Nazywam się Miłosz Kozłowski, to jest Julka Klesyk, a to jest Dominik Miliński. A dziś w studiu jest z nami pan Stanisław Karczewski. Czy moglibyśmy zadać panu kilka pytań?
Stanisław Karczewski: Tak. Dzień dobry, bardzo serdecznie was witam. Czekam na pytania.
Czym się pan zajmuje?
W tej chwili zajmuję się polityką, jestem politykiem, jest marszałkiem Senatu. To dla mnie wielki honor, wielki zaszczyt kierować pracami izby wyższej parlamentu. I w tej chwili tym się zajmuję.
A na czym tak dokładniej polega pana praca?
Oj, to jest praca, którą w telewizji widać tylko w części. W radiu bardzo często rozmawiamy, ale to jest tylko taki fragment tego, czym zajmuję się. Zajmuję się w ogóle polityką, zajmuję się kierowaniem pracami Senatu, organizuję pracę senatorów, reprezentuję również Senat na zewnątrz, czyli spotykam się z ważnymi osobami i w Polsce, i z ważnymi osobami na świecie. Również jeśli przyjeżdża ktoś ważny do Polski, to też spotyka się ze mną i rozmawiamy. Rozmawiamy o sprawach, które łączą nas z innymi krajami, rozmawiamy o wielu problemach. Ale Senat również zajmuje się... i to jest bardzo interesujące i ważne zadanie, zajmuje się Polonią, zajmuje się Polakami, którzy mieszkają za granicą. I to też jest takie zadanie niezwykle istotne dla Senatu. Spotykamy się, współpracujemy z Polonią. Polaków, którzy mieszkają poza granicami Polski na świecie jest bardzo dużo, szacuje się, że to jest od 16 do 20 milionów, więc stanowią olbrzymią część naszej wspólnoty narodowej.
A czy pan lubi chodzić w garniturze?
To jest bardzo dobre pytanie, bo jest dzisiaj ciepło, a ja jestem w garniturze. Czy ja lubię chodzić w garniturze... Gdybym miał powiedzieć tak bardzo prosto i szczerze, to nie jest to wygodny strój, no ale elegancki, ja muszę wyglądać elegancko, więc chodzę. A ponieważ jako polityk musiałem założyć garnitur i chodzić w garniturze, to do tego już się przyzwyczaiłem. Choć wcześniej, muszę powiedzieć, że nie byłem politykiem, bo ja nie jestem od ukończenia studiów czy od zawsze politykiem. Wcześniej wykonywałem inny zawód, byłem lekarzem, to wtedy miałem zupełnie inne ubranie.
A dlaczego zamiast być lekarzem, to został pan politykiem?
O, to była taka decyzja, która nie zrodziła się w jakimś jednym dniu i nastąpił przełom, że przestałem być lekarzem, a zacząłem być politykiem. Byłem przez długi czas lekarzem, później byłem lekarzem i politykiem, no i wreszcie jak zostałem marszałkiem Senatu, to z racji olbrzymiej ilości obowiązków przestałem być chirurgiem, bo jestem chirurgiem. Ale muszę wam powiedzieć, że trochę tęsknię do tego zawodu, bo to wspaniały, piękny zawód i pozostawił mi w pamięci bardzo wiele takich miłych, dobrych wspomnień.
Czy lubi pan dzieci?
Oj, uwielbiam dzieci, bardzo lubię z dziećmi rozmawiać. Mam pięciu wnuków i też każdą wolną chwilę spędzam z wnukami. Ale również bardzo lubię spotkania z dziećmi i jeśli tylko mam czas i do Senatu przychodzą dzieci, które chcą się ze mną spotkać, to nigdy im nie odmawiam, zawsze bardzo chętnie rozmawiam. A w czasie wakacji, wtedy, kiedy mam troszeczkę wolnego czasu, bardzo często wyjeżdżam i spotykam się z Polakami, którzy mieszkają za granicą i przyjeżdżają do Polski na wakacje, na obozy, na kolonie. Są to też bardzo miłe i bardzo ciekawe spotkania.
A czy pan daje prezenty?
Daję prezenty, tak. To jest taki dobry polski zwyczaj, że jak się przychodzi do kogoś, to się przynosi chociaż drobny prezent. To też świadczy dobrze o osobie, która przychodzi i dobrze traktuje swojego gospodarza. Dla was, przyznam się szczerze, że też mam drobne prezenty, które wręczę wam po programie.
Czy ma pan jakieś zwierzątko domowe?
Mam. Mamy w domu, od zawsze mieliśmy psa i mamy labradora.
A jaka jest pana ulubiona bajka z dzieciństwa?
Tych bajek jest tak dużo. Teraz byłoby mi trudno powiedzieć, jaka jest taka bajka, którą wspominam najlepiej, choć muszę wam powiedzieć, że czasami jest tak, że jak się spotykam ze swoimi wnukami i przygotowujemy się do snu, no to czytam swoim wnukom albo opowiadam jakąś bajkę. I to są takie bajki, które czasami sam wymyślam, a czasami bajki czytam. No to wtedy najprzeróżniejsze bajki. I też lubię czytać takie bajki wnukom, których nie znam, które poznaję razem z nimi. Niedawno czytałem bajki japońskie.
Ile ma pan przyjaciół?
Mam nadzieję, że mam dużo przyjaciół. I przyjaciół... to jest takie polskie powiedzenie: przyjaciół poznaje się w biedzie. Więc ja mogę poszczycić się, że mam takich przyjaciół, z którymi utrzymuję świetne relacje od wielu lat i mogę zawsze na nich liczyć i zawsze oni mogą liczyć na mnie. A powiem wam też, że takim moim największym przyjacielem, takim sprawdzonym przyjacielem to jest moja żona, na którą zawsze mogę liczyć i ona również może liczyć na mnie. Tak że to jest bardzo miłe.
Czy marszałek ma ochronę?
Mam, tak, mam panów, którym jestem bardzo wdzięczny, bo pracują ze mną ciągle. Wiem, że to dla nich jest wysiłek. Wiem, że to jest trochę krępujące, ale tak, przysługuje marszałkowi Sejmu i Senatu ochrona. No i nie mam wyjścia, chodzę z panami, ale bardzo się rozumiemy i bardzo lubimy.
A kiedy używa pan Laski Marszałkowskiej?
Laski Marszałkowskiej używamy na początku posiedzenia i na końcu. Tak jest, że faktycznie otwieram obrady. W tej kadencji mieliśmy już 60 posiedzeń, więc 60 razy trzykrotnie musiałem uderzyć, żeby rozpocząć obrady, i trzykrotnie, żeby zakończyć obrady. To możecie sobie policzyć, ile razy musiałem tą laską uderzać.
W jakim kolorze ma pan auto?
Oliwkowy kolor. A muszę wam powiedzieć, że mój samochód, nie będę wymieniał marki, bo to byłaby kryptoreklama, ale jestem z niego bardzo zadowolony, mam już 14 lat i przejechałem ponad 500 tysięcy kilometrów. To bardzo dobry samochód i świetnie się spisuje.
Dlaczego w tym roku w Dniu Dziecka nie ma obrad dziecięcego Sejmu?
O, tak się złożyło, że były pewne kłopoty i pan marszałek przesunął te obrady, ale one się będą odbywały, będą we wrześniu. Zazwyczaj odbywały się właśnie podczas Dnia Dziecka i myślę, że to taki dobry termin, bo dzieci mają dobry nastrój, bo są przed wakacjami, więc zawsze ten nastrój jest zdecydowanie lepszy, a w tym roku po raz pierwszy ten Sejm Dzieci i Młodzieży odbędzie się we wrześniu. Ale ja również w tym roku w Senacie będę organizował Senat dla dzieci i młodzieży i też, ponieważ jak wam mówiłem, Senat zajmuje się również Polonią, sprawuje pieczę nad Polonią i Polakami mieszkającymi za granicą, to również zaprosimy dzieci z zagranicy, polskiego pochodzenia.
Czy politycy muszą przejść długą drogę, żeby objąć wyższe stanowiska, takie jak pan?
O, drogę tak, ja już mam 63 lata, więc moja droga polityczna też trwa, jakbym obliczył tak szybciutko, około 20 lat. Choć zawsze interesowałem się wcześniej polityką, to najpierw byłem radnym, radnym powiatowym, później radnym wojewódzkim, a później startowałem w wyborach do Senatu i w tej chwili jestem czwartą kadencję w Senacie.
A co najbardziej pana śmieszy?
O, dobre żarty, ja lubię dobre żarty, mam poczucie humoru, ze swoimi wnukami jak się spotykamy, opowiadamy sobie dowcipy, oni opowiadają, ja im jakieś opowiadam. Ale w ogóle też lubię taki dowcip sytuacyjny, tak że myślę, że mamy poczucie humoru z moimi wnukami i często się uśmiechamy i śmiejemy. Moi wnukowie mają w ogóle... są bardzo aktywni, mają dużo siły, dużo dynamizmu, więc czasami trzeba to jakoś okiełznać i uspokoić się. I taką dobrą metodę, jaką mamy, to gra w szachy. Oni się nauczyli grać w szachy, ja z nimi z wielką przyjemnością zawsze gram w szachy. No, niestety, zaczynam coraz częściej przegrywać, ale to mnie cieszy.
Jaki jest pana ulubiony piosenkarz?
O, ja lubię... A tego nie powiem, dlatego że ja lubię w ogóle muzykę, lubię, jak muzyka gdzieś jest w tle, lubię chodzić do opery, lubię chodzić do filharmonii. Rzadziej chodzę na koncerty, ale w ogóle muzykę bardzo lubię. I bardzo często pytają mnie, jaka muzyka największą radość mi sprawia. Tak naprawdę to każda muzyka jest dla mnie bardzo miła i lubię, jak albo głośno, albo nieco ciszej gdzieś w tle słyszę jakąś dobrą muzykę.
A ile pan ma dzieci?
Mam dwie córki. Jedna córka ma dwóch synów, druga ma trzech synów, tak że razem mam pięciu wnuków.
A gdzie pan pracuje?
No, teraz pracuję w Senacie. Jako marszałek Senatu to większość czasu spędzam w Senacie. Choć jeśli pytasz, gdzie ja pracuję, to w wielu miejscach, no bo właściwie nie mógłbym nazwać tego swoją pracą, ale pracuję w wielu miejscach, to znaczy wyjeżdżam, spotykam się z ludźmi, ludzie do mnie przychodzą, mamy wiele wizyt również zagranicznych, jeżdżę do Polonii, spotykam się z Polakami, którzy mieszkają za granicą. Bardzo czekają na wszelkie kontakty z Polską, bardzo nam zresztą zależy na tym, żebyśmy mieli dobrą więź z Polakami mieszkającymi za granicą. A muszę wam też powiedzieć, że bez względu na to, dokąd pojadę, do jakiego kraju, zawsze tam są Polacy, zawsze się z nimi spotykam i zawsze te rozmowy są bardzo interesujące i są niezwykle potrzebne.
A czego pan życzy w Dniu Dziecka?
W Dniu Dziecka, zbliżają się wakacje, to życzę wam dobrych wakacji, życzę, żebyście jak najczęściej się uśmiechali, żebyście wszyscy byli zdrowi, żebyście dokonywali dobrych wyborów, żebyście się dobrze uczyli. I życzę wam wszystkiego najlepszego, żebyście w przyszłości przejęli od nas pałeczkę i budowali silną i dobrą Polską.
Dzisiaj w studiu był z nami pan Stanisław Karczewski. Dziękujemy panu za rozmowę.
Ja wam również bardzo serdecznie dziękuję i życzę wam w Dniu Dziecka wszystkiego, wszystkiego najlepszego, jak najwięcej uśmiechu i radości.
Dziękujemy, bardzo dziękujemy.
JM