będzie pokazana taka determinacja pani w rozliczaniu rządów Platformy Obywatelskiej. Podobno ma pani przypominać co chwila te afery rządów.

Nie mogę zdradzić strategii przed debatą debaty, bo miałabym od razu mniejsze szanse, gdyby przeciwnicy znali, jaka to będzie rozmowa. To jest, oczywiście, żart. Ja przede wszystkim chcę rozmawiać o programie i – tak jak mówię – o ważnych sprawach Polaków. Sporo jeżdżę po Polsce, ludzie mówią o kwestiach, które są dla nich ważne i też mówią o jednym, że obecna władza nie chce ich słuchać. I to jest właśnie taki moment. Jest sporo pytań, ważnych rzeczy, które się wydarzyły w ostatnim roku, ale też i trzeba pamiętać, że pani Kopacz firmuje 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej. Więc jest sporo tematów do rozmowy. A jak rozmowa będzie przebiegała, to zobaczymy, to już zależy też i od prowadzących, i od samej pani Ewy Kopacz.

A czy daje pani jakieś rady prezes Jarosław Kaczyński?

Nie będę zdradzać kuchni przygotowywania się do debaty. Nie ma dużo czasu na przygotowanie...

Wiemy, że ma duże doświadczenie, jeżeli chodzi o debaty...

Na pewno.

...chociażby z 2007 roku z Donaldem Tuskiem.

Pan prezes Kaczyński jest bardzo doświadczonym politykiem i rzeczywiście jego doświadczenie polityczne jest ogromne. Przygotować się trzeba do debaty, natomiast to jest normalna kampania wyborcza, więc nie ma takiej możliwości, żeby siąść i tylko się przygotowywać. Ja bardzo dużo w tej chwili też jeżdżę, dzisiaj również będę wyjeżdżać, wczoraj cały dzień od rana do późnego wieczora.

Na tym polega kampania.

Na tym polega kampania, więc trzeba umieć ten czas godzić.

A pojawi się pani we wtorek na tej debacie przedstawicieli wszystkich zarejestrowanych 8 komitetów wyborczych?

Sztab nie podjął jeszcze decyzji, kto nas będzie reprezentował, czy to będę ja...

A od czego to zależy?

...czy to będzie inna osoba. To między innymi zależy też od różnych innych zajęć kampanijnych, więc w najbliższym czasie powiem. Być może, że to będę ja, jest to duże prawdopodobieństwo, ale – tak jak mówię – to jest decyzja sztabu, bo dzisiaj sztab bierze odpowiedzialność wyborczy nasz za przebieg kampanii i to musi być decyzja właśnie zespołowa.

Bo liderzy innych partii, między innymi Janusz Piechociński, Paweł Kukiz i Barbara Nowacka, mówią, że ta debata tylko pani z panią premier to jest psucie demokracji.

Ja zostałam zaproszona na rozmowę przez stacje telewizyjne, przyjęłam to zaproszenie. Z tego, co już wiemy, przyjęła je również pani Ewa Kopacz. I dla mnie jest jasnym, że jeżeli zostałam zaproszona, to idę na tą rozmowę. Natomiast to jest decyzja, oczywiście, organizatorów debaty, kogo zapraszają.

To teraz o obietnicach wyborczych chciałam porozmawiać, a właściwie o ich finansowaniu, bo to budzi dużo emocji. I premier Ewa Kopacz mówi, że jeśli PiS chciałby swoje pomysły realizować, to (tu cytat) „rozwalą nasz budżet i będziemy mieli kryzys”. Wylicza też lider Nowoczesnej Ryszard Petru, że w sumie każdego Polaka zrealizowane obietnice PiS-u kosztowałyby ponad 5,5 tysiąca złotych rocznie.

Ewa Kopacz powinna przede wszystkim pamiętać, że za rządów Platformy i PSL-u te 8 lat to jest zadłużenie Polaków i polskiego państwa zwiększyło się prawie, niektórzy wyliczają, 500 miliardów złotych, dwukrotnie przekroczyli to zadłużenie. Z drugiej strony można by powiedzieć w ten sposób, że pani premier ten budżet na 2016 rok skonstruowała właśnie jako budżet wyborczy, również zwiększa zadłużenie. Można tak sobie wyliczać i przerzucać się cyframi. My przygotowaliśmy program, pokazaliśmy priorytety, które będziemy realizować. Dla mnie tym priorytetem jest program „Rodzina...

Pytanie tylko, czy da się to zrealizować.

...Rodzina 500+”, czyli 500 złotych na każde dziecko, to jest podwyższenie kwoty wolnej od podatku, obniżenie wieku emerytalnego, 6–latki do szkół, po 75. roku życia leki za darmo, to są te między innymi, będzie jeszcze kilka innych projektów, jako pierwsze w ciągu 100 dni realizowanych. Ale jednocześnie przygotowaliśmy drugi pakiet ustaw dotyczący właśnie zwiększenia możliwości dochodów państwa poprzez wprowadzenie podatku od hipermarketów, instytucji finansowych, od banków. I to, co jest najważniejsze – uszczelnienie systemu podatkowego, czyli podatku VAT...

I właśnie...

My wyliczamy, że ten program, na przykład program „Rodzina 500+”, to jest około 22 miliardów złotych rocznie będzie kosztował i wskazujemy źródło dochodu, z których ten program będzie realizowany, między innymi właśnie poprzez wprowadzenie tych nowych podatków, poprzez uszczelnienie systemu, ale też...

Właśnie o to uszczelnienie systemu chciałam zapytać, bo to ma być duży wpływ do budżetu według Prawa i Sprawiedliwości. Pytanie tylko, jak to zrobić, jak to uszczelnić, kto to będzie sprawdzał, jak to będzie wyglądało?

Przede wszystkim eksperci...

I skąd te wyliczenia, kto ile będzie płacił tak naprawdę?

Eksperci szacują, że do budżetu nie wpływa około 70 miliardów, niektórzy mówią 50, niektórzy mówią 70 miliardów. My, oczywiście, stąpamy realnie po ziemi i wiemy doskonale, że w pierwszym roku i na początku ten system... poprzez wprowadzone zmiany takie kwoty od razu nie wpłyną do budżetu. Szacujemy, że to, co możliwe jest do uzyskania na początku, jeżeli weźmiemy pod uwagę chociażby ściągalność podatkową za czasów Prawa i Sprawiedliwości, rządów Prawa i Sprawiedliwości, wtedy, kiedy ten system był przez nas wprowadzony, była rozpoczęta realizacja tego systemu, to szacujemy, że około 30 miliardów złotych powinno po wprowadzeniu tych zmian wpłynąć. To jest między innymi... różnego rodzaju zmiany, ale one dotyczą głównie, oczywiście, wprowadzenia i ulepszenia funkcjonowania systemu skarbowego.

Prawo i Sprawiedliwość, kiedy rządziła, rozpoczęła system informatyzacji systemu, odeszli od tego obecnie rządzący, wiem, że prace w Ministerstwie Finansów cały czas miały się zacząć toczyć, miały być podejmowane, nie zrealizowano tego. Najwyższa Izba Kontroli każdego roku przy konstrukcji budżetu wskazywała na to, że problem się powiększa, narasta to zadłużenie, narasta ten problem ściągalności podatków z podatku VAT, w związku z tym jeżeli tylko i wyłącznie przywrócimy te propozycje, które Prawo i Sprawiedliwość już kiedyś realizowało, to – tak jak mówię – jesteśmy w stanie około 30 miliardów złotych z tego uszczelnienia na początek uzyskać.

Tylko pytanie, czy to też nie jest proces rozłożony na kilka lat.

Oczywiście, że jest procesem rozłożonym na kilka lat, ale – tak jak mówię – problem dotyczy około 50, a niektórzy nawet eksperci szacują, że 70 miliardów. My dzisiaj mówimy o tym, że żeby... na początku rozmawiamy czy szacujemy połowę tej kwoty.

Może pani teraz zadeklarować, że jeżeli będzie pani premierem, to w Polsce nie zostanie wprowadzone euro?

My jesteśmy bardzo krytyczni, jeżeli chodzi o przyjęcie euro, i mówimy, że nie ma w tej chwili takiej możliwości, żeby Polska euro przyjęła. Myślę, że sama strefa euro musi uporać się w tej chwili ze swoimi problemami. Polska dzięki temu, że miała silną złotówkę, że miała swoją walutę, przetrwała te czasy, które dla wielu krajów europejskich były trudnymi czasami kryzysu. I nie trzeba zmieniać czegoś, co dobrze funkcjonuje.

Ochrona zdrowia, też krótkie pytanie odnośnie do programu Prawa i Sprawiedliwości, likwidacja NFZ–u. Jak nie NFZ, to co?

Likwidacja NFZ–u to jest jeden z elementów tego projektu Prawa i Sprawiedliwości. On jest, oczywiście, bardzo istotny, jeden z najistotniejszych, bo to jest kwestia tego, w jaki sposób będą środki przepływały. My chcemy wrócić do... My chcemy przywrócić taki system, w którym państwo rzeczywiście bierze odpowiedzialność, minister zdrowia bierze odpowiedzialność za to, co dzieje się w służbie zdrowia. Proponujemy, żeby te pieniądze były lokowane poprzez wojewodów do regionów i tam na zasadzie już rzeczywiście szczegółowego...

Czyli de facto do kas chorych.

Można powiedzieć, że jest to pójście w tym kierunku, ale to nie jest takie całkowite powielenie projektu kas chorych. Natomiast rzeczywiście jest potrzeba dzisiaj tego, żeby środki trafiały tam, gdzie one są potrzebne, zmiana systemu kontraktowania. Problemem Polski w tej chwili największym są, oczywiście, te kolejki do specjalistów. Więc jeżeli nie zmienimy systemu kierowania źródła pieniędzy tam, do tych placówek, tam, gdzie to jest konieczne, to po prostu te kolejki nadal będą funkcjonowały.

Czy Prawo i Sprawiedliwość, pani ewentualnie po wygranych wyborach będzie chciała zmienić Konstytucję?

To jest dyskusja, która zaczyna się gdzieś tam pojawiać. Oczywiście można... I pojawiają się takie głosy, że obecna ustawa zasadnicza już powoli wyczerpuje swoje podstawy...

To PiS ma nawet projekt zmiany Konstytucji.

...i trzeba się zastanawiać nad tym, czy nie wprowadzić. My nigdy nie zrobimy czegoś, co będzie wbrew obywatelom czy co będzie niekorzystne dla obywateli. Więc ta rozmowa przed nami...

Jeżeli zmiana Konstytucji, to po referendum?

Ta rozmowa przed nami, bo będzie to zależało przede wszystkim i od większości konstytucyjnej w Sejmie, ale też Konstytucja musi być przygotowywana w konsensusie, w zgodzie. I na pewno warto obywateli, na przykład w referendum, również zapytać.

Wczoraj przed szczytem Unii Europejskiej Polska podpisała umowę gazową z Litwą na budowę interkonektora w towarzystwie przedstawicieli Komisji Europejskiej. To sukces, tak jak mówi między innymi szef Komisji Europejskiej, szef Rady Europejskiej?

O tym, że ta umowa będzie podpisana czy te prace trwają, wiadomo już od dłuższego czasu, bo przecież to jest w ramach dużego projektu, który w Unii Europejskiej jest zrealizowany. Ja powiem w ten sposób, że każda decyzja, która dotyczy zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski, jest dobrą decyzją. Natomiast przy okazji warto pamiętać o tym, że, niestety, takie działania, które na przykład dotyczą gazoportu, który był tą inwestycją zabezpieczającą, zwiększającą nasze bezpieczeństwo energetyczne, przedłużanie realizacji tej inwestycji, która miała być ukończona w 2013 roku, no to...

Ale został otwarty.

No, został...

W tym tygodniu.

Powiedzmy, został ze względów kampanijnych otwarty, ale nie będzie użytkowany jeszcze w najbliższym czasie. I to jest różnica.

W grudniu mają przypłynąć pierwsze dostawy.

Są sceptycy, którzy twierdzą, że tak nie będzie. Ale dobrze, że on jest, bo to jest najważniejsze. I dobrze, że gazoport jest, natomiast były opóźnienia. Więc tak jak już wcześniej mówiłam, wszystko to, co zwiększa nasze bezpieczeństwo energetyczne, to są, oczywiście, dobre kroki.

Szczyt Unii Europejskiej był poświęcony przede wszystkim uchodźcom. Jak by pani była na tym szczycie jako premier, jakie stanowisko pani by przedstawiła? Ilu uchodźców przyjmować, na jakich zasadach, na jakich warunkach? Czy zmieniłaby pani to podejście rządu Platformy?

Stanowisko Prawa i Sprawiedliwości jest niezmienne, my uważamy, że nie jesteśmy przygotowani na to, żeby przyjmować uchodźców, chcemy...

W ogóle?

Tak. My zaproponowaliśmy pomoc humanitarną, przeznaczenie środków finansowych po to, żeby pomagać, bo bezdyskusyjnym jest to, że ludziom, którzy są mali, których życie jest zagrożone, trzeba nieść pomoc, natomiast Polska nie jest w tej chwili przygotowana na to. Ale przede wszystkim my nie wiemy dzisiaj, na co zgodziła się pani premier Kopacz. I tych pytań jest coraz więcej i każdy kolejny szczyt Unii Europejskiej, zamiast rozwiewać wątpliwości, to tych wątpliwości pojawia się coraz więcej, tym bardziej że państwa, które do tej pory były orędownikami przyjmowania uchodźców i takiego bezkrytycznego podejścia do tego problemu, dzisiaj zaczynają same mieć wątpliwości i zaczynają się problemy. Jeżeli nie wprowadzi się zmian systemowych, to nie rozwiąże się tego problemu w ten sposób.

Na razie wiemy, bo to zadeklarowała pani premier, że mamy pomagać Węgrom i wysłać swój sprzęt i swoich funkcjonariuszy Straży Granicznej na granicę z Serbią.

Trzeba, żeby pani premier przede wszystkim powiedziała rzeczywiście uczciwie, na co się zgodziła i zadeklarowała, bo ona zmienia stanowisko i zmienia te informacje coraz częściej. Pojawiają się już nie tylko różne...

Ale czy taka pomoc Węgrom jest dobrym krokiem?

No, mam nadzieję, że pani premier Kopacz jakieś wnioski wyciągnęła i jakaś refleksja tutaj przyszła z tej decyzji, którą nie tak dawno podjęła przeciwko przecież państwom Grupy Wyszehradzkiej, również i Węgrom, bo jej stanowisko nie było wtedy takim samym stanowiskiem, jak tutaj państw regionu, a być może gdyby Polska stanęła po stronie Słowacji, Węgrów i Czechów, to dzisiaj byłaby też inna rozmowa i nasza pozycja w Unii Europejskiej.

PiS mówi także w swoim programie o zwiększeniu finansowania środków na obronność. Do ilu procent PKB? Trzy?

To jest w tej chwili, oczywiście, temat, który wymaga głębokiej analizy. Mówimy o tym, że trzeba zwiększać liczebność polskiej armii, że polska armia musi być dobrze wyposażona, że trzeba te nakłady zwiększać. Natomiast też jesteśmy realistami, jeżeli chodzi o sprawy budżetowe. Więc w tej chwili póki nie znamy rzeczywiście projektu budżetu już takiego ostatecznie przyjętego, to trudno jest mówić o jakichś kwotach, które w przyszłym roku będą wydatkowane. Natomiast, oczywiście, naszym celem jest...

Bo na naszej antenie minister obrony narodowej...

...naszym celem jest dochodzenie do tego, żeby były te środki zwiększone.

...mówił, że przede wszystkim trzeba odpowiedzialnie wskazać źródło finansowania, jak zresztą chyba w przypadku wszystkich obietnic.

I my wskazujemy. I my wskazujemy odpowiedzialnie i źródła finansowania, i przede wszystkim każdy wydatek, który pokazujemy, pokazujemy również źródło, z którego będzie to finansowane. Natomiast proszę też pamiętać o jednym – że jeżeli przeznaczymy środki na przykład dla rodzin, to te pieniądze, te 500 złotych, które trafią do rodziny na dziecko, czy 500, 1500, czy 2000 złotych, one nie będą odkładane na lokatach bankowych czy transferowane do rajów podatkowych, tylko będą wydawane tutaj, w Polsce. I będą wpływały również w postaci podatków do budżetu. Jeżeli przeznaczymy pieniądze na inwestycje w armii, to będzie wzrastało polskie PKB, będzie rozwijała się gospodarka, będą tworzone miejsca pracy. Tak wszyscy postępują. Jeżeli przyjmuje się taką politykę, jak obecna władza, że niczego nie da się zrobić i tylko żyjemy na kredyt i zadłużamy się, ale nie inwestujemy, no to potem rośnie zadłużenie i pojawiają się konkretne problemy, a pani premier rozkłada ręce i mówi: no, nie ma pieniędzy.

Chciałabym, żeby na koniec pani dokończyła takie zdanie: Warto iść na wybory i oddać głos, bo...

Bo to my wszyscy decydujemy, jaka ma być Polska, i to jest prawo obywateli. Warto decydować.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Ja również.

Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, kandydatka tej partii na premiera, Beata Szydło była naszym gościem.

Dziękuję bardzo, wszystkiego dobrego, dziękuję.

JM