R. Kelly przebywał w areszcie od 2019 roku, choć już wiele lat wcześniej podejrzewano go o przestępstwa o podłożu seksualnym. Przełomowy okazał się dokumentalny film "Surviving R. Kelly", w którym wystąpiło wiele ofiar muzyka. Zeznawały one potem podczas procesu, jaki toczył się w nowojorskim sądzie federalnym. Jedna z kobiet opowiedziała o tym, jak wokalista zgwałcił ją, przetrzymując ją wcześniej w zamknięciu przez dwa dni bez jedzenia i picia.
Ogółem R. Kelly został uznany za winnego dziewięciu stawianych mu zarzutów, wśród których są m.in. wykorzystywanie seksualne nieletnich, handel kobietami i dziećmi oraz prowadzenie zorganizowanej działalności przestępczej. – W tej sprawie nie chodzi o seks. Chodzi o przemoc, okrucieństwo i kontrolę. Zostawiłeś za sobą ślady złamanego życia – powiedziała sędzia Ann Donnelly, ogłaszając wyrok 30 lat więzienia dla piosenkarza.
Niewykluczone, że niebawem kara może zostać zwiększona, bowiem w sierpniu w Chicago ma ruszyć kolejny proces gwiazdora, związany z pornografią dziecięcą.
Ze szczytu na dno
54-letni R. Kelly to jedna z największych gwiazd amerykańskiej sceny muzycznej. Autor hitu "I Believe I Can Fly", laureat trzech nagród Grammy, sprzedał miliony płyt i zyskał przydomek "Króla R&B". Już w latach 90. wzbudzał jednak kontrowersje, gdy wyszło na jaw, że poślubił nielegalnie 15-letnią wokalistkę Aliyah, której pomagał nagrać debiutancki album. Później pojawiły się zarzuty o znacznie cięższym kalibrze, które ostatecznie złamały karierę muzyka i zaprowadziły go na długie lata do więzienia.
kc