Politycy PiS już od dawna stoją na stanowisku, że Polska 2050 jest "szalupą ratunkową" dla zaliczającej kolejne porażki wyborcze Koalicji Obywatelskiej. Takiego porównania użył m.in. szef komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski, komentując informację o tym, że jednym z założycieli partii Szymona Hołowni i jej wiceprzewodniczącym jest Jacek Kozłowski, były wojewoda mazowiecki za rządów PO i szef stołecznej kampanii samorządowej Hanny Gronkiewicz-Waltz w 2006 roku, a w przeszłości działacz Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności.
Transfery z PO
- Polska 2050 Szymona Hołowni, to kolejna po ruchu "Wspólna Polska" Rafała Trzaskowskiego szalupa ratunkowa płynąca przy Platformie Obywatelskiej, która łowi niektórych obecnych i byłych działaczy PO - stwierdził Sobolewski w listopadzie ubiegłego roku. Przyszłość pokazała, że miał rację.
Prezydent: trzeba realizować ambitną politykę klimatyczną
18 styczniu do partii dołączył senator Koalicji Obywatelskiej Jacek Bury, a dwa dni później poseł PO Joanna Mucha, była minister sportu w rządzie PO-PSL, która rok wcześniej ubiegała się o władzę w partii (ostatecznie wycofała się ze startu). W kolejnych miesiącach do Polski 2050 dołączyli kolejni parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej. W lutym Paulina Hennig-Kloska, w marcu Tomasz Zimoch, a w tym miesiącu Mirosław Suchoń. Łącznie koło Polska 2050 liczy już 5 posłów, bo jest jeszcze w nim była poseł Lewicy Hanna Gill-Piątek. Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec transferów.
Przewodniczący ugrupowania Michał Kobosko zapewnił co prawda ostatnio w Radiu Plus, że partia nie ma planów budowy klubu parlamentarnego w tej kadencji Sejmu. - Uważamy, że główną uwagę należy koncentrować na wyborach, które naszym zdaniem będą przedterminowe, będą zdecydowanie przed jesienią roku 2023 - tłumaczył. Jednocześnie dał do zrozumienia, że możliwe są kolejne transfery.
- Zgłaszają się do nas osoby obecne w tej chwili w innych klubach parlamentarnych. Każdy przypadek jest inny, każda sytuacja jest inna - stwierdził. I dodał, że obecnie trwają rozmowy z kilkoma osobami. Zdaniem ekspertów transfery z KO do Polski 2050 nie dziwią. Publicysta Marek Król zauważa, że liberalna opcja polityczna stosowała już podobne zagrania w przeszłości.
Premier podczas szczytu klimatycznego TOGETAIR: koszty transformacji energetycznej muszą być właściwie rozłożone
PL2050 nie różni się od PO?
- Ugrupowanie Hołowni jest grupą rekonstrukcyjną PO, ma uratować substancję. Podobnie PO była grupą rekonstrukcyjną Unii Wolności - tłumaczy gość Polskiego Radia 24. Zdaniem Marka Króla posłowie Platformy czują, że ich partia zmierza w polityczną otchłań. - Czują to posłowie, którzy mają silny instynkt samozachowawczy i nie chcą iść do grobu razem PO. Jak tak dalej pójdzie, to PO będzie miała w przyszłych wyborach 10 proc. poparcia. Ugrupowanie Budki schodzi podobnie jak kiedyś SLD - wyjaśnia.
Liderzy Polski 2050 muszą mieć jednak świadomość, że z każdym kolejnym transferem będą coraz mniej personalnie różnić się do Platformy Obywatelskiej, czy szerzej Koalicji Obywatelskiej. Dla wyborców, którzy są zniechęceni PO, takie podobieństwa mogą być twardym orzechem do zgryzienia, tym bardziej że programowo też trudno jest dziś wskazać, czym właściwie różnią się obie partie.
Polska 2050 definiuje się jako ugrupowanie chadeckie, a wiodącym poglądem gospodarczym partii jest społeczna gospodarka rynkowa. Z identycznymi poglądami utożsamia się PO. Obie formacje są zdania, że podstawą polskiej polityki zagranicznej powinna być Unia Europejska, wspólnie krytykują reformę wymiaru sprawiedliwości przeprowadzaną przez PiS, stają w obronie sędziów i chcą rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Sprzeciwi się również centralizacji Polski. W 2007 roku w exposé rządu podobny pogląd głosił ówczesny premier Donald Tusk.
Zbieżności poglądów z byłym szefem PO jest jednak więcej. Szymon Hołownia opowiada się też m.in. za likwidacją Funduszu Kościelnego. W 2011 roku o tym samym mówił Donald Tusk i jak to często bywało w jego przypadku, skończyło się na obietnicach. O tym, że między PO a Polską 2050 nie ma różnic, otwarcie mówią politycy pierwszej ze wspomnianych formacji.
Aleksiej Nawalny przerwał głodówkę w kolonii karnej. "Życzcie mi powodzenia"
"Sztuczka marketingowa"
- Ja nie widzę wielkich różnic programowych oprócz tego, że są inni ludzie. Po prostu to bardziej kwestia osobowościowa niż programowa - mówił swego czasu w TVP Info poseł KO Robert Kropiwnicki. Dziś wiemy, że personalnie obie partie też różni już coraz mniej. Skoro tak niewiele je różni, to dlaczego funkcjonują jako odrębne byty?
Wiceszef klubu PiS Marek Suski nie ma wątpliwości, że Polska 2050 powstała po to, żeby zmylić wyborców. - Moim zdaniem jest to sztuczny twór, jak swego czasu partie Janusza Palikota czy Ryszarda Petru. Powstał dlatego, że PO już się wypaliła i potrzebne jest coś nowego, czym można ją zastąpić i przyciągnąć wyborców, których zawiodła. Polska 2050 to sztuczka marketingowa, żeby dorwać się do władzy i potem śmiać się z ludzi, że kolejny raz dali się nabić w butelkę. W rzeczywistości jest to ta sama grupa ludzi, skupiona wcześniej wokół PO i promowana przez TVN i Gazetę Wyborczą - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Marek Suski.
MF, PolskieRadio24.pl