Polskie Radio

Sygnały Dnia 12 czerwca 2017 roku, rozmowa z Markiem Gróbarczykiem

Ostatnia aktualizacja: 12.06.2018 08:15
Audio
  • Marek Gróbarczyk o Światowych Dniach Morze (Sygnały dnia/Jedynka)

Piotr Gociek: Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Witam, panie ministrze, dzień dobry.

Marek Gróbarczyk: Dzień dobry, witam bardzo serdecznie.

Który jutro wybiera się do Szczecina na Światowe Dni Morza. I teraz wyjaśnijmy jedną rzecz, bo takie imprezy jak Dni Morza to się na polskim wybrzeżu odbywają przy różnej okazji, z reguły to są takie festyny. Tu też będzie festyn, ale mówimy tym razem o takim święcie, którego jeszcze w Polsce nie było, bo to jest Morskie Święto Narodów Zjednoczonych i po raz pierwszy w Polsce taka impreza się odbywa.

Tak, to jest dokładnie święto... światowe dni, obchody Dni Morza realizowane przez ONZ, przez Organizację ds. Morza. I to jest po raz pierwszy taka impreza duża nie tylko w Polsce, ale również w Europie Środkowo-Wschodniej. Udało nam się pozyskać to przedsięwzięcie, tę imprezę. Tym bardziej jest ona znacząca, ponieważ to się 70 rocznica powstania IMO-u. Więc mamy kilka okazji ku temu, aby świętować, aby promować przede wszystkim, bo przecież dla nas jest najistotniejsze nie żeby świętować, ale przede wszystkim żeby Polskę promować w ramach gospodarki morskiej, a przede wszystkim tej morskości, w której tak żeśmy (...)

Wyjaśnię: IMO – Międzynarodowa Organizacja Morska, czyli właśnie IMO, organizacja wyspecjalizowana ONZ zresztą. To ja rozumiem tak: mieszkańcy Szczecina i okolic, ci, którzy się tam wybrali, mogą się cieszyć z tego, że będzie... i Dar Młodzieży można obejrzeć, i wiele imprez na łasztowni przygotowanych, ale jak rozumiem, to będzie też spotkanie przedstawicieli rządów państw. Na jakim szczeblu i o czym będzie mowa?

Oczywiście, to spotkanie ministrów, blisko 15 ministrów będzie gościło w Szczecinie, i to z całego świata, 30 delegacji z całego świata, również z organizacji włączonych w organizację IMO-u. I dyskusje będą dotyczyły przede wszystkim gospodarki morskiej. Dla nas ważne jest odbycie jak najwięcej spotkań bilateralnych i pokazanie potencjału polskiego Wybrzeża, przede wszystkim zachodniego Wybrzeża, które najbardziej odczuło te transformacje polityczne, nie mówiąc już gospodarczych związanych właśnie z ograniczaniem produkcji stoczniowej.

A polskie stocznie dalej odczuwają transformację, bo właśnie zostały przetransferowane spod opieki Państwowej Grupy Zbrojeniowej pod pana opiekę, pod Ministerstwo Gospodarki Morskiej. Jaki jest cel? Ile powinny produkować polskie stocznie?

Panie redaktorze, założyliśmy 5 podstawowych filarów w ramach powołania Ministerstwa Gospodarki Morskiej i

Żeglugi Śródlądowej. Oczywiście, na pierwszym miejscu postawiliśmy stocznie, chociaż te stocznie nie były w gestii ministerstwa z prostego powodu: znajdowały się w grupie, w potężnej grupie PGZ, Polskiej Grupy Zbrojeniowej, i cały program, który był przygotowany, przede wszystkim finansowy, był skonstruowany pod tę grupę. Natomiast dla nas tę 5 priorytetów, pierwszy to jest przemysł stoczniowy, drugi – żegluga, żegluga śródlądowa, rozwój portów, edukacja, rybołówstwo i teraz ostatni, który doszedł, czyli gospodarka wodna naszego kraju. Więc pierwszy raz w Polsce stało się tak, że wszystkie sprawy związane z wodą znajdują się w jednym ministerstwie.

Ale też o wszystkim nie damy rady w tak krótkiej rozmowie opowiedzieć, więc ja dlatego tak punktowo pytam, bo skoro w Chinach bankrutują stocznie, to myślę sobie: co te biedne polskie stocznie mają tutaj robić...

No właśnie.

...jak konkurować , co budować, żeby przetrwać?

I to jest najważniejsze pytanie, na które chcemy odpowiedzieć, ponieważ przed rokiem 2008, czyli przed tymi spektakularnymi zamknięciami stoczni, Polska produkowała blisko 500 tysięcy ton stali statkowej, bo tak się to określa, jeśli chodzi o produkcję stoczniową. Obecnie jesteśmy na poziomie 25 tysięcy ton. Proszę popatrzeć: 20 razy spadła produkcja. Więc naszym celem jest bezwzględnie powrót do tej produkcji, ale w zupełnie innym rozdaniu, nie na zasadzie budowy wielkich molochów stoczniowych, ale poprzez stworzenie rynku zleceń, który w różnych działach pojawiający się może spowodować bardzo szybki, i powoduje, bo rozpoczęcie budowy pierwszego promu, czy obecnie rynek zleceń, który pojawia się u polskich armatorów, rozwój rynku offshorowego i jednostek specjalistycznych, to są te kierunki, w których my chcemy dążyć, a stocznie mają funkcjonować na zasadzie kooperacji.

To znad morza do dróg wodnych śródlądowych przejdźmy. Był taki plan zapowiedziany w programie rządu jeszcze w 2016 roku, piętnastym–szesnastym: 60 miliardów złotych na sieć wodnych autostrad, z kolei wobec Unii się zobowiązaliśmy, że do roku 2030 30% transportu w Polsce powinno się drogą wodną odbywać. Na jakim etapie jest realizacja tych zapowiedzi?

Tak jak założyliśmy dwa lata temu, przyjęty program ma odpowiednią realizację w postaci przede wszystkim przygotowania strategii, która została przyjęta, strategii dróg śródlądowych. I to chodziło przede wszystkim o wyznaczenie, które drogi będziemy rozwijać, a więc E30, E40, E70, czyli odrzańska droga wodna, wiślańska droga wodna i droga po Odrze i Noteci ze wschodu na zachód łącząca te drogi. Natomiast kolejnym etapem to było właśnie przyjęcie ONZ-owskiej konwencji AGN, czyli wejście w czwartą klasę żeglowności. To jest już znacznie większe barki, większe głębokości, większe drogi wodne, ale to pozwala nam dopiero skorzystać z pieniędzy unijnych i z pieniędzy światowych, które są na ten cel dedykowane.

To te klasy, wyjaśnijmy naszym słuchaczom... od tego, jaką klasę budowy drogi wodnej się przyjmie, rozumiem, zależy to, jak głębokie one są, tak? I ta czwarta klasa to jest minimum ile? 2,5 metra zdaje się.

2,5 metra czwarta klasa, jeśli chodzi o łuki, to minimalnie 80 metrów, 5,5 metra wysokości pod mostami i tak dalej, tych parametrów jest znacznie więcej.

Ekolodzy już protestują przeciwko temu, że PiS chce zniszczyć piękną dziką naturę i będzie wylewał betonem rzeki w ramach budowy tych śródlądowych autostrad żeglugowych.

Przede wszystkim chcę wszystkich uspokoić: żadnego betonu nie będziemy wylewać w rzeki, to jest zupełnie inna technologia budowy, a z drugiej strony ja bym tak nie straszył wszystkich, znaczy pod kątem ekologicznym, ponieważ ta żegluga w Polsce już była. Przecież to wszystko funkcjonowało, Polacy pamiętają, jak te rzeki przecież były pełne barek. Dzisiaj po prostu odtwarzamy to,  odtwarzamy to w sposób jak najbardziej zgodny ze sztuką budowlaną, a więc raport oddziaływania na środowisko, projekty i realizacja zgodnie z wytyczonymi założeniami.

A najgłośniejsza inwestycja w takim razie z tych, którymi... Ja wiem, bardzo wieloma inwestycjami się pana resort zajmuje, ale najgłośniejsza bez wątpienia, bo też i o najbardziej politycznym wymiarze, to jest przekop przez Mierzeję Wiślaną. Jak tutaj wygląda sytuacja?

No właśnie, i tutaj tak samo podążamy tą samą drogą, czyli zakończyliśmy już raport oddziaływania na środowisko. Udało się znaleźć , jak się okazuje, kilka dodatkowych gatunków, które nie były ujęte w ramach ochrony i nie były zidentyfikowane, że mają tam swoje siedliska. Więc zmieniamy cały raport związany z Naturą 2000 i wprowadzamy gatunki do ochrony dodatkowe. Natomiast czekamy obecnie na dokończenie projektu samej śluzy oraz toru podejściowego. Myślę, że pod koniec wakacji będziemy już gotowi. Również oczekujemy na decyzję Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska co do raportu oddziaływania na środowisko i w ten sposób chcemy pod koniec roku ogłosić przetarg na realizację już tej inwestycji.

Czyli realnie patrząc, w przyszłym roku mogłyby się już tak pełną parą rozpocząć prace?

No, myślę, że nawet w tym roku jesteśmy w stanie rozpocząć pewną część prac przygotowawczych...

Znacznie nie, bo na razie jest przetarg, ale...

Tak, tylko że tam są dodatkowe prace, które niekoniecznie muszą być związane z samym przetargiem.

I kiedy, pan myśli, mogłaby otwarta już ta przeprawa?

Tak jak założyliśmy, program ma być zakończony w 2022 roku i tutaj jesteśmy zgodnie z terminem obecnie. Przede wszystkim środki są zabezpieczone, bo to jest (...)

Unijne też? Nie ma tam jakichś problemów?

Właśnie nie, tylko i wyłącznie zdecydowaliśmy się na realizację z budżetu państwa, przede wszystkim z powodu dużego ryzyka tej inwestycji, bo wiemy, jak łatwo dzisiaj zablokować inwestycje czy wycofać środki. Ale jeszcze raz powtarzam: realizujemy to zgodnie ze wszystkimi normami środowiskowymi, z pełnym obostrzeniem wynikającym z tego tytułu. I dlatego jest ta inwestycja tak droga, bo zakładamy bardzo dużo działań kompensujących i na ewentualność właśnie realizacji tej inwestycji, czyli budowa nowych siedlisk, budowa sztucznych wysp, które mają zrekompensować, no, hipotetyczne, bo proszę zwrócić uwagę, takie inwestycje są na porządku dziennym realizowane w Niemczech, w Holandii czy we Francji. W Polsce urasta to naprawdę do budowy piramidy.

Bardzo ważna kwestia, w której na pewno i pana resort, i też przede wszystkim resort środowiska powinny mieć coś do powiedzenia. W ubiegłym roku już mieliśmy przedsmak, w tym szykuje nam się chyba kolejne bardzo upalne lato. To są kłopoty z wodą, to są kłopoty ze stanem polskich rzek. Jak są kłopoty ze stanem polskich rzek, to są i kłopoty z produkcją prądu. Więc pytanie o dwie rzeczy: jak rozbudowywać przede wszystkim sieć zbiorników, które będą przechowywały wodę, a po drugie czy pogłębiać rzeki po to, żeby elektrownie nie musiały się martwić o chłodzenie?

Oczywiście to są dwie różne sprawy, alimentacja wody i polityka retencyjna w ogóle nie funkcjonowała w Polsce, bo za naszych poprzedników wszystkie zbiorniki, które były rozpoczęte, jeśli chodzi o budowę, były zbiornikami suchymi, to znaczy nie zakładano, że woda będzie magazynowana. To trzeba wszystko zmienić. W tym roku chcemy ogłosić wielki plan retencyjny dla Polski. Wydaje się, że w zasadzie każda gmina dzisiaj powinna mieć swój zbiornik, aby zapewnić tę alimentację, a przede wszystkim dzisiaj walczymy z suszą, bo Polska, jak porównujemy, ma takie same zasoby wody jak Egipt. Może to brzmi naprawdę jak z tysiąca i jednej nocy, ale tak to jest, że mamy sytuację, gdzie musimy dzisiaj zabezpieczyć przede wszystkim w tym roku bezpieczeństwo (...) pod kątem wody, a przygotowanie całego programu retencyjnego jest priorytetem dla bezpieczeństwa i powodziowego, i antysuszowego w Polsce.

Mówił Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Jesczze do tego powinniśmy dopisać: minister do spraw walki z suszą. Dziękuję za wizytę w Sygnałach Dnia.

Dziękuję bardzo.

JM