Polskie Radio

Mężczyzna, który przyczynił się do śmierci Roberta Brylewskiego, spędzi kilkanaście lat w więzieniu

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2021 13:54
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał w czwartek Tomasza J., oskarżonego o pobicie muzyka Roberta Brylewskiego i przyczynienie się do jego śmierci. Sąd wymierzył mu karę 13 lat pozbawienia wolności. Oskarżonego nie było na sali podczas ogłaszania wyroku.
Urna z prochami Roberta Brylewskiego
Urna z prochami Roberta BrylewskiegoFoto: PAP/Leszek Szymański

W czwartek sędzia Adam Radziszewski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga ogłosił wyrok w trwającym dwa lata procesie przeciwko Tomaszowi J. - Uznaję oskarżonego za winnego zarzucanych mu czynów i wymierzam mu karę łączną 13 lat pozbawienia wolności – orzekł sędzia Radziszewski. Tomasz J. musi także zapłacić 100 tysięcy złotych na rzecz rodziny pokrzywdzonego. Ogłoszony w czwartek wyrok jest karą o dwa lata niższą niż ta, której domagał się prokurator Wojciech Misiewicz z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Północ.

Robert Brylewski pap 1200.jpg
Grzegorz Laszuk: Robert Brylewski opowiadał o innym świecie

"Silne emocje"

Tomasz J. wnosił o łagodny wymiar kary, a jeden z jego obrońców – o uniewinnienie. Oskarżony nie został doprowadzony na ogłoszenie wyroku. Jak przekazał sędzia Radziszewski, Tomasz J. nie wyraził na to zgody.
Do pobicia Roberta Brylewskiego doszło w styczniu 2018 roku w kamienicy na ul. Targowej. Tomasz J. pojawił się pod tym budynkiem, a następnie pod mieszkaniem Brylewskiego, które kiedyś należało do jego matki. Oskarżony był pod wpływem alkoholu. - Myślałem, że mojej mamie coś się dzieje – powiedział, choć podczas tego samego przesłuchania przyznał, że jego matka nie mieszkała na Targowej "od ponad roku". - Nie wiem, czy ktoś mnie wołał, czy to były moje urojenia. Przeplatały mi się różne świadomości – padło na sali. - Ja byłem przekonany, że napastnicy dostali się do mieszkania moich rodziców (…) dlatego panicznie dobijałem się do mieszkania (...) po jakimś czasie, tylko nie pamiętam jak to się stało, ci mężczyźni byli w moim otoczeniu, w moim pobliżu (..) Dążyłem do tego, żeby dalej iść do tego mieszkania, wtedy posypały się na mnie ciosy (...) dostawałem ciosy z każdej strony. (...) Silne emocje zadziałały, zacząłem się bronić. (...) Udało mi się obezwładnić tych dwóch najbardziej agresywnych ludzi, dalej nie pamiętam co się wydarzyło – opisywał oskarżony.

Czytaj także:

Dodał, że bał się, że nie zdąży uratować rodziców. Tomasz J. nie pamiętał jak dokładnie przebiegało zdarzenie, w którym brał udział. - Mam luki w pamięci. Zapomniałem ostatnich paru lat swojego życia, zapomniałem, że tam nie mieszkam. Jestem przerażony tym, co się wtedy ze mną działo – stwierdził.
Od czasu ataku w styczniu 2018 r. Robert Brylewski był kilkukrotnie hospitalizowany. Muzyk miał bardzo poważne urazy głowy, początkowo był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. - Przez kilka tygodni był także leczony w warunkach domowych, ale w maju ponownie trafił do szpitala, gdzie zmarł – informowała prokuratura.
Biegły z zakresu medycyny sądowej stwierdził, że śmierć muzyka 3 czerwca 2018 r. była następstwem obrażeń głowy, których doznał kilka miesięcy wcześniej.

Urodzony w 1961 r. Robert Brylewski był wokalistą, gitarzystą, kompozytorem i autorem tekstów, jednym z najbardziej znanych muzyków polskiego rocka XX wieku. Od lat 70. współtworzył lub brał udział w kilkunastu projektach muzycznych, z którymi wydał łącznie kilkadziesiąt płyt. Bliski był mu nie tylko punk rock, ale także reggae i muzyka elektroniczna.

Legenda polskiej sceny punkowej

W 1978 r. Brylewski współtworzył zespół The Boors, który rok później, po zmianach w składzie, zmienił nazwę na Kryzys. Grupa zakończyła działalność w 1981 r. Następnie Brylewski, wraz z liderem zespołu Tilt Tomaszem Lipińskim, założył Brygadę Kryzys. W 1982 r. artyści wydali płytę "Brygada Kryzys", uznaną za pierwszy w Polsce album punkowy, a później – za jedno z najważniejszych wydawnictw w historii polskiej muzyki rockowej zeszłego stulecia.

W tym samym roku Brygada Kryzys zakończyła działalność, a Brylewski powołał do życia swój kolejny projekt – Izrael, który był pierwszym polskim zespołem grającym reggae. Grupa nagrała osiem płyt, w tym "Biada, biada, biada", "Nabij faję" i "Duchowa rewolucja". W latach 1985-1993 Robert Brylewski grał również w rockowym zespole Armia, z którym wydał cztery albumy: "Armia", "Legenda", "Czas i byt", a także koncertowy "Exodus".

Czytaj także:

W 1991 r. reaktywował Brygadę Kryzys; nagrał m.in. płytę zatytułowaną "Cosmopolis". Dwa lata później grupa znów zakończyła działalność. W latach 90. muzyk uczestniczył w takich projektach jak: Max i Kelner, Falarek Band, The Users, Dyliżans i Poganie. Nagrał też dwie solowe płyty z muzyką elektroniczną – "Warsaw Beat" i "Warsaw Beat II". W 2003 r. po raz trzeci reaktywowano Brygadę Kryzys, trzy lata później – Izrael. W 2008 r. działalność wznowił Kryzys, czego owocem było wydawnictwo zatytułowane "Kryzys komunizmu".

PAP/dz

Czytaj także

Śmiertelne postrzelenie policjanta w Raciborzu. Są trzy zarzuty dla napastnika

Ostatnia aktualizacja: 05.05.2021 13:35
 - Mężczyźnie, który śmiertelnie postrzelił policjanta w Raciborzu, zostaną przedstawione trzy zarzuty - zabójstwa funkcjonariusza Policji, usiłowania zabójstwa drugiego policjanta i nielegalnego posiadania znacznej ilości broni; do sądu zostanie skierowany wniosek o tymczasowe aresztowanie - podała gliwicka prokuratura.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tragedia w Brzezinach. Nożownik, który śmiertelnie ranił 41-latka, usłyszał zarzuty

Ostatnia aktualizacja: 06.05.2021 17:47
Zarzuty zabójstwa, czynnej napaści, spowodowania obrażeń ciała u policjanta i kradzieży rozbójniczej przedstawiła prokuratura 39-letniemu nożownikowi, który w środę w Brzezinach ranił śmiertelnie 41-latka oraz spowodował obrażenia ciała u interweniującego policjanta. Zatrzymanemu grozi dożywocie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zastrzelił gości przyjęcia urodzinowego. Po wszystkim popełnił samobójstwo

Ostatnia aktualizacja: 10.05.2021 03:00
Mężczyzna otworzył w niedzielę ogień do uczestników przyjęcia urodzinowego w Colorado Springs, w stanie Colorado, po czym popełnił samobójstwo - poinformowała policja. Wśród ofiar jest jego przyjaciółka. Nie ustalono jeszcze motywów jego czynu.
rozwiń zwiń